[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Puścimy kasetę.Proszę mi tylko powiedzieć, kiedy mam ją zatrzymać.Kiwnął głową do Weissa, a Weiss wsunął kasetę do odtwarzacza stojącego naszafce przy drzwiach, pod dwudziestojednocalowym telewizorem.Wszyscy bez słowa patrzyli w ekran, na którym pojawił się pokój, w czymś,co wyglądało na wnętrze przyczepy mieszkalnej.Poznać to można było po ma-łym, brudnym okienku w aluminiowej ramie.Ktoś palcem namazał w kurzujedno słowo: POMOCY, w lustrzanym odbiciu, tak, by można go było odczytać zzewnątrz.Była noc.Scenę oświetlała jedna, goła żarówka.Erin Seabright siedziała nago na brudnym, poplamionym materacu, przyku-ta za nadgarstek do zardzewiałej ramy łóżka.Landry z trudem rozpoznawał wniej dziewczynę z fotografii.Dolna warga była pęknięta i oblepiona zaschniętąkrwią.Rozmazany tusz tworzył wokół oczu sine kręgi.Ramiona i nogi były po-kryte ranami i sińcami.Siedziała z podkulonymi nogami, starając się ukryćswoją nagość.Patrzyła wprost w kamerę oczami rozszerzonymi z przerażenia,po policzkach płynęły łzy.- Dlaczego mi nie pomagasz? Prosiłam cię, żebyś mi pomógł! Dlaczego niemożesz po prostu zrobić tego, czego od ciebie chcą?! - zapytała drżącym głosem,pod którym wyczuwało się narastającą histerię.-  Czy aż tak mnie nienawi-dzisz? Czy nie wiesz, co on mi teraz zrobi? Dlaczego mi nie pomożesz?!- O mój Boże - szepnęła Krystal.Dłonią zasłoniła usta.Do oczu napłynęły jejłzy i popłynęły w dół, po policzkach.- O mój Boże, Erin!- Ostrzegaliśmy was - powiedział metalicznie brzmiący, zniekształcony głos,wyraznie oddzielając słowa.- Złamaliście zasady.Dziewczyna zostanie ukarana.308 Zza kamery na plan weszła postać ubrana na czarno od stóp do głów - czarnamaska, czarne ubranie, czarne rękawiczki - i zaczęła zbliżać się do łóżka.Z ustErin wydobyło się ciche skomlenie.Starata się uciec jeszcze dalej w głąb łóżka,wcisnąć w ścianę, zakryć głowę wolną ręką.- Nie! Nie! - krzyczała.- To nie moja wina!Zamaskowany człowiek uderzył ją szpicrutą.Landry poczuł, jak instynktow-nie kurczy się na dzwięk bata uderzającego o skórę.Szpicruta opadała ze świ-stem raz za razem, smagając jej ręce, nogi, plecy i pośladki.Dziewczyna krzy-czała straszliwym, rozdzierającym głosem, który przeszywał Landry ego niczymlodowate ostrze.Dugan zatrzymał taśmę bez niczyjej sugestii.- Mój Boże - wyszeptał Bruce, odwrócił się i potarł twarz dłonią.Krystal opadła w ramiona kobiety i próbowała płakać, ale z jej otwartych ustnie wydobywał się żaden dzwięk.Landry wziął ją pod rękę z jednej strony, We-iss z drugiej i razem posadzili ją na krześle.Bruce Seabright stał, nie ruszając się z miejsca - dupek - patrzył na kobietę,którą poślubił, i wyglądał tak, jakby chciał natychmiast zażądać rozwodu.- Mówiłem ci, że tylko cię to zdenerwuje - powiedział.Krystal siedziała na krześle zgięta wpół, z twarzą w dłoniach i podciągniętąsukienką.Landry odwrócił się od niej, podszedł do Bruce a i cicho wycedził przez zęby:- Gdybyś mógł choć na chwilę przestać myśleć wyłącznie o własnym tyłku,odrobina udawanego współczucia byłaby teraz na miejscu.Seabright miał w sobie dość buty, by przyjąć wyraz oburzenia.- To nie ja tu zawiniłem! To nie ja zadzwoniłem po was, podczas gdy pory-wacze wyraznie powiedzieli, by tego nie robić.- Nie! - krzyknęła Krystal, unosząc głowę.- Bo ty nikogo byś nie wezwał! Wogóle nic byś nie zrobił!- Erin już dawno byłaby w domu, gdyby ta detektyw nie wsadziła w to swo-jego nosa - powiedział Bruce ze złością.- Miałem wszystko pod kontrolą.Wypu-ściliby ją.Zrozumieliby, że nie poddam się ich terrorystycznym szantażom, imusieliby ją wypuścić.- Ty jej nienawidzisz! - Piskliwie krzyczała Krystal.- Ty chcesz, żeby onazginęła! Nie chcesz jej już nigdy widzieć!309 - Na miłość boską, Krystal! Przecież ty też tego nie chcesz! - podniesionymgłosem powiedział Bruce.- Jest niczym więcej, jak tylko żałosnym śmieciem,takim samym, jakim byłaś ty, zanim cię znalazłem.Ale to nie znaczy jeszcze, żechcę, by zginęła.- Wystarczy - powiedział Landry, podchodząc do Seabrighta.- Wychodziszstąd.Już.- Dałem ci życie, jakiego nigdy byś nie miała, o jakim mogłabyś tylko marzyć- mówił Seabright do swojej żony.- I nie chciałaś, żeby Erin coś w nim popsuła.Sama wyrzuciłaś ją z domu.- Bo się bałam! - krzyknęła Krystal.- Bałam się!Akając, osunęła się z krzesła na podłogę i zwinęła w kłębek.- Wyjdz! - krzyknął Landry, wskazując Seabrightowi drzwi.Seabright odepchnął go i wyszedł na korytarz.Landry i Dugan wyszli za nim.- Wniosę oskarżenie! - oświadczył Seabright, wściekły.Landry popatrzył na Seabrighta, jakby ten postradał zmysły [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •