[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobnej reakcji nie widziałem od początków roku1937.Wówczas, przed trzema laty, w początkowej fazie obłędu, zdarzało się często, żenowo aresztowani w pierwszych dniach odrzucali pełną wspólnotę z innymi mieszkańcamiceli i nie chcieli opowiadać o swym życiu.Uważali innych za kontrrewolucjonistów,białogwardzistów, wrogów ludu, partii i państwa.Siebie samych uważali za wiernychsowieckich ludzi, którzy przez pomyłkę znalezli się w tym miejscu.Od tego czasu minęły Wielka czystka  Aleksander Weissberg-Cybulskitrzy lata.Pomimo hermetycznego zamknięcia, wiadomości przeciekały do świata ludziwolnych.Społeczeństwo sowieckie przeczuwało już, że za murami twierdz siedzieli niewinni.Ale ten człowiek, jak się zdaje, nie wiedział o tym.Był to rosły blondyn, o uderzająco regularnych rysach.Mógł liczyć około 35 lat.Byłubrany lepiej niż przeciętni ludzie sowieccy.Ubranie miał z zagranicznego materiału.Początkowo nie mówił nic i tylko przysłuchiwał się naszym rozmowom.Co jakiś czasrzucałem na niego okiem i zauważyłem, że nie wychodził ze zdumienia.Mówiliśmy zarównoo sprawach śledztwa, jak i o sprawach ogólnej polityki.Jeśli jednak pominąć nawet treśćnaszych wypowiedzi  już po naszym żargonie, po naszym sposobie formułowania, musiałzauważyć, że jesteśmy członkami partii.Komuniści w Związku Sowieckim na ogółodróżniają się od bezpartyjnych już samym sposobem mówienia.W całym swym sposobiebycia przejawiają pewność siebie, odróżniającą ich od innych.Przyzwyczaili się dopoczucia, że są panami kraju; poczucie to nie opuszcza ich także w więzieniu.Nowy przysłuchiwał się naszej rozmowie przez jakieś pół godziny w milczeniu.Potem niewytrzymał i zwrócił się do mnie: Czy jesteście członkiem partii? Tak jest. Od kiedy? Od roku 1925. A wy?  zapytał Baszkira. Od 1917 roku. A wy? Wstąpiłem do partii w roku 1930 i byłem od pazdziernika 1937 roku aż do megoaresztowania sekretarzem partyjnego komitetu rejonowego w X  odpowiedział mu nasznajmłodszy towarzysz. Na litość boską, co wy tu wszyscy robicie? Co wy tu robicie?  odparowałem. Jeśli o mnie chodzi, jest to pomyłka.Sądzę, że mnie wkrótce wezwą i wtedy wszystkosię wyjaśni. Jeśli o nas chodzi, jest to także pomyłka. Ależ to niemożliwe.Odwrócił się od nas i milczał znowu.Nie obserwowaliśmy go dłużej i kontynuowaliśmynasze rozmowy.Co jakiś czas rzucaliśmy mu jakieś pytanie bez znaczenia.Odpowiadałmonosylabami.Było widoczne, że chce unikać z nami kontaktu.My ze swej strony byliśmyw stosunku do niego cierpliwi i nie chcieliśmy się narzucać.Jego zachowanie było jużanachronizmem.W roku 1937 nowo aresztowani mogli tak reagować, ale nawet wtedypostępowała tak tylko nieliczna mniejszość.Wieczorem wezwano go na przesłuchanie.Wrócił pózną nocą.Obudził nas. Towarzysze, co się tu dzieje? Odezwijcie się przecież do mnie! Jestem przecieżczłowiekiem! Chcieliśmy z tobą mówić.Ty nie chciałeś. Wielka czystka  Aleksander Weissberg-Cybulski Nie miałem pojęcia, gdzie się znalazłem.Czy to jest dom wariatów? Teraz jest tu bardzo przytulnie.Trafiłeś na dobrą porę.Masz szczęście. Dziękuję pięknie.Powiedzcie mi, jak długo już tu siedzicie? Siedzę już trzy lata w śledztwie.Inni  mniej. Co tobie zarzucają? Sabotaż, terror, dywersję, szpiegostwo, agitację kontrrewolucyjną.Krótko mówiąc,niemal cały jadłospis. Czy należałeś dawniej do opozycji? Nie.Ale nie będziemy się tu teraz mną zajmowali.Kolej na ciebie.Gdziepracowałeś? W aparacie Narkomindiełu.Nastawiliśmy uszu.W czasie naszego pobytu za kratami spotykaliśmy ludzinajróżniejszych zawodów.Ludzi z aparatu przemysłu ciężkiego i z Ludowego KomisariatuWojny, ludzi ze związków zawodowych i z rolnictwa.Aparat partyjny był reprezentowany taksamo jak aparat sowiecki, instytuty naukowe tak samo jak szpitale, sędziowie i prokuratorzyrównie jak czołowi komisarze z aparatu NKWD.Ale nikt z nas jeszcze nigdy nie spotkałczłonka Narkomindiełu.Narkomindieł to Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych.Posiadałtylko szczupły aparat w Moskwie.W gruncie rzeczy jego praca koncentrowała się zagranicą.Sprawa zaczęła nas interesować.Przesłuchiwałem go w dalszym ciągu. Co robisz w Narkomindiele? Jestem dyplomatą. Co porabiają dyplomaci w Moskwie? Nie mieszkam w Moskwie, przyjeżdżam z zagranicy. Kiedy byłeś ostatnio za granicą? Przed tygodniem.Zerwaliśmy się.Człowiek, który teraz przybył z zagranicy, a do tego jeszcze dyplomata,stanowił dla nas wszystkich sensację.W latach przebywania w więzieniu zagranica znikłacałkowicie z naszego horyzontu.Myśleliśmy przeważnie o czekającym nas życiu w obozach.Optymiści myśleli o odzyskaniu wolności w kraju.Nikt nie myślał o zagranicy. Gdzie byłeś? W Chinach.Jestem radcą poselstwa sowieckiego w Czungkingu. Usiądz na swoim łóżku i opowiedz nam wszystko po kolei.Jak się tu dostałeś? Niewiele jest do opowiadania.W Czungkingu otrzymałem depeszę od zastępcyludowego komisarza, Potiemkina, z wezwaniem do natychmiastowego przyjazdu doMoskwy  Mołotow chce mieć sprawozdanie o sytuacji w Chinach.Poleciałem przezSinkiang do Ałma Aty.Gdy wysiadałem z samolotu, przystąpili do mnie gepiści i zapytali opersonalia.Potem oświadczyli mi, że jestem aresztowany.Zwróciłem im wtedy uwagę, żemusiała zajść pomyłka, i okazałem swoje papiery dyplomatyczne.Oświadczyli, że mająrozkaz z Moskwy i że muszą mnie tam dostarczyć.Jeśli to jest pomyłka i jeśli sami się o tym Wielka czystka  Aleksander Weissberg-Cybulskiprzekonają, wszystko się natychmiast wyjaśni i będę zwolniony.Pojechaliśmy samochodemdo pociągu i dalej razem do Moskwy.Prosto ze stacji kolejowej przywieziono mnie tu dowas do celi.Wszystko inne wiecie sami. Co powiedział sędzia śledczy? Chyba zwariował.Oświadczył, że jestem japońskim szpiegiem, a ponadto trockistą.Już od czterech lat jestem na służbie japońskiej centrali szpiegowskiej.Pytał, kto mniezwerbował.%7łądał, bym wymienił członków mej organizacji, szczególnie tych, którzypracowali razem ze mną w poselstwie w Czungkingu.Ponadto żądał informacji, kto dla mniei dla Japończyków pracuje w sieci tajnego aparatu sowieckiego w Azji wschodniej, a więckto jest kontrszpiegiem.Uważałem to wszystko początkowo za kiepski dowcip.Wtedy sięrozjuszył. Czy cię bił? Nie, ale obrzucił mnie wyzwiskami, których nie słyszałem nawet na Sucharewce, apotem groził. O tym innym razem.Teraz opowiadaj nam o polityce.Czy to prawda, że jestwojna? Co, nie wiecie o tym?!  Patrzył na nas zdumiony. Czy nie czytacie gazet? Nie  i w ogóle brak nam jakichkolwiek rozrywek.%7łyjemy bardzo spokojnie i wzaciszu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •