[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lula rzuciła na drzwi spojrzenie pełne nienawiści i krzyknęła:- Niech cię wszyscy diabli, ty zasrany dupku! Wydaje ci się, że możesz pozwalaćsobie na wszystko? - Kopnęła ze złością drzwi i zwichnęła duży palec u nogi.Chwytając sięza palec, krzyknęła jeszcze głośniej: - Zasraniec.Dupek! Cholerny żołnierz! To, co masz wspodniach, zmieściłoby się nawet w moim lewym uchu.Ze łzami i czarnym tuszem do rzęs rozmazanym na twarzy, kuśtykając, zeszła zeschodów, znalazła buty i powłócząc nogami, odeszła.Wróciła do domu rozwścieczona i pomaszerowała prosto do telefonu.- Poproszę pana Harleya Overmire! - wykrzyknęła, a następnie czekała niecierpliwie,przyciskając słuchawkę do pomarańczowego klipsa przypominającego pióro flaminga.Gdy wykręciła numer drugi raz, usłyszała:- Halo?- Harley, tu Lula.- Lula - szepnął ściszonym głosem.- Mówiłem ci, abyś nigdy nie dzwoniła do mnie dodomu.- Guzik mnie to obchodzi, co mi mówiłeś, Harley, więc zamknij się i słuchaj! Jestemw większych tarapatach niż ty i potrzebuję ciebie i twojej pomocy, nie mów więc „tak” lub„nie”, ale wsiadaj w swój cholerny samochód i bądź tu u mnie za piętnaście minut lubprzyjadę na swoim rowerze tak szybko, jak gdyby się paliło.A kiedy złożę twojej cudownejMae wizytę, nie będzie się już dłużej zastanawiać, skąd wzięły się tamte żółte plamy natwoim brzuchu, zrozumiano? A teraz ruszaj się, Harley!Rzuciła słuchawkę na widełki i prawie rozwaliła stół, gdy trzasnęła telefonem.Harley właściwie nie miał wyboru.Im był starszy, tym mniej potrzebował Luli.Byłado tego na tyle głupia i uparta, że mogła wszystko popsuć pomiędzy nim a Mae, a on nie miałzamiaru tracić żony ze względu na tanią dziwkę.Nic z tego.Marzył, że kiedy z pełnymikieszeniami przejdzie na emeryturę po pracy w tartaku, a nieźle się wzbogacił na tej wojnie,Mae będzie przynosiła mu na werandę mrożoną herbatę.Marzył też, że będzie chodzić zchłopcami na ryby, a z dziewczętami.- no cóż, z dziewcząt nie było zbyt wielkiego pożytku,ale były zabawne.Najstarsza miała już szesnaście lat.Jeszcze kilka lat i będzie mogła wyjśćza mąż i da mu wnuki.Myśl ta działała na Harleya w przedziwny sposób.Niech diabli wezmąLulę, może zniszczyć to wszystko, jeśli zacznie klepać swoją jadaczką.Kiedy otworzyła drzwi, już prawie krzyczał.- Lula, nie masz rozumu czy co? Gdzie, u diabła, jesteś, Lula?Lula rozwaliła się na łóżku, miała na sobie pomarańczowe pantofle na wysokichobcasach i pomarańczowe klipsy.Widać było kilka czarnych i niebieskich znakówzostawionych przez ręce Willa Parkera.Przy stoliku obok łóżka płonęło kadzidło, akoronkowe majtki owinięte wokół abażura zasłaniały lampę.- Lula, co, u diabła, sobie myślisz, gdy wydzwaniasz tak do mnie i wydajesz mirozkazy, jak gdybym był jakimś.Harley zatrzymał się w drzwiach i przestał wrzeszczeć, jak gdyby gilotyna spadła najego język.Lula dotykała się jedną ręką, wyciągając do niego drugą.Dwa miesiące później w ponury listopadowy dzień Lula zadzwoniła do Harleya drugiraz, tym razem do tartaku.- Harley, to ja.- Jezu, co się z tobą dzieje, że dzwonisz do mnie tutaj! Czy chcesz, żeby cały cholernyświat dowiedział się o nas?- Muszę się z tobą zobaczyć.- Pracuję dzisiaj na półtorej zmiany.- Muszę zobaczyć się z tobą, powiedziałam! Mam ci coś ważnego do powiedzenia.- Nie mogę dzisiaj, może w czwartek.- Dzisiaj wieczorem albo wszystko wygadam przez telefon Ednie Mae Simms.Jesteśtam, Edno Mae? Czy wszystko rozumiesz?- W porządku, dobrze!- Ósma piętnaście u mnie.- Nie wyjdę, dokąd.Harley usłyszał, jak odkłada słuchawkę, przerywając rozmowę.Kiedy przyjechał do Luli do domu, była ubrana w czarną błyszczącą suknię wwiśniowe orchidee wielkości talerzy.Włosy zaczesała porządnie do góry i miała na sobiepantofle na wysokich obcasach w kolorze orchidei.Przypominały Harleyowi o tym, jakpewnego razu matka zmusiła go, aby zjadł buraki, i później wymiotował.Lula otworzyładrzwi i zamknęła je za Harleyem nagłym ruchem, zachowując kamienną twarz, a następnieodwróciła się do niego z rękami opartymi na biodrach.- Wpadłam, Harley, i dzieciak jest twój.Chcę wiedzieć, co zamierzasz z tym zrobić.Harley wyglądał tak, jak gdyby działko przeciwczołgowe właśnie wypaliło przy jegouchu.Przez chwilę był zbyt zaskoczony, aby coś powiedzieć.Lula przeszła wolnym krokiemdo salonu, schyliła brodę, wsuwając spinkę do włosów.Z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami, niemal bez tchu, Harley wyjąkał:- Wpa.wpadłaś?- Tak, to twoja i moja zasługa, żabciu.- Pogłaskała się po brzuchu i uśmiechnęła doniego sarkastycznie.- Zrobiłeś mi dziecko.- Ale ja.ja nie widziałem się z tobą od dwóch miesięcy, Lulu!- Wszystko się zgadza, a jeśli pamiętasz, nie używaliśmy niczego.- Jak mogłem, kiedy nic nie miałem przy sobie! Brakuje teraz tych przeklętychprezerwatyw podobnie jak i opon.To dziwne, że Roosevelt nie polecił jeszcze skautom, abyzbierali używane prezerwatywy, tak jak zbierają puszki po konserwach! - Harley padł nakanapę i przeczesał ręką włosy, mrucząc: - W ciąży.Chryste.Lula sztywno oparła ramię na fotelu, wybijając rytm intensywnie różowymipaznokciami.- Przyjdzie na świat w maju w przyszłym roku.- Byłaś już u lekarza?- Tak.Pojechałam dzisiaj do Calhoun.Harley skoczył na równe nogi i zaczął przechadzać się po pokoju.- A niech to cholera, Lulu, dlaczego nie powiedziałaś mi, że możesz zajść w ciążę tejnocy! To twoja wina, a nie moja!Lula ożywiła się jak kopnięta kobra.- Moja wina! Dlaczego moja, ty głupi biadolący sknero.Lepiej nie zwalaj winy namnie! Zawsze najpierw coś brałeś, a później pytałeś, w tym jesteś cudowny.I wiesz dlaczego!Ponieważ cały czas myślisz tylko o jednym, pieniądze, pieniądze, pieniądze.Tam w tartakuzgarniasz kupę forsy do ręki bez najmniejszego trudu, zawierasz kontrakty rządowe, kiedy ciwygodnie i także niektóre nadprogramowe, a jesteś zbyt oszczędny, aby iść do apteki i wydaććwierć dolara! A teraz wskazujesz na mnie palcem, Harleyu Overmire! Wszystko, copowinieneś był zrobić tamtej nocy, to poświęcić dziesięć sekund, aby się zabezpieczyć, alenie, musiałeś skoczyć na mnie od razu jak jakiś kocur wyczuwający kotkę!- Zaraz, zaraz, poczekaj chwileczkę, Lulu.Wszedłem tutaj, a ty byłaś rozłożona jakkanapka z pomidorem czekająca, aby ją posolić i popieprzyć, i jeszcze oczekujesz, żebym toja się zastanowił! Mogłaś na chwilę zamknąć nogi, chyba wiesz!- Ja, ja, zawsze ja! - wyła Lula.- Sypiasz ze mną od sześciu lat, a ile to razypomyślałeś o tym wcześniej? Ha? Odpowiedz mi na to pytanie, Harley! To ja zawsze muszę otym myśleć.No cóż, mam już tego dosyć! Chciałabym, abyś pomyślał chociaż raz ipotraktował mnie jak damę, którą jestem, i nie śpieszył się tak bardzo, zamiast skakać namnie i parzyć się jak niedźwiedź!- Niedźwiedź! A więc teraz jestem niedźwiedziem!- Nie zmieniaj tematu, Harley.Powiedziałam, że chcę wiedzieć, co zamierzasz z tymzrobić, i żądam odpowiedzi!- Odpowiedzi! U diabła, skąd mam wziąć odpowiedź?Lula już wcześniej zastanawiała się trochę nad tym i doszła do wniosku, że HarleyOvermire jest lepszy niż nic.Oprócz tego, tak naprawdę nie był najgorszy w łóżku.I przy-najmniej jej dziecko będzie miało staruszka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •