[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydawało się, \e las się nigdy nie skończy, ale po południu, powielogodzinnej wędrówce, która kompletnie wyczerpała ją, drzewazaczęły rzednąć i nagle Afra ujrzała rozległą dolinę, na której dniewiła się szeroka rzeka.Dziewczyna znała jedynie pagórkowaty krajobraz krasowy, gdy\w takiej okolicy znajdowała się posiadłość starosty, i jeszcze nigdy32 na  własne oczy nie widziała tak rozległej doliny, przez którą, jaksię jej zdawało, mo\na było zajrzeć a\ na koniec świata.Pięknieuprawione pola i łąki tworzyły jeden wspaniały dywan, a na dole, wpętli tej głębokiej rzeki, stało ciasno mnóstwo murowanych budyn-ków chronionych z trzech stron.Tuliły się one do siebie jak wie\eobronne zamczyska.Zbiegła szybko z łagodnego stoku i wpadła wprost na wóz za-przę\ony w woły, który czekał przy miedzy na łące.Zbli\ywszy się,ujrzała sześć kobiet w szarych habitach zakonnych uprawiającychzaorane pole.Przybycie obcej zaciekawiło je, dwie z nich ruszyływięc ku niej.Kiwnęły jednak tylko głowami, nie odzywając się.Afra odwzajemniła pozdrowienie i spytała: Gdzie ja jestem? Uciekłam przed hordą \ebraków. Nic ci nie zrobili?  zapytała jedna z zakonnic, starsza,przygnębiona kobieta o szlachetnej postawie.Nikt by nie po-dejrzewał, \e potrafi cię\ko pracować w polu. Jestem młoda i mam szybkie nogi  próbowała zba-gatelizować to straszne prze\ycie. Tych ponurych niegodziwcówbyło chyba ze dwustu!Tymczasem podeszły równie\ inne siostry i zainteresowane oto-czyły dziewczynę. Jesteśmy z zakonu świętej Cecylii.Z pewnością ju\ o nas sły-szałaś!  powiedziała ta sprawiająca wra\enie przygnębionej.Afra umyślnie skinęła głową, chocia\ nie wiedziała, \e istniejeklasztor pod tym wezwaniem.Nieśmiało spojrzała po sobie.W trak-cie ucieczki przez las jej proste odzienie doznało wielu szkód.Zwi-sało w strzępach, odsłaniając ramiona i ręce umazane krwią.Dziewczyna wyraznie wzbudziła w zakonnicach współczucie tote\ najstarsza z nich powiedziała: Dzień chyli się ku zachodowi, pora wracać!  po czym rzu-ciła w kierunku Afry:  Wskakuj na wóz.Na pewno jesteś bardzo33 zmęczona tym długim biegiem.Skąd w ogóle przybywasz? Miałam pracę i utrzymanie u starosty Melchiora von Raben-steina  odpowiedziała, kierując wzrok w dal, po czym dodała zwahaniem:  Ale kiedy mnie zgwałcił. Nie musisz mówić nic więcej  rzekła zakonnica, machającręką. Milczenie leczy wszystkie rany.Kiedy ju\ wszystkie siostry usadowiły się na wozie drabiniastym,zaprząg wołów ruszył.Droga przebiegała w dziwnej ciszy.Milcze-nie to zapadło nagle, tote\ Afrę ogarnęły złe przeczucia i pomyślała,\e mo\e powinna była raczej trzymać język za zębami.Opactwo świętej Cecylii, jak wszystkie klasztory, le\ało nieco nauboczu, ale było umocnione niczym prawdziwy zamek warowny.Trapezowaty zarys potę\nych, otoczonych murami budynków klasz-tornych idealnie wtapiał się w zakole rzeki.Brama wejściowa byławy\sza ni\ szersza, okuta \elaznymi płytami i zwieńczona na górzeostrym łukiem.Klasztor znajdował się na lekkim wzniesieniu, azakonnica, która poganiała woły, trzaskaniem bata zagrzewała zwie-rzęta do biegu, aby pokonały je z rozpędu.Na klasztornym dziedzińcu siostry zeszły z wozu i jedna za drugązniknęły w stojącym po prawej stronie, długim dwupiętrowym bu-dynku z wysokimi, ostro zakończonymi oknami.Starsza mniszkazostała z Afrą, inna odprowadziła zaprzęg do wozowni mieszczącejsię na du\ym dziedzińcu.Były tu jeszcze stajnie dla zwierząt, spi-\arnie i szopy na narzędzia  wszystko to pozwalało klasztorowi nasamowystarczalną egzystencję.Znajdujący się po prawej stronie kościół wznosił się ponad resztęzabudowań, chocia\, zgodnie z regułą zakonu, zamiast wie\y miałtylko dwie wie\yczki z sygnaturkami.Zewnętrzne mury były zabu-dowane rusztowaniami z belek, długich \erdzi i bali słu\ących zapomost roboczy.Gołe wiązary sterczały ostro w niebo niczym szkielet34 olbrzymiej ryby, a zbite z surowego drewna wąskie drabiny prowa-dziły z jednego piętra na drugie, a\ do szczytu dachu.Gro\ący zawa-leniem kościół, wzniesiony jeszcze w dawnym stylu, musiał ustąpićmiejsca nowej budowli.Teraz, o zmierzchu, roboty się skończyły.Rzemieślnicy wrócilido wioski przy zachodnim murze klasztornym.śaden mę\czyzna niemiał prawa spędzić nocy na terenie opactwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •