[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stajemy się jego nie-wolnicami, robimy się ulegle i miękkie jak wosk  my, rzekome zdobywczynietego miejsca.Nawet najstarsza z nas, Izabela, wciąż opłakująca swego przedwcześniezmarłego księcia małżonka, zaczyna się częściej uśmiechać.Nawet Joanna, za-zwyczaj humorzasta i nadąsana, nie grymasi i chętnie godzi się na wszystko.A jazamieniam się w ulubienicę wszystkich dworzan, którzy nadskakują mi i próbująodgadnąć każde moje życzenie, wszystkich ogrodników, którzy pozwalają mi zry-wać brzoskwinie wprost z drzewek, wszystkich służek w haremie, które z anielskącierpliwością uczą mnie gry na instrumentach, tańca i śpiewu, wszystkich kucha-rzy, którzy nie mają nic przeciwko temu, bym przyglądała się, jak przygotowująpyszności na królewski stół, i kosztowała wspaniałości ze swojskiego miodu imigdałów z dalekiej Arabii.Mój ojciec spotyka się z wysłannikami innych monarchów w Wielkiej SaliAmbasadorów, a najdostojniejszych zabiera do męskiej łazni niczym prawdziwyemir.Moja matka zasiada po turecku na tronie Nasrydów, którzy władali na tychziemiach przez wieki.Wspaniale się prezentuje w udrapowanym na ramionachwykwintnym kamizie, z alabastrowymi stopami, okrytymi przez miękkie skórzanepantofle.Wysłuchuje posłańców papieża w komnacie o ścianach i podłodze wy-łożonych wielobarwną mozaiką i zadziwiającej  zda się, diabelskiej  grzeświatła i cienia.W Alhambrze czuje się jak u siebie w domu, gdyż została wy-chowana w pałacu królewskim w Sewilli, w sewilskim alkazarze będącym rów-nież pamiątką po arabskich najezdzcach.Prawda jest taka, że spacerując pomauretańskich ogrodach, kąpiąc się w hammamach, wślizgując się w pantofleszyte na wschodnią modłę, wiedziemy życie o wiele elegantsze i bardziej wyszu-kane aniżeli ci, co mieszkają na dworach w Paryżu, Londynie czy Rzymie.%7łyjemypełną piersią.%7łyjemy tak, jak zawsze pragnęliśmy żyć, czerpiąc pełnymi gar-ściami z kultury Maurów.Nasi rodacy wypasają kozy w niegościnnych górach,modlą się u usypanych z kamieni kopcach przy traktach, drżą z powodu licznychRLT przesądów i zabobonów, drapią się z powodu gryzących ich wszy, żyją biednie,często chorują i młodo umierają.My uczymy się z arabskich ksiąg, mamy świa-tłych preceptorów, kiedy zachorzejemy, opiekują się nami mauretańscy medycy,zdrowi spoglądamy w niebo i umiemy nazwać gwiazdy, które oni przed namiochrzcili, potrafimy liczyć za pomocą wymyślonych przez nich cyfr zaczynającychsię od magicznego zera, pożywiamy się nieznanymi gdzie indziej owocami i czer-piemy nieskażoną wodę z akweduktów wzniesionych przez uczonych przodkówmorysków.Cieszymy oczy widokiem wspaniałych budowli, wiedząc, że za każdymrogiem czeka nas odłamek niewysłowionego piękna.Grzeje nas świadomość bez-pieczeństwa zapewnionego przez kunszt ich budowniczych  twierdza Alcazabazaiste pozostała niezwyciężona i ma taka pozostać.Z przyjemnością recytujemyarabskie poezje, bawimy się w arabskie gry, przechadzamy się wśród posadzonejprzez Arabów roślinności, spożywamy wyhodowane przez nich rośliny, używamydoprowadzonej ich rękoma wody.Chociaż jesteśmy zdobywcami tego miejsca,wszelka nauka pochodzi od jego budowniczych i wcześniejszych mieszkańców.Czasami myślę sobie, że w istocie jesteśmy barbarzyńcami jak ci, którzy przyszlipo Rzymianach i Grekach, którzy potrafili najechać cywilizowane ziemie i zająćpałace, zasiąść na tronach niczym małpy, burzyć akwedukty i mimo że zdawalisię cieszyć otaczającym ich pięknem, nigdy nie zdołali go zrozumieć.My przynajmniej pozostajemy przy swojej wierze.Każdy pałacowy sługa mu-siał wyprzeć się swych pogańskich praktyk i przystąpić do jedynego prawdziwegoKościoła rzymskiego.Uciszono muezinów, tak że w zasięgu słuchu mojej matkinie ma prawa rozlec się nawoływanie do meczetu.Każdy ma do wyboru trzy wyj-ścia: opuścić Hiszpanię i udać się do Afryki, nawrócić się na katolicyzm i pozo-stać bądz poczuć twardą rękę Zwiętej Inkwizycji i przenieść się na tamten świat.Prawdziwy rycerz Chrystusa nie mięknie w obliczu bogatych łupów wojennych,nie zapomina, że jest zwycięzcą ani komu to zwycięstwo zawdzięcza  sile woli,potędze oręża i łasce Boga.Matka i ojciec złożyli nieszczęsnemu emirowi Boab-dilowi solenną obietnicę, że jego współwyznawcy będą pod chrześcijańskim wła-daniem tak samo bezpieczni, jak wyznawcy Jezusa Chrystusa byli niezagrożenipod władaniem muzułmanów.Przyrzekliśmy pokonanym życie na równych pra-wach i dlatego wierzą, że w Hiszpanii naszych czasów każdy  czy to wyznawcaAllaha, czy to chrześcijanin, czy to żyd  będzie mógł wieść spokojną egzysten-cję szanowany przez innych, albowiem wszyscy jesteśmy  dziećmi Księgi".IchRLT błąd polega na tym, że zawarli rozejm w dobrej wierze i zamierzają dotrzymaćjego warunków, podczas gdy my  jak się okazuje  nie do końca.Aamiemy dane słowo już po trzech miesiącach, wypędzając żydów i czyniącgrozby pod adresem muzułmanów.Teraz już każdy, nie tylko służba pałacowa,musi wpuścić do serca Jezusa Chrystusa, a nawet wtedy, jeśli powstanie choćcień wątpliwości co do szczerości jego intencji, musi liczyć się z tym, że jego wia-ra zostanie poddana próbie Zwiętej Inkwizycji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •