[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zerknęła mu przez ramię.Kilka dziewczyn siedziało w holu mimo póznej pory.Z tejodległości i perspektywy nie rozpoznała ich.Fashion, jesteś tam? Wyjdz, chciałabym się choćpożegnać. Mógłbyś dać mi się z nimi pożegnać, Iwo  pomyślała.Ale on stał twardo i wyraznie jąwypychał za drzwi.Nie chciał jej tu.Mocno chwycił ją za ramię i odprowadził parę kroków.Oddał jej plecak i powiedział: Szkoda. Czemu w ten sposób? Dlaczego mnie tak wyrzucasz? Skoro pracujesz dla Soni, nie pracujesz dla mnie.Zdziwiła się, że wie.Wieści szybko się rozchodzą.W parę godzin. Nie dziw się  wyjaśnił. Jak rozwalisz samochód po pijaku, to na komendzie będą czekaćna ciebie fotoreporterzy, a w celi paparazzi, który przekupił gliny, żeby go zamknęli.Prześpiszsię z kimś, on może zadzwonić i powiedzieć sępom, żeby czekali z aparatami przed wejściem.Zrobisz kupę w publicznej toalecie, przyjdą i wezmą próbkę, żeby oddać do badań, bo a nuż cośsię znajdzie.Taki biznes.Znałem kogoś, kto w testamencie napisał, że rodzina ma zaprosić mediana pogrzeb.Wieści szybko się rozchodzą. Więc to koniec z nami& z naszą współpracą. W bocznej kieszeni masz całą kwotę, na którą się umówiliśmy. Nie umawialiśmy się. Wyceniłem pracę i zdjęcia.Nie oszukałem cię. Mogłeś po prostu powiedzieć& Nie musieliśmy tak tego kończyć.Nagle zobaczyła jakiś cień na jego twarzy.No tak, zawiodła go.Czego oczekiwała? Nie powołuj się na mnie  zakończył. Jeśli wspomnisz, że dla mnie pracowałaś, wystawięci jak najgorsze referencje. Dlaczego? Nic ci nie zrobiłam.Odwrócił się i odszedł.Chciała go zawołać, ale głos uwiązł jej w gardle.Nie mogła nic mu powiedzieć.Nie mogłasię zdradzić.Nie teraz, kiedy była tak blisko.Nie mogła.Nie chciała wracać do domu.W klubie nie zastała Romea.W ogóle nikogo nie było.Barmanpowiedział, że zamykają i żeby poszukała zabawy gdzie indziej.Noc była ciepła i po Starówce przechadzała się masa turystów.Ktoś grał pięknie na gitarze,na trawniku pod murem ćwiczyli kuglarze z pochodniami i ogniami na łańcuchach, obok ulicznyteatr robił mimiczne przedstawienie.Wmieszała się w tłum i oglądała je przez chwilę.Jakiśstudent poczęstował ją piwem, a potem powiedział na ucho komplement.Był młodziutki, równiemłody jak jej Romeo, którego przecież nie mogła w to wszystko pakować.Romeo, czemuż ty jesteś Romeo?Masz swoje życie, swoje gry, swoją firmę.To pomiędzy nami nie może się udać.Nie ma co próbować. Trzeba znalezć nowego Romea, rozmyć to wszystko, przepłoszyć uczucia.Wtedy znikną.Będą bez znaczenia.Miłość nie istnieje.Jest tylko seks i egoizm.Chłopak mógł mieć ze dwadzieścia, góra dwadzieścia jeden lat.Nawet trochę przypominałRomea, był dobry do rozproszenia uczuć.Jak w grze komputerowej.Wejdz na następny level.Z zakładnikiem, niczego nieświadomym nerdem.Aadnym, miłym i takim niewinnym.Zupełnie nie dla niej. Mieszkasz z rodzicami? Wyglądam na takiego?  obruszył się.Nie pamiętała, jak wylądowali u niego w akademiku.Nie pamiętała nocy spędzonej na trzeszczącym łóżku.Nie był Romeem.Nie był nawet odrobinę do niego podobny.Chciało jej się płakać.Rano wymknęła się, gdy tylko zasnął.Nic jej nie zginęło.W bocznej kieszeni plecaka miałapieniądze i dokumenty na nazwisko Marika Soszyńska.Kim jesteś, Mariko Soszyńska? Wzięłaprysznic w otwartej dla całego piętra łazience na korytarzu i uciekła, nie zostawiając żadnejwiadomości.Lepiej, żeby ten chłopak jak najszybciej o niej zapomniał.Była szósta rano.Chłód nocy wyganiało wstające na czystym niebie słońce.Wsiadła do pierwszego autobusu do centrum i usiadła przy oknie, przyciskając twarz doszyby.Jej zmęczona po takiej nocy twarz w odbiciu nie wyglądała dobrze.Co jeśli właśniespaskudziłaś wszystko? Jeśli do wieczora nie wydobrzejesz, a Sonia każe ci pójść precz, gdy ciętaką zobaczy?Może tak byłoby lepiej.Dla niej i potencjalnego klienta.Co zrobi, gdy będzie musiała pójść do łóżka za pieniądze?Co złamie temu kutasowi, który myśli, że kasa w życiu jest najważniejsza?Do diabła z tym wszystkim.Najwyżej zabiorę Sonię do jakiegoś pokoju i tam przesłucham.Wszystko mi powie.Znam wystarczająco dużo sposobów, by zmusić ją do mówienia.Wzdrygnęła się.Nie, nie może utopić teraz całej akcji.Nie może pójść na takie ryzyko, nie może daćRodzkiemu i innym argumentu do ręki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •