[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczęłam od pytań, na które musiała znać odpowiedz. Kiedy je dostałaś?Trinh zapaliła powoli papierosa i wypuściła dym. Pod koniec lata ubiegłego roku.Wtedy rzadko sięwidywałyśmy& rzadko się pojawiała& już o tym mówiłam.W każdymrazie pewnego dnia przyszła tutaj.Właśnie szykowałam się do pracy.Odetchnęła. Była lekko wzburzona.I miała złamaną rękę& pamiętasz,widziałaś wypis z oddziału pomocy doraznej.Drugi raz.Przyszła więci siedziałyśmy przez chwilę, zaparzyłam kawę.Wydawało się to trochędziwne& Nie miała zwyczaju tego robić, wpadać bez uprzedzenia&zwykle wychodziłyśmy na drinka, ale tak naprawdę nie była to przyjazńtego rodzaju.Musiałam iść do pracy.Sądziłam, że już się rozmyśliła, poczym tuż przed wyjściem wyciągnęła to z torebki i dała mi. Co o tym mówiła?Trinh zastanawiała się przez chwilę. Powiedziała, że ma pewne dokumenty, które chce trzymaćw bezpiecznym miejscu, i poprosiła, bym przechowała je przez pewienczas.Myślę, że wiedziała, jak dziwnie to zabrzmiało, i była trochęzażenowana. Zmarszczyła czoło. Znasz& to znaczy znałaś ją& nietraciła zimnej krwi, prawda? Owszem. Zapytałam, czy myślała o wynajęciu skrytki w banku& czy tonie jest właściwy pomysł& i usłyszałam, że przymierza się do tego.W tej kwestii wyrażała się niezbyt jasno.Zgasiła papierosa w okrągłej porcelanowej popielniczce. Słuchaj, wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale przez parę tygodni potym, jak mieliśmy tutaj włamanie, nawet nie zaglądałam do tej koperty.Pamiętam też, że pomyślałam, iż jak na ironię, Ingrid zostawiła tedokumenty u mnie i nie umieściła ich w skrytce bankowej, a tu proszę,padliśmy ofiarą włamywaczy.Niewiele było do zabrania& cóż, miałamjednak fajną aparaturę stereo, która zniknęła& ale poza tym niczego niezabrali& narobili tylko bałaganu.Mam niewiele biżuterii i tego typurzeczy. Uśmiechnęła się cierpko. Tego, co mam, nie potrzebowali,nie interesowały ich moje buty.Ich kradzież uderzyłaby mnie pokieszeni.Tak czy owak, to było po włamaniu, zaledwie parę dni pózniej.Wypakowywałam rzeczy z torebki i była w niej ta koperta.Pewniezabrałam ją z innymi teczkami z mojego biurka i Bóg jeden wie, jakdługo leżała w torebce.Wtedy właśnie do niej zajrzałam.Podniosła paczkę papierosów i odłożyła ją na miejsce. Ingrid nie prosiła mnie, bym ją otwierała, więc paskudnie sięczułam. Co sobie pomyślałaś, gdy je zobaczyłaś& o co w tym wszystkimwedług ciebie chodziło? Nie chciałam o tym myśleć odparła kategorycznie Trinh. Jakpowiedziałam, trochę paskudnie się z tym czułam.Gdyby chciała mipowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi, zrobiłaby to.Nieutrzymywałyśmy aż tak bliskich stosunków.To była sprawa prywatna.Spojrzała na mnie. Cokolwiek zaszło& między nią a Gilem&o cokolwiek chodzi& to była jej prywatna sprawa.Wszyscy mamyswoje sekrety, swoje problemy, sprawy, które chcemy zachować dlasiebie.Wiele takich sytuacji, spraw, które ludzie zazwyczaj zachowująw tajemnicy, widzę w mojej pracy.Przywykłam po prostu do&odsuwania ich od siebie. Ale pokazujesz je mnie.Trinh pochyliła się do przodu, po czym znowu opadła na oparcie. Teraz to wszystko skończone odparła. Nie chcę mieć tych&rzeczy dłużej u siebie. Ale czemu dajesz je mnie? Czemu nie oddałaś ich Greyowi?Trinh niemal prychnęła. Nie musisz mnie o to pytać.Sama potrafisz do tego dojść. Nie. Słuchaj& sama nie wiem.Nie chcę tego dać Gilowi.Jeśli tychcesz mu to oddać, w porządku, to przypuszczalnie w pewnym sensiejego własność.Ale jeżeli to zrobisz, nie mów mu, że dostałaś to odemnie. Nie oddam mu tego. Mówię poważnie. Jej głos brzmiał teraz surowo. Naprawdę.Nie chcę, żeby wiedział, że otrzymałaś to ode mnie.Gdy to zabierzesz,jeśli chodzi o mnie, nie miałam tej koperty, a ty znalazłaś ją w gabinecieIngrid.Nie żartuję. Nie mam zamiaru mu jej oddawać. W porządku.Westchnęła gwałtownie. Boisz się go zauważyłam.Trinh wbiła wzrok w róg sufitu.Pomyślałam o oziębłości Greya,o wrażeniu pełnej samokontroli, które stwarzał i które chyba chciałukryć.Zastanawiałam się przez jedną szaloną chwilę, czy mógł być jejklientem.Albo klientem z drugiej strony układu, tym, który płacił zaprawo trzymania pejcza.Chyba lepiej pasował do tej roli.Było to jednakmało prawdopodobne, wiedziałam też, że Trinh nigdy mi nie powie, czyto prawda. Trinh& Julio przerwała mi. To przerażający człowiek.Poznałam goi dobrze widziałam, jaka jest sytuacja Ingrid.Cokolwiek jednak działosię między nimi& było, jak już mówiłam, ich prywatną sprawą.GdybyIngrid chciała, żebym wiedziała, toby mi powiedziała.Tylko dlaczegomiałaby mi o tym mówić? A dlaczego ci to dała?Trinh zastanawiała się nad moim pytaniem.Prawdopodobnie niemogła dać na nie pełnej odpowiedzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Zaczęłam od pytań, na które musiała znać odpowiedz. Kiedy je dostałaś?Trinh zapaliła powoli papierosa i wypuściła dym. Pod koniec lata ubiegłego roku.Wtedy rzadko sięwidywałyśmy& rzadko się pojawiała& już o tym mówiłam.W każdymrazie pewnego dnia przyszła tutaj.Właśnie szykowałam się do pracy.Odetchnęła. Była lekko wzburzona.I miała złamaną rękę& pamiętasz,widziałaś wypis z oddziału pomocy doraznej.Drugi raz.Przyszła więci siedziałyśmy przez chwilę, zaparzyłam kawę.Wydawało się to trochędziwne& Nie miała zwyczaju tego robić, wpadać bez uprzedzenia&zwykle wychodziłyśmy na drinka, ale tak naprawdę nie była to przyjazńtego rodzaju.Musiałam iść do pracy.Sądziłam, że już się rozmyśliła, poczym tuż przed wyjściem wyciągnęła to z torebki i dała mi. Co o tym mówiła?Trinh zastanawiała się przez chwilę. Powiedziała, że ma pewne dokumenty, które chce trzymaćw bezpiecznym miejscu, i poprosiła, bym przechowała je przez pewienczas.Myślę, że wiedziała, jak dziwnie to zabrzmiało, i była trochęzażenowana. Zmarszczyła czoło. Znasz& to znaczy znałaś ją& nietraciła zimnej krwi, prawda? Owszem. Zapytałam, czy myślała o wynajęciu skrytki w banku& czy tonie jest właściwy pomysł& i usłyszałam, że przymierza się do tego.W tej kwestii wyrażała się niezbyt jasno.Zgasiła papierosa w okrągłej porcelanowej popielniczce. Słuchaj, wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale przez parę tygodni potym, jak mieliśmy tutaj włamanie, nawet nie zaglądałam do tej koperty.Pamiętam też, że pomyślałam, iż jak na ironię, Ingrid zostawiła tedokumenty u mnie i nie umieściła ich w skrytce bankowej, a tu proszę,padliśmy ofiarą włamywaczy.Niewiele było do zabrania& cóż, miałamjednak fajną aparaturę stereo, która zniknęła& ale poza tym niczego niezabrali& narobili tylko bałaganu.Mam niewiele biżuterii i tego typurzeczy. Uśmiechnęła się cierpko. Tego, co mam, nie potrzebowali,nie interesowały ich moje buty.Ich kradzież uderzyłaby mnie pokieszeni.Tak czy owak, to było po włamaniu, zaledwie parę dni pózniej.Wypakowywałam rzeczy z torebki i była w niej ta koperta.Pewniezabrałam ją z innymi teczkami z mojego biurka i Bóg jeden wie, jakdługo leżała w torebce.Wtedy właśnie do niej zajrzałam.Podniosła paczkę papierosów i odłożyła ją na miejsce. Ingrid nie prosiła mnie, bym ją otwierała, więc paskudnie sięczułam. Co sobie pomyślałaś, gdy je zobaczyłaś& o co w tym wszystkimwedług ciebie chodziło? Nie chciałam o tym myśleć odparła kategorycznie Trinh. Jakpowiedziałam, trochę paskudnie się z tym czułam.Gdyby chciała mipowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi, zrobiłaby to.Nieutrzymywałyśmy aż tak bliskich stosunków.To była sprawa prywatna.Spojrzała na mnie. Cokolwiek zaszło& między nią a Gilem&o cokolwiek chodzi& to była jej prywatna sprawa.Wszyscy mamyswoje sekrety, swoje problemy, sprawy, które chcemy zachować dlasiebie.Wiele takich sytuacji, spraw, które ludzie zazwyczaj zachowująw tajemnicy, widzę w mojej pracy.Przywykłam po prostu do&odsuwania ich od siebie. Ale pokazujesz je mnie.Trinh pochyliła się do przodu, po czym znowu opadła na oparcie. Teraz to wszystko skończone odparła. Nie chcę mieć tych&rzeczy dłużej u siebie. Ale czemu dajesz je mnie? Czemu nie oddałaś ich Greyowi?Trinh niemal prychnęła. Nie musisz mnie o to pytać.Sama potrafisz do tego dojść. Nie. Słuchaj& sama nie wiem.Nie chcę tego dać Gilowi.Jeśli tychcesz mu to oddać, w porządku, to przypuszczalnie w pewnym sensiejego własność.Ale jeżeli to zrobisz, nie mów mu, że dostałaś to odemnie. Nie oddam mu tego. Mówię poważnie. Jej głos brzmiał teraz surowo. Naprawdę.Nie chcę, żeby wiedział, że otrzymałaś to ode mnie.Gdy to zabierzesz,jeśli chodzi o mnie, nie miałam tej koperty, a ty znalazłaś ją w gabinecieIngrid.Nie żartuję. Nie mam zamiaru mu jej oddawać. W porządku.Westchnęła gwałtownie. Boisz się go zauważyłam.Trinh wbiła wzrok w róg sufitu.Pomyślałam o oziębłości Greya,o wrażeniu pełnej samokontroli, które stwarzał i które chyba chciałukryć.Zastanawiałam się przez jedną szaloną chwilę, czy mógł być jejklientem.Albo klientem z drugiej strony układu, tym, który płacił zaprawo trzymania pejcza.Chyba lepiej pasował do tej roli.Było to jednakmało prawdopodobne, wiedziałam też, że Trinh nigdy mi nie powie, czyto prawda. Trinh& Julio przerwała mi. To przerażający człowiek.Poznałam goi dobrze widziałam, jaka jest sytuacja Ingrid.Cokolwiek jednak działosię między nimi& było, jak już mówiłam, ich prywatną sprawą.GdybyIngrid chciała, żebym wiedziała, toby mi powiedziała.Tylko dlaczegomiałaby mi o tym mówić? A dlaczego ci to dała?Trinh zastanawiała się nad moim pytaniem.Prawdopodobnie niemogła dać na nie pełnej odpowiedzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]