X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedną ręką istota trzymała książkę, maleńką wobec ogromu sylwetki, potrójnie szerokipalec zaznaczał miejsce, w którym przerwała czytanie. Myślałem, że jesteś. zaczął, ale przerwał, by odkaszlnąć. Czym.?  Niewyszło to ani odrobinę lepiej.Wstał i ostrożnie wyciągnął dłoń. Nazywam się Randal �or.Ręka szeroka jak patelnia ujęła jego dłoń, towarzyszył temu formalny ukłon. Loial, syn Arendta, syna Halana.Twoje imię śpiewa w moich uszach, Randzieal �or.Rand pomyślał, że musi to być zwyczajowe pozdrowienie.Odwzajemnił ukłon. Twoje imię śpiewa w moich uszach, Loialu, synu Arendta.oh.syna Halana.Cała ta sytuacja wydawała się nierealna.Wciąż nie wiedział, czym jest Loial.Uściskjego ogromnych palców był zaskakująco delikatny, niemniej jednak poczuł ulgę, gdyokazało się, że dłoń jest nienaruszona. Wy ludzie łatwo dajecie się wyprowadzić z równowagi  powiedział Loial,swoim głosem przypominającym basowy grzmot. Słyszałem opowieści, czytałemksiążki, ale jakoś nie docierało to do mnie.Kiedy przybyłem do Caemlyn, wywołałemniewiarygodne poruszenie.Dzieci płakały, kobiety krzyczały, a tłum zbrojny w pałki,noże i pochodnie ścigał mnie przez całe miasto wrzeszcząc  Trollok! Obawiam się,że początkowo trochę się zdenerwowałem.Trudno powiedzieć, co by się stało, gdybyoddział Gwardii Królowej nie przechodził akurat w pobliżu. Rzeczywiście szczęście  powiedział Rand nieśmiało. Tak, z tym że nawet Gwardziści byli równie przerażeni moim widokiem jakpozostali.Dzisiaj mija czwarty dzień mojego pobytu w Caemlyn i nie jestem w staniewystawić nosa poza tę gospodę.Dobry pan Gill prosił mnie nawet o niekorzystaniez ogólnej sali. Zastrzygł uszami. Nie chodzi o to, że jest niegościnny, rozumiesz.Ale pierwszej nocy wywołałem niewielkie zamieszanie.Wszystkie istoty ludzkie chciałynatychmiast wyjść.Wrzask, krzyk wszyscy jednocześnie usiłują dostać się do drzwi.Niektórzy mogli zrobić sobie krzywdę. Rand zafascynowany patrzył na strzygąceuszy. Muszę ci powiedzieć, że nie po to opuściłem stedding. Ty jesteś Ogir!  Wykrzyknął Rand. Poczekaj.Sześć pokoleń? PowiedziałeśWojny z Trollokami! Ile masz lat?131 Kiedy wypowiedział te słowa, zrozumiał, że nie było to zbyt grzeczne, ale Loialwydawał się raczej trochę przestraszony niż urażony. Dziewięćdziesiąt  odpowiedział Ogir, w jego głosie pobrzmiewało lekkienapięcie. Za dziesięć lat będę wystarczająco dojrzały, aby móc przemawiać naZgromadzeniu.Uważam, że Starsi powinni pozwolić mi mówić, ponieważ decydowali,czy zezwolić mi na wyjazd.Zawsze martwią się o każdego, niezależnie od jego wieku,kto wyrusza na Zewnątrz.Wy ludzie jesteście tak niecierpliwi, postępujecie w taknieprzemyślany sposób. Zamrugał i przepraszając szybko skinął głową. Wybaczmi.Nie chciałem tego powiedzieć.Ale walczycie ze sobą przez cały czas, nawet wtedy,gdy nie ma takiej potrzeby. To prawda  zgodził się Rand. Wciąż próbował objąć myślami to, co usłyszał.Dziewięćdziesiąt lat.Starszy od Cenna Buie, a jednak wciąż zbyt młody na.Usiadłna jednym z krzeseł o wysokich oparciach.Loial zestawił ze sobą dwa, wypełniając jeogromem swej postaci.Siedząc, dorównywał wzrostem wyprostowanemu człowiekowi. Ostatecznie pozwolili ci pójść.Loial patrzył w podłogę i marszczył nos, pocierając go jednocześnie grubympalcem. No, ale powróćmy do sprawy.Zgromadzenie nie obradowało długo, nawet nieprzez rok, ale na podstawie tego, co usłyszałem, zanim podjęliby jakąś decyzję w mojejsprawie, byłbym wystarczająco dorosły, aby wyjechać bez ich pozwolenia.Obawiamsię, że ich zdaniem umocowałem swój topór na nieco za długim trzonku, ale cóż, poprostu.odszedłem.Starsi zawsze mówili, że jestem trochę w gorącej wodzie kąpany,boję się więc, iż czyniąc tak, dowiodłem tylko słuszności ich osądu.Ciekaw jestem, czyjuż zdali sobie sprawę, że wyruszyłem? Ale musiałem iść.Rand mocno zacisnął wargi, aby powstrzymać się od śmiechu.Jeżeli Loiala uważanoza niecierpliwego, to jacy muszą być inni Ogirowie.Ich spotkania nie ciągną się długo,nawet nie przez rok? Pan al Vere dopiero by się zdziwił.Te posiedzenia Rady Wioski,które trwały pół dnia, powodowały, że wszyscy, nawet pan Luhhan, siedzieli jak naszpilkach.Fala tęsknoty zalała jego serce, wspomnienia o Tamie, Egwene,  WinnejJagodzie , Bel Tine i Aące, z czasów bardzie szczęśliwych niż obecne, zaparły mu dechw piersiach.Przemocą oddalił te myśli. Jeżeli mogę zapytać  kaszlnął  dlaczego tak bardzo pragnąłeś udać się.hm,na Zewnątrz? Ja żałuję, że w ogóle wyjeżdżałem z domu. Dlaczego? %7łeby zobaczyć. Loial powiedział to takim tonem, jakby stanowiłoto najbardziej oczywistą rzecz na świecie. Czytałem książki, wszystkie relacjepodróżników i one roznieciły we mnie pragnienie, by zobaczyć to, o czym pisali. Jegojasne oczy rozbłysły, uszy zesztywniały. Czytałem każdy strzęp na temat podróży, jakiwpadł mi w ręce, czytałem o Drogach, o obyczajach panujących w ludzkich krainach,132 o miastach, które dla was ludzi zbudowaliśmy po Pęknięciu Zwiata.A im więcejczytałem, tym silniejszego nabierałem przekonania, że muszę udać się na Zewnątrz,pojechać do tych miejsc, w których kiedyś żyliśmy i na własne oczy zobaczyć gaje.Rand zamrugał. Gaje? Tak, gaje.Drzewa.Oczywiście kilka tylko Wielkich Drzew, wspinających się kuniebu i zachowujących świeżą pamięć stedding. Krzesło zajęczało, kiedy nachylił siędo przodu, gwałtownie gestykulując dłońmi, z których jedna wciąż dzierżyła książkę.Jego oczy jaśniały jeszcze silniej niż dotąd, uszy niemalże trzepotały. Zazwyczajużywali drzew rosnących w danej krainie, na danym miejscu.Nie można ziemiskierować przeciwko niej samej.Nie na długo, zbuntuje się.Trzeba kształtować wizjęw zgodzie z ziemią, a nie ziemię wedle wizji.Każde drzewo sadzone w gaju, miało rosnąćtam i owocować, każde współistnieć w harmonii z następnym, każde umieszczone byłotak, by stanowiło dopełnienie innego, dzięki czemu mogły lepiej rosnąć, oczywiście,ale także po to, by ich harmonia zaśpiewała w oku i sercu.Ach, książki mówią o gajachi wywołują u Starszych płacz i śmiech jednocześnie, mówią o gajach, które w pamięcipozostaną wiecznie zielone. A miasta?  zapytał Rand.Loial obdarzył go nie rozumiejącym spojrzeniem. Miasta.Miasta, które zbudowali Ogirowie.Na przykład to.Caemlyn.Ogirowiezbudowali Caemlyn, nieprawdaż? Tak mówią opowieści. Praca w kamieniu. Jego ramionami zatrząsł potężny dreszcz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.