[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiesz, że nigdy nie możemy wydać definitywnego osądu.To wrażenie jednaksię pogłębia: wygląda na.wściekłość - powiedział.Joentaa czekał, aż Hietalahti wyjaśni nieco bliżej, co przez to rozumiał, ale nictakiego nie nastąpiło.Co masz na myśli i - zapytał.Narzędzie ostrokończyste - narzędzie, które posiada powierzchnię tnąca (np.nóż, bagnet, szabla etc.) [przyp.red.].Wygląda na to, że dzgnął go wściekły napastnik.Widać niezliczone pchnięcianiemal na całej górnej części ciała.Kilka powierzchownych, inne głębokie.Wydajesię, że zadano je.bez zastanowienia, bodzcem była raczej.wściekłość.rozumiesz?Tak.dziękuję, to może nam pomóc - powiedział Joentaa.Tak myślisz?- Ja.tak, myślę, że tak - odparł Joentaa.Mnie to w niczym nie pomogło, bo nie potrafię wy obrazić sobie człowieka.po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić.A naprawdę dobrze znałem Patrika -powie dział Hietalahti.Joentaa nie wiedział, jak powinien na to zareagować.Zakończył rozmowę irozmyślał o Patriku Laukkanenie i o tym, w jaki sposób mógł wywołać w kimśwściekłość, o której mówił Salomon.Patrik się nie uchylił.Osoba, która stanęła najego drodze, nie wyzwoliła w nim odruchu ucieczki.Spojrzał na twarz Tuomasa Heinonena wpatrującego się ze skupieniem wekran swojego komputera i od czasu do czasu rzucającego przekleństwa pod nosem.- TuomasfTak.przepraszam.właśnie szybko.sprawdzałem.Joentaa kiwnął głową.Właśnie się zaczęło.Jeszcze nie ma bramek - powieRp i nrnipnUśmiecha się przepraszająco, bo wie, że nie odpowiada w ten sposób na jegopytanie.Wydaje się, że on czeka, aż ona sprecyzuje swoją wypowiedz.Dziś po południu odwiedziłam Raunę - dodaje.On kiwa głową.Było fajnie - kontynuuje.To dobrze, że możecie wzmacniać się wzajemnie mówi.- Lecz jest teżmożliwe, że Rauna w pewnym momencie zacznie łączyć swoją osobę z tymwydarzeniem.I wtedy być może nie będzie mogła pani już jej pomóc, lecz będzie dlaniej raczej ciężarem.Rozumie pani?Rauna ucieszyła się, że przyszłam.Wiem.Chcę pani tylko uświadomić, że Rauna po trzebuje jeszcze dużo czasu,żeby uporać się z tym zda rżeniem, i będzie przy tym przechodzić różne fazy.Zdarzenie, myśli.W jaki oczywisty sposób przechodzi mu to przez usta.Lubigo.Jest mądry i jednocześnie nieporadny.Podoba jej się to dziwaczne połączenie,przypomina jej czasem Ilmariego.Nie wyglądają podobnie, ale wiek mniej więcej sięzgadza, Ilmari także był mądry i nieporadny.Czy Iłmari również nazwałbyzawalenie się nieba mianem zdarzenia? Być może, w obecnych okolicznościach.Co nam to da? - pyta.On czeka.Co przyniesie nam mówienie o jakimś wydarzeniu ? On czeka chwilę, apotem stwierdza:Uważam, że to ważne, by znalezć pojęcie, które stwo rzy pewien dystans.Musi się pani zdystansować, żeby.móc zacząć od nowa.Naprawdę pan w to wierzy?Kiwa głową.Bo tak pana nauczono?Milczy przez chwilę.Co miała pani na myśli, mówiąc, że sunie pani jak po szynach? - pyta.To właśnie najbardziej chciałabym robić.Sunąć po szynach po śniegu idoprowadzić świat do porządku.On czeka, ale ona nie wie, co jeszcze mogłaby dodać.Rozumie pan? - pyta.Kiwa głową.Gdv wychodzi na mróz, pada śnieg, a Iłmari i Veikko16Gdy Joentaa wrócił do domu, panowała tam ciemność.Otworzył drzwi i przez chwilę stał w progu.- Larissa? - zapytał cicho.Nie było odpowiedzi.Wszedł do salonu, opadł na kanapę i przez chwilęprzyglądał się małej jodle stojącej przy oknie.Próbował skoncentrować się na PatrikuLaukka-nenie.Na przeczuciu motywu morderstwa.Tak sformułował to Sundstróm.Rozpoczęto efektywne dochodzenie, istniał logiczny scenariusz i mieli ślady, któremożna było wykorzystać, ale nie było tego, co w większości przypadków pojawiałosię bardzo wcześnie, choćby w formie przypuszczenia - nie było żadnej wskazówkidotyczącej szklanki.Szum wody.Po chwili odgłos powolnego oddychania.Człowiek, który oddychał.W jego domu.Czekał.Cześć, Kimmo - przywitała go Larissa.Obrócił się i zobaczył, że stała w drzwiach.Jej głos brzmiał inaczej.Obco iswojsko.Cześć.- odparł Kimmo.Jestem trochę zmęczona - stwierdziła.- Myślę, że zaraz położę się spać.Oczywiście - odparł.Zdjęła kurtkę i ubranie.Ułożyła je w równy stosik obok kanapy.- Fajnie.- zacząłJoentaa.Spojrzała na niego pytająco.Fajnie, że jesteś.Spoglądała na niego, a on nie potrafił zinterpretować tego spojrzenia.Spij dobrze, Kimmo - powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Wiesz, że nigdy nie możemy wydać definitywnego osądu.To wrażenie jednaksię pogłębia: wygląda na.wściekłość - powiedział.Joentaa czekał, aż Hietalahti wyjaśni nieco bliżej, co przez to rozumiał, ale nictakiego nie nastąpiło.Co masz na myśli i - zapytał.Narzędzie ostrokończyste - narzędzie, które posiada powierzchnię tnąca (np.nóż, bagnet, szabla etc.) [przyp.red.].Wygląda na to, że dzgnął go wściekły napastnik.Widać niezliczone pchnięcianiemal na całej górnej części ciała.Kilka powierzchownych, inne głębokie.Wydajesię, że zadano je.bez zastanowienia, bodzcem była raczej.wściekłość.rozumiesz?Tak.dziękuję, to może nam pomóc - powiedział Joentaa.Tak myślisz?- Ja.tak, myślę, że tak - odparł Joentaa.Mnie to w niczym nie pomogło, bo nie potrafię wy obrazić sobie człowieka.po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić.A naprawdę dobrze znałem Patrika -powie dział Hietalahti.Joentaa nie wiedział, jak powinien na to zareagować.Zakończył rozmowę irozmyślał o Patriku Laukkanenie i o tym, w jaki sposób mógł wywołać w kimśwściekłość, o której mówił Salomon.Patrik się nie uchylił.Osoba, która stanęła najego drodze, nie wyzwoliła w nim odruchu ucieczki.Spojrzał na twarz Tuomasa Heinonena wpatrującego się ze skupieniem wekran swojego komputera i od czasu do czasu rzucającego przekleństwa pod nosem.- TuomasfTak.przepraszam.właśnie szybko.sprawdzałem.Joentaa kiwnął głową.Właśnie się zaczęło.Jeszcze nie ma bramek - powieRp i nrnipnUśmiecha się przepraszająco, bo wie, że nie odpowiada w ten sposób na jegopytanie.Wydaje się, że on czeka, aż ona sprecyzuje swoją wypowiedz.Dziś po południu odwiedziłam Raunę - dodaje.On kiwa głową.Było fajnie - kontynuuje.To dobrze, że możecie wzmacniać się wzajemnie mówi.- Lecz jest teżmożliwe, że Rauna w pewnym momencie zacznie łączyć swoją osobę z tymwydarzeniem.I wtedy być może nie będzie mogła pani już jej pomóc, lecz będzie dlaniej raczej ciężarem.Rozumie pani?Rauna ucieszyła się, że przyszłam.Wiem.Chcę pani tylko uświadomić, że Rauna po trzebuje jeszcze dużo czasu,żeby uporać się z tym zda rżeniem, i będzie przy tym przechodzić różne fazy.Zdarzenie, myśli.W jaki oczywisty sposób przechodzi mu to przez usta.Lubigo.Jest mądry i jednocześnie nieporadny.Podoba jej się to dziwaczne połączenie,przypomina jej czasem Ilmariego.Nie wyglądają podobnie, ale wiek mniej więcej sięzgadza, Ilmari także był mądry i nieporadny.Czy Iłmari również nazwałbyzawalenie się nieba mianem zdarzenia? Być może, w obecnych okolicznościach.Co nam to da? - pyta.On czeka.Co przyniesie nam mówienie o jakimś wydarzeniu ? On czeka chwilę, apotem stwierdza:Uważam, że to ważne, by znalezć pojęcie, które stwo rzy pewien dystans.Musi się pani zdystansować, żeby.móc zacząć od nowa.Naprawdę pan w to wierzy?Kiwa głową.Bo tak pana nauczono?Milczy przez chwilę.Co miała pani na myśli, mówiąc, że sunie pani jak po szynach? - pyta.To właśnie najbardziej chciałabym robić.Sunąć po szynach po śniegu idoprowadzić świat do porządku.On czeka, ale ona nie wie, co jeszcze mogłaby dodać.Rozumie pan? - pyta.Kiwa głową.Gdv wychodzi na mróz, pada śnieg, a Iłmari i Veikko16Gdy Joentaa wrócił do domu, panowała tam ciemność.Otworzył drzwi i przez chwilę stał w progu.- Larissa? - zapytał cicho.Nie było odpowiedzi.Wszedł do salonu, opadł na kanapę i przez chwilęprzyglądał się małej jodle stojącej przy oknie.Próbował skoncentrować się na PatrikuLaukka-nenie.Na przeczuciu motywu morderstwa.Tak sformułował to Sundstróm.Rozpoczęto efektywne dochodzenie, istniał logiczny scenariusz i mieli ślady, któremożna było wykorzystać, ale nie było tego, co w większości przypadków pojawiałosię bardzo wcześnie, choćby w formie przypuszczenia - nie było żadnej wskazówkidotyczącej szklanki.Szum wody.Po chwili odgłos powolnego oddychania.Człowiek, który oddychał.W jego domu.Czekał.Cześć, Kimmo - przywitała go Larissa.Obrócił się i zobaczył, że stała w drzwiach.Jej głos brzmiał inaczej.Obco iswojsko.Cześć.- odparł Kimmo.Jestem trochę zmęczona - stwierdziła.- Myślę, że zaraz położę się spać.Oczywiście - odparł.Zdjęła kurtkę i ubranie.Ułożyła je w równy stosik obok kanapy.- Fajnie.- zacząłJoentaa.Spojrzała na niego pytająco.Fajnie, że jesteś.Spoglądała na niego, a on nie potrafił zinterpretować tego spojrzenia.Spij dobrze, Kimmo - powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]