[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Smoczyca nie miała pojęcia, jak uroczo wygląda wzwiewnym, koronkowym dezabilu.Nie zdawała sobie sprawy z tego,że jedwabny negliż tak niewiele zasłania.Zachwyciły go także jej lśniące, gęste włosy.To zbrodnia, żezazwyczaj nosi je związane w ciasny kok.Choć żywił pewiensentyment do jej szpetnych okularów, cieszył się, że nie zasłaniają jużwielkich szarych oczu.Mógł bez przeszkód obserwować emocje,które się w nich malowały, mimo że tak skrzętnie próbowała je ukryć.Tak, nie ulega wątpliwości, że jest o wiele niebezpieczniejsza, niżsądził.W ostatecznym rezultacie to ona wygrała.Rankiem pośleJeremy'ego po powóz, który wywiezie ją z Wynche End.Kiedy się jej pozbędzie, będzie mógł skoncentrować wysiłki na odnawianiupodupadłej posiadłości.Nadal dysponował sporą częścią sumy, którą dostał od Chipple'a.Przy odrobinie wysiłku z pewnością zdoła przywrócić rezydencjidawną świetność.Kto wie, może nawet gospodarstwo zacznieprzynosić niewielki dochód.Ziemia, choć od lat nieuprawiana, byłabardzo żyzna, a stajnie i zagrody pozostawały w dobrym staniejeszcze od czasów poprzednich właścicieli.Nie obawiał się zemsty Chipple'a.Przypuszczał, że w najbliższymczasie stary będzie zbyt zajęty ściganiem córki i próbami wyrwania jejz ramion ukochanego.Zdecydował, że uwolni się od panny Kempton.Nie pozwoli, by siała w jego duszy dalszy zamęt.Pan Chipple był bardzo niezadowolony.Stracił cały załadunek.Kiedy na pokładzie podniósł się krwawy bunt, nie było sensu ratowaćczegokolwiek w imię przyszłych profitów.Zamiast tego postanowiłzatopić resztę ładunku i pozbyć się kłopotu.Lepsze to niż użeranie się z bandą niekarnych niewolników.Zazwyczaj nie sprawiali najmniejszych kłopotów.Byli zbytnieruchawi i wycieńczeni częstym biciem, lecz kiedy wreszciewszczęli rewoltę, nikt nie był w stanie ich powstrzymać.Zginęła połowa załogi, łącznie z kapitanem, niezawodnymzwyrodnialcem i okrutnikiem, który służył mu wiernie od dwudziestulat.Trudno go będzie zastąpić.Ze zrozumiałych względów pan Josiah wracał do domu w minorowym nastroju.Nawet nie przypuszczał, żeczekają tam na niego o wiele gorsze nowiny.Nazajutrz po powrocie był już gotowy do działania i żądny krwi.Zamierzał srodze ukarać wszystkich winnych, także Henriettę, którasprzeniewierzyła się jego woli i zawiodła pokładane w niej nadzieje.Równie dobrze mogła przestać istnieć.Nie będzie z niej żadnegopożytku.Tak jak niegdyś z jej matki.Uczynił ją swoją żoną, zaoferowałżycie w dostatku, a ona nie potrafiła zapewnić mu więcej potomstwa.Ale nic to.Nie jest jeszcze za pózno, aby spełniły się jego marzenia.Wciąż jest mężczyzną w sile wieku.Może się ponownie ożenić.Naturalnie z jakąś wdową z tytułem, na tyle młodą, żeby mogła daćmu syna.Najpierw jednak dowie się, dokąd Montcalm zabrał Hetty, i gdziesię podziała ta pyszałkowata paskuda, panna Kempton.Dopuściła sięwobec niego zdrady, a Josiah Chipple nie puszczał płazemnielojalności.Zemsta będzie słodka.Rozdział dwudziestyPonura aura idealnie pasowała do posępnego nastroju pannyKempton.Irytowało ją, że nadal nie może włożyć własnego ubrania.Wciąż była skazana na odzienie ciotecznej babki Montcalma.Miałado wyboru zielony strój do konnej jazdy i suknię z nieprzyzwoiciegłębokim dekoltem.Rzecz jasna zdecydowała się na mniejsze zło. Stopy, odziane jedynie w pończochy, ślizgały się na drewnianejpodłodze.Na szczęście skaleczenie prawie się zagoiło i już jej niedokuczało.Związawszy włosy w ciasny węzeł, usiadła przy kominku.Zamierzała tkwić w miejscu dopóty, dopóki nie będzie zmuszona sięruszyć.Obiecała sobie, że nie spojrzy w twarz Christianowi, o ile niezajdzie ku temu absolutna konieczność.Pani Browne ujrzała jej pochmurne oblicze i zostawiwszy tacę ześniadaniem, natychmiast wycofała się na korytarz.Annelise ledwieskubnęła jedzenie.Z pewnością istnieje jakiś sposób na to, aby sięstąd wydostać, pomyślała niewesoło.I to jak najszybciej.Okazała sięznacznie bardziej podatna na wdzięki Christiana, niżby sobie życzyła.Usłyszała z oddali tętent kopyt i podeszła do okna.DostrzegłaMontcalma, znikającego na grzbiecie cudownie ozdrowiałego konia,który, jak widać, nie kulał.A więc to wszystko łgarstwo, haniebnypodstęp.Mogła jechać z Williamem i Hetty.Tego było już za wiele.Przebrała się miarka.Ucieknie z tegoprzeklętego domu, choćby miała przemierzyć bez butów całehrabstwo.Gotowa była zrobić wszystko, byle tylko nie oglądać więcejtego kłamliwego niegodziwca.Bez trudu odnalazła kuchnię i wpadła do niej z impetemrozjuszonego byka.Harry siedział za stołem, popijając herbatę, a jegożona wyrabiała ciasto na chleb.Pan Browne w lot pojął, że jegoobecność jest niepożądana, i niezwłocznie się oddalił.- Pani mąż to bardzo mądry człowiek - stwierdziła Annelise,zajmując jego miejsce [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •