[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dokładnie - przyznał mi rację.- Nigdy nie ruszam się bez tego mojego amuletu -pokazał nam srebrny, kunsztownie wykonany wisior, z wpasowaną wewnątrz ampułką.- No to spoko - stwierdził Jacek.- Możemy być spokojni, że jesteśmy w dobrychrękach.- Absolutnie.Czuwam nad wszystkim i zawsze panuję nad sytuacją - stwierdziłVictoria, rozmasowując sobie wierzch ręki, a pózniej klepiąc w nią, w celu uwyraznienia żył.Gdy już nabrzmiały, wkłuł się, z wielką precyzją w jedną z nich i podał sobie powolicałą dawkę narkotyku.I choć była to dawka śmiertelna dla wszystkich ludzi na całymświecie, nie drgnęła mu nawet powieka, gdy sięgał po niezbędnego w takich chwilachpapierosa.- No, co się tak patrzycie? - zapytał, spojrzawszy po nas.- Bierzcie, nawet fajowy ten towarek.Po tych jego słowach, uspokojeni jego postawą, zaczęliśmy gorliwie pompowaćw żyły na rękach krew, a gdy te napęcz-51 Nalorfina i naloksan - to środki podawane w tamtych czasach w przypadku zapaściponarkotykowej.niały, przebijaliśmy się w światło kanałów i zaczęliśmy powoli podawać sobie towar.Już po pierwszych trzech kreskach poczułem narastającą falę kopa, przy pół cencie niemogłem się powstrzymać, żeby nie wydać z siebie zdławionego jęku.- No dalej, do dna - zachęcił mnie Victoria.Wiec, chcąc nie chcąc, zmusiłem siędo podania sobie reszty.To, co się wtedy stało na zawsze pozostanie w mej pamięci, jako ambiwalentneuczucie: z jednej strony bólu, który rozsadzał mnie od wewnątrz, ale bólu przyjemności.Euforia była tak niebotyczna, że aż bolesna.Trudno coś takiego opisać, ale ogólnie był tozabieg tak intensywny jakby mnie przejechał czołg, a ja mimo wszystkich tegokonsekwencji przeżyłbym to doświadczenie.Była to sroga lekcja, która uzmysłowiła mi,do jakich obszarów błogości można doprowadzić organizm ludzki, nie zabijając go przytem.Ale gdy otworzyłem oczy, przeżywszy tak potwornego kopa, ujrzałem całą trójkęmoich towarzyszy, jak wiją się na ziemi w konwulsjach.Oprzytomniałem trochę izauważyłem, że tak jak oni, wiję się na ziemi, próbując zabić uczucie igieł wbijanych miw plecy.Niekontrolowane spazmy trwały może z minutę lub dłużej.Nigdy w życiu nieprzeczułem samym sobą tak dojmującego uczucia bliskości śmierci, jak wtedy tam wsłoneczny dzień, w jakichś krzakach pod Opolem.To nie był zwykły kop - to byładosłowna inicjacja w największą przygodę mego życia, przygodę z narkotykami.Po pięciu minutach doszedłem nieco do siebie, ale niezupełnie.Podniosłem się zpleców i usiadłem na desce, ale moja percepcja pozostała trwale naruszona.Nigdy nieprzypuszczałem, aby opiaty mogły zmieniać percepcję w sposób widoczny.Wiedziałem, że zmieniają one postrzeganie na poziomie makroskali, to znaczy, człowiek staje sięluzniutki, wszystko mu zwisa smętnym kalafiorem i powiewa.Zdawałem sobie sprawę,że przestaje się mieć problemy z całym światem: tak z wyglądem zewnętrznym, jak i zesferą psychiki.Ale to, co odczuwałem teraz, to było bardziej podobne do haju po trawie -choć zupełnie innego typu to był haj.Coś jakbym był wszechmocnym, a po chwilibezsilnym.Słuchałem tedy tego, co opowiada Victoria, że były lata, gdy potrafił uzbieraći butelkę po mleku, całą litrową, mleczka makowego i że obcięcie tej całej sterty główekzajmie nam czas do pojutrza.Gdy tak mówił o czasie, przypomniałem sobie, że Bags,Romeo i Sława czekają na nas do dwunastej w hotelu.Wstałem więc i powiedziałem: - Na nas już chyba czas.Musimy wracać doprzyjaciół.- Daj spokój Mirek - powiedział Jacek - tam twoi przyjaciele, gdzie odpał twój.- Przecież umówiliśmy się z nimi, że wrócimy przed dwunastą - upierałem się, wdziwnym narkotycznym widzie.- I co, zostawimy tak Victorię samego? - zapytał rzeczowoJarecki.- Dobra, skoro tak, to może i macie rację.Ja jednakowoż jadę do nich -stwierdziłem ostatecznie.- Wszak zostawiłem tam swój śpiwór, z którym się nigdy nierozstaję.Muszę więc pożegnać wspaniałe towarzystwo.Podchodziłem do wszystkich po kolei i uścisnąłem się z każdym.- Cześć Jacek, cześć Grzywka, widzimy się w Krakowie, albo w Mogilnie -skinąłem ręką pakując do kieszeni łyżkę zawiniętą w paczkę po papierosach, z którejwyjąłem właśnie ostatniego i przypaliłem od świeczki.Potem zamknąłem gumką spęczniałe zawiniątko z opium i włożyłem, wraz zesprzętem, za podszewkę skóry.Po czym podniosłem raz jeszcze dłoń i spojrzałem naVictorię oraz Jareckiego, aby utrwalić sobie w pamięci ich twarze, zachodziło bowiempodejrzenie, że widzę ich po raz ostatni w życiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •