[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zladom towarzyszyłykropelki krwi, niczym zerwane koraliki.Skręcił za nimi i zaraz wszedł w fantastycznienadrealny pejzaż grozy, pełen dziwacznych skał, rozdartych sosen, fioletowego nieba.Cholera! Gdzieś widział już takie obrazy.Tylko gdzie?Wreszcie zobaczył także i ją.Leżała naga w kałuży zakrzepłej krwi.Rozkrzyżowana, ztwarzą ukrytą pod burzą ciemnych włosów.Plecy miała białe jak śnieg pokrywającyprzestrzeń dookoła, ale opadające na nie płatki już się nie roztapiały.Wiedział, że musi jąobrócić na plecy, ale brakowało mu odwagi. Sylvio!!! krzyknął.I obudził się.Malarka spała spokojnie u jego boku na wznak, zupełnie naga (całe prześcieradło ściągnąłna swoją stronę), wyprostowana, z mocno zaciśniętymi powiekami, bez uśmiechu, ale i bezjakiegoś szczególnego grymasu.Dotknął jej ramienia.Była chłodnawa jak człowiek wgłębokim śnie, przy zwolnionym rytmie organizmu.Kochana moja!.Poczuł przypływ miłości, a zarazem podniecenia, musnął dłonią jej pierś i pocałowałrozchylone usta.Mruknęła coś niechętnie i pociągnąwszy ku sobie prześcieradło obróciła sięna drugi bok.Jeżeli nawet miała jakieś sny, nie życzyła sobie, aby ktokolwiek w nie wnikał.Dawid Rosengold obudził się koło 6.00 z kłopotliwym wrażeniem, że śniło mu się cośniepomiernie ważnego, tylko w żaden sposób nie mógł sobie tego przypomnieć.Usiłowałdojść do tego metodą analizy, biorąc pod uwagę wszystko to, co mu się przyśnić mogło, aletylko rozbudził się bardziej, do tego stopnia, że zobaczył ikonkę, pulsującą na ekranie laptopa Masz wiadomość!.Zerwał się z łóżka i otworzył pocztę.Sonia dotrzymała obietnicy przysłała mu listę 14nieruchomości w promieniu 30 kilometrów wokół Lorch.Obok były linki do strony agencji,tak że można było obejrzeć zdjęcie każdego obiektu, jego plan i szczegóły dotyczące metrażu,ceny itp.Ile czasu zabrałoby im objechanie wszystkich?I wtedy przypomniała mu się ostatnia sekwencja snu, obraz kędzierzawego chłopca,wychylającego się z krzaków.Przed oczyma stanęła mu podobna scena z Resthofu Lautertal.A jeśli był to tylko jeden z Albańczyków, który w chwili eksplozji znajdował się akurat pozadomem? Jedyny, który coś wiedział o incydencie? Szansa, że przebywał tam ciągle, że niezaopiekował się nim ktoś z sąsiadów albo nie zgarnęła go policja, była niewielka.Obudziłjednak swych przyjaciół.Reakcja obojga była jednoznaczna trzeba spróbować!*W Lautertalhof znalezli się przed 7.00.Osada budziła się z wolna, lekki deszczyk, któryprzeszedł nad ranem, oczyścił nieco atmosferę, choć bliżej miejsca katastrofy swąd pożaruciągle był wyczuwalny.Ekipy ratunkowe jeszcze nie powróciły na teren tragedii pracowały do pózna w noc ijeszcze wczoraj dotarły do większości ciał.Mieszkańcy wsi również odsypiali niesamowitewydarzenie.Według porannego serwisu radiowego z lokatorów domu nie przeżył nikt.Cudem ocalało za to dwóch komandosów, przedwcześnie uznanych za poległych.Jeden,którego eksplozja rzuciła na dach kurnika i drugi, w momencie wybuchu znajdujący się natyłach domu, tylko powierzchownie przysypany gruzem i połamanymi dachówkami.Zobaczyli chłopca na skraju pola; klęczał na kawałku linoleum i bił pokłony w kierunkusłońca.Podbiegli do niego z trzech stron szybciej, niż zdołał zareagować.Miał rozbieganeoczy zwierzątka złapanego w samotrzask. Nie bój się, jesteśmy przyjaciółmi powiedziała po niemiecku Sonia.Stanisławpowtórzył to po arabsku.Zero zrozumienia.Chłopiec łypał oczyma na prawo i lewo,wyglądając ratunku, a może tylko szukając możliwości ucieczki. Ne bojs a, my prijat ele Rosengold wspiął się na wyżyny swych lingwistycznychtalentów, przypominając sobie wielokrotne wyjazdy do Belgradu.Chłopiec chyba zrozumiał, bo po raz pierwszy skierował wzrok na starego %7łyda. Pomożemy ci kontynuował Dawid. Jak masz na imię? Alija odpowiedział po dłuższej chwili wahania.Sylvia wręczyła mu pysznego croissanta, kupionego wcześniej w piekarni.Pożarł gołapczywie.Potem okazało się, że młodzik jako tako mówi po francusku, co ułatwiło kontakt.Onieśmielenie mijało, po kwadransie zgodził się pójść z nimi do samochodu, a Sylviaprzyniosła tam z restauracji śniadanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Zladom towarzyszyłykropelki krwi, niczym zerwane koraliki.Skręcił za nimi i zaraz wszedł w fantastycznienadrealny pejzaż grozy, pełen dziwacznych skał, rozdartych sosen, fioletowego nieba.Cholera! Gdzieś widział już takie obrazy.Tylko gdzie?Wreszcie zobaczył także i ją.Leżała naga w kałuży zakrzepłej krwi.Rozkrzyżowana, ztwarzą ukrytą pod burzą ciemnych włosów.Plecy miała białe jak śnieg pokrywającyprzestrzeń dookoła, ale opadające na nie płatki już się nie roztapiały.Wiedział, że musi jąobrócić na plecy, ale brakowało mu odwagi. Sylvio!!! krzyknął.I obudził się.Malarka spała spokojnie u jego boku na wznak, zupełnie naga (całe prześcieradło ściągnąłna swoją stronę), wyprostowana, z mocno zaciśniętymi powiekami, bez uśmiechu, ale i bezjakiegoś szczególnego grymasu.Dotknął jej ramienia.Była chłodnawa jak człowiek wgłębokim śnie, przy zwolnionym rytmie organizmu.Kochana moja!.Poczuł przypływ miłości, a zarazem podniecenia, musnął dłonią jej pierś i pocałowałrozchylone usta.Mruknęła coś niechętnie i pociągnąwszy ku sobie prześcieradło obróciła sięna drugi bok.Jeżeli nawet miała jakieś sny, nie życzyła sobie, aby ktokolwiek w nie wnikał.Dawid Rosengold obudził się koło 6.00 z kłopotliwym wrażeniem, że śniło mu się cośniepomiernie ważnego, tylko w żaden sposób nie mógł sobie tego przypomnieć.Usiłowałdojść do tego metodą analizy, biorąc pod uwagę wszystko to, co mu się przyśnić mogło, aletylko rozbudził się bardziej, do tego stopnia, że zobaczył ikonkę, pulsującą na ekranie laptopa Masz wiadomość!.Zerwał się z łóżka i otworzył pocztę.Sonia dotrzymała obietnicy przysłała mu listę 14nieruchomości w promieniu 30 kilometrów wokół Lorch.Obok były linki do strony agencji,tak że można było obejrzeć zdjęcie każdego obiektu, jego plan i szczegóły dotyczące metrażu,ceny itp.Ile czasu zabrałoby im objechanie wszystkich?I wtedy przypomniała mu się ostatnia sekwencja snu, obraz kędzierzawego chłopca,wychylającego się z krzaków.Przed oczyma stanęła mu podobna scena z Resthofu Lautertal.A jeśli był to tylko jeden z Albańczyków, który w chwili eksplozji znajdował się akurat pozadomem? Jedyny, który coś wiedział o incydencie? Szansa, że przebywał tam ciągle, że niezaopiekował się nim ktoś z sąsiadów albo nie zgarnęła go policja, była niewielka.Obudziłjednak swych przyjaciół.Reakcja obojga była jednoznaczna trzeba spróbować!*W Lautertalhof znalezli się przed 7.00.Osada budziła się z wolna, lekki deszczyk, któryprzeszedł nad ranem, oczyścił nieco atmosferę, choć bliżej miejsca katastrofy swąd pożaruciągle był wyczuwalny.Ekipy ratunkowe jeszcze nie powróciły na teren tragedii pracowały do pózna w noc ijeszcze wczoraj dotarły do większości ciał.Mieszkańcy wsi również odsypiali niesamowitewydarzenie.Według porannego serwisu radiowego z lokatorów domu nie przeżył nikt.Cudem ocalało za to dwóch komandosów, przedwcześnie uznanych za poległych.Jeden,którego eksplozja rzuciła na dach kurnika i drugi, w momencie wybuchu znajdujący się natyłach domu, tylko powierzchownie przysypany gruzem i połamanymi dachówkami.Zobaczyli chłopca na skraju pola; klęczał na kawałku linoleum i bił pokłony w kierunkusłońca.Podbiegli do niego z trzech stron szybciej, niż zdołał zareagować.Miał rozbieganeoczy zwierzątka złapanego w samotrzask. Nie bój się, jesteśmy przyjaciółmi powiedziała po niemiecku Sonia.Stanisławpowtórzył to po arabsku.Zero zrozumienia.Chłopiec łypał oczyma na prawo i lewo,wyglądając ratunku, a może tylko szukając możliwości ucieczki. Ne bojs a, my prijat ele Rosengold wspiął się na wyżyny swych lingwistycznychtalentów, przypominając sobie wielokrotne wyjazdy do Belgradu.Chłopiec chyba zrozumiał, bo po raz pierwszy skierował wzrok na starego %7łyda. Pomożemy ci kontynuował Dawid. Jak masz na imię? Alija odpowiedział po dłuższej chwili wahania.Sylvia wręczyła mu pysznego croissanta, kupionego wcześniej w piekarni.Pożarł gołapczywie.Potem okazało się, że młodzik jako tako mówi po francusku, co ułatwiło kontakt.Onieśmielenie mijało, po kwadransie zgodził się pójść z nimi do samochodu, a Sylviaprzyniosła tam z restauracji śniadanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]