[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otwieranie i zamykanie nie różniło się od stwarzania.Okazało się to takie łatwe, że mało nie popłakał się z ulgi.Sięgnął do jednych z wrót, które małaGreczynka dopiero co zamknęła, i w ich wlocie delikatnie dokonał aktu prawie stworzenia, tylko że&na szerszej powierzchni.Nie użył żadnego mięśnia.%7ładnych słów.Bardziej przypominało to rozmowęprowadzoną za pomocą mentalnych gestów.W efekcie wrota już nie były zamknięte.Otworzyłem wrota, uświadomił sobie.Spróbował je zamknąć.Bez skutku.Potrafił robić to, co robiła Veevee, ale nie to, co robiła mała Greczynka.Był w połowie drogi.Wrota, które dopiero co otworzył, zamknęły się znowu.Mała Greczynka nie dawała za wygraną.Znowu poczuł to zaciskanie.Tym razem jednak, dzięki temu, że wiedział już, jak wyczuć otwarcie wrót,uprzytomnił sobie, że zamknięcie następuje w ich wylocie, nie wlocie.Różnica była subtelna, jako że wlot i wylot nie były od siebie oddzielone.To znaczy oczywiściebyły, kiedy patrzył z zewnątrz, ale widziane od wewnątrz zajmowały to samo miejsce w tym samymczasie.Były geometrycznie przyległe nie było żadnego odstępu między światłem wlotu a światłemwylotu, bez względu na to, jak bardzo były od siebie oddalone.Dlatego dopiero w tej chwili Danny zrozumiał, że stwarzając swoje wczesne wrota, nieświadomiezamykał ich wylot; ale odkąd poznał Veevee, wiedział, że będzie chciała przechodzić przez wrota za nim,więc tak automatycznie, jak automatycznie przytrzymywał drzwi jednej z ciotek czy mamie, zostawiałwylot otwarty.Pootwierał wszystkie wrota, po czym sam je pozamykał.Pootwierał wszystkie wrota, które zaczynały się wewnątrz biblioteki.Potem je zamknął.Teraz, kiedyrozumiał, o co chodzi, to była łatwizna.Tyle lat starałem się opanować tę sztukę, ale nie było nikogo, kto by mnie nauczył albo wyjaśnił,na czym polega& cóż, nie ich wina, moja też nie.Nie mieli słów, żeby to wytłumaczyć.Może nawetteraz, gdyby opisał swoje doznania przy otwieraniu i zamykaniu wrót, Veevee i mała Greczynkaspojrzałyby na niego jak na wariata i stwierdziłyby, że one czują wtedy coś zupełnie innego.Zorientował się, że ktoś coś robi z jednymi z zamkniętych wrót, ale nie mógł określić co.To musiałabyć mała Greczynka, ale co ona kombinowała?Próbowała otworzyć zamknięte wrota.Znów przeszedł go dreszcz strachu.Właśnie nauczyłem się zamykać wrota, podpatrując, jak robiła toona.Czy teraz nauczyłem ją je otwierać, pozwalając, by podpatrywała mnie?Opanował przerażenie.Lęk nie sprzyja logicznemu myśleniu, bo przenosi proces podejmowaniadecyzji ze świadomości do odruchów układu limbicznego.Liczy się nie to, że Greczynka próbuje sięnauczyć otwierać zamknięte wrota.Liczy się to, że czynnie pomagała mi nauczyć się je zamykać.W jakim innym celu miałaby zamykać wszystkie nowe wrota w bibliotece? Nie mogła z nichkorzystać.Musiała zrozumieć, że usiłuję nauczyć się je zamykać, więc pozamykała je wszystkie, żebypokazać, jak to się robi.%7łeby mi pomóc.Czy to możliwe, że szła moim tropem nie po to, żeby wystawić mnie zabójcom?Zrobił wizjer.Dawno się nauczył, że polega to na tym, by stworzyć wrota, w które włoży tylko swojątwarz, tak samo jak tego dokonał za pierwszym razem w kantorku Rico.Ponieważ chciał pozostaćniezauważony, zmniejszył wrota tak, że ich wlot był wielkości czubka szpilki, a wylot znalazł sięna wysokości jego zrenicy.Teraz już rozumiał, że każdy taki wizjer był w rzeczywistościniedokończonymi wrotami, zamkniętymi z obu stron, by tylko on mógł przez nie patrzeć.Spojrzał przez wizjer na miejsce obnażenia tyłka.Była tam, zła, sfrustrowana& i przestraszona.Zauważyła wizjer nie oczami, oczywiście, ale zmysłem do wyczuwania wrót.Odwróciła się,wysunęła palec, dotknęła go.Efekt był taki, że nie zasłoniła Danny emu pola widzenia, tylko weszław nie w całości.Pozwoliła mu poczuć to, co sama czuła.To była głęboka, niepokojąca więz, więz więcej niż tylko wizualna.To było tak, jakby zyskał niewładzę nad jej ciałem, lecz wgląd w jej poczucie własnego ja.W to, jak czuła się we własnym ciele.Wyczuwał też jej zmysł do wrót pojął, jak jego wrota wyglądają w jej oczach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Otwieranie i zamykanie nie różniło się od stwarzania.Okazało się to takie łatwe, że mało nie popłakał się z ulgi.Sięgnął do jednych z wrót, które małaGreczynka dopiero co zamknęła, i w ich wlocie delikatnie dokonał aktu prawie stworzenia, tylko że&na szerszej powierzchni.Nie użył żadnego mięśnia.%7ładnych słów.Bardziej przypominało to rozmowęprowadzoną za pomocą mentalnych gestów.W efekcie wrota już nie były zamknięte.Otworzyłem wrota, uświadomił sobie.Spróbował je zamknąć.Bez skutku.Potrafił robić to, co robiła Veevee, ale nie to, co robiła mała Greczynka.Był w połowie drogi.Wrota, które dopiero co otworzył, zamknęły się znowu.Mała Greczynka nie dawała za wygraną.Znowu poczuł to zaciskanie.Tym razem jednak, dzięki temu, że wiedział już, jak wyczuć otwarcie wrót,uprzytomnił sobie, że zamknięcie następuje w ich wylocie, nie wlocie.Różnica była subtelna, jako że wlot i wylot nie były od siebie oddzielone.To znaczy oczywiściebyły, kiedy patrzył z zewnątrz, ale widziane od wewnątrz zajmowały to samo miejsce w tym samymczasie.Były geometrycznie przyległe nie było żadnego odstępu między światłem wlotu a światłemwylotu, bez względu na to, jak bardzo były od siebie oddalone.Dlatego dopiero w tej chwili Danny zrozumiał, że stwarzając swoje wczesne wrota, nieświadomiezamykał ich wylot; ale odkąd poznał Veevee, wiedział, że będzie chciała przechodzić przez wrota za nim,więc tak automatycznie, jak automatycznie przytrzymywał drzwi jednej z ciotek czy mamie, zostawiałwylot otwarty.Pootwierał wszystkie wrota, po czym sam je pozamykał.Pootwierał wszystkie wrota, które zaczynały się wewnątrz biblioteki.Potem je zamknął.Teraz, kiedyrozumiał, o co chodzi, to była łatwizna.Tyle lat starałem się opanować tę sztukę, ale nie było nikogo, kto by mnie nauczył albo wyjaśnił,na czym polega& cóż, nie ich wina, moja też nie.Nie mieli słów, żeby to wytłumaczyć.Może nawetteraz, gdyby opisał swoje doznania przy otwieraniu i zamykaniu wrót, Veevee i mała Greczynkaspojrzałyby na niego jak na wariata i stwierdziłyby, że one czują wtedy coś zupełnie innego.Zorientował się, że ktoś coś robi z jednymi z zamkniętych wrót, ale nie mógł określić co.To musiałabyć mała Greczynka, ale co ona kombinowała?Próbowała otworzyć zamknięte wrota.Znów przeszedł go dreszcz strachu.Właśnie nauczyłem się zamykać wrota, podpatrując, jak robiła toona.Czy teraz nauczyłem ją je otwierać, pozwalając, by podpatrywała mnie?Opanował przerażenie.Lęk nie sprzyja logicznemu myśleniu, bo przenosi proces podejmowaniadecyzji ze świadomości do odruchów układu limbicznego.Liczy się nie to, że Greczynka próbuje sięnauczyć otwierać zamknięte wrota.Liczy się to, że czynnie pomagała mi nauczyć się je zamykać.W jakim innym celu miałaby zamykać wszystkie nowe wrota w bibliotece? Nie mogła z nichkorzystać.Musiała zrozumieć, że usiłuję nauczyć się je zamykać, więc pozamykała je wszystkie, żebypokazać, jak to się robi.%7łeby mi pomóc.Czy to możliwe, że szła moim tropem nie po to, żeby wystawić mnie zabójcom?Zrobił wizjer.Dawno się nauczył, że polega to na tym, by stworzyć wrota, w które włoży tylko swojątwarz, tak samo jak tego dokonał za pierwszym razem w kantorku Rico.Ponieważ chciał pozostaćniezauważony, zmniejszył wrota tak, że ich wlot był wielkości czubka szpilki, a wylot znalazł sięna wysokości jego zrenicy.Teraz już rozumiał, że każdy taki wizjer był w rzeczywistościniedokończonymi wrotami, zamkniętymi z obu stron, by tylko on mógł przez nie patrzeć.Spojrzał przez wizjer na miejsce obnażenia tyłka.Była tam, zła, sfrustrowana& i przestraszona.Zauważyła wizjer nie oczami, oczywiście, ale zmysłem do wyczuwania wrót.Odwróciła się,wysunęła palec, dotknęła go.Efekt był taki, że nie zasłoniła Danny emu pola widzenia, tylko weszław nie w całości.Pozwoliła mu poczuć to, co sama czuła.To była głęboka, niepokojąca więz, więz więcej niż tylko wizualna.To było tak, jakby zyskał niewładzę nad jej ciałem, lecz wgląd w jej poczucie własnego ja.W to, jak czuła się we własnym ciele.Wyczuwał też jej zmysł do wrót pojął, jak jego wrota wyglądają w jej oczach [ Pobierz całość w formacie PDF ]