[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Bo się pobierzemy, Evie powtórzył, wypełniając ciszę.Powinna się ucieszyć na te słowa.Zawsze pragnęła właśnie to usłyszeć.I cudownie się z nimkochała.Ich bliskość okazała się spełnieniem najśmielszych marzeń.A zatem, dlaczego nie potrafipowiedzieć mu tak całym sercem? A on nie umie wyjaśnić przyczyn swojej niestałości?Potem pomyślała o Michaelu: jeśli go porzuci, będzie jeszcze bardziej samotny niż przedtem. Evie? Patrzył na nią, jakby liczył, że otrzyma odpowiedz, jaką chce usłyszeć.Wstał z krzesłai usiadł obok niej na kanapie.Wyjął z rąk Evelyn medyczny podręcznik, bo ściskała go mocno jaktarczę.Położył go na stole i przysunął się bliżej.Wstała i odeszła na środek pokoju. Myślę, że na razie lepiej nie rozmawiać także o naszej przyszłości.A co do tego, co zaszło& Pokręciła głową, nie chcąc nazywać rzeczy po imieniu. Chyba byłoby nierozważnie dalej tociągnąć& A zatem postanowione, lady Evelyn.Zaczekamy, aż St.Aldric wyzdrowieje.Trzeba pamiętać, żema bardzo silny organizm.Nie potrwa to długo.Dzień, najwyżej dwa.I wtedy będziesz musiałapodjąć decyzję.ROZDZIAA OSIEMNASTY Przyniosłam ci śniadanie. Uśmiechnęła się do Michaela, który siadał w łóżku, wciąż zaspany.Gdy dotarło do niego, że to ona, okrył się szczelnie jak stara panna.Potem gestem poprosił, żebypodeszła.Biedactwo, pomyślała.Jej reakcja była odruchowa i czym prędzej ją stłumiła.Ostatnią rzeczą,jakiej by pragnął, była litość.Zwłaszcza jeśli stara się nie okazywać, jak cierpi. I jak się czujesz? Paskudnie odparł, nawet nie próbując się uśmiechnąć. A ja przyniosłam ci herbatę i grzanki w mleku.I kataplazm na pózniej. Podsunęła mu miskęi przygotowała łyżkę.Wyciągnął ręce po tacę. Evelyn, naprawdę, doceniam twoje dobre chęci, ale potrafię jeść samodzielnie. Głos miałochrypły przez opuchnięte gardło, mówił trochę niewyraznie. Rozumiem. Po nowinach, jakie wczoraj otrzymał, jego poirytowanie było naturalne, pomyślała.Gdy wróciła do niego po rozmowie z Samuelem, udawał, że śpi.Siedziała przy nim, aż jego oddech się wyrównał, a udawany sen przerodził się w prawdziwy.Potem siedziała dalej, ciesząc się chwilą spokoju.Nie miała siły znów się sprzeczać z Samuelem, narozmowę z Michaelem też właściwie nie miała ochoty.Dobrze się czuła, po prostu siedząc w pokoju,w którym panował półmrok.Potem wykradła się do siebie.Nawet nie zawołała pokojówki; sama ściągnęła suknię i wpełzłapod kołdrę, by zapaść w głęboki, niespokojny sen.Zerwała się o świcie, żeby przygotować się dowypełnionego pielęgniarskimi obowiązkami dnia.Wyglądało jednak, że pacjent, skoro nie jest w stanie uniknąć jej, zamykając oczy, zamierzaburczeć na nią, aż wyjdzie. Oczywiście, że sam potrafisz jeść powiedziała z uśmiechem. Ale nie chciałabym, żebyś sięmęczył. Męczył ? Nastąpiła przerwa, w której, jak podejrzewała, ktoś mniej cierpliwy niż St.Aldricrzuciłby stłumionym przekleństwem. Zdajesz sobie sprawę, Evelyn, że nie mam nic do roboty? Leżętylko i czekam, aż to nieszczęście minie. Wyobrażam sobie, że nie ma nic bardziej denerwującego dodała stanowczo, myśląc, jakwyczerpujące było potulne siedzenie u jego boku. Jedno mogłabyś zrobić: poczytać mi Timesa.Gdy dojdę do siebie, nie będę musiał nadrabiaćzaległości.Poprawiła mu kołdrę i położyła dłoń na obrzękniętym policzku. Nie chciałabym cię denerwować.Zapytam Samuela, czy mogę. No tak, zdecydowanie powinnaś zapytać doktora Hastingsa. Po raz pierwszy, odkąd go poznała,był złośliwy. Jest twoim lekarzem powiedziała najcierpliwiej, jak mogła. Kogo mam pytać o kwestiezwiązane z twoim stanem zdrowia?Westchnął. Przepraszam, że się na ciebie złoszczę.Niczym sobie na to nie zasłużyłaś.To przez chorobę.Nienawidzę bezczynności. Naprawdę? Zakryła uśmiech dłonią. Nie zauważyłam. I denerwuje mnie, że jestem zależny od Hastingsa. Skoro tak, możemy wezwać innego lekarza. Ojciec ucieszy się, mając okazję do pozbycia sięSamuela z domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Bo się pobierzemy, Evie powtórzył, wypełniając ciszę.Powinna się ucieszyć na te słowa.Zawsze pragnęła właśnie to usłyszeć.I cudownie się z nimkochała.Ich bliskość okazała się spełnieniem najśmielszych marzeń.A zatem, dlaczego nie potrafipowiedzieć mu tak całym sercem? A on nie umie wyjaśnić przyczyn swojej niestałości?Potem pomyślała o Michaelu: jeśli go porzuci, będzie jeszcze bardziej samotny niż przedtem. Evie? Patrzył na nią, jakby liczył, że otrzyma odpowiedz, jaką chce usłyszeć.Wstał z krzesłai usiadł obok niej na kanapie.Wyjął z rąk Evelyn medyczny podręcznik, bo ściskała go mocno jaktarczę.Położył go na stole i przysunął się bliżej.Wstała i odeszła na środek pokoju. Myślę, że na razie lepiej nie rozmawiać także o naszej przyszłości.A co do tego, co zaszło& Pokręciła głową, nie chcąc nazywać rzeczy po imieniu. Chyba byłoby nierozważnie dalej tociągnąć& A zatem postanowione, lady Evelyn.Zaczekamy, aż St.Aldric wyzdrowieje.Trzeba pamiętać, żema bardzo silny organizm.Nie potrwa to długo.Dzień, najwyżej dwa.I wtedy będziesz musiałapodjąć decyzję.ROZDZIAA OSIEMNASTY Przyniosłam ci śniadanie. Uśmiechnęła się do Michaela, który siadał w łóżku, wciąż zaspany.Gdy dotarło do niego, że to ona, okrył się szczelnie jak stara panna.Potem gestem poprosił, żebypodeszła.Biedactwo, pomyślała.Jej reakcja była odruchowa i czym prędzej ją stłumiła.Ostatnią rzeczą,jakiej by pragnął, była litość.Zwłaszcza jeśli stara się nie okazywać, jak cierpi. I jak się czujesz? Paskudnie odparł, nawet nie próbując się uśmiechnąć. A ja przyniosłam ci herbatę i grzanki w mleku.I kataplazm na pózniej. Podsunęła mu miskęi przygotowała łyżkę.Wyciągnął ręce po tacę. Evelyn, naprawdę, doceniam twoje dobre chęci, ale potrafię jeść samodzielnie. Głos miałochrypły przez opuchnięte gardło, mówił trochę niewyraznie. Rozumiem. Po nowinach, jakie wczoraj otrzymał, jego poirytowanie było naturalne, pomyślała.Gdy wróciła do niego po rozmowie z Samuelem, udawał, że śpi.Siedziała przy nim, aż jego oddech się wyrównał, a udawany sen przerodził się w prawdziwy.Potem siedziała dalej, ciesząc się chwilą spokoju.Nie miała siły znów się sprzeczać z Samuelem, narozmowę z Michaelem też właściwie nie miała ochoty.Dobrze się czuła, po prostu siedząc w pokoju,w którym panował półmrok.Potem wykradła się do siebie.Nawet nie zawołała pokojówki; sama ściągnęła suknię i wpełzłapod kołdrę, by zapaść w głęboki, niespokojny sen.Zerwała się o świcie, żeby przygotować się dowypełnionego pielęgniarskimi obowiązkami dnia.Wyglądało jednak, że pacjent, skoro nie jest w stanie uniknąć jej, zamykając oczy, zamierzaburczeć na nią, aż wyjdzie. Oczywiście, że sam potrafisz jeść powiedziała z uśmiechem. Ale nie chciałabym, żebyś sięmęczył. Męczył ? Nastąpiła przerwa, w której, jak podejrzewała, ktoś mniej cierpliwy niż St.Aldricrzuciłby stłumionym przekleństwem. Zdajesz sobie sprawę, Evelyn, że nie mam nic do roboty? Leżętylko i czekam, aż to nieszczęście minie. Wyobrażam sobie, że nie ma nic bardziej denerwującego dodała stanowczo, myśląc, jakwyczerpujące było potulne siedzenie u jego boku. Jedno mogłabyś zrobić: poczytać mi Timesa.Gdy dojdę do siebie, nie będę musiał nadrabiaćzaległości.Poprawiła mu kołdrę i położyła dłoń na obrzękniętym policzku. Nie chciałabym cię denerwować.Zapytam Samuela, czy mogę. No tak, zdecydowanie powinnaś zapytać doktora Hastingsa. Po raz pierwszy, odkąd go poznała,był złośliwy. Jest twoim lekarzem powiedziała najcierpliwiej, jak mogła. Kogo mam pytać o kwestiezwiązane z twoim stanem zdrowia?Westchnął. Przepraszam, że się na ciebie złoszczę.Niczym sobie na to nie zasłużyłaś.To przez chorobę.Nienawidzę bezczynności. Naprawdę? Zakryła uśmiech dłonią. Nie zauważyłam. I denerwuje mnie, że jestem zależny od Hastingsa. Skoro tak, możemy wezwać innego lekarza. Ojciec ucieszy się, mając okazję do pozbycia sięSamuela z domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]