[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Widzę, że zna się pan na kobietach tak jak na winie  powiedziałszyderczo. Gunther zaśmiał się i Diana wyczuła, że ogarnia go wojowniczynastrój. Znam się na winie, kobietach i na muzyce, panie Jordan.Jestemznawcą tych rzeczy  Gunther z gracją uniósł dłoń Lisy, całującszarmancko. Nie wątpię, że z winem obchodzi się pan delikatniej niż z kobietami. Tony popatrzył na rękę Lisy, wciąż uwięzioną w dłoni Gunthera. Ztego, co wiem, winogrona nie znoszą brutalności.Chociaż niektórymkobietom właśnie to odpowiada.Sytuacja stała się napięta.Diana popatrzyła na Jamesa, jednak jegozdawało się to nie dotyczyć. Bardzo dobrze się bawię. Błysnął zębami w uśmiechu.Gunther i Tony wciąż patrzyli na siebie wrogo. Tak ładnie grają  odezwała się Diana. Chodzcie, zatańczymy. Czy można prosić?  zaofiarował się Tony. O, nie!  wtrącił James. Diana obiecała mi pierwszy taniec.Odeszli od stolika, pozostawiając rywalizujących mężczyzn i wesołąLisę.Gdy znalezli się na parkiecie, Diana, ukrywając uśmiech, oparła rękęna jego ramieniu. Co za narwańcy  zaczął James. Ale zabawni! Nawet dla ciebie?  Diana uniosła głowę, patrząc mu w twarz. A czemu nie? Ja również mam poczucie humoru. Przecież. zawahała się  przecież to ty masz się z nią żenić. Czyżby?  Przycisnął ją mocniej, lecz Diana oparła się, chcąc ujrzećjego reakcję. A nie?  Zmrużyła oczy. James kołysał się w rytm muzyki, unikając wzroku Diany, tak jakbyobawiał się, że wyczyta prawdę z jego oczu. A co ty byś zrobiła, gdybym poślubił Lisę? Prowadziłabym winnicę  Diana odparła śmiało. Czemu pytasz? A gdybym przejął nad nią kontrolę?I gdybym zaczął wcielać własne pomysły wyłącznie dla swych celów? Wyjechałabym!  Sama się nie spodziewała, że jej głos zabrzmi takstanowczo. Poszukałabym pracy gdzie indziej.Może w Santa Cruz.Czuła, że James przyciska ją coraz mocniej do siebie. Ale ja nie chcę, byś wyjeżdżała. Więc zostaw mi winnicę"  pomyślała, zamykając oczy i pozwalając,by trzymał ją w objęciach, aż skończy się muzyka.Byli jedyną tańczącą parą i gdy wrócili do stolika, zastali tam butelki znajprzedniejszym winem. Zobaczymy zatem, jak prawdziwy smakosz rozpoznaje wina powiedział Tony uszczypliwie.Gunthera przepełniała radość.Był w swoim żywiole.Diana oparła sięwygodnie, obserwując Tony'ego.Wydawało jej się, że już wypił odrobinęza dużo.Każdy z nich: i Tony, i Gunther robili wszystko, by ośmieszyćprzeciwnika.Spojrzała na Jamesa, szukając pomocy, lecz on spokojnierozsiadł się na krześle. To lepsze niż teatr  szepnął tak, aby Diana to usłyszała.Tony otworzył pierwszą butelkę i nalał wino do kieliszków.Przezchwilę ogrzewał puchar w dłoni, by w końcu powąchać i wziąć odrobinę trunku na język. Bogaty bukiet  zaczął  ale zbyt młode.Potrzebuje jeszcze czasu.Spojrzał na etykietkę. No, tak.W tym roku była długa zima.Gunther powtórzył te same czynności, ale pokręcił głową. Bez smaku  oznajmił spokojnie. Ma pan dość dziwne pojęcie obogactwie bukietu wina, panie Jordan.Tony spojrzał złowrogo.Sięgnął po kolejną butelkę. Taak.wspaniały kolor.Delikatny zapach.Można wyczuć orzech.Bardzo skomplikowany bukiet.Ale nie postawiłbym go w jednym rzędziez najlepszymi winami  powiedział Tony, próbując uratować nadwątlonyautorytet. Znowu zle  odparł Gunther. To jedno z najwyborniejszych win.Ale pański przytępiony smak nie pozwala na poznanie jego zalet  ciągnął,nie przejmując się Tonym. To perła wśród win.Wręcz nie można się muoprzeć, smak atłasowy jak. zawahał się, lecz po chwili dodał, patrząc naLisę .jak ciało pięknej kobiety.Nikt nie miał wątpliwości, co miał na myśli.Diana ucieszyła się, żeGunther odnalazł się w tym towarzystwie. Co za farsa!  Tony nie dawał za wygraną. Skoro wie pan tak małoo kobiecie, to co może pan wiedzieć o winie? Znam Lisę lepiej, niż pan może to sobie wyobrazić  wybuchnąłGunther, jednak po chwili pohamował złość. Następne wino, maestro!Diana czuła się zakłopotana.To był najbardziej niedorzecznypojedynek, jaki zdarzyło jej się widzieć.James mruknął do niej i rozlałwino do kieliszków.Powąchał, głośno wciągając powietrze, po czymwziął spory łyk.  Pełny, ciekawy aromat, ale da się wyczuć nieco goryczy. Tak, to prawda  zgodziła się Diana, przyjmując wyniosły ton. Jestjak pocałunek, zbyt głęboki traci swój czar.Pozostali patrzyli na nich z zainteresowaniem, ale Diana i James niemieli zamiaru przerywać gry. Spróbuj tego, Diano. James nalewał już kolejne wino. Chciałbymznać twoje zdanie.Upiła łyk i pokręciła głową. Nic specjalnego. Tak  przyznał James. Smakuje, jakby było zrobione ze zgniłychwinogron [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •