[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie o to mi chodzi.Gdyby faktycznie były bezwzględnie potrzebne, to bez nich ludzkość niemogłaby trwać.Natomiast mężczyzni muszą je mieć, albo koniec z naszym gatunkiem.To poważnasprawa, znacznie poważniejsza niż odrobina sapania. Ale to nasza własna wina. Dlaczego?Quincy uśmiecha się melancholijnie. Bo zdradziłyśmy nasze sekrety, niepotrzebnierozprawiałyśmy tak publicznie o naszych orgazmach.Chyba dużo mądrzej byłoby wmówić facetom,że są nam równie potrzebne, co im samym.Może wtedy bardziej by się starali.Zamiast tegodemonstracyjnie okazywałyśmy swoją niezależność i samowystarczalność, a przecież robienie tego wpojedynkę to średnia przyjemność. Racja, ale trzeba powiedzieć, że przykład Briana był niezmiernie typowy dla lat siedemdziesiątych,kiedy poziom intelektualny i kulturalny wpływał bezpośrednio na seksualne możliwości mężczyzny.Wiesz  im prostszy facet, tym lepszy kochanek, a im bardziej świadomy, tym gorszy, sfrustrowanyi niepewny swojej męskości. Z tego wynika, że robienie tego z Brianem przypominało robienie tego samej. Może trochę. Tak czy siak, jest faktem, że to oni przewodzą, w sensie biologicznym, rzecz jasna  śmieje sięQuincy. Pewnie dlatego to właśnie mężczyzna wynalazł wibrator.162  Jeśli nawet, to w ten sposób przyśpieszył tylko przemiany zachodzące w latach osiemdziesiątych. Chyba jesteśmy dziś łagodniejsze, mniej radykalne w porównaniu z tym, jakie byłyśmy w latachsześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Wiesz, Quince, Avi też wcale nie jest jakimś doskonałym przykładem mężczyzny lat osiemdzie-siątych, to już raczej ja. Co ty? No cóż, pomijając biologię, większość kobiet skłonna jest przyznać, że sfera fizyczna nie zawszejest najważniejsza, chyba że ograniczają się do niej z własnego wyboru. Czy z Avim zawsze jest idealnie? Nie  odpowiadam szczerze. Ale kocham go i to wyrównuje wszystkie usterki.I wiesz co,jestem przeszczęśliwa, że nie ode mnie zależy przetrwanie gatunku.Nie chciałabym wziąć na siebietej odpowiedzialności.Quincy milczy przez dłuższą chwilę. Muszę ci coś powiedzieć  odzywa się wreszcie. Ale tak mi głupio. Co takiego, Quince? Nigdy nie robiłam tej rzeczy z lustrem  wyznaje nieśmiało. Nigdy nie zależało mi na tym,żeby obejrzeć się w lustrze, po prostu mnie to nie interesowało.Przypominam sobie tak popularną w latach siedemdziesiątych tezę o potrzebie poznania przez kobietywszystkich szczegółów własnej anatomii  miało nam to udowodnić, że jesteśmy piękne, godnepożądania i w pełni świadome swojego  ja".I nagle wszystko staje się jasne.Choć Brian Flaherty byłpierwszym mężczyzną w moim życiu, który163 nauczył mnie rozkoszy, musiały minąć lata, zanim naprawdę stałam się w pełni świadoma swojego ja" i nie miało to nic wspólnego z żadnym lustrem. Pytałaś mnie o coś, Quincy  mówię. O różnicę między moim uczuciem do Aviego a tym, coczułam do Briana. A już wiesz? Tak.Dzięki Brianowi odkryłam tę część siebie, której poznanie miało nam ułatwić lustro.Natomiast Avi pomógł mi odkryć całą resztę, coś, w czym nie mogłoby mi pomóc żadne lustro naświecie.Quincy przygląda mi się badawczo. Czy to możliwe, że naprawdę zakochałaś się w tym człowieku? Myślę, że to bardzo możliwe.* * *Tłum wypełniający Gospodę pod Czterolistną Koniczynką znacznie się już przerzedził," gdy Brianregulował rachunek. Muszę jeszcze gdzieś zadzwonić, zanim wyjdziemy  powiedziałam. Możesz to zrobić ode mnie, Maggie.Mam telefon. Nie, lepiej zrobię to z budki.Automat przerwie rozmowę, jeśli przeciągnie się powyżej trzechminut.Brian obdarzył mnie spojrzeniem pełnym uznania, bo jako detektyw potrafił docenić zręczną taktykę nawet jeśli wolał pominąć dyskretnym milczeniem fakt, że byłam mężatką.Co prawda, nie robiłomu to większej różnicy, gdyż cielesne przyjemności nie figurowały na jego osobistej liście grzechówgłównych  chyba że przybierały formę164 molestowania nieletnich, sodomii czy gwałtu.A w takich wypadkach to Brian-detektyw, a nieBrian-katolik, pilnował, by sprawiedliwości stało się zadość.Przeprosiłam go i poszłam w głąb sali,do budki telefonicznej wciśniętej między męską a damską toaletę.Wykręciłam nasz numer domowy i czekałam, póki  po siódmym sygnale  nie przypomniałamsobie, że jest wtorek: dzień, w którym Denny Flaherty pracuje do pózna w magazynie przecenionychmebli Seamana, zaś Eryk Ornstein zostaje dłużej w biurze, żeby załatwić zaległą papierkową robotę.Rozłączyłam się i ponownie nakręciłam numer, tym razem biura Eryka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •