[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótce zjawiła się z wizytą jej znajoma, niejaka pani Briggs.Kobieta powitała ją radośnie,zachwycała się pięknymi kwiatami, jakie otrzymała w prezencie, w ogóle była w takdobrej formie, jak to było tylko możliwe w jej stanie zdrowia.W kilka godzin pózniej,o drugiej nad ranem 11 września, Ada Baguley popadła w śpiączką poprzedzonąmajaczeniami.%7łyła jeszcze cztery godziny.Jej śmierć zaskoczyła wprawdzie lekarza, który nie spodziewał się tak szybkiegozgonu pacjentki, tym bardziej że ostatnio czuła się nieco lepiej, nie podejrzewającjednak niczego złego, wystawił świadectwo zgonu, w którym jako przyczynę podałwylew krwi do mózgu.Teraz  siostra Waddingham przystąpiła do działania.Zmarła była  o czymwszyscy wiedzieli  zwolenniczką kremacji zwłok, co znacznie ułatwiłobykierowniczce domu uzyskanie zezwolenia na dokonanie kremacji, gdyby niewykazywała przy tym takiej nadgorliwości i pośpiechu.Pani Waddingham przedstawiła Naczelnemu Lekarzowi miasta Nottingham(którego zgoda była wymagana) list, napisany rzekomo przez Sullivana i podpisanyprzez Adę Baguley (w rzeczywistości podpis  niewyrazna linia  zostałprawdopodobnie sfabrykowany przez samą  siostrę Waddingham).List tenzaadresowany był do lekarza zmarłej i nie zdążono go jakoby dostarczyć wcześniej.Wyrażone w nim było pragnienie, by po śmierci autorki jej ciało poddano kremacji  zprzyczyn higienicznych.Następne zdania wzbudziły pewną nieufność u czytającychlist urzędników:  Jest także moim życzeniem pozostać do końca życia pod opiekądrogiej siostry Waddingham.Zgodnie z moją ostatnią wolą, proszę nie zawiadamiaćkrewnych o mojej śmierci.Nie dziwi nas chyba reakcja Lekarza Naczelnego, doktora Cyrila Banksa.Zamiastkremacji zarządził on natychmiastową sekcję zwłok Ady Baguley.Wykryto w nichobecność ponad trzech gramów morfiny.Uznano teraz za konieczną ekshumację ciałastarszej pani Baguley.I w tym wypadku stwierdzono morfinę  w ilości znacznieprzewyższającej dawkę leczniczą , jak czytamy w protokole sekcji.Dorothea Waddingham i Ronald Sullivan stanęli razem przed sądem 24 lutego1936 roku pod zarzutem dokonania zabójstwa Ady Baguley.Wkrótce jednak sędziaprowadzący rozprawę zarządził natychmiastowe zwolnienie Sullivana z powodubraku dowodów jego udziału w przestępstwie.Pani Waddingham twierdziłanatomiast, że lekarz Ady Baguley w ręczył jej kiedyś tabletki przeznaczone dla chorej,które z całą pewnością zawierały morfinę.Lekarz stanowczo temu zaprzeczył.Przysięgli uwierzyli owemu lekarzowi i prokuratorowi, który twierdził, że panieBaguley otrzymały leki przeznaczone dla innych pensjonariuszy.Dorothea Waddingham została stracona dnia 16 kwietnia 1936 roku.Przedśmiercią napisała list do Sullivana, prosząc, by nie bał się o jej los. Dr Arthur W.WAITEClara Peck, panna z tak zwanego dobrego (i bardzo zamożnego) domu, wdzieciństwie bawiła się często z synkiem sąsiadów, małym Arthurem Waite.Zniknąłon potem z Rapid Falls w stanie Michigan (by kształcić się i robić karierę, jakzapewniali jego rodzice) i dziewczyna nie słyszała nic o jego losach, dopóki niepojawił się znów po kilkunastu latach jako przystojny, czarujący, młody lekarz.Podbicie serc wszystkich bez wyjątku panien w okolicy (nie mówiąc o ich mamach)zajęło mu zaledwie kilka tygodni i gdyby  polowanie na niego trwało dłużej,dziewczęta zapewne poobrażałyby się na siebie wzajemnie.Wkrótce jednakogłoszono, że młody doktor Arthur W.Waite zaręczył się ze swą pierwszą miłością zdzieciństwa, panną Clarą Peck.Uroczysta i wystawna ceremonia zaślubin miałamiejsce we wrześniu 1915 roku.Nie wiemy, czy Waite, wybierając sobie żonę, istotnie kierował się sentymentemeto towarzyszki dziecinnych zabaw.Jego pózniejsze postępowanie nakazuje namraczej podejrzewać nieco inny motyw.Wspomnieliśmy już, że panna Peck pochodziła z bardzo zamożnej rodziny.Otrzymała duży posag, a więc Waite niewątpliwie niezle zarobił na ożenku.Alemylilibyśmy się sądząc, że był to jeszcze jeden przypadek zapewnienia sobiewygodnego życia przez małżeństwo z posażną panną.Doktor Waite miał znaczniewiększe ambicje i bogate plany.Jak bowiem wskazuje całe jego dalsze postępowanie,umyślił sobie wymordować po kolei teściów, jak też i wszystkich członków rodzinyżony, których śmierć mogłaby mu przynieść jakiś majątek.A trzeba dodać, że rodzinanowej pani Waite była liczna i w testamencie każdego wujka czy ciotki znajdował sięspory zapis dla Clary, która  jak się to szczęśliwie dla Waite a złożyło  była jedynąlatoroślą płci żeńskiej w rodzinie i przez to ulubienicą wszystkich.Waite na swą pierwszą ofiarę wybrał ciotkę Clary, Catherine Peck.Kobietaznajdowała się  pod ręką , mieszkała bowiem w Nowym Jorku, dokąd państwomłodzi udali się po ślubie.Lubiła też najwidoczniej męża swej bratanicy, bywałabowiem często w ich domu przy Riverside Road.Arthur Waite nie miał, rzecz jasna, zamiaru wisieć za swe zbrodnie, dlatego teżusiłował początkowo pozbyć się zamożnej cioci metodami, które nie wzbudziłybyniczyich podejrzeń.Pamiętajmy, że był lekarzem.Przynosił więc do domu probówki znajróżniejszymi zarazkami.Raz był to tyfus, kiedy indziej ospa, wreszcie z pozorutylko niewinne, a w tamtych czasach bardzo grozne zapalenie płuc.Czy jednak ciociaokazała się wyjątkowo odporna, czy też zarazki były zwietrzałe, dość że upływały tygodnie i nic się nie działo.Połknąwszy kolejną porcję jakiejś straszliwej zarazy,ciocia udawała się do swego domu, by po kilku dniach znów się pojawić  cała,zdrowa i w doskonałym humorze.Wkrótce Waite zrozumiał, że  przynajmniej w tymprzypadku  tak zwane  naturalne przyczyny zgonu nie wchodzą w grę.Jego następnym krokiem było potraktowanie cioteczki mielonym szkłem, którezgodnie z jego wiedzą powinno było zrobić straszne rzeczy z jej przewodempokarmowym.(Trzeba uczciwie przyznać, że w tym wypadku skłonni bylibyśmyzgodzić się z tą opinią.) Ciocia Clary okazała się jednak osobą wyjątkową, bez trudustrawiła szkło i nawet nie skarżyła się na boleści.Ostatnim, desperackim już krokiemmłodego pana doktora było wsypanie cioci do kawy sporej porcji arszeniku.Jakwidzimy, zrezygnował już zupełnie ze zgonu z przyczyn naturalnych.Nie miał jednak szczęścia.Trudno zrozumieć, jakim cudem Catherine Peck niepoczuła najmniejszych dolegliwości, zjadłszy porcję trucizny wystarczającą dozabicia kilku zdrowych koni.A jednak tak właśnie się stało i wreszcie Waite uznał sięza pokonanego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •