[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lucy patrzyła nazdjęcie jeszcze przez jakąś minutę, a potem poszła dalej.Dopiero kiedy otworzyła drzwi do mojego pokoju,przypomniałam sobie, że oczywiście nie muszę jejpokazywać drogi  w swoim czasie znała mój dom równiedo brze, jak swój własny.Lucy przebrała się w T-shirt i szorty, które dla niejznalazłam, a ja rozłożyłam na łóżku polowym dodatkowykomplet pościeli z szafy.Kiedy wróciła z łazienki, takżesię przebrałam i doświadczyłam silnego uczucia dj vu.Wiele lat leżałam w tej samej pozycji, z Lucy patrzącą namnie z łóżka polowego, kiedy gadałyśmy godzinami, długo po tym, jak kazano nam iść spać.Teraz była tutajdokładnie tak samo jak dawniej, poza tym, że wszystko sięzmie niło. To dziwaczne  wyszeptałam, kiedy położyła się nałóżku po lo wym i przy kryła kołdrą.Przewróciła się na bok, żeby po pa trzeć na mnie, i objęłapoduszkę takim samym gestem jak wtedy, kiedy miaładwa naście lat. Wiem  po wie działa.Popatrzyłam w sufit, czując się dziwnie niekomfortowowe własnym pokoju, doskonale świadoma każdegomo je go po rusze nia. Dzięki za dzisiaj, Taylor  oznajmiła Lucy z szerokimziewnięciem.Popatrzyłam na nią ukradkiem, ale zamknęłajuż oczy, a jej ciemne włosy rozsypały się na białejpo dusz ce. Ra tu jesz mi tyłek. Nie ma sprawy. Odczekałam jeszcze chwilę, żebyzobaczyć, czy nie będzie miała ochoty pogadać o rozczarowaniu ze Stephanem albo okolicznościach,jakie doprowadziły do dzisiejszej nocy.Ale jej oddech sięwyrównał i zwolnił, a ja przypomniałam sobie, że Lucyzwykle zasypiała przede mną.Zazdrościłam jej odzawsze, że potrafiła zapaść sen w mgnieniu oka, podczaskiedy ja czasem miałam wrażenie, że zabiera mi to całegodziny.Położyłam się na poduszce i zamknęłam oczy,cho ciaż po dej rze wałam, że nieprędko uda mi się zasnąć. Jednak następną rzeczą, jaką zobaczyłam, byłowpadające przez okno słońce, a kiedy usiadłam na łóżku,za uważyłam rze czy, które pożyczyłam Lucy, złożone równona polowym łóżku.Na nich leżała otwarta paczkaskittlesów.Kiedy do niej zajrzałam, przekonałam się, żew środ ku zo stały tyl ko moje ulu bio ne ko lo ry. Roz dział dwu dzie sty pierw szypięć wa ka cji wcześniejbudziłam się, przytulając pluszowego pingwina, którynadal pachniał trochę smażonym ciastem i watąOcukrową.Wygładziłam jego szalik, przesuwającpalcami po miękkim filcu, i poczułam, że uśmiecham się,otwierając oczy i przypominając sobie wydarzeniaz ostatniego wieczoru.To był cudowny wieczór, więcpragnęłam za pa miętać każdą jego chwilę.Odkąd pamiętam, chodziłam do wesołego miasteczkaw Lake Phoenix.Przyjeżdżało na cały weekend, ale Henryi ja poszliśmy tam od razu pierwszego wieczoru.Zawszenajbardziej lubiłam ten pierwszy wieczór, zanim trawa niezrobiła się całkiem zadeptana i nie zamieniła się w błoto,zanim człowieka nie zaczynało mdlić na widok budekz mrożonym sokiem, zanim nie zauważyło się, jakniewiele osób wygrywa cokolwiek w karnawałowychgrach.Kiedy wszystko jeszcze było lśniące i magiczne, takjak wczo raj.Od czasu naszej randki w kinie spędzaliśmy z Henrymcałe dnie razem, ale coś wyraznie się zmieniło w porównaniu do wcześniej niezobowiązującej przyjaznii wyścigów do baru na plaży.Układ między nami stał siębardziej skomplikowany, ale też nieskończenie bardziejekscytujący, a ja co wieczór wracałam do domu i prawienie zwracałam uwagi na kolację.Przypominałam sobietysiące drobnych chwil w towarzystwie Henry ego dołeczek na policzku, kiedy się uśmiechał, muśnięciemojej ręki, kiedy podawał mi lody.Nie próbował mniejeszcze pocałować, ale szanse na to zwiększały sięz każdym dniem, a ja zastanawiałam się, kiedy to sięwydarzy.Może wtedy, kiedy złapie mnie za rękę, żebypomóc mi wejść na pomost, ale ja szarpnę go i wciągnę dowody, a potem wynurzymy się jednocześnie, tak blisko, żebędę widzieć kropelki wody na jego rzęsach? Możewtedy, kiedy będzie mnie odprowadzał do domu podjedzie na rowerze, zatrzyma się, odchrząkniei popatrzy w ziemię, jakby starał się zebrać na odwagę?%7ładen z tych momentów nie okazał się właściwy, aledzięki temu były znacznie bardziej ekscytujące niżzazwyczaj, a ja czułam się, jakby po wielu latachspędzonych na czytaniu w  Seventeen o tym, co spotykainnych ludzi, w moim życiu także zaczęło się dziać coście ka we go.Jedyną sprawą przyćmiewającą moje szczęście byłakwestia Lucy, która dopytywała się, czy rozmawiałamo niej z Henrym.Odpowiadałam jej wymijająco i zaczęłam szukać każdej wymówki, żeby jak najszybciejskończyć rozmowę telefoniczną, kiedy tylko poruszała tente mat.Postarałam się nie myśleć w tym momencie o Lucy,usiadłam i posadziłam sobie pingwina na kolanach.Henryi ja poszliśmy do wesołego miasteczka na cały wieczór,tylko we dwoje.To nie było łatwe, szczególnie z powoduGelsey, która starała się wszędzie ze mną chodzić, aleudało mi się przekupić Warrena, żeby się niązaopiekował.Dałam mu pięć dolarów, które dostałam odtaty na bilety na karuzelę, a poza tym obiecałam, że mupo sta wię lody przy naj bliższej oka zji.Po zakończeniu długich negocjacji z Warrenem poszłamdo wesołego miasteczka i zaczęłam tam szukaćHenry ego, czując, że serce tłucze mi sięz podekscytowania.Było jeszcze wcześnie, słońce niezaszło, a neony na karuzelach i budkach dopiero zaczęłysię rozjaśniać.Metaliczne postukiwania maszyneriimieszały się z wrzaskami ludzi na karuzelach i okrzykamisprzedawców w budkach, zachęcających gości, żebypo de szli i spróbo wa li szczęścia.Stoisko ze smażonym ciastem było prawie poprzeciwległej stronie od wejścia, a kiedy podeszłambliżej, poczułam zapach tłuszczu i cukru pudru, od któregozawsze ślinka napływała mi do ust.Różowo-żółty neonzapowiadał Smażone ciasto / Napoje gazowane / LEMONiADą, rzucając blask na ciemne włosy stojącegotuż pod nim Hen ry ego. Bardzo ładnie wyglądasz  powiedział, kiedy donie go po deszłam. Dzięki  uśmiechnęłam się do niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •