[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kwotawstrząsnęła nią - opiewał na osiemnaście milionów lirów, czyli około dziesięciutysięcy dolarów, największą sumę, jaką jednorazowo zarobiła na malowaniu.Zulgą odłożyła go do szuflady; zostało jej już tylko dwieście dolarów izastanawiała się właśnie, jak sobie poradzi.Teraz nie musiała się martwić.Ukończywszy obraz, mogła do woli spotykać się z Andreą, ale plan jegozajęć na uczelni okazał się nieoczekiwanie napięty.Patrizia nie wiedziała, czysmucić się tym, czy cieszyć.W sierpniu naprawdę była bardzo zajęta, ale teraz,gdy miała mnóstwo wolnego czasu, zdała sobie sprawę, że używała malowaniajako pretekstu, by nie widywać się z Andreą zbyt często.Zwiadomość ta zbiła jąz tropu.Była w nim zakochana, to oczywiste; czemu zatem coraz bardziej gounikała? O ileż łatwiej przychodziło jej rozmawianie z nim przez telefon! Wjego obecności zapominała języka w gębie, czuła się niespokojna i skrępowana,a gdy pytał, co się dzieje, wymyślała historie, które brzmiały fałszywie nawetdla niej samej.Jednakże pomimo to starała się spotykać z Andreą co najmniej dwa, trzyrazy w tygodniu, zwykle na Zatybrzu, w dzielnicy, którą Andrea świetnie znał.Jedno popołudnie spędzili, zwiedzając średniowieczne kościoły, Santa Maria deiSette Dolori, projektu Borominiego, oraz ulubiony kościół Patrizii, Santa Maria,gdzie znajdowały się dwunastowieczne mozaiki Cavalliniego.Wróciwszy do mieszkania Patrizii, kochali się całymi godzinami, po czymAndrea palił papierosy, Patrizia zaś, pomna danej Masiemu obietnicy,odmawiała, gdy ukochany ją nimi częstował.W następnym tygodniu Andreazabrał Patrizię do znanej restauracji  Casa della Fornarina" - ostatniego domuMargherity, córki piekarza, która pozowała do słynnego portretu Rafaela La- 156 -SR Donna Velata.W drodze powrotnej wręczył jej mały rożek, owinięty w papier, akupiony od ulicznego sprzedawcy.- To się nazywa grattachecca - oznajmił.- Lody polane czymś w rodzajusyropu.Najlepsza rzecz na świecie, spróbuj tylko.- Nie chcę - odmówiła gwałtownie Patrizia.Andrea wpatrywał się w nią,zmieszany.- Przepraszam, Andrea, oczywiście, dziękuję bardzo.- Co się z tobą dzieje, Patrizio? - zapytał z urażoną miną.Jedzenie.Smaki i zapachy Włoch.Nieruchomy upał Rzymu we wrześniu.Przystojny młody mężczyzna, oprowadzający dziewczynę po swoim mieście,pokazujący jej najciekawsze zabytki, proponujący miejscowe specjały, patrzącyz dumą, gdy ta ich próbuje.Zatybrze, miejsce, gdzie znajdował się gabinetgodnego zaufania ginekologa.- Muszę iść, Andrea - rzekła Patrizia w popłochu, lecz znalazłszy się wmieszkaniu, zdenerwowana odkryła, że na sekretarce telefonicznej czeka na niąwiadomość od Masiego.Od czasu powrotu z Porto Ercole rzadko widywała ojca.Zajętygorączkowymi przygotowaniami do otwarcia wystawy, nie miał wiele czasu naspotkania i tylko zostawiał przyjazne, rozgadane wiadomości na sekretarce.Dziśinformacja była konkretniej sza: dwóch klientów, Szwajcar i Włoch, wyraziłorównocześnie chęć zakupienia obrazu Patrizii.Masi wiedział, że trochę za póznoją o to pyta, ale czy Patrizia mogłaby zjeść z nim jutro lunch w małej restauracjiw pobliżu Campo dei Fiori?Kiedy następnego dnia Patrizia pojawiła się w trattorii, zdziwiła się, żeojciec nie jest sam.Podchodząc do stolika, stwierdziła zmieszana, że kobieta,obecnie zatopiona w intymnej rozmowie z Masim, to Becky z galerii.Na widokPatrizii Masi poderwał się na równe nogi.- Anna! To jest moja przyjaciółka Becky, również Amerykanka.Podając rękę Patrizii, Becky spojrzała na nią dziwnie.- 157 -SR - Czy ja pani nie znam.- zaczęła mówić, lecz Masi przerwał jej.- Oto Anna, o której tyle ci mówiłem.Krótko opowiedział, jak Patrizia zjawiła się pewnego ranka w jego willi wPorto Ercole, wyglądając  niczym urwis z ulicy" i zachowując się tak, jakbycałe Włochy były przeznaczonym dla jej pędzla pejzażem.- Ale okazało się, że to był mój szczęśliwy dzień.- Masi się roześmiał idodał: - Mam nadzieję, że Anna też tak uważa.- To niezwykła opowieść - powiedziała Becky, kiedy skończył.Cały czaszdawała się nad czymś zastanawiać, lecz dopiero gdy Masi zostawił je nachwilę, aby porozmawiać ze znajomym przy innym stoliku, spojrzała Patrizii woczy.- No, no, moje gratulacje - rzekła.- Wielu ludziom naprawdę podoba siępani obraz.- Dziękuję - odparła Patrizia, unikając wzroku Becky.Zapadło milczenie.- Cóż - powiedziała wreszcie Becky z przekąsem.- Niezle to panirozegrała.- O co pani chodzi?- Och, proszę pani.- Becky uśmiechnęła się ironicznie.- Przypadkiemzjawiła się pani u Masiego w Porto Ercole, mówiąc, że pani maluje? Co zaniezwykły zbieg okoliczności!- To nie tak, jak pani myśli.- zaczęła się tłumaczyć Patrizia,beznadziejnie zmieszana.- Zdawało mi się, że pani mówiła, że Masi to znajomy pani matki.- Bo tak jest.- A pani przypadkiem jest artystką, która chce umieścić pracę nawystawie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •