[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówisz to tylko po to, żebym czuł się winny, że nie wróciłemwczoraj.39 Jeżeli mi nie wierzysz, idz i spytaj wuja Jerongira.Onwie, że mówię prawdę.Albo chodz ze mną, to pokażę ci krewna ziemi.Teraz ojciec wyglądał na naprawdę zamartwionego. Czyją krew? zapytał. Moją powiedziałam, wskazując na swoje lewe ramię. Ten zwierzak mnie ugryzł, tutaj, w rękę.Owinęłam się kocem, bo wciąż jeszcze było dość chłodno.Ojciec zostawił osła i podbiegł, by obejrzeć moje ramię, alewyrwałam mu się, udając, że mnie to zabolało.Zaczęłam biecprzez pole, a ojciec za mną.Gdy obejrzałam się za siebie,zauważyłam, że zapomniał przywiązać osła, który właśnieoddalał się w stronę lasu.Ojciec złapał mnie, kiedy dotarliśmydo miejsca, w którym dziki pies zabił ptaka.Chwycił mnie zaramiona i odwrócił, żebym spojrzała mu w twarz. Mende, przestań się ze mną droczyć i powiedz, co sięstało.Twoja mama i wszyscy inni też przyszli się z tobązobaczyć, popatrz.Spojrzałam tam, gdzie wskazywał, i zobaczyłam całą nasząrodzinę idącą ścieżką w moją stronę.Byłam szczęśliwa, że ichwidzę, ale nie zrezygnowałam jeszcze z dokończenia żartu. Popatrz, tam jest ta krew. Wskazałam na ziemię.Byłatam mała kałuża zaschniętej krwi i wielki pęk piór.Nie wpadłamna to, że pióra mnie zdradzą.Ojciec śmiał się i śmiał, aż łzystrumieniem pociekły mu po twarzy.W końcu udało mu sięzłapać oddech. No więc, Mende, odkąd to jesteś ptakiem? zapytał.No, dalej, pokaż mi swoje piórka! Chyba pofruniesz z powrotemdo domu, do wsi, prawda?Uściskaliśmy się na zgodę. Nabrałam cię, bo nie wróciłeś wczoraj powiedziałam. Przepraszam, ale miałem ważne sprawy do załatwienia.A teraz idz i przywitaj się z mamą, braćmi i siostrami.Przeszlitaki kawał specjalnie po to, żeby się z tobą zobaczyć.Tego wieczoru ojciec ustrzelił z łuku shengokora.Oskubaliś-40my go i wypatroszyliśmy, a mięso ugotowaliśmy.Urządziliśmysobie wielką rodzinną ucztę.Zostaliśmy wówczas na polachtydzień albo dłużej.Ojciec zabił także kilka królików.Duszonemięso królicze było chyba moją najbardziej ulubioną potrawą.Jednak począwszy od tamtej pory, za każdym razem, kiedyojciec prosił, żebym poszła z nim na pola, z początku odmawiałam.Mówiłam, że chce mnie tam zostawić, żeby zjadłymnie dzikie zwierzęta.A potem śmialiśmy się bez końcai wspominaliśmy moją przygodę z dzikimi psami.Ro z d z i a ł 3Wesela i pogrzebyNiedługo po wydarzeniach na polu czekała mnie kolejnaniespodzianka.Pewnego dnia mężczyzna imieniem Musa przyszedł porozmawiać z ojcem o poślubieniu mojej siostry Kunyant.Był z nią zaręczony niemal od dnia jej narodzin, ale nigdywcześniej się nie spotkali.Wszyscy mężczyzni zniknęli w holua,żeby omówić szczegóły ślubu.Mama przygotowała coś dojedzenia i Babo im to zaniósł.Po rozmowie trwającej jakieśtrzy godziny, Musa odszedł, a ojciec wrócił przedyskutowaćwszystko z mamą. Musa przyszedł, żeby ułożyć się w sprawie ślubu z Kunyant oznajmił. No i co powiedział? %7łe jego zdaniem nadeszła właściwa pora na ślub.Powiedział, ile krów i kóz nam da, i uzgodniliśmy uczciwą cenę.W naszym plemieniu pan młody musiał wnieść do rodzinypanny młodej posag zwykle pewną liczbę krów oraz kózi worków prosa.Była to cena za pannę młodą", kwota, którąpłaciło się rodzicom, żeby poślubić ich córkę.Gdy nadszedł dzień ślubu Kunyant i Musy, postanowiłam, żebędę się wszystkiemu bardzo uważnie przyglądała, by jaknajwięcej się nauczyć.Przecież pewnego dnia ja też wyjdę zamąż.Zaproszona została cała wioska.Ludzie zaczęli przy-42chodzić przed południem.Na końcu zjawiła się rodzina panamłodego, niosąc na głowach wielkie misy daktyli i workiz cukrem podarunki dla naszej rodziny.Przynieśli też ślubnystrój dla Kunyant, piękną niebiesko-żółtą szatę.Potem wszystkiedziewczęta zgromadziły się w jednej chacie, żeby przygotowaćKunyant do ślubu.Próbowałam wejść razem z nimi, ale zamknęły mi drzwi przed nosem, mówiąc, że jestem za młoda,żeby się do nich przyłączyć.Przyjaciółki Kunyant przez kilka godzin szykowały ją douroczystości i kiedy wyszła z chaty, wyglądała prześlicznie.Całe jej ciało lśniło od oleju.Dziewczęta usunęły całe owłosienie z jej nóg i spod pach, oczy i brwi miała pomalowane naczarno.Ubrana była w tunikę i spódniczkę z paciorków, miałateż paciorki wokół nadgarstków i kostek nóg.Z zachwytemprzyglądałam się, jak idzie dołączyć do męża na łóżku, którezostało wystawione na zewnątrz i użyte jako ślubna ława.Pamiętam, że pomyślałam: Ta piękna kobieta nie może chybabyć moją siostrą Kunyant, prawda?Przyszedł mężczyzna, który grał na ondo.Dziewczęta i chłopcy zaczęli śpiewać i klaskać, stojąc w kręgu wokół młodej pary.Wszyscy wiwatowali, gdy Kunyant i Musa tańczyli razem,uśmiechając się do siebie.Przyjęcie trwało cały dzień i całąnoc, ale póznym wieczorem Kunyant włożyła piękną niebiesko--żółtą ślubną szatę i razem z Musą udali się na spoczynek doswojej chaty.Jakiś czas pózniej musiałam zasnąć, bo ojcieczaniósł mnie do łóżka.Po ślubie Kunyant i jej mąż zamieszkali z nami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Mówisz to tylko po to, żebym czuł się winny, że nie wróciłemwczoraj.39 Jeżeli mi nie wierzysz, idz i spytaj wuja Jerongira.Onwie, że mówię prawdę.Albo chodz ze mną, to pokażę ci krewna ziemi.Teraz ojciec wyglądał na naprawdę zamartwionego. Czyją krew? zapytał. Moją powiedziałam, wskazując na swoje lewe ramię. Ten zwierzak mnie ugryzł, tutaj, w rękę.Owinęłam się kocem, bo wciąż jeszcze było dość chłodno.Ojciec zostawił osła i podbiegł, by obejrzeć moje ramię, alewyrwałam mu się, udając, że mnie to zabolało.Zaczęłam biecprzez pole, a ojciec za mną.Gdy obejrzałam się za siebie,zauważyłam, że zapomniał przywiązać osła, który właśnieoddalał się w stronę lasu.Ojciec złapał mnie, kiedy dotarliśmydo miejsca, w którym dziki pies zabił ptaka.Chwycił mnie zaramiona i odwrócił, żebym spojrzała mu w twarz. Mende, przestań się ze mną droczyć i powiedz, co sięstało.Twoja mama i wszyscy inni też przyszli się z tobązobaczyć, popatrz.Spojrzałam tam, gdzie wskazywał, i zobaczyłam całą nasząrodzinę idącą ścieżką w moją stronę.Byłam szczęśliwa, że ichwidzę, ale nie zrezygnowałam jeszcze z dokończenia żartu. Popatrz, tam jest ta krew. Wskazałam na ziemię.Byłatam mała kałuża zaschniętej krwi i wielki pęk piór.Nie wpadłamna to, że pióra mnie zdradzą.Ojciec śmiał się i śmiał, aż łzystrumieniem pociekły mu po twarzy.W końcu udało mu sięzłapać oddech. No więc, Mende, odkąd to jesteś ptakiem? zapytał.No, dalej, pokaż mi swoje piórka! Chyba pofruniesz z powrotemdo domu, do wsi, prawda?Uściskaliśmy się na zgodę. Nabrałam cię, bo nie wróciłeś wczoraj powiedziałam. Przepraszam, ale miałem ważne sprawy do załatwienia.A teraz idz i przywitaj się z mamą, braćmi i siostrami.Przeszlitaki kawał specjalnie po to, żeby się z tobą zobaczyć.Tego wieczoru ojciec ustrzelił z łuku shengokora.Oskubaliś-40my go i wypatroszyliśmy, a mięso ugotowaliśmy.Urządziliśmysobie wielką rodzinną ucztę.Zostaliśmy wówczas na polachtydzień albo dłużej.Ojciec zabił także kilka królików.Duszonemięso królicze było chyba moją najbardziej ulubioną potrawą.Jednak począwszy od tamtej pory, za każdym razem, kiedyojciec prosił, żebym poszła z nim na pola, z początku odmawiałam.Mówiłam, że chce mnie tam zostawić, żeby zjadłymnie dzikie zwierzęta.A potem śmialiśmy się bez końcai wspominaliśmy moją przygodę z dzikimi psami.Ro z d z i a ł 3Wesela i pogrzebyNiedługo po wydarzeniach na polu czekała mnie kolejnaniespodzianka.Pewnego dnia mężczyzna imieniem Musa przyszedł porozmawiać z ojcem o poślubieniu mojej siostry Kunyant.Był z nią zaręczony niemal od dnia jej narodzin, ale nigdywcześniej się nie spotkali.Wszyscy mężczyzni zniknęli w holua,żeby omówić szczegóły ślubu.Mama przygotowała coś dojedzenia i Babo im to zaniósł.Po rozmowie trwającej jakieśtrzy godziny, Musa odszedł, a ojciec wrócił przedyskutowaćwszystko z mamą. Musa przyszedł, żeby ułożyć się w sprawie ślubu z Kunyant oznajmił. No i co powiedział? %7łe jego zdaniem nadeszła właściwa pora na ślub.Powiedział, ile krów i kóz nam da, i uzgodniliśmy uczciwą cenę.W naszym plemieniu pan młody musiał wnieść do rodzinypanny młodej posag zwykle pewną liczbę krów oraz kózi worków prosa.Była to cena za pannę młodą", kwota, którąpłaciło się rodzicom, żeby poślubić ich córkę.Gdy nadszedł dzień ślubu Kunyant i Musy, postanowiłam, żebędę się wszystkiemu bardzo uważnie przyglądała, by jaknajwięcej się nauczyć.Przecież pewnego dnia ja też wyjdę zamąż.Zaproszona została cała wioska.Ludzie zaczęli przy-42chodzić przed południem.Na końcu zjawiła się rodzina panamłodego, niosąc na głowach wielkie misy daktyli i workiz cukrem podarunki dla naszej rodziny.Przynieśli też ślubnystrój dla Kunyant, piękną niebiesko-żółtą szatę.Potem wszystkiedziewczęta zgromadziły się w jednej chacie, żeby przygotowaćKunyant do ślubu.Próbowałam wejść razem z nimi, ale zamknęły mi drzwi przed nosem, mówiąc, że jestem za młoda,żeby się do nich przyłączyć.Przyjaciółki Kunyant przez kilka godzin szykowały ją douroczystości i kiedy wyszła z chaty, wyglądała prześlicznie.Całe jej ciało lśniło od oleju.Dziewczęta usunęły całe owłosienie z jej nóg i spod pach, oczy i brwi miała pomalowane naczarno.Ubrana była w tunikę i spódniczkę z paciorków, miałateż paciorki wokół nadgarstków i kostek nóg.Z zachwytemprzyglądałam się, jak idzie dołączyć do męża na łóżku, którezostało wystawione na zewnątrz i użyte jako ślubna ława.Pamiętam, że pomyślałam: Ta piękna kobieta nie może chybabyć moją siostrą Kunyant, prawda?Przyszedł mężczyzna, który grał na ondo.Dziewczęta i chłopcy zaczęli śpiewać i klaskać, stojąc w kręgu wokół młodej pary.Wszyscy wiwatowali, gdy Kunyant i Musa tańczyli razem,uśmiechając się do siebie.Przyjęcie trwało cały dzień i całąnoc, ale póznym wieczorem Kunyant włożyła piękną niebiesko--żółtą ślubną szatę i razem z Musą udali się na spoczynek doswojej chaty.Jakiś czas pózniej musiałam zasnąć, bo ojcieczaniósł mnie do łóżka.Po ślubie Kunyant i jej mąż zamieszkali z nami [ Pobierz całość w formacie PDF ]