[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja zachowywałam wobec tego nowinkarstwa rezerwę, a moja miłość dotradycji i troska o biednych powodowały, że miałam za sobą mieszkańców Wideacre. Kiedy zaczynałem tu gospodarzyć, mieliśmy zaledwie dwóch robotników rolnych zatrudnionych nastałe i używaliśmy pługów, których budowa nie zmieniła się od czasów Rzymian Harry połknął haczyk.Teraz mamy pługi, które mogą zaorać glebę aż do granicy nizin, a w Acre mamy coraz mniej biedoty żyjącej wlepiankach i chałupników bez ziemi. Mała to dla nas korzyść odezwałam się cierpko z drugiego końca stołu.Zauważyłam, że Johnpręży się na dzwięk mego chłodnego metalicznego głosu i podświadomie sięga po szklankę z winem. Biedota z chałup i lepianek stojących za wsią znalazła teraz u nas zatrudnienie, a nawet mieszkaniew przytułku parafialnym i pracę w tamtejszych warsztatach.A twoje nowe pługi zniszczyły stare dobre łąki,dając w efekcie zbyteczne dodatkowe zasiewy i co roku nadmiar zboża.Cena chleba spada, więc nie warto rokpo roku siać zboża, nawet mając w perspektywie zwyżkę ceny w roku nieurodzaju.Harry uśmiechnął się do mnie. Jesteś niepoprawną konserwatystką, Beatrice stwierdził. Nienawidzisz wszelkich zmian, ale toty prowadzisz księgi.Wiesz więc równie dobrze jak ja, że sianie pszenicy się opłaca. Owszem, nam się opłaca odrzekłam. Szlachcie się opłaca.Jednak prości ludzie Wideacre mająz tego niewiele korzyści.A już żadnych korzyści nie odnoszą ci, których kiedyś uważaliśmy za naszych ludzi,dawni mieszkańcy lepianek hodujący świnie na wspólnym zagonie, teraz zlikwidowanym. Ach, Beatrice przekomarzał się Harry. Przemawiają przez ciebie dwie osoby.Kiedy księgiwykazują dochód, jesteś zadowolona, lecz w głębi serca dalej wolisz tradycyjne metody gospodarowania.Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, zapominając o Johnie, zapominając o napiętej atmosferze, myśląctylko o Wideacre.Harry miał rację.Nasz spór trwał równie długo jak wspólne prowadzenie farmy.GdybymRLTkiedykolwiek sądziła, że nowe metody Harry'ego stanowią zagrożenie dla spokoju i pomyślności Wideacre,natychmiast bym go powstrzymała.Na wiele jego planów nie wyraziłam zgody i nigdy więcej o nich niesłyszałam.Troską napawała mnie jedynie myśl (a byłam przecież przedstawicielką szlachty, garstki bogaczywśród rzeszy biedoty), że plany Harry'ego, jak i rozwój wydarzeń w kraju, prowadziły do coraz większegorozziewu między bogatymi a biednymi. To prawda uśmiechnęłam się do Harry'ego.Głos mój brzmiał łagodnie, a w oczach miałamczułość; chodziło wszak o Wideacre. Jestem po prostu sentymentalnym farmerem.Krzesło Johna zaszurało nieprzyjemnie po podłodze, kiedy odsunął się nagle od stołu. Przepraszam odezwał się, złośliwie mnie ignorując; zwracał się tylko do Celii.Poszedł ciężkimkrokiem w stronę drzwi i zamknął je z trzaskiem, jak gdyby podkreślając swoją dezaprobatę wobec nas, wobecoświetlonego jasno salonu.Celia spojrzała na mnie zaniepokojona, lecz moja twarz nawet nie drgnęła.Zwróciłam u jak gdyby nigdy nic do doktora Pearce'a: Pan pochodzi z wysoko położonych chłodnych terenów północnych, gdzie jak sądzę, niewielewysiewa się pszenicy.Pewnie nasza obsesja na tle cen pszenicy i białej mąki wydaje się panu odrażająca. Rzeczywiście widzę wielkie różnice przyznał. W moim hrabstwie, Durham, biedota nadalżywi się żytnim chlebem, czarnym lub brunatnym.Nędzna strawa w porównaniu z waszymi złotymi bochnami,zgadzam się, lecz niezle się tym karmią i nie jest to drogie.Jedzą też dużo ziemniaków i klusek z podłej mąki,tak że cena pszenicy niezbyt ich obchodzi.Tu zaś jak widzę, biedota jest całkiem uzależniona od cenypszenicy. O, tak odezwała się Celia cicho. Dokładnie tak, jak mówi Beatrice.Niezle się mają ludzie, gdycena zboża jest niska, lecz gdy idzie w górę, życie staje się ciężkie, bo nie ma właściwie innego pożywienia. Obawiam się, że naprawdę jesteśmy poganami powiedziałam swobodnie.Wzięłam pokaznąbrzoskwinię i obrałam pokrytą meszkiem skórkę, aby dobrać się do słodkiego śliskiego owocu. Ziemia tutaka dobra, a plony takie wysokie, że trudno nie uwierzyć w działanie jakiejś magii. Cóż, ja wierzę w naukę wyznał Harry żarliwie. Magia Beatrice pomaga mi w moicheksperymentach.Doprawdy jednak, doktorze Pearce, spaliłby pan na stosie moją siostrę jako czarownicę,gdyby zobaczył ją pan przy sianokosach!Celia zaśmiała się. To prawda, Beatrice.Parę dni temu miałaś zabrać Sea Ferna do podkucia.Zobaczyłam, że koń stoiuwiązany przy bramie Dębowej Aąki, a ty na środku pola, bez kapelusza, wznosisz twarz do nieba, trzymając wjednej ręce bukiet maków, w drugiej zaś bukiet ostróżek polnych.Jechałam z mamą do Chichester i musiałamszybko odwrócić jakoś jej uwagę, żeby nie patrzyła na ciebie.Wyglądałaś niczym bogini Ceres na zabawieprzebierańców.Wybuchnęłam nieskrępowanym śmiechem. Widzę, że staję się ogólnie znaną dziwaczką, obiektem drwin gawiedzi w Chichester! odezwałamsię. Nawet ja nie musiałem długo czekać po przyjezdzie do Acre, aby usłyszeć mnóstwo dziwnychzłowieszczych plotek mrugnął do mnie wielebny Pearce. Jeden z najstarszych mieszkańców, paniRLTMacAndrew, opowiadał mi, że zawsze zaprasza panią na herbatę i na przechadzkę po polach w czasie siewów.Przysięgał, że najpewniejszy sposób na ustrzeżenie się od rdzy zbożowej to obecność panienki Beatrice idącejparę kroków za pługiem.Skinęłam głową w stronę Harry'ego. Tak mówią Tyacke, Frosterly i Jameson zapewniłam. Paru innych też w to wierzy.Wpoprzednich latach rzeczywiście się tak składało, że pierwsza wychodziłam na pole.Czułam się tak samotniepo śmierci papy.Na wspomnienie tych dobrych czasów poczułam nostalgię.Lato, kiedy kochałam się z Ralphem podbłękitnym niebem; to niekończące się lato.I drugie lato, gdy Harry wydawał się bogiem żniw i wiózł zbożeniczym król.Trzecie upalne lato to trzeci kochanek, John i jego zaloty, pocałunki i wielomilowe przejażdżki poterenach naszej posiadłości. Magia i nauka podsumował doktor Pearce. Nic dziwnego, że dopisuje wam urodzaj. Miejmy nadzieję, że to będzie dalej trwało stwierdziłam, bezwiednie rzucając cień na tę miłąkonwersację.Przeczucie, nieuchwytne, posępne, grozne niczym pożar lasu w oddali na horyzoncie. Nie manic gorszego niż zły rok po kilku latach dobrych.Ludzie stają się zbyt ufni i oczekują zbyt wiele. Tak właśnie jest odparł szybko doktor Pearce, potwierdzając tym samym ocenę Harry'ego;twardogłowy realista pozbawiony wyobrazni, nadęty.Wiedziałam dobrze, co zaraz nastąpi.Tyrada przeciwko biednym, ich niesolidności w płaceniudzierżaw i dziesięcin, ich niefrasobliwości w płodzeniu potomstwa, ich nierozsądnych żądań.Gdybym terazwyszła z Celią, istniałaby szansa, że Harry i doktor Pearce skończą tę rozmowę, zanim przejdą do salonu naherbatę.Kiwnęłam głową na Celię.Ta zostawiła na talerzu kilka winogron i wstała.Stride podszedł do drzwi,lecz Harry powstrzymał go gestem i sam otworzył je dla nas.Przepuściłam Celię i odczytałam sensrozpalonego spojrzenia Harry'ego.Rozmowa o ziemi przypomniała mu o mojej władzy i moim pięknie.Pogrzebał już swój strach przed mamą i tej nocy znów byliśmy kochankami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Ja zachowywałam wobec tego nowinkarstwa rezerwę, a moja miłość dotradycji i troska o biednych powodowały, że miałam za sobą mieszkańców Wideacre. Kiedy zaczynałem tu gospodarzyć, mieliśmy zaledwie dwóch robotników rolnych zatrudnionych nastałe i używaliśmy pługów, których budowa nie zmieniła się od czasów Rzymian Harry połknął haczyk.Teraz mamy pługi, które mogą zaorać glebę aż do granicy nizin, a w Acre mamy coraz mniej biedoty żyjącej wlepiankach i chałupników bez ziemi. Mała to dla nas korzyść odezwałam się cierpko z drugiego końca stołu.Zauważyłam, że Johnpręży się na dzwięk mego chłodnego metalicznego głosu i podświadomie sięga po szklankę z winem. Biedota z chałup i lepianek stojących za wsią znalazła teraz u nas zatrudnienie, a nawet mieszkaniew przytułku parafialnym i pracę w tamtejszych warsztatach.A twoje nowe pługi zniszczyły stare dobre łąki,dając w efekcie zbyteczne dodatkowe zasiewy i co roku nadmiar zboża.Cena chleba spada, więc nie warto rokpo roku siać zboża, nawet mając w perspektywie zwyżkę ceny w roku nieurodzaju.Harry uśmiechnął się do mnie. Jesteś niepoprawną konserwatystką, Beatrice stwierdził. Nienawidzisz wszelkich zmian, ale toty prowadzisz księgi.Wiesz więc równie dobrze jak ja, że sianie pszenicy się opłaca. Owszem, nam się opłaca odrzekłam. Szlachcie się opłaca.Jednak prości ludzie Wideacre mająz tego niewiele korzyści.A już żadnych korzyści nie odnoszą ci, których kiedyś uważaliśmy za naszych ludzi,dawni mieszkańcy lepianek hodujący świnie na wspólnym zagonie, teraz zlikwidowanym. Ach, Beatrice przekomarzał się Harry. Przemawiają przez ciebie dwie osoby.Kiedy księgiwykazują dochód, jesteś zadowolona, lecz w głębi serca dalej wolisz tradycyjne metody gospodarowania.Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, zapominając o Johnie, zapominając o napiętej atmosferze, myśląctylko o Wideacre.Harry miał rację.Nasz spór trwał równie długo jak wspólne prowadzenie farmy.GdybymRLTkiedykolwiek sądziła, że nowe metody Harry'ego stanowią zagrożenie dla spokoju i pomyślności Wideacre,natychmiast bym go powstrzymała.Na wiele jego planów nie wyraziłam zgody i nigdy więcej o nich niesłyszałam.Troską napawała mnie jedynie myśl (a byłam przecież przedstawicielką szlachty, garstki bogaczywśród rzeszy biedoty), że plany Harry'ego, jak i rozwój wydarzeń w kraju, prowadziły do coraz większegorozziewu między bogatymi a biednymi. To prawda uśmiechnęłam się do Harry'ego.Głos mój brzmiał łagodnie, a w oczach miałamczułość; chodziło wszak o Wideacre. Jestem po prostu sentymentalnym farmerem.Krzesło Johna zaszurało nieprzyjemnie po podłodze, kiedy odsunął się nagle od stołu. Przepraszam odezwał się, złośliwie mnie ignorując; zwracał się tylko do Celii.Poszedł ciężkimkrokiem w stronę drzwi i zamknął je z trzaskiem, jak gdyby podkreślając swoją dezaprobatę wobec nas, wobecoświetlonego jasno salonu.Celia spojrzała na mnie zaniepokojona, lecz moja twarz nawet nie drgnęła.Zwróciłam u jak gdyby nigdy nic do doktora Pearce'a: Pan pochodzi z wysoko położonych chłodnych terenów północnych, gdzie jak sądzę, niewielewysiewa się pszenicy.Pewnie nasza obsesja na tle cen pszenicy i białej mąki wydaje się panu odrażająca. Rzeczywiście widzę wielkie różnice przyznał. W moim hrabstwie, Durham, biedota nadalżywi się żytnim chlebem, czarnym lub brunatnym.Nędzna strawa w porównaniu z waszymi złotymi bochnami,zgadzam się, lecz niezle się tym karmią i nie jest to drogie.Jedzą też dużo ziemniaków i klusek z podłej mąki,tak że cena pszenicy niezbyt ich obchodzi.Tu zaś jak widzę, biedota jest całkiem uzależniona od cenypszenicy. O, tak odezwała się Celia cicho. Dokładnie tak, jak mówi Beatrice.Niezle się mają ludzie, gdycena zboża jest niska, lecz gdy idzie w górę, życie staje się ciężkie, bo nie ma właściwie innego pożywienia. Obawiam się, że naprawdę jesteśmy poganami powiedziałam swobodnie.Wzięłam pokaznąbrzoskwinię i obrałam pokrytą meszkiem skórkę, aby dobrać się do słodkiego śliskiego owocu. Ziemia tutaka dobra, a plony takie wysokie, że trudno nie uwierzyć w działanie jakiejś magii. Cóż, ja wierzę w naukę wyznał Harry żarliwie. Magia Beatrice pomaga mi w moicheksperymentach.Doprawdy jednak, doktorze Pearce, spaliłby pan na stosie moją siostrę jako czarownicę,gdyby zobaczył ją pan przy sianokosach!Celia zaśmiała się. To prawda, Beatrice.Parę dni temu miałaś zabrać Sea Ferna do podkucia.Zobaczyłam, że koń stoiuwiązany przy bramie Dębowej Aąki, a ty na środku pola, bez kapelusza, wznosisz twarz do nieba, trzymając wjednej ręce bukiet maków, w drugiej zaś bukiet ostróżek polnych.Jechałam z mamą do Chichester i musiałamszybko odwrócić jakoś jej uwagę, żeby nie patrzyła na ciebie.Wyglądałaś niczym bogini Ceres na zabawieprzebierańców.Wybuchnęłam nieskrępowanym śmiechem. Widzę, że staję się ogólnie znaną dziwaczką, obiektem drwin gawiedzi w Chichester! odezwałamsię. Nawet ja nie musiałem długo czekać po przyjezdzie do Acre, aby usłyszeć mnóstwo dziwnychzłowieszczych plotek mrugnął do mnie wielebny Pearce. Jeden z najstarszych mieszkańców, paniRLTMacAndrew, opowiadał mi, że zawsze zaprasza panią na herbatę i na przechadzkę po polach w czasie siewów.Przysięgał, że najpewniejszy sposób na ustrzeżenie się od rdzy zbożowej to obecność panienki Beatrice idącejparę kroków za pługiem.Skinęłam głową w stronę Harry'ego. Tak mówią Tyacke, Frosterly i Jameson zapewniłam. Paru innych też w to wierzy.Wpoprzednich latach rzeczywiście się tak składało, że pierwsza wychodziłam na pole.Czułam się tak samotniepo śmierci papy.Na wspomnienie tych dobrych czasów poczułam nostalgię.Lato, kiedy kochałam się z Ralphem podbłękitnym niebem; to niekończące się lato.I drugie lato, gdy Harry wydawał się bogiem żniw i wiózł zbożeniczym król.Trzecie upalne lato to trzeci kochanek, John i jego zaloty, pocałunki i wielomilowe przejażdżki poterenach naszej posiadłości. Magia i nauka podsumował doktor Pearce. Nic dziwnego, że dopisuje wam urodzaj. Miejmy nadzieję, że to będzie dalej trwało stwierdziłam, bezwiednie rzucając cień na tę miłąkonwersację.Przeczucie, nieuchwytne, posępne, grozne niczym pożar lasu w oddali na horyzoncie. Nie manic gorszego niż zły rok po kilku latach dobrych.Ludzie stają się zbyt ufni i oczekują zbyt wiele. Tak właśnie jest odparł szybko doktor Pearce, potwierdzając tym samym ocenę Harry'ego;twardogłowy realista pozbawiony wyobrazni, nadęty.Wiedziałam dobrze, co zaraz nastąpi.Tyrada przeciwko biednym, ich niesolidności w płaceniudzierżaw i dziesięcin, ich niefrasobliwości w płodzeniu potomstwa, ich nierozsądnych żądań.Gdybym terazwyszła z Celią, istniałaby szansa, że Harry i doktor Pearce skończą tę rozmowę, zanim przejdą do salonu naherbatę.Kiwnęłam głową na Celię.Ta zostawiła na talerzu kilka winogron i wstała.Stride podszedł do drzwi,lecz Harry powstrzymał go gestem i sam otworzył je dla nas.Przepuściłam Celię i odczytałam sensrozpalonego spojrzenia Harry'ego.Rozmowa o ziemi przypomniała mu o mojej władzy i moim pięknie.Pogrzebał już swój strach przed mamą i tej nocy znów byliśmy kochankami [ Pobierz całość w formacie PDF ]