[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystkie dworce, zarównokolejowe jak i PKS, były inwigilowane przez wywiadowców, ekipymilicyjne przeczesywały lokale, meliny, bary i restauracje, patrolezwracały baczną uwagę na wszystkie osoby, które przypominały sylwetkąZenczykowskiego.Tej nocy, jeden czy drugi z przechodniów lub gości wlokalu, zżymał się na żądanie okazania dowodu osobistego, mruczał podnosem o nadgorliwości milicjantów, którzy zamiast łapać chuliganów,legitymują spokojnych obywateli".%7ładen z nich oczywiście nie wiedział,że chodzi o poszukiwanie groznego przestępcy.77ROZDZIAA VWaldemar Nierok nie był łatwym rozmówcą.Patrzył na oficerów spodełba i nie wyrażał chęci powiedzenia czegokolwiek.Stwierdził tylko krótko,że swoje odsiedział i nie powinien już być więcej ciągany.Z godzinę trwało ostrożne kołowanie na tematy: dlaczego nie mieszka wdomu, tylko włóczy się po knajpach i melinach, dlaczego po wyjściu zwięzienia nie podjął oferowanej pracy, kogo szuka tak wytrwale itd.Wreszcie widząc, że w ten sposób nie osiągnie celu, Szczęsny postanowiłuderzyć frontalnie.- Gdzie jest Zenczykowski - spytał, patrząc na Nieroka swymi czarnymi,wąskimi oczami.Chłopak drgnął lekko.Nie odpowiedział, ale twarz ściągnęła mu się jak uzłego psa.- Nie chcesz mówić.A on cię oskarżył o zabójstwo Królowej Nocy.Blef był mocny, Nierok zerwał się z krzesła z zaciśniętymi pięściami.Rączewski położył mu ręce na ramionach i, lekko naciskając, zmusiłponownie do zajęcia miejsca.Wtedy kapitan rzucił na biurko kilka zdjęćtak, aby Waldemar musiał na nie spojrzeć.Chłopak zdrętwiał, gwałtownieodwrócił oczy.- Zląkłeś się? Tak wyglądała, kiedy znalezliśmy ją w parku, pod krzakiem.No? Co teraz powiesz?Nierok z wysiłkiem rozchylił usta, przełknął ślinę.- Ja jej nie zabiłem - odparł.- Ja.Chciałem z nią się żenić.Myśmymieli.razem.- Wybuchnął płaczem, opierając głowę o biurko.78Długo trwała opowieść Nieroka, kiedy uspokoił się na tyle, że mógł jużmówić.Wtedy jednak jakby pękły tamy zamykające mu usta.Oficerowienie potrzebowali już pytać o nic, Nierok opowiadał sam szczegółowo,czasem tylko ściągając gniewnie brwi, gdy coś w tej opowieści dotkliwiejgo zabolało.Janinę Stążek poznał po wyjściu z więzienia.Nie od razu dowiedział się,że dziewczyna pracuje" dla Zenczykowskiego, z którym kontaktował się,bo miał - jak twierdzi -dawne porachunki.Chodziło mu o dolę zawłamanie do Jubilera", za które, jak to dokładnie liczył podczas pobytu wwięzieniu, należało mu się dużo więcej niż dostał.Zenczykowski wpierw zbył go niczym, potem widząc, że chłopak jestuparty, wciągnął go do swojego atelier fotograficznego.Nierok pomagałprzy zdjęciach, chodził po sprawunki, sprzątał.Czasem dostawał zadanietrudniejsze.Trzeba było przez pewien czas obserwować zamożnychpanów na stanowiskach, dowiedzieć się o ich stosunkach rodzinnych,trybie życia, miejscu pracy i tak dalej.Kiedy Zenczykowski uznał, żeofiara godna jest zachodu, do akcji wkraczała Królowa Nocy.No a pózniejsztafetę przejmował sam Szwagier".- Ile osób Zenczykowski szantażował? - spytał kapitan.- Ile dawniej, to nie wiem, ale odkąd zacząłem u niego pracować, to chybaze trzy.Derbach był ostatni.Zenczykowski wyciągnął od niego najpierwpięć tysięcy, potem piętnaście.On mi tego nie mówił, ale ja zobaczyłemjego notes, tam wszystko zapisywał.Wiedziałem, gdzie go chowa.No ipotem Derbach już nie chciał płacić albo nie miał forsy.WtedyZenczykowski kazał mi obserwować innego faceta.Ale.Myśmy z Jankąjuż nie chcieli dla niego pracować.Janka miała dość.NienawidziłaZenczykowskiego.- Więc dlaczego to robiła? Przecież nikt jej nie kazał!- Nie.Ale najpierw to on się nią zajął, jeszcze jak była u matki.Kupowałjej stroje, buty, torebki, kazał ładnie się czesać, nawet ją trochę uczył poangielsku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Wszystkie dworce, zarównokolejowe jak i PKS, były inwigilowane przez wywiadowców, ekipymilicyjne przeczesywały lokale, meliny, bary i restauracje, patrolezwracały baczną uwagę na wszystkie osoby, które przypominały sylwetkąZenczykowskiego.Tej nocy, jeden czy drugi z przechodniów lub gości wlokalu, zżymał się na żądanie okazania dowodu osobistego, mruczał podnosem o nadgorliwości milicjantów, którzy zamiast łapać chuliganów,legitymują spokojnych obywateli".%7ładen z nich oczywiście nie wiedział,że chodzi o poszukiwanie groznego przestępcy.77ROZDZIAA VWaldemar Nierok nie był łatwym rozmówcą.Patrzył na oficerów spodełba i nie wyrażał chęci powiedzenia czegokolwiek.Stwierdził tylko krótko,że swoje odsiedział i nie powinien już być więcej ciągany.Z godzinę trwało ostrożne kołowanie na tematy: dlaczego nie mieszka wdomu, tylko włóczy się po knajpach i melinach, dlaczego po wyjściu zwięzienia nie podjął oferowanej pracy, kogo szuka tak wytrwale itd.Wreszcie widząc, że w ten sposób nie osiągnie celu, Szczęsny postanowiłuderzyć frontalnie.- Gdzie jest Zenczykowski - spytał, patrząc na Nieroka swymi czarnymi,wąskimi oczami.Chłopak drgnął lekko.Nie odpowiedział, ale twarz ściągnęła mu się jak uzłego psa.- Nie chcesz mówić.A on cię oskarżył o zabójstwo Królowej Nocy.Blef był mocny, Nierok zerwał się z krzesła z zaciśniętymi pięściami.Rączewski położył mu ręce na ramionach i, lekko naciskając, zmusiłponownie do zajęcia miejsca.Wtedy kapitan rzucił na biurko kilka zdjęćtak, aby Waldemar musiał na nie spojrzeć.Chłopak zdrętwiał, gwałtownieodwrócił oczy.- Zląkłeś się? Tak wyglądała, kiedy znalezliśmy ją w parku, pod krzakiem.No? Co teraz powiesz?Nierok z wysiłkiem rozchylił usta, przełknął ślinę.- Ja jej nie zabiłem - odparł.- Ja.Chciałem z nią się żenić.Myśmymieli.razem.- Wybuchnął płaczem, opierając głowę o biurko.78Długo trwała opowieść Nieroka, kiedy uspokoił się na tyle, że mógł jużmówić.Wtedy jednak jakby pękły tamy zamykające mu usta.Oficerowienie potrzebowali już pytać o nic, Nierok opowiadał sam szczegółowo,czasem tylko ściągając gniewnie brwi, gdy coś w tej opowieści dotkliwiejgo zabolało.Janinę Stążek poznał po wyjściu z więzienia.Nie od razu dowiedział się,że dziewczyna pracuje" dla Zenczykowskiego, z którym kontaktował się,bo miał - jak twierdzi -dawne porachunki.Chodziło mu o dolę zawłamanie do Jubilera", za które, jak to dokładnie liczył podczas pobytu wwięzieniu, należało mu się dużo więcej niż dostał.Zenczykowski wpierw zbył go niczym, potem widząc, że chłopak jestuparty, wciągnął go do swojego atelier fotograficznego.Nierok pomagałprzy zdjęciach, chodził po sprawunki, sprzątał.Czasem dostawał zadanietrudniejsze.Trzeba było przez pewien czas obserwować zamożnychpanów na stanowiskach, dowiedzieć się o ich stosunkach rodzinnych,trybie życia, miejscu pracy i tak dalej.Kiedy Zenczykowski uznał, żeofiara godna jest zachodu, do akcji wkraczała Królowa Nocy.No a pózniejsztafetę przejmował sam Szwagier".- Ile osób Zenczykowski szantażował? - spytał kapitan.- Ile dawniej, to nie wiem, ale odkąd zacząłem u niego pracować, to chybaze trzy.Derbach był ostatni.Zenczykowski wyciągnął od niego najpierwpięć tysięcy, potem piętnaście.On mi tego nie mówił, ale ja zobaczyłemjego notes, tam wszystko zapisywał.Wiedziałem, gdzie go chowa.No ipotem Derbach już nie chciał płacić albo nie miał forsy.WtedyZenczykowski kazał mi obserwować innego faceta.Ale.Myśmy z Jankąjuż nie chcieli dla niego pracować.Janka miała dość.NienawidziłaZenczykowskiego.- Więc dlaczego to robiła? Przecież nikt jej nie kazał!- Nie.Ale najpierw to on się nią zajął, jeszcze jak była u matki.Kupowałjej stroje, buty, torebki, kazał ładnie się czesać, nawet ją trochę uczył poangielsku [ Pobierz całość w formacie PDF ]