[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alicji nie podobał się ani trochę ton tej odpowiedzi, uważała więc, że warto byzmienić temat rozmowy.Kiedy zastanawiała się nad wyborem nowego tematu,Kucharka zdjęła z ognia gar z zupą i naraz jęła ciskać w Księżnę i dziecko wszystkim,co tylko miała pod ręką.Najpierw poleciała dusza od żelazka, a potem istny gradpatelni, talerzy i odważników.Księżna nie zwracała na to najmniejszej uwagi, nawetkiedy pociski dochodziły celu.Jeśli idzie o dziecko, to darło się ono już przedtem takgłośno, że trudno było ustalić, czy trafiały je miotane przez Kucharkę pociski,- Proszę uważać, na miłość boską! - krzyknęła Alicja uchylając się zprzerażeniem na wszystkie strony.- Och, mój nos! - usunęła głowę w samą porę, abynie oberwać patelnią szczególnie pokaznych rozmiarów.- Gdyby wszyscy zajmowali się tylko swoimi własnymi sprawimy ziemiaobracałaby się z pewnością szybciej niż się obraca - zachrypiała filozoficznie Księżna.- Co nie byłoby wcale pożądane - rzekła Alicja, rada, że może popisać sięswymi wiadomościami.- Niech pani tylko pomyśli, co za zamieszanie wynikłoby zesprawą dnia i nocy! Bo ziemia, wie pani, potrzebuje dwudziestu czterech godzin napełny obrót dokoła swej osi.A najważniejsza rzecz to pory roku.- Skoro już mowa o toporach - przerwała Księżna - to zetnij ej natychmiastgłowę!Alicja zerknęła z przestrachem na Kucharkę, aby przekonać się, czy nie bierzeona na serio ostatniej uwagi Księżny Ale Kucharka mieszała nadal zupę i zdawała sięnie zwracać na całą tę rozmowę najmniejszej uwagi Alicja więc ciągnęła dalej:- Najważniejsza rzecz to pory roku.Zaraz, zaraz: czy jest ich cztery, czy pięć?Zdaje się, że.- Nie zawracaj mi głowy - przerwała Księżna.- Nie miałam nigdy pamięci docyfr - po czym zaczęła kołysać swe dziecko w takt dziwacznej kołysanki, potrząsającnim gwałtownie pod koniec każdej zwrotki:Zpij, syneczku, już,aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBB r rPieprz do noska włóż.Kichać ani mi się waż,Bo od tego brzydnie twarz.Chórem:(wraz z Kucharką i dzieckiem)Apsik, apsik, apsik!Zpiewając drugą zwrotkę Księżna podrzucała wysoko w górę swe niemowlę,które krzyczało tak głośno, iż Alicja ledwie rozróżniała słowa kołysanki:Już, syneczku, śpij,Bo złapię za kij!Pójdziesz tam, gdzie rośnie pieprz,Bowiem buzię masz jak wieprz!ChóremApsik, apsik, apsik!- Masz! Możesz poniańczyć je trochę, jeśli chcesz! - krzyknęła Księżna doAlicji rzucając jej niespodzianie dziecko.- Ja muszę przyszykować się do partiikrokieta u Królowej.- To rzekłszy wybiegła z pokoju, a w ślad za nią poleciałarzucona przez Kucharkę patelnia, która jednakże chybiła celu.Alicja pochwyciła z trudem niemowlę, jako że było to stworzenie oprzedziwnym kształcie, z wyrastającymi na wszystkie strony kończynami.Alicjapomyślała, że przypomina ono nieco rozgwiazdę.Dziecko sapało niby lokomotywa iprężyło się tak raptownie, że Alicja miała w pierwszej chwili niemało kłopotu zutrzymaniem go na rękach.W końcu poradziła sobie jednak z tym kłopotem.(Metoda jej polegała nazwiązaniu niemowlęcia w rodzaj węzła i trzymaniu go za ucho i lewą nóżkę tak, żebysię samo nie mogło uwolnić).Po czym wyszła wraz z maleństwem na dwór. Jeżeli niezabiorę ze sobą tego dziecka, to zostanie ono z pewnością w bardzo krótkim czasieuśmiercone.- Czy pozostawienie go tutaj nie równałoby się morderstwu? - Ostatnie pytaniewypowiedziała na głos.Dziecko przestało jakoś na chwilę sapać i tylko chrząknęło w odpowiedzi.-aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBB r rNie chrząkaj - rzekła na to Alicja - bo nie jest to dla ciebie odpowiedni sposóbwyrażania się.Na to dziecko chrząknęło ze zdwojoną siłą, tak że Alicja spojrzała na jegotwarzyczkę mocno zaniepokojona, czy nic mu nie dolega.Niewątpliwie, miało onobardzo zadarty nosek, przypominający raczej ryjek niż zwykły nos; także jego oczkabyły wyjątkowo maleńkie i trzeba szczerze przyznać, że całość bynajmniej niepodobała się Alicji. A może ono tylko tak płacze - pomyślała i ponownie spojrzała woczy niemowlęcia, aby przekonać się, czy nie są pełne łez.Ale Alicja nie zauważyła ani śladu łez oczach dziwacznego maleństwa.- Jeśli masz zamiar zmienić się w prosię, to wiedz, kochanie, że nie chcę mieć ztobą nic do czynienia - rzekła surowym tonem.- Miej się na baczności!Maleństwo zaszlochało jedynie w odpowiedzi (a może chrząknęło, trudno tobyło ustalić i zamilkło na chwilę.Alicja zastanawiała się właśnie, co zrobi z dzieckiem po powrocie do domu,kiedy nagle chrząknęło ono tak gwałtownie, że spojrzała na nie z prawdziwymprzerażeniem.Tym razem nie ulegało już wątpliwości, że było to po prostu zwykłeprosię i że dalsze noszenie stworzonka pozbawione jest sensu.Alicja postawiła więc prosię na ziemi i odczuła niemałą ulgę, kiedy pobiegłospokojnym truchcikiem do lasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •