[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tamten nazywałsię Ryba, a ten model ma nazwę.- Ptak dodo?Kelby spojrzał na nią gniewnie.- Nie.Dynojet.I dlaczego, u diabła, tak się śmiejesz?- Bo jest śmieszny.Te dwa elementy po bokach wyglądają jakmałe skrzydełka.- Obeszła dookoła maszyny i wybuchnęła śmiechem,kiedy zobaczyła przód projektora.- O mój Boże!- Co jest? - Kelby podszedł do niej, i widząc przód urządzenia,zaklął pod nosem.- Zabiję Nicholasa.Po obydwu stronach projektora namalowane były kształtne oczy zdługimi rzęsami.- Jesteś pewien, że to robota Nicholasa?- A kto inny mógłby zbezcześcić tak doskonały sprzęt?- No, to masz winnego.Teraz wygląda to jak pelikan albo jakiśdziwaczny ptak z kreskówki.Kelby jęknął.- Może i tak, ale ptaki dodo dawno wymarły, a to jest przykładnajnowszej technologii.- Zdaje się, że już to mówiłeś - powiedziała z powagą.- Wybacz,że nazwałam go w ten sposób.- Kelby wyglądał na zawiedzionego,więc po chwili dodała: - Ale twój dodo ma ładny kolor.- Dziękuję bardzo za te słowa wsparcia.Przynajmniej nie będęmusiał przymilać się do tego sprzętu, żeby pomógł nam wposzukiwaniach.- Obawiam się, że i tak będę wolała opierać się na pomocy Pete'ai Susie.- Odwróciła się.- Zobaczymy się na kolacji.- Billy będzie szczęśliwy - odparł Kelby.- Już zaczął miećkompleksy z powodu tego, że unikasz jego posiłków.- Nie chcielibyśmy mu tego robić.- Rzuciła Kelby'emu uśmiechna odchodnym.- Tak mało normalności jest wokół nas.- I takie zachowanie mi się podoba - stwierdził.- Chociażwyśmiałaś mój sonar, to muszę przyznać, że jeszcze nigdy niewidziałem cię takiej radosnej.- Jestem szczęśliwa - odparła.- Ostatnie dni nie były możenajlepsze, ale za to ostatnie godziny są dobre.I nie mam poczuciawiny z powodu tej radości.- Ciesz się.- Kelby uśmiechnął się do niej łagodnie.- Za wszelkącenę.Archer zadzwonił godzinę pózniej, kiedy Melis wychodziła już zeswojej kabiny.Zatrzymała się i spojrzała na swoją komórkę, leżącą na nocnejszafce.Jezu, tak bardzo chciała to zignorować.Telefon znowu zadzwonił.Niechętnie zawróciła i podniosła telefon ze stolika.- Byłaś bardzo niegrzeczna - powiedział Archer.- A wiesz, jakąkarę dostają niegrzeczne dziewczynki.Melis zacisnęła dłoń na słuchawce.Ohyda jego słów byłaobezwładniająca.Miała nadzieję, że ten czas wolności od Archerapozwoli jej się uodpornić na jego jad, ale dotknął ją z tą samą siłą.- Myślałeś, że pozwolę ci się wciągnąć do samochodu? - Przyznaję, spodziewałem się, że znieruchomiejesz jak zając.Nie miałem pojęcia, że będziesz zdolna postrzelić biednego Penniga.- Mam nadzieję, że go zabiłam.- Nie.Drasnęłaś go w szyję i niezle się wykrwawił.Był na ciebiebardzo zły.Błagał mnie, żebym pozwolił mu cię za to ukarać, ale ja zciebie nie zrezygnuję.Mam zbyt daleko idące plany.- Nie byłeś zbyt skory do ich realizacji po tym, jak nie udało cisię w Las Palmas.- Należało zachować dyskrecję i przez jakiś czas pozostać wcieniu.Jednakże nie myśl sobie, że nie wynająłem kogoś, kto miał cięw tym czasie na oku.W tej chwili jesteś w pobliżu ślicznej wysepkiCadora.- Przerwał.- I uwolniłaś delfiny.Nie sądzisz, że to dośćryzykowne?- Zamierzasz polować na nie z harpunem? Chciałabym zobaczyćpana Peepersa (Mr.Peepers - tytuł sitcomu, którego bohaterem byłWaly Cox, nadawanego przez telewizję NBC w latach 1952 - 55.) wskafandrze nurka.Po drugiej stronie zapadła cisza.- To nie pierwszy raz, kiedy zostałem przyrównany do tegosłabeusza - powiedział po chwili.- I bardzo mnie to irytuje.Tak,zabiję delfiny.Zamierzałem zaczekać, aż znajdziesz się w domu takimjak Kafas i upłynie odpowiednio dużo czasu, żeby było ci wszystkojedno, co zrobię.Ale zmieniłem zdanie.Zasłużyłaś na karę już teraz.Nie ma chyba niczego, co by mogło cię bardziej zranić niż śmierćtwoich morskich przyjaciół.Strach przeszył ją niczym ostrze noża.W jego głosie byłaśmiertelna powaga.Zachowała się zbyt prowokująco [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Tamten nazywałsię Ryba, a ten model ma nazwę.- Ptak dodo?Kelby spojrzał na nią gniewnie.- Nie.Dynojet.I dlaczego, u diabła, tak się śmiejesz?- Bo jest śmieszny.Te dwa elementy po bokach wyglądają jakmałe skrzydełka.- Obeszła dookoła maszyny i wybuchnęła śmiechem,kiedy zobaczyła przód projektora.- O mój Boże!- Co jest? - Kelby podszedł do niej, i widząc przód urządzenia,zaklął pod nosem.- Zabiję Nicholasa.Po obydwu stronach projektora namalowane były kształtne oczy zdługimi rzęsami.- Jesteś pewien, że to robota Nicholasa?- A kto inny mógłby zbezcześcić tak doskonały sprzęt?- No, to masz winnego.Teraz wygląda to jak pelikan albo jakiśdziwaczny ptak z kreskówki.Kelby jęknął.- Może i tak, ale ptaki dodo dawno wymarły, a to jest przykładnajnowszej technologii.- Zdaje się, że już to mówiłeś - powiedziała z powagą.- Wybacz,że nazwałam go w ten sposób.- Kelby wyglądał na zawiedzionego,więc po chwili dodała: - Ale twój dodo ma ładny kolor.- Dziękuję bardzo za te słowa wsparcia.Przynajmniej nie będęmusiał przymilać się do tego sprzętu, żeby pomógł nam wposzukiwaniach.- Obawiam się, że i tak będę wolała opierać się na pomocy Pete'ai Susie.- Odwróciła się.- Zobaczymy się na kolacji.- Billy będzie szczęśliwy - odparł Kelby.- Już zaczął miećkompleksy z powodu tego, że unikasz jego posiłków.- Nie chcielibyśmy mu tego robić.- Rzuciła Kelby'emu uśmiechna odchodnym.- Tak mało normalności jest wokół nas.- I takie zachowanie mi się podoba - stwierdził.- Chociażwyśmiałaś mój sonar, to muszę przyznać, że jeszcze nigdy niewidziałem cię takiej radosnej.- Jestem szczęśliwa - odparła.- Ostatnie dni nie były możenajlepsze, ale za to ostatnie godziny są dobre.I nie mam poczuciawiny z powodu tej radości.- Ciesz się.- Kelby uśmiechnął się do niej łagodnie.- Za wszelkącenę.Archer zadzwonił godzinę pózniej, kiedy Melis wychodziła już zeswojej kabiny.Zatrzymała się i spojrzała na swoją komórkę, leżącą na nocnejszafce.Jezu, tak bardzo chciała to zignorować.Telefon znowu zadzwonił.Niechętnie zawróciła i podniosła telefon ze stolika.- Byłaś bardzo niegrzeczna - powiedział Archer.- A wiesz, jakąkarę dostają niegrzeczne dziewczynki.Melis zacisnęła dłoń na słuchawce.Ohyda jego słów byłaobezwładniająca.Miała nadzieję, że ten czas wolności od Archerapozwoli jej się uodpornić na jego jad, ale dotknął ją z tą samą siłą.- Myślałeś, że pozwolę ci się wciągnąć do samochodu? - Przyznaję, spodziewałem się, że znieruchomiejesz jak zając.Nie miałem pojęcia, że będziesz zdolna postrzelić biednego Penniga.- Mam nadzieję, że go zabiłam.- Nie.Drasnęłaś go w szyję i niezle się wykrwawił.Był na ciebiebardzo zły.Błagał mnie, żebym pozwolił mu cię za to ukarać, ale ja zciebie nie zrezygnuję.Mam zbyt daleko idące plany.- Nie byłeś zbyt skory do ich realizacji po tym, jak nie udało cisię w Las Palmas.- Należało zachować dyskrecję i przez jakiś czas pozostać wcieniu.Jednakże nie myśl sobie, że nie wynająłem kogoś, kto miał cięw tym czasie na oku.W tej chwili jesteś w pobliżu ślicznej wysepkiCadora.- Przerwał.- I uwolniłaś delfiny.Nie sądzisz, że to dośćryzykowne?- Zamierzasz polować na nie z harpunem? Chciałabym zobaczyćpana Peepersa (Mr.Peepers - tytuł sitcomu, którego bohaterem byłWaly Cox, nadawanego przez telewizję NBC w latach 1952 - 55.) wskafandrze nurka.Po drugiej stronie zapadła cisza.- To nie pierwszy raz, kiedy zostałem przyrównany do tegosłabeusza - powiedział po chwili.- I bardzo mnie to irytuje.Tak,zabiję delfiny.Zamierzałem zaczekać, aż znajdziesz się w domu takimjak Kafas i upłynie odpowiednio dużo czasu, żeby było ci wszystkojedno, co zrobię.Ale zmieniłem zdanie.Zasłużyłaś na karę już teraz.Nie ma chyba niczego, co by mogło cię bardziej zranić niż śmierćtwoich morskich przyjaciół.Strach przeszył ją niczym ostrze noża.W jego głosie byłaśmiertelna powaga.Zachowała się zbyt prowokująco [ Pobierz całość w formacie PDF ]