[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anna nie dowie się jednak nigdy, co było tego przyczyną, ponieważ również tutajnatknęła się na tę samą męską solidarność.Za jej trud tylko ją zburczeli.No cóż, to się skończy, postanowiła, i z entuzjazmem zaatakowała jaskółcze ziele.Kobiety potrafią zwierzać się sobie i rozmawiać.I skłoni do tego Grace Monroe nawet gdybymusiała zdzielić ją łopatą po głowie.Z radością usłyszała podjeżdżający samochód Grace.Zsunęła kapelusz na tył głowy,wstała i uśmiechnęła się na powitanie.- Cześć.- Witaj, Anno.Myślałam, że będziesz w pracy.- Wzięłam sobie wolny dzień dla zdrowia psychicznego.- O tak, w jej oczach równieżwidać cierpienie, pomyślała.Ale nie jest ono tak dobrze ukryte jak u Ethana.- Nie zabrałaś zesobą Aubrey?- Nie.Moja matka postanowiła zatrzymać ją dziś u siebie.- Grace przesunęła palcamiw górę i w dół po pasku zbyt dużej torby wiszącej na ramieniu.- No cóż, może lepiej będzie,jeśli zacznę i pozwolę ci wrócić do twojego zajęcia w ogrodzie.- Właśnie szukałam wymówki, żeby zrobić sobie przerwę.Może usiądziemy naminutkę na werandzie?- Naprawdę powinnam najpierw puścić pierwsze pranie.- Grace.- Anna delikatnie położyła dłoń na jej ramieniu.- Usiądz.Porozmawiaj zemną.Uważam cię za jedną z moich przyjaciółek.Mam nadzieję, że ty również tak o mniemyślisz.- Tak - powiedziała Grace drżącym głosem.Musiała trzykrotnie nabrać w płucapowietrza, by się uspokoić.- Naprawdę, Anno.- W takim razie usiądzmy.Powiedz mi, co się stało.Dlaczego ty i Ethan jesteście tacynieszczęśliwi?- Nie wiem, czy mogę.- Była jednak zmęczona, śmiertelnie zmęczona, i z ulgą usiadłana schodach.- Podejrzewam, że wszystko zepsułam.- W jaki sposób?Grace wypłakała już wszystkie łzy, ale to i tak w niczym nie pomogło.Może lepiej Siępoczuje, jeśli porozmawia o tym wszystkim z inną kobietą, z kobietą, którą zaczęła traktowaćjak bliską przyjaciółkę.- Zrobiłam pewne założenia - zaczęła.- Opracowałam plan.Zerwał dla mnie kwiaty -powiedziała, bezradnie rozkładając ręce.- Zerwał dla ciebie kwiaty? - Anna przymrużyła lekko oczy.A niech to jasna cholera.króliki, pomyślała, ale odłożyła tę sprawę na bok, by pózniej ukarać kogo należy za toprzewinienie.- Zabrał mnie na kolację.Były świece i wino.Wydawało mi się, że ma zamiarpoprosić mnie o rękę.Ethan robi wszystko systematycznie, dlatego myślałam, że zmierza dooświadczyn.- To chyba oczywiste.Kochacie się.Ethan jest oddany Aubrey, a ona również gouwielbia.Oboje jesteście tradycjonalistami.Dlaczego nie miałabyś tak pomyśleć?Grace popatrzyła na nią, a potem ciężko westchnęła.- Nie potrafię powiedzieć, jakie to dla mnie ważne, że słyszę to z twoich ust.Czułamsię jak idiotka.- W takim razie przestań.Wcale nie jesteś idiotką.Ja również z pewnością bym takpomyślała.- I też byś się pomyliła.Nie poprosił mnie o rękę.Ale kochał się ze mną tamtej nocy,Anno.Tak czule.Nigdy nie przypuszczałam, że ktoś może mnie tak kochać.Potem przyśniłmu się jakiś koszmar.- Koszmar?- Tak.- Teraz już to rozumiała.- To musiało być potworne, ale Ethan udał, że to nictakiego.Powiedział, żebym się nie martwiła i kazał mi o tym zapomnieć.Więcej o tym niemyślałam.Przynajmniej wtedy.- W zamyśleniu rozmasowała niewielki siniak, który nabiłasobie na udzie, wpadając na stolik u Snidleya.- Następnego dnia doszłam do wniosku, że jeślibędę czekała, aż Ethan mi się oświadczy, pójdę do ślubu jako siwowłosa staruszka.Ethan nienależy do ludzi, którzy szybko idą przez życie.- Rzeczywiście.Robi wszystko we własnym tempie i całkiem niezle mu to wychodzi.Ale od czasu do czasu przydałby mu się szturchaniec.- No właśnie.- Nie była w stanie powstrzymać ciepłego, nabożnego uśmiechu.-Czasami po prostu zastanawia się nad wszystkim w nieskończoność.Doszłam do wniosku, żetak będzie i tym razem, dlatego postanowiłam sama zaproponować mu małżeństwo.- Zapytałaś Ethana, czy się z tobą ożeni? - Anna wybuchnęła śmiechem i oparła się oschody.- Zuch dziewczyna.- Wszystko sobie przemyślałam: co mam powiedzieć i w jaki sposób chcę to zrobić.Przyszło mi na myśl, że Ethan najszczęśliwszy jest na wodzie, więc poprosiłam go, żebyzabrał mnie na wieczorny rejs żaglówką.Był piękny zachód słońca, a wietrzyk lekko dmuchałw białe żagle.I wtedy go zapytałam.Anna położyła dłoń na ręce Grace.- Rozumiem, że ci odmówił.Ale.- To nie wszystko.Gdybyś zobaczyła wtedy jego twarz.Stał się taki zimny.Powiedział, że wszystko mi wytłumaczy po powrocie.I rzeczywiście to zrobił.Wydaje mi sięjednak Anno, że nie mam prawa powtarzać ci tego, bo są to osobiste sprawy Ethana.Powiedział mi po prostu, że nie może ożenić się ani ze mną, ani z żadną inną kobietą.Nigdy.Anna przez chwilę milczała.Prowadząc sprawę Setha, miała dostęp do kartotek trzechmężczyzn, którzy byli jego opiekunami.Znała ich przeszłość niemal tak samo dobrze jak oni.- Czy to z powodu tego, co przydarzyło mu się w dzieciństwie? Grace zamrugałapowiekami, a potem spojrzała prosto przed siebie.- Powiedział ci?- Nie, ale wiem o tym, przynajmniej w znacznej mierze.Na tym polega moja praca.- Więc wiesz.wiesz jaką krzywdę wyrządziła mu matka? Wiesz, że dopuściła dotego, by krzywdzili go inni ludzie? Był wtedy małym chłopcem.- Wiem, że przez kilka lat, zanim go opuściła, zmuszała go do stosunków z klientami.W jego kartotece wciąż istnieją kopie raportów medycznych.Wiem, że zanim Stella Quinnznalazła go w szpitalu, był gwałcony i bity.Zdaję sobie również sprawę, jak takie bolesneprzeżycie, takie konsekwentne molestowanie potrafi wpłynąć na psychikę dziecka.Ethan równie dobrze sam mógłby zacząć molestować innych.Jest to, niestety, dośćnaturalna kolej rzeczy.- Ale nie robi tego.- Nie, nie robi.Stał się troskliwym, wyrozumiałym, obdarzonym anielskącierpliwością mężczyzną.Ale w głębi duszy ukrywa głębokie rany.Trudno wykluczyć, żejego związek Z tobą część z nich wyciągnął na powierzchnię.- Nie chce dopuścić do tego, żebym mu pomogła, Anno.Wymyślił sobie, że nie możemieć dzieci, ponieważ w jego żyłach płynie krew matki.Zła krew, której nie chce przekazaćwłasnym potomkom.Nie ożeni się ze mną, ponieważ jego zdaniem małżeństwo oznaczaposiadanie rodziny.- Bardzo się myli i sam jest tego najlepszym przykładem.Sprawa wcale nie kończy sięna tym, że w jego żyłach płynie krew tej kobiety.Pierwsze dwanaście lat życia, czyli okresnajbardziej bezkrytyczny, spędził u jej boku, na dodatek w otoczeniu, które mogło wypaczyćumysł młodego człowieka.Mimo to jest teraz Ethanem Quinnem, jakiego znamy.Dlaczegojego dzieci.dzieci was obojga.miałyby być gorsze niż on?- %7łałuję, że nie przyszło mi na myśl, by mu to powiedzieć - szepnęła Grace.- Byłamzaszokowana, smutna i roztrzęsiona.- Zamknęła oczy.- Sądzę jednak, że nawet gdyby to odemnie usłyszał, i tak nie miałoby to żadnego znaczenia.On po prostu nie chciał słuchać.Aprzynajmniej nie mnie - powiedziała powoli.- Jego zdaniem nie jestem na tyle mocna, bypogodzić się z tym, z czym on się już pogodził.- Myli się.- Tak, nawet bardzo.Ale Ethan podjął już decyzję.Mówi, że to do mnie należy wybór,ale ja go znam.Jeśli powiem, że potrafię się z tym pogodzić i możemy ciągnąć nasz związek,będzie się tym gryzł, aż w końcu odsunie się ode mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Anna nie dowie się jednak nigdy, co było tego przyczyną, ponieważ również tutajnatknęła się na tę samą męską solidarność.Za jej trud tylko ją zburczeli.No cóż, to się skończy, postanowiła, i z entuzjazmem zaatakowała jaskółcze ziele.Kobiety potrafią zwierzać się sobie i rozmawiać.I skłoni do tego Grace Monroe nawet gdybymusiała zdzielić ją łopatą po głowie.Z radością usłyszała podjeżdżający samochód Grace.Zsunęła kapelusz na tył głowy,wstała i uśmiechnęła się na powitanie.- Cześć.- Witaj, Anno.Myślałam, że będziesz w pracy.- Wzięłam sobie wolny dzień dla zdrowia psychicznego.- O tak, w jej oczach równieżwidać cierpienie, pomyślała.Ale nie jest ono tak dobrze ukryte jak u Ethana.- Nie zabrałaś zesobą Aubrey?- Nie.Moja matka postanowiła zatrzymać ją dziś u siebie.- Grace przesunęła palcamiw górę i w dół po pasku zbyt dużej torby wiszącej na ramieniu.- No cóż, może lepiej będzie,jeśli zacznę i pozwolę ci wrócić do twojego zajęcia w ogrodzie.- Właśnie szukałam wymówki, żeby zrobić sobie przerwę.Może usiądziemy naminutkę na werandzie?- Naprawdę powinnam najpierw puścić pierwsze pranie.- Grace.- Anna delikatnie położyła dłoń na jej ramieniu.- Usiądz.Porozmawiaj zemną.Uważam cię za jedną z moich przyjaciółek.Mam nadzieję, że ty również tak o mniemyślisz.- Tak - powiedziała Grace drżącym głosem.Musiała trzykrotnie nabrać w płucapowietrza, by się uspokoić.- Naprawdę, Anno.- W takim razie usiądzmy.Powiedz mi, co się stało.Dlaczego ty i Ethan jesteście tacynieszczęśliwi?- Nie wiem, czy mogę.- Była jednak zmęczona, śmiertelnie zmęczona, i z ulgą usiadłana schodach.- Podejrzewam, że wszystko zepsułam.- W jaki sposób?Grace wypłakała już wszystkie łzy, ale to i tak w niczym nie pomogło.Może lepiej Siępoczuje, jeśli porozmawia o tym wszystkim z inną kobietą, z kobietą, którą zaczęła traktowaćjak bliską przyjaciółkę.- Zrobiłam pewne założenia - zaczęła.- Opracowałam plan.Zerwał dla mnie kwiaty -powiedziała, bezradnie rozkładając ręce.- Zerwał dla ciebie kwiaty? - Anna przymrużyła lekko oczy.A niech to jasna cholera.króliki, pomyślała, ale odłożyła tę sprawę na bok, by pózniej ukarać kogo należy za toprzewinienie.- Zabrał mnie na kolację.Były świece i wino.Wydawało mi się, że ma zamiarpoprosić mnie o rękę.Ethan robi wszystko systematycznie, dlatego myślałam, że zmierza dooświadczyn.- To chyba oczywiste.Kochacie się.Ethan jest oddany Aubrey, a ona również gouwielbia.Oboje jesteście tradycjonalistami.Dlaczego nie miałabyś tak pomyśleć?Grace popatrzyła na nią, a potem ciężko westchnęła.- Nie potrafię powiedzieć, jakie to dla mnie ważne, że słyszę to z twoich ust.Czułamsię jak idiotka.- W takim razie przestań.Wcale nie jesteś idiotką.Ja również z pewnością bym takpomyślała.- I też byś się pomyliła.Nie poprosił mnie o rękę.Ale kochał się ze mną tamtej nocy,Anno.Tak czule.Nigdy nie przypuszczałam, że ktoś może mnie tak kochać.Potem przyśniłmu się jakiś koszmar.- Koszmar?- Tak.- Teraz już to rozumiała.- To musiało być potworne, ale Ethan udał, że to nictakiego.Powiedział, żebym się nie martwiła i kazał mi o tym zapomnieć.Więcej o tym niemyślałam.Przynajmniej wtedy.- W zamyśleniu rozmasowała niewielki siniak, który nabiłasobie na udzie, wpadając na stolik u Snidleya.- Następnego dnia doszłam do wniosku, że jeślibędę czekała, aż Ethan mi się oświadczy, pójdę do ślubu jako siwowłosa staruszka.Ethan nienależy do ludzi, którzy szybko idą przez życie.- Rzeczywiście.Robi wszystko we własnym tempie i całkiem niezle mu to wychodzi.Ale od czasu do czasu przydałby mu się szturchaniec.- No właśnie.- Nie była w stanie powstrzymać ciepłego, nabożnego uśmiechu.-Czasami po prostu zastanawia się nad wszystkim w nieskończoność.Doszłam do wniosku, żetak będzie i tym razem, dlatego postanowiłam sama zaproponować mu małżeństwo.- Zapytałaś Ethana, czy się z tobą ożeni? - Anna wybuchnęła śmiechem i oparła się oschody.- Zuch dziewczyna.- Wszystko sobie przemyślałam: co mam powiedzieć i w jaki sposób chcę to zrobić.Przyszło mi na myśl, że Ethan najszczęśliwszy jest na wodzie, więc poprosiłam go, żebyzabrał mnie na wieczorny rejs żaglówką.Był piękny zachód słońca, a wietrzyk lekko dmuchałw białe żagle.I wtedy go zapytałam.Anna położyła dłoń na ręce Grace.- Rozumiem, że ci odmówił.Ale.- To nie wszystko.Gdybyś zobaczyła wtedy jego twarz.Stał się taki zimny.Powiedział, że wszystko mi wytłumaczy po powrocie.I rzeczywiście to zrobił.Wydaje mi sięjednak Anno, że nie mam prawa powtarzać ci tego, bo są to osobiste sprawy Ethana.Powiedział mi po prostu, że nie może ożenić się ani ze mną, ani z żadną inną kobietą.Nigdy.Anna przez chwilę milczała.Prowadząc sprawę Setha, miała dostęp do kartotek trzechmężczyzn, którzy byli jego opiekunami.Znała ich przeszłość niemal tak samo dobrze jak oni.- Czy to z powodu tego, co przydarzyło mu się w dzieciństwie? Grace zamrugałapowiekami, a potem spojrzała prosto przed siebie.- Powiedział ci?- Nie, ale wiem o tym, przynajmniej w znacznej mierze.Na tym polega moja praca.- Więc wiesz.wiesz jaką krzywdę wyrządziła mu matka? Wiesz, że dopuściła dotego, by krzywdzili go inni ludzie? Był wtedy małym chłopcem.- Wiem, że przez kilka lat, zanim go opuściła, zmuszała go do stosunków z klientami.W jego kartotece wciąż istnieją kopie raportów medycznych.Wiem, że zanim Stella Quinnznalazła go w szpitalu, był gwałcony i bity.Zdaję sobie również sprawę, jak takie bolesneprzeżycie, takie konsekwentne molestowanie potrafi wpłynąć na psychikę dziecka.Ethan równie dobrze sam mógłby zacząć molestować innych.Jest to, niestety, dośćnaturalna kolej rzeczy.- Ale nie robi tego.- Nie, nie robi.Stał się troskliwym, wyrozumiałym, obdarzonym anielskącierpliwością mężczyzną.Ale w głębi duszy ukrywa głębokie rany.Trudno wykluczyć, żejego związek Z tobą część z nich wyciągnął na powierzchnię.- Nie chce dopuścić do tego, żebym mu pomogła, Anno.Wymyślił sobie, że nie możemieć dzieci, ponieważ w jego żyłach płynie krew matki.Zła krew, której nie chce przekazaćwłasnym potomkom.Nie ożeni się ze mną, ponieważ jego zdaniem małżeństwo oznaczaposiadanie rodziny.- Bardzo się myli i sam jest tego najlepszym przykładem.Sprawa wcale nie kończy sięna tym, że w jego żyłach płynie krew tej kobiety.Pierwsze dwanaście lat życia, czyli okresnajbardziej bezkrytyczny, spędził u jej boku, na dodatek w otoczeniu, które mogło wypaczyćumysł młodego człowieka.Mimo to jest teraz Ethanem Quinnem, jakiego znamy.Dlaczegojego dzieci.dzieci was obojga.miałyby być gorsze niż on?- %7łałuję, że nie przyszło mi na myśl, by mu to powiedzieć - szepnęła Grace.- Byłamzaszokowana, smutna i roztrzęsiona.- Zamknęła oczy.- Sądzę jednak, że nawet gdyby to odemnie usłyszał, i tak nie miałoby to żadnego znaczenia.On po prostu nie chciał słuchać.Aprzynajmniej nie mnie - powiedziała powoli.- Jego zdaniem nie jestem na tyle mocna, bypogodzić się z tym, z czym on się już pogodził.- Myli się.- Tak, nawet bardzo.Ale Ethan podjął już decyzję.Mówi, że to do mnie należy wybór,ale ja go znam.Jeśli powiem, że potrafię się z tym pogodzić i możemy ciągnąć nasz związek,będzie się tym gryzł, aż w końcu odsunie się ode mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]