[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nadworze chmury odniosły ostateczne zwycięstwo i zaczął padać lodowaty deszcz.Shira podniosła się w napięciu.Nic dziwnego, że nie odnalazła żadnego rytmu w ruchukamieni! Oczywiście, toczyły się one według pewnego wzoru, ale musiało minąćnieskończenie dużo czasu, by krąg się zamknął.Trzy razy dostrzegała słabe światełko i zakażdym razem przerwy były takie same.Starannie oceniała położenie każdego głazu.Błyskświatła nie stanowił znaku, że teraz może rzucić się w chaos i szukać przejścia.Zawsze gdywidziała światło, droga tuż przy niej była zamknięta, musiało jednak istnieć przejście zanastępnymi kamieniami.Natomiast mniej więcej w połowie okresu pomiędzy kolejnymibłyskami światła na moment ukazywało się przejście między dwoma potężnymi głazaminiedaleko niej, tyle tylko że za tymi kamieniami droga znowu nieubłaganie się zamykała.Teraz jednak Shira znała już drogę, przynajmniej do pewnego punktu.Najpierw należałoprzejść przez ten otwór, który od czasu do czasu tworzył się tuż przy niej.A potem szybko,zanim znowu wszystko się zamknie, w górę po jednym z kamieni.Nad nim bowiem powinienteż w chwilę pózniej powstawać otwór.Potem w lewo, na skos przez grotę.Ale z tymwłaśnie wiązała się największa trudność.Z miejsca, w którym Shira stała, nie mogła ocenić,jak przetaczają się kamienie w tamtej części.Musiała jednak podjąć ryzyko.Ta próba nie miała na celu odkrycia jej słabostek tak jak w sali próżności.To był sprawdzianinteligencji, odwagi i zaradności.Wszystko zależało od tego, jak szybko potrafi teraz myśleć,czy trafnie oceni sytuację.Dawne głupstwa i błędy nie miały wpływu na to, co się stanie.Ta myśl dodała jej sił i raz jeszcze pobudziła zmęczone ciało do działania.Niecierpliwie czekała na otwarcie się przejścia.Musiała decydować się szybko, by niezostać zmiażdżona przez wciąż przewalające się kamienie.Minuty wlokły się w ślimaczymtempie.A może błędnie obliczyła? Może po prostu w ogóle nie istnieje żaden system? Wobec tegoczy nie ma innych możliwości? Och, jak trudno myśleć spokojnie i trzezwo!Owszem! Te kamienie ukazują się najpierw, a potem natychmiast otwiera się przejście.Tamobracają się powoli, z hukiem, gotowe zmiażdżyć wszystko, co po drodze.Teraz.zaraz.Już! Z tłukącym się w piersi sercem Shira skoczyła naprzód, przecisnęła się w wąskimprzesmyku między kamieniami i wskoczyła na olbrzymi głaz za nimi.Nie od razu trafiła,kamień był wyższy, niż myślała, ale czołgając się i wdrapując, znalazła się w końcu na99 górze.Podjęła próbę przejścia i nie mogła się cofnąć! Nie wolno jej było myśleć, że znajdujesię w środku tego młyna z toczącymi się, przewalającymi kamieniami nad sobą, pod sobą i zwszystkich stron, nie wolno ulec panice!Piękna kunka zaczynała jej przeszkadzać.Kilkakrotnie mało brakowało, a byłaby sięzakleszczyła między kamieniami.Shira w biegu zerwała okrycie; uczyniła to z wielkimżalem.Nie dlatego, że we wnętrzu góry panował chłód, ale po prostu lubiła ten strój, jedynąładną rzecz, jaką posiadała, taką wypracowaną, przez całe tygodnie, ba, miesiące szytą zestarannie dobieranych skórek.Straciła sekundę na zdjęcie kurtki.To była kosztowna sekunda.Musiała natychmiast rzucićsię do przodu, by nie zostać zmiażdżona przez kamienie.Na lewo.Tak! Tam było długie przejście.Od czasu do czasu przetaczał się tam jakiś głaz,ale zawsze udawało jej się uskoczyć w bok.W końcu nadeszło najtrudniejsze.Przejście się skończyło, Shira stała w głębi groty, alenowego otworu nigdzie nie dostrzegała.Nie pozostawało jej nic innego, jak stać spokojnie iczekać, podczas gdy kamienie zbliżają się ze wszystkich stron, a grota drży.Tam! W ostatniej chwili dostrzegła możliwość, cień możliwości.Ale mogła wykonać jedynieruch w tył, do tej części groty, w której siedziała tak długo i obserwowała.Czy zatem to wszystko było pomyłką? Czy została wciągnięta w pułapkę, z której nie mawyjścia? Nie miała czasu na wahanie.Musiała chwytać się tej jedynej okazji, jaka sięnadarzała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •