[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I mistrzposiedział chwilę na krześle, a potem wyjrzał na korytarz.A na koryta-rzu nikogo nie było.Zupełnie spokojnie wyszedł z budynku telewizji.Wrócił do domu.I tyle.- No bo to świat widm, rozumie pan.To nie moŜe mieć Ŝadnegologicznego wytłumaczenia.Świat prasy i telewizji to nie jest ten świat,co tutaj.Jak Boga kocham - powiedział mistrz.- I pan się do tegoświata na siłę pchasz.Ja juŜ tam byłem i wiem rzeczy okropne.-przestał mówić i napił się.189- To wszystko jest jak ta rzeźba Mitoraja na rynku.Kompletnie ki-czowate i kompletnie zbędne.A istnieje.I boli - wygłosił po chwilitaką oto refleksję.- A ciekawe, jak to będzie z następnym ministrem kultury, z nim tomoŜe nawet większe jaja będą, ten raczej dawać nic naszemu miastunie będzie, on raczej będzie zabierać, on jest w stanie nawet Teatr Starydo Warszawy przenieść, Ŝeby nowo mianowany przez niego dyrektormiał bliŜej do pracy, co tam Teatr Stary, moŜe nawet Wawel - drąŜyłMango.Mistrzowi niemal łzy stanęły w oczach.Co za upadek! Napił się.TojuŜ koniec.Mimo Ŝe nie jest nigdzie zameldowany, mimo Ŝe nie maŜadnych dokumentów, mimo Ŝe tak naprawdę nie istnieje, niemal co-dziennie znajdują go, pokazują mu swoje ordynarne pomysły, przymu-szają go do słuchania ich muzyki, oglądania ich dzieł sztuki.Dają muistnienie, wpychając jednocześnie w błoto.Zgroza.A wszystko to przeztego Mitoraja.Mistrz postanowił tej nocy listopadowej wysadzić rzeźbęw powietrze.Dość tego! Dość tych poniŜeń.Musi być wreszcie jakaśsprawiedliwość.Jakaś estetyka.Tak kombinował mistrz, a pierwszydzień listopada chylił się ku końcowi.Do lokalu weszła Patrycja Twardowska.Mango zaczerwienił się.Tobyła ta sama pannica, z którą latem odbył jeden stosunek płciowy.Pa-miętnej nocy, kiedy zginął Wteklocki.Teraz dopiero uświadomił sobie,Ŝe jest to równieŜ znana powszechnie z mediów magiczna i kultowapostać.Mistrz uwaŜnie przyjrzał się artystce.A potem przyjrzał się Man-gowi.A potem zajrzał do kieliszka.- Pani siada z nami - powiedział zaczerwieniony Mango.- Ja właśnie do ciebie, tata - powiedziała nie do mistrza, powiedziałatak do Manga.- Mówiła mi Marzenka, Ŝe mamy razem wystąpić w tymprogramie, musimy się naradzić.- Mango, nadal zaczerwieniony, pa-trzył błagalnie w stronę mistrza.Mistrz pojął.Wstał, przeprosił, prze-siadł się do innego stolika.Twardowska pomachała mu rączką.- Ale nie odchodź, tata, i do ciebie mam sprawę!190Mistrz kiwnął powaŜnie głową i zastygł.- Coś musi się dzisiaj wyjaśnić - pomyślał i znienacka przypomniałsobie sen, który miał tej nocy, sen przedziwny.OtóŜ śniło mu się, Ŝeistnieje coś takiego jak miotacz czy wyrzutnia inspiracji, a inspiracje w tymśnie to były takie niewielkie, szalenie energetyczne obłoczki i wśródowych inspiracji znajdowała się inspiracja mordercza - i Ŝe nikt niezabił, to tylko inspiracja mordercza, ten mały elektryzujący obłoczekpowodował te kolejne śmierci i winny był ten, który miotał obłoczkamiinspirującymi, ale wyrzutnia Bóg jeden raczy wiedzieć gdzie się znajdo-wała i kto ją obsługiwał.W tym śnie mistrz usiłował obliczyć tor lotuinspirującego obłoczka, robił kolorowymi pisakami wykresy i był na tro-pie, zdecydowanie był na tropie, ale.- JuŜ jestem - powiedziała Twardowska.- JuŜ jestem, nie martwsię, tata.Siedziała naprzeciwko, Mango gdzieś zniknął.- Czym niby miałbym się martwić, proszę pani? - odpowiedział mistrz.-Zmęczony tylko jestem, chciałbym juŜ odpocząć.Nie nadaję się do tychwaszych projektów, do tej waszej rzeczywistości się nie nadaję, nic ztego nie rozumiem.Śmiertelnie zmęczony jestem, pani tego nigdy niepojmie, ale śmiertelnie jestem zmęczony.Czy mogłaby mi pani powie-dzieć, co tu się dzieje i do czego to zmierza?- A co chcesz wiedzieć, tata?- No, wszystko.Po kolei.- Ale co?- Skąd się pani wzięła?- Przyjechałam tutaj na studia.Ale teŜ Ŝeby cię znaleźć.śebyś micoś wyjaśnił.Byłam pewna, Ŝe ty to wiesz.Ale ty niczego, tata, niewiesz.Ty byłeś świadkiem wszystkiego, ale wszystko przegapiłeś.Typijesz, tata, ty niczego nie dostrzegasz.Ty patrzysz do środka.Ty jesteśz innej epoki.Ciebie powinno się trzymać w gabinecie figur wosko-wych.Myślałam, Ŝe jesteś najwaŜniejszym punktem tego miasta, roz-wiązaniem tajemnicy, a ty okazałeś się tylko dobrodusznym, przepra-szam, śmieciem.I wyjaśnię ci wszystko, jasne, Ŝe wyjaśnię, ale nieteraz.Wyjaśnię ci wszystko trzynastego grudnia.- Trzy-nas-te-go grud-nia?191- No, bo wtedy będzie realizowany ten przełomowy program w tele-wizji.Pod auspicjami nowego ministerstwa kultury, mam nadzieję.Tadata wejdzie do historii, tata [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •