[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie o jedną.Teraz przynajmniej nie próbował jej oszukiwać.- Jak do tego doszło?Z krzywym uśmiechem wzruszył ramionami.- Może za dużo balowałem, zanim cię poznałem.Teraz mam więcej czasu napisanie.Tylko że nie mogę zabrać się do pracy.Szkoda mi każdej minuty, kiedynie jesteśmy razem.O tym wiedziała.Ale przecież ostatnio nie było jej w domu przez trzy tygodnie.I prawie nic nie napisał przez ten czas.Naprawdę powinien był wreszcie wziąć sięw garść.Kiedy zajmowała się odnawianiem mebli i podłóg, nic nie robił, tylkodotrzymywał jej towarzystwa.- Wygląda na to, że będziesz musiał zabrać się do roboty - powiedziałaspokojnie.- Wciąż chcesz za mnie wyjść? - spytał z miną zmartwionego chłopca.Kiwnęła głową i objęła go za szyję.- Tak.Chcę się tylko upewnić, że oboje potrafimy zachowywać się jak ludziedorośli i nasz związek opiera się na mówieniu sobie prawdy.To konieczne, jeślima przetrwać.- Wiem - powiedział.Wyglądał, jakby uszło z niego powietrze.Potrafił być wspaniałym facetem, aleniekiedy zachowywał się idiotycznie.Był nawet zdolny do podłości, jak wtedy,kiedy obwiniał Hope o poronienie i nie przepuszczał żadnej okazji, żeby jąwpędzić w poczucie winy.Nie można się w tym było dopatrzeć ani dobroci, animiłości.- Co byś powiedziała na małą drzemkę? - spytał z łobuzerskim błyskiem w oku.Roześmiała się i wbiegła za nim po schodach.Chwilę pózniej zamknąłsypialnię na klucz, wziął ją na ręce i podniósł, jakby była dzieckiem.Położył ją nałóżku i sam po chwili leżał obok niej.Przez całe popołudnie w ogóle nie pracował,ale teraz byli razem, szczęśliwi.I przepaść, która otworzyła się między nimi,wydawała się zasypana.Nie zawsze mówił jej prawdę, ale był człowiekiempełnym wdzięku i niewiarygodnie pociągającym.Następnego popołudnia pojechali samochodem do Dublina, żeby kupić więcejtkanin obiciowych i innych rzeczy niezbędnych do urządzenia domu.Hope czułasię winna, że odrywa go od pracy, ale bała się sama prowadzić samochód wIrlandii.Winfred był fatalnym kierowcą, więc Finn zaproponował jej swoje usługi.Zniknęło między nimi napięcie, znowu byli szczęśliwi i humor im dopisywał.Zrobili zakupy, a Hope z zadowoleniem zauważyła, że Finn znowu jest dobrejmyśli.Ostatnio różnie bywało i zauważyła nawet, że pił znacznie więcej, niż tomiał w zwyczaju.Rozmawiała o tym z Katherine, która potwierdziła jejobserwacje, ale Hope nie powiedziała Finnowi ani słowa.Wiedziała przecież ojego kłopotach, o grożącym mu procesie sądowym i o dwóch książkach, któremiał oddać wydawcy.- Wiesz, zastanawiałem się nad taką rzeczą - zaczął, kiedy skręcili wdwupasmową drogę do Blessington, biegnącą wśród typowo irlandzkiegokrajobrazu.Ilekroć Hope patrzyła na tę okolicę, zawsze wyglądała jak zpocztówki, nawet w ten zimny listopadowy dzień.- Czułbym się znacznie bardziejkomfortowo, gdybyś założyła dla mnie specjalne konto, z którego mógłbymwypłacać pieniądze.Nie musiałbym cię o nie prosić za każdym razem.Była zupełnie zaskoczona, kiedy to usłyszała.Owszem, jego prośba miała wsobie dużo sensu.Ale nie byli nawet małżeństwem, więc zabrzmiała trochę zbytśmiało.- Jakie konto? - spytała ostrożnie.- O jakich sumach mówimy?Potrafiła spojrzeć na to z jego punktu widzenia, zwłaszcza teraz, kiedywiedziała, że Finn jest całkowicie spłukany.Sądziła, że ma na myśli parę tysięcydolarów na swoje wydatki.Mogła się na to zgodzić, choć czuła, że sytuacja będzietrochę niezręczna.Ale byli już prawie małżeństwem.Miała nadzieję, że Finnzgodzi się poczekać ze ślubem do czerwca, choć nie chciała mu tego mówić,pamiętając, jak bardzo się rozgniewał poprzednim razem, kiedy poruszyła tentemat.- Nie wiem.Zastanawiałem się nad tym wczoraj.Nie, nie mam na myśliżadnych szaleństw.Może parę milionów.Pięć byłoby w sam raz.To dla mnie takasiatka bezpieczeństwa.I nie musiałbym prosić cię o każdy grosz.- Pięć milionów? - spytała z niedowierzaniem.- %7łartujesz? Na co ci potrzeba ażtyle? Co jeszcze zamierzasz kupić? Cały ten dom kosztował półtora miliona.Półtora miliona, które wydała tylko dlatego, że chciała, żeby był szczęśliwy.Pragnęła, żeby odzyskał gniazdo rodzinne - choć potem się okazało, że jegorodzina nie miała z tym miejscem nic wspólnego.- Właśnie o to chodzi.Nie chcę cię prosić o pieniądze i za każdym razemtłumaczyć się, na co ich potrzebuję.Powiedział to z najgłębszym przekonaniem.Patrzyła na niego wstrząśnięta iczuła, że robi jej się słabo.- Finn, konto z pięcioma milionami na twoje wydatki to szaleństwo.Nawet jej to nie oburzyło, po prostu była w szoku.Nie zawahał się poprosić jejo taką sumę, jakby chodziło o dwudziestaka, którego miała pod ręką wportmonetce.- Przy tych sumach, jakimi dysponujesz? - odparł z nagłym rozdrażnieniem.- Oco ci chodzi, do cholery? Chcesz mnie kontrolować, trzymając kasę przy sobie?Pięć milionów to dla ciebie tyle co nic!I nawet nie był miły, kiedy o to prosił.Tak jakby wszystko się między nimizmieniło.Nagle zaczął żądać od niej pieniędzy i przerzucał się gwałtownie oddawnej łagodności do wściekłych ataków.Nie w takim Finnie zakochała się roktemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Nie o jedną.Teraz przynajmniej nie próbował jej oszukiwać.- Jak do tego doszło?Z krzywym uśmiechem wzruszył ramionami.- Może za dużo balowałem, zanim cię poznałem.Teraz mam więcej czasu napisanie.Tylko że nie mogę zabrać się do pracy.Szkoda mi każdej minuty, kiedynie jesteśmy razem.O tym wiedziała.Ale przecież ostatnio nie było jej w domu przez trzy tygodnie.I prawie nic nie napisał przez ten czas.Naprawdę powinien był wreszcie wziąć sięw garść.Kiedy zajmowała się odnawianiem mebli i podłóg, nic nie robił, tylkodotrzymywał jej towarzystwa.- Wygląda na to, że będziesz musiał zabrać się do roboty - powiedziałaspokojnie.- Wciąż chcesz za mnie wyjść? - spytał z miną zmartwionego chłopca.Kiwnęła głową i objęła go za szyję.- Tak.Chcę się tylko upewnić, że oboje potrafimy zachowywać się jak ludziedorośli i nasz związek opiera się na mówieniu sobie prawdy.To konieczne, jeślima przetrwać.- Wiem - powiedział.Wyglądał, jakby uszło z niego powietrze.Potrafił być wspaniałym facetem, aleniekiedy zachowywał się idiotycznie.Był nawet zdolny do podłości, jak wtedy,kiedy obwiniał Hope o poronienie i nie przepuszczał żadnej okazji, żeby jąwpędzić w poczucie winy.Nie można się w tym było dopatrzeć ani dobroci, animiłości.- Co byś powiedziała na małą drzemkę? - spytał z łobuzerskim błyskiem w oku.Roześmiała się i wbiegła za nim po schodach.Chwilę pózniej zamknąłsypialnię na klucz, wziął ją na ręce i podniósł, jakby była dzieckiem.Położył ją nałóżku i sam po chwili leżał obok niej.Przez całe popołudnie w ogóle nie pracował,ale teraz byli razem, szczęśliwi.I przepaść, która otworzyła się między nimi,wydawała się zasypana.Nie zawsze mówił jej prawdę, ale był człowiekiempełnym wdzięku i niewiarygodnie pociągającym.Następnego popołudnia pojechali samochodem do Dublina, żeby kupić więcejtkanin obiciowych i innych rzeczy niezbędnych do urządzenia domu.Hope czułasię winna, że odrywa go od pracy, ale bała się sama prowadzić samochód wIrlandii.Winfred był fatalnym kierowcą, więc Finn zaproponował jej swoje usługi.Zniknęło między nimi napięcie, znowu byli szczęśliwi i humor im dopisywał.Zrobili zakupy, a Hope z zadowoleniem zauważyła, że Finn znowu jest dobrejmyśli.Ostatnio różnie bywało i zauważyła nawet, że pił znacznie więcej, niż tomiał w zwyczaju.Rozmawiała o tym z Katherine, która potwierdziła jejobserwacje, ale Hope nie powiedziała Finnowi ani słowa.Wiedziała przecież ojego kłopotach, o grożącym mu procesie sądowym i o dwóch książkach, któremiał oddać wydawcy.- Wiesz, zastanawiałem się nad taką rzeczą - zaczął, kiedy skręcili wdwupasmową drogę do Blessington, biegnącą wśród typowo irlandzkiegokrajobrazu.Ilekroć Hope patrzyła na tę okolicę, zawsze wyglądała jak zpocztówki, nawet w ten zimny listopadowy dzień.- Czułbym się znacznie bardziejkomfortowo, gdybyś założyła dla mnie specjalne konto, z którego mógłbymwypłacać pieniądze.Nie musiałbym cię o nie prosić za każdym razem.Była zupełnie zaskoczona, kiedy to usłyszała.Owszem, jego prośba miała wsobie dużo sensu.Ale nie byli nawet małżeństwem, więc zabrzmiała trochę zbytśmiało.- Jakie konto? - spytała ostrożnie.- O jakich sumach mówimy?Potrafiła spojrzeć na to z jego punktu widzenia, zwłaszcza teraz, kiedywiedziała, że Finn jest całkowicie spłukany.Sądziła, że ma na myśli parę tysięcydolarów na swoje wydatki.Mogła się na to zgodzić, choć czuła, że sytuacja będzietrochę niezręczna.Ale byli już prawie małżeństwem.Miała nadzieję, że Finnzgodzi się poczekać ze ślubem do czerwca, choć nie chciała mu tego mówić,pamiętając, jak bardzo się rozgniewał poprzednim razem, kiedy poruszyła tentemat.- Nie wiem.Zastanawiałem się nad tym wczoraj.Nie, nie mam na myśliżadnych szaleństw.Może parę milionów.Pięć byłoby w sam raz.To dla mnie takasiatka bezpieczeństwa.I nie musiałbym prosić cię o każdy grosz.- Pięć milionów? - spytała z niedowierzaniem.- %7łartujesz? Na co ci potrzeba ażtyle? Co jeszcze zamierzasz kupić? Cały ten dom kosztował półtora miliona.Półtora miliona, które wydała tylko dlatego, że chciała, żeby był szczęśliwy.Pragnęła, żeby odzyskał gniazdo rodzinne - choć potem się okazało, że jegorodzina nie miała z tym miejscem nic wspólnego.- Właśnie o to chodzi.Nie chcę cię prosić o pieniądze i za każdym razemtłumaczyć się, na co ich potrzebuję.Powiedział to z najgłębszym przekonaniem.Patrzyła na niego wstrząśnięta iczuła, że robi jej się słabo.- Finn, konto z pięcioma milionami na twoje wydatki to szaleństwo.Nawet jej to nie oburzyło, po prostu była w szoku.Nie zawahał się poprosić jejo taką sumę, jakby chodziło o dwudziestaka, którego miała pod ręką wportmonetce.- Przy tych sumach, jakimi dysponujesz? - odparł z nagłym rozdrażnieniem.- Oco ci chodzi, do cholery? Chcesz mnie kontrolować, trzymając kasę przy sobie?Pięć milionów to dla ciebie tyle co nic!I nawet nie był miły, kiedy o to prosił.Tak jakby wszystko się między nimizmieniło.Nagle zaczął żądać od niej pieniędzy i przerzucał się gwałtownie oddawnej łagodności do wściekłych ataków.Nie w takim Finnie zakochała się roktemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]