[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym tylko tegobrakuje, żeby właśnie teraz zginęła następna osoba z rodzinyJohnsonów.Potrzebuję koronnego dowodu, a jeszcze go niemam.Gdyby cos się stało z tobą, nigdy nie zdołałbym niczegodowieść i twój brat nie mógłby zostać zrehabilitowany.Wtakich sprawach trzeba postępować bardzo ostrożnie.I za tomi płacą, Maddie.Mam doświadczenie w tych rzeczach.Serce Maddie zamarło.Alex troszczył się o jejbezpieczeństwo, to prawda, ale nie dlatego, że ją kocha, tylkodlatego że jest policjantem, który wykonuje swoje obowiązki istara się rozwiązać przypadek zabójstwa.- Coś ci powiem - warknęła do słuchawki.- Przyrzekam,zrobię wszystko, żeby nie wykitować.Za nic w świecie niechciałabym, żebyś z mojego powodu miał pracować pogodzinach. Alex poczuł przemożną ochotę, żeby COZ rozwalić alboprzewrócić.Opanował się jednak i tylko przy cisnął ramię dościany nad telefonem, oparł na nim głowę i spróbowałwymyślić jakiś sposób na to, żeby zapewnić Maddie, iż jejbezpieczeństwo jest dla niego ważniejsze niż dodatkowapraca.Owszem, jest gliną, owszem, ma robotę do wykonania.Tyle że poświęcana nią swój, urlop a jedynym powodem, dlaktórego zajmuje się tą sprawą - leżącą zresztą poza zakresemjego obowiązków - są ukucia, jakie żywi dla Maddie:- No i co to da? - mruknął.Po, wszystkim, co zaszło między nimi, było małoprawdopodobne, by mu teraz uwierzyła.- Słucham? - zapytają.Otrząsnął się i spojrzał na telefon,- Powiedziałem:  Co to da?"- Nie rozumiem, co to ma znaczyć.- To ma znaczyć, że jeżeli czujesz, że musisz tam pójść, ijesteś na to absolutnie zdecydowana, to będę ci towarzyszył.- Nie!- Sprzeczanie się nic tutaj nie da, Maddie.Czy ci się topodoba, czy nie, mam zamiar iść z tobą na to spotkanie.Pójdziemy bez gramofonu.Jeśli to Shaw jest mordercą, wolężeby gramofon był naszym asem w rękawie.Alex liczył na to, że doczeka się jakiejś reakcji z jejstrony, choćby i protestu, ale na linii panowała głucha cisza.Chcąc nie chcąc, mówił dalej:- Jutro o siedemnastej trzydzieści wpadnę po ciebie doCrescent Antiques.A przy okazji - możesz odwołać tegoprywatnego detektywa, którego wynajęłaś.Nie będzie cipotrzebny.Odłożył słuchawkę z nadzieją, że mimo wszystko Maddiepoczeka jutro na niego.Wolał sobie nawet nie wyobrażać, cobędzie, jeśli sama pójdzie na spotkanie z Shawem. Alex poderwał się gwałtownie na łóżku.Serce biło mu znieprawdopodobną szybkością, był cały spocony.Zniło musię, że Maddie i Carla zostały porwane przez Rossa Shawa, akiedy jemu udało się do nich dostać i miał je uwolnić,ogłuszyła go jakaś przedziwna muzyka.W tym momencie obudził się.Zaczął sobie powtarzać, zebył to tylko zły sen, wybryk jego znękanej podświadomości,ale jakoś nie mógł się uspokoić.A jednak.Usłyszał bardzo ciche, delikatne brzęczenie.Wstrzymał oddech i nachylił się w stronę drzwi.Dzwiękpochodził prawdopodobnie z salonu.Ześliznął się bezszelestnie z łóżka i jednym ruchemwciągnął spodnie od dresu.To pewnie Carli zachciało się pićw nocy i teraz hałasuję, nie mogąc zasnąć, ale wolał tosprawdzić.Przed opuszczeniem pokoju wyjął z kabury pistolet,zawieszony jak zwykle na haku przy drzwiach.Ciąglenasłuchując, sprawdził, czy broń jest zabezpieczona i wyszedłdo holu.Zrobił kilka kroków w kierunku salonu i zorientował się,że ktoś jest w trakcie otwierania drzwi wejściowych.Włosyzjeżyły mu się na głowie.Odbezpieczył pistolet i przesunął ręką po ścianie żebyznalezć kontakt.Nabrał głęboko powietrza, modląc się, byCarla nie plątała się gdzieś w pobliżu w tym niebezpiecznymmomencie.Jednym dotknięciem palca zapalił światło.- Stać! - krzyknął, wyskakując zza ściany i ustawiając sięw pozycji do strzału, z szeroko rozstawionymi nogami i żpistoletem wyciągniętym na długość ramienia.- Mam.Carla- szepnął i natychmiast opuścił broń.Drzwi do mieszkania były otwarte i stała nich Carla,ubrana w czarną bluzę, długą czarną, spódnicę i czarne buty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •