[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale chcemy, żebyś pisał.Będę szczery.Chodzi o kamuflaż.Oczywiście, tylko przezpewien czas.Kiedy sprawy ruszą z miejsca, nie będziemy się musieli przejmować sentymentalnąopinią publiczną.Opinię publiczną sami sobie ukształtujemy.Na razie jest jednak bardzo ważne, jakbędziemy to wszystko przedstawiać.Dam ci przykład.Gdyby na tym etapie pojawił y się choćbytylko pogłoski, że NIBS chce uzyskać zezwolenie na użycie kryminalistów do swoicheksperymentów, mielibyśmy natychmiast przeciw sobie całe pospolite ruszenie wszystkich starychbab płci obojga, wrzeszczących o humanizmie.Ale nazwij to reedukacją jednostekzdeprawowanych, a wszyscy będą się ślinić z rozkoszy, sądząc, że w końcu nadszedł kres epokibrutalnej kary naprawczej.To zadziwiające, że słowo eksperyment" budzi tyle obaw, natomiastnikt nie ma zastrzeżeń wobec przymiotnika eksperymentalny".Nikt się nie zgodzi naprzeprowadzanie eksperymentów na dzieciach, ale zaproponuj tylko darmowe wychowanienaszych kochanych maluchów w eksperymentalnej szkole prowadzonej przez NIBS, a wszystkobędzie w porządku!- Chyba nie chcesz powiedzieć, że miałbym być odpowiedzialny za.no.dziennikarski aspektcałego przedsięwzięcia?- To nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem.Twoimi czytelnikami będą przede wszystkimczłonkowie różnych komisji Izby Gmin.Zresztą, mówimy tu jedynie o czymś ubocznym.Co siętyczy twojej zasadniczej funkcji, trudno w tej chwili określić, w jakim kierunku będzie siękształtować.A jeśli chodzi o stronę finansową, dla człowieka twojego pokroju nie jest to chybanajważniejsze.Powinieneś zacząć od całkiem umiarkowanego wynagrodzenia.powiedzmy okołotysiąca pięciuset funtów rocznie.- Przecież nie to miałem na myśli - odpowiedział skwapliwie Mark, rumieniąc się zpodniecenia.- Oczywiście powinienem cię ostrzec, że może ci coś grozić.Może jeszcze nie teraz, ale kiedysprawy ruszą z kopyta, mogą próbować i ciebie zlikwidować, tak jak biednego Westona.- O tym też nie myślałem.- Posłuchaj - rzekł Feverstone.- Chciałbym cię jutro zabrać do Johna Withera.Na caływeekend.Sam mnie o to prosił.Spotkasz tam wszystkie najważniejsze osoby i będziesz miałsposobność wyrobienia sobie jaśniejszej opinii o całej sprawie.- Wither? Myślałem, że szefem NIBS-u jest Jules.Jules był słynnym pisarzem i popularyzatorem nauki.Jego nazwisko pojawiało się zawsze, gdybyła mowa o Narodowym Instytucie Badań Skoordynowanych.- Jules! Uwierzyłeś w to? - zawołał Feverstone.- Do licha! Chyba nie sądzisz, że ta marionetkama cokolwiek do powiedzenia! Jules nadaje się do robienia instytutowi dobrej prasy wniedzielnych dodatkach do gazet.Zresztą dostaje za to grubą forsę.Do prawdziwej pracykompletnie się nie nadaje.Głowę ma napchaną jakąś socjalistyczną sieczką rodem z ubiegłegowieku i sloganami o prawach człowieka.Wciąż jest na etapie Darwina!- Och, rozumiem - powiedział Mark.- Zawsze było dla mnie zagadką, dlaczego jest takeksponowany.Wiesz, jeśli już jesteś taki uprzejmy, chętnie skorzystam z twojej propozycji iodwiedzę Withera podczas weekendu.O której się tam wybierasz?- Chcę wyjechać za kwadrans jedenasta.Mówiono mi, że mieszkasz przy trasie do Sandown.Mogę tam podjechać i zabrać cię swoim wozem.- Bardzo dziękuję.A teraz powiedz mi coś o tym Witherze.- John Wither.- zaczął Feverstone i nagle urwał.- Cholera! Wraca Curry.Zaraz usłyszymy,co powiedział NO i jak sprytnie go zał atwił nasz superpolityk.Nie uciekaj.Bę dę potrzebowałtwojego moralnego wsparcia.* * *Ostatni autobus odjechał na długo przed wyjściem Marka z gmachu kolegium.Poszedł dodomu pieszo, wspinając się na wzgórze zalane blaskiem księżyca.Kiedy wszedł do mieszkania,zdarzyło się coś niezwykłego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Ale chcemy, żebyś pisał.Będę szczery.Chodzi o kamuflaż.Oczywiście, tylko przezpewien czas.Kiedy sprawy ruszą z miejsca, nie będziemy się musieli przejmować sentymentalnąopinią publiczną.Opinię publiczną sami sobie ukształtujemy.Na razie jest jednak bardzo ważne, jakbędziemy to wszystko przedstawiać.Dam ci przykład.Gdyby na tym etapie pojawił y się choćbytylko pogłoski, że NIBS chce uzyskać zezwolenie na użycie kryminalistów do swoicheksperymentów, mielibyśmy natychmiast przeciw sobie całe pospolite ruszenie wszystkich starychbab płci obojga, wrzeszczących o humanizmie.Ale nazwij to reedukacją jednostekzdeprawowanych, a wszyscy będą się ślinić z rozkoszy, sądząc, że w końcu nadszedł kres epokibrutalnej kary naprawczej.To zadziwiające, że słowo eksperyment" budzi tyle obaw, natomiastnikt nie ma zastrzeżeń wobec przymiotnika eksperymentalny".Nikt się nie zgodzi naprzeprowadzanie eksperymentów na dzieciach, ale zaproponuj tylko darmowe wychowanienaszych kochanych maluchów w eksperymentalnej szkole prowadzonej przez NIBS, a wszystkobędzie w porządku!- Chyba nie chcesz powiedzieć, że miałbym być odpowiedzialny za.no.dziennikarski aspektcałego przedsięwzięcia?- To nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem.Twoimi czytelnikami będą przede wszystkimczłonkowie różnych komisji Izby Gmin.Zresztą, mówimy tu jedynie o czymś ubocznym.Co siętyczy twojej zasadniczej funkcji, trudno w tej chwili określić, w jakim kierunku będzie siękształtować.A jeśli chodzi o stronę finansową, dla człowieka twojego pokroju nie jest to chybanajważniejsze.Powinieneś zacząć od całkiem umiarkowanego wynagrodzenia.powiedzmy okołotysiąca pięciuset funtów rocznie.- Przecież nie to miałem na myśli - odpowiedział skwapliwie Mark, rumieniąc się zpodniecenia.- Oczywiście powinienem cię ostrzec, że może ci coś grozić.Może jeszcze nie teraz, ale kiedysprawy ruszą z kopyta, mogą próbować i ciebie zlikwidować, tak jak biednego Westona.- O tym też nie myślałem.- Posłuchaj - rzekł Feverstone.- Chciałbym cię jutro zabrać do Johna Withera.Na caływeekend.Sam mnie o to prosił.Spotkasz tam wszystkie najważniejsze osoby i będziesz miałsposobność wyrobienia sobie jaśniejszej opinii o całej sprawie.- Wither? Myślałem, że szefem NIBS-u jest Jules.Jules był słynnym pisarzem i popularyzatorem nauki.Jego nazwisko pojawiało się zawsze, gdybyła mowa o Narodowym Instytucie Badań Skoordynowanych.- Jules! Uwierzyłeś w to? - zawołał Feverstone.- Do licha! Chyba nie sądzisz, że ta marionetkama cokolwiek do powiedzenia! Jules nadaje się do robienia instytutowi dobrej prasy wniedzielnych dodatkach do gazet.Zresztą dostaje za to grubą forsę.Do prawdziwej pracykompletnie się nie nadaje.Głowę ma napchaną jakąś socjalistyczną sieczką rodem z ubiegłegowieku i sloganami o prawach człowieka.Wciąż jest na etapie Darwina!- Och, rozumiem - powiedział Mark.- Zawsze było dla mnie zagadką, dlaczego jest takeksponowany.Wiesz, jeśli już jesteś taki uprzejmy, chętnie skorzystam z twojej propozycji iodwiedzę Withera podczas weekendu.O której się tam wybierasz?- Chcę wyjechać za kwadrans jedenasta.Mówiono mi, że mieszkasz przy trasie do Sandown.Mogę tam podjechać i zabrać cię swoim wozem.- Bardzo dziękuję.A teraz powiedz mi coś o tym Witherze.- John Wither.- zaczął Feverstone i nagle urwał.- Cholera! Wraca Curry.Zaraz usłyszymy,co powiedział NO i jak sprytnie go zał atwił nasz superpolityk.Nie uciekaj.Bę dę potrzebowałtwojego moralnego wsparcia.* * *Ostatni autobus odjechał na długo przed wyjściem Marka z gmachu kolegium.Poszedł dodomu pieszo, wspinając się na wzgórze zalane blaskiem księżyca.Kiedy wszedł do mieszkania,zdarzyło się coś niezwykłego [ Pobierz całość w formacie PDF ]