[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z całkiem niezłym skutkiem. Niewykluczone, że załatwił go ktoś z jego podopiecznych -komentował miejscowy pismak.Kena bardziej zastanowiła wypowiedz samego egzorcysty: Bardzo często przestępcy tłumaczą, że w momenciepopełnienia występku nie byli sobą.Pozostaje odpowiedzieć napytanie, kim byli.W swoim notesie zanotował:  Egzorcysta,sataniści, Rzym , po czym dodał:  Carpenter?.Carpenter? Ciekawe, czy powrócił z wakacji.O ile tam się rzeczywiście udał.Zastanawiający był telefon z centrali,pytający o Joego.Najwyrazniej go szukali.A skoro szukali, toznaczy, że zgubili.- Coś złego dzieje się z tą Firmą - mruknął do siebie Miles.Amiał na myśli zarówno CIA, jak i cały kraj.Tymczasem wydawało się, że moment ujęcia Carpentera jestbliski.11 listopada nad ranem oddział komandosów sforsowałdrzwi wiejskiego domu pułkownika Butlera w Derwood.Zapózno, by pochwycić Joego, który musiał opuścić budynekjeszcze poprzedniego wieczora. Ktoś go ostrzegł czy zadziałał u niego jakiś szósty zmysł? -zastanawiał się Sloane.Każdy, mając taką kryjówkę, zabawiłby w niej dłużej.Wdodatku nie wyglądało na to, by Joe uciekał w pośpiechu.Starczyło mu czasu na dokładne zniszczenie komputerów izabranie z sobą laptopa.W garażu brakowało samochodu.Zrozmowy z sąsiadami dowiedzieli się, że chodzi o luksusowegocadillaca sixteen z 2005 roku, z przepięknym wyposażeniemstylizowanym na lata trzydzieste.- Aakomiąc się na takie cacko, ten rzekomo genialnyCarpenter popełnił błąd - cieszył się Gene Carter.- Takie autorzuca się w oczy bardziej niż wrona na śniegu.Sloane tylko się uśmiechnął.- Z tego właśnie powodu jestem bardziej niż pewny, że jużsię go pozbył.Schował gdzieś lub utopił i podąża dalej jakimśinnym środkiem lokomocji.Mimo to rozesłano informację o samochodzie do wszystkichposterunków policji w okolicznych stanach: Wirginii,Marylandzie, Delaware, New Jersey i Pensylwanii.Wpłynęłatylko jedna pewna wiadomość: wczesnym rankiem, gdzieśokoło piątej trzydzieści, widziano go na stacji benzynowejniedaleko Saunton w zachodniej części Wirginii.Jak twierdziłpompiarz, wóz prowadziła starsza, krzykliwie umalowanakobieta.I skomentował filozoficznie:- Na kurewstwie można się dorobić!Niestety, potem po cadillacu przepadł wszelki ślad.Nie znaleziono nawet najmniejszej wskazówki, dokąd mógł sięudać.Z międzystano- wej jedenastki można było spokojniepojechać na zachód, północ i południe, a także zgubić się nakrętych dróżkach w masywie Appalachów.Oczywiście federalnii lokalne policje otrzymali polecenie szukania ekskluzywnegowozu.Stracili na to sporo czasu.Szukali go bowiem za Stauton,a nie przed.Carpenter okazał się chytrzejszy od swego kolegi.Pozatankowaniu zawrócił i unikając płatnej autostrady, cofnął sięblisko pięćdziesiąt mil do Charlottesville.Tam starzejąca siękobieta zmieniła się w ciemnowłosego Latynosa z zabójczymwąsikiem.Na peryferiach miasta, cofając się, celowo rozbił olatarnię tył samochodu łącznie z bajerancką lampą, a następniezajechał do niedużego warsztatu.- Naprawa zajmie dwa, trzy dni - powiedział właściciel.-Będę musiał zamówić lampę i zderzak.W naszej dziurze nie dasię tego załatwić od ręki.- Bardziej niż na czasie zależy mi na dyskrecji - powiedziałpółgłosem Joe.- Gdyby moja żona się dowiedziała, żestuknąłem jej gablotę, po prostu by mnie zabiła.Dlatego nieinteresuje mnie zwrot ubezpieczenia, no i zapłacę gotówką.Czego się nie robi w imię męskiej solidarności? Blacharz nietylko przyjął szmal, ale jeszcze pożyczył przestraszonemupantoflarzowi zdezelowanego pikapa.- Będę za cztery dni.Do Bostonu i z powrotem - obiecał,ściskając utytłane smarem ręce swego dobroczyńcy.Pikap wyglądał jak rzęch, ale miał całkiem niezły silnik.Jegokierowca musiałby mieć wielkiego pecha, żeby jego wóz i onsam zwrócił czyjąkolwiek uwagę, toteż zanim Sloane wpadł napomysł, aby skontrolować sprzedaż wszystkich częścizamiennych do cadillaców sixteen i dotrzeć do uczynnegomechanika, upłynęła kolejna doba.W tym czasie, nie rzucając się nikomu w oczy, pojazd zkierowcą ściśle przestrzegającym dozwolonej prędkościdojechał do Hattiesbur- ga.Stąd do Nowego Orleanu pozostałoniewiele ponad sto mil.Tylko tyle i aż tyle.Niestety, w rzęchuposzła chłodnica.W maleńkim warsztacie, który znalazł, mogli zająć się naprawą dopiero rano.Joe rozważył kradzieżkolejnego wozu (w końcu ile to roboty?), jednak poniechał tegopomysłu.Nowy Orlean ze swą mnogością mostów iwszędobylskich kamer nie bardzo nadawał się na miejsce,gdzie bezkarnie można poruszać się skradzionym autem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •