[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Twoja żona też jedzie? Tak odparł szybko. Moja była żona. Nie powiedziałam. Twoja żona. Daj spokój.Zpię na pieprzonej sofie. Możesz sobie spać na sofie stwierdziłam ale to jest twoja żona.Zaległo długie milczenie.Malloy się nad czymś zastanawiał. Słuchaj odezwał się w końcu prawie szeptem nie mogę tu rozmawiać.Chybarozumiesz? Jestem w biurze, wszędzie wokół są ludzie.Na Trzynastej popełniono zabójstwo,roi się od glin.Rozumiesz? Nie sądziłam, że wyglądam na osobę, której przeszkadzają twoi kumple. Co takiego? W końcu się tam z tobą pieprzyłam! Nie pamiętasz?Zapadła kolejna chwila ciszy.W oddali słyszałam czyjeś głosy. Sądziłem, że cię stracę odezwał się w końcu. Czemu nigdy nie mówisz mi prawdy? Słuchaj. Przerwał. Ludzie okłamują mnie przez cały dzień.I ja też ich non stopokłamuję.Postępuję tak przez całe moje życie.Malloy zawsze wyprzedzał mnie o kilka kroków.Był już na Jowiszu, podczas gdy jajeszcze spieszyłam Dziewiętnastą Ulicą.Potrafił być przekonujący.Kłamstwo jako atrybutkulturowy.Ryzyko zawodowe.Muszę przyznać, że kuszące.Nie przyszło mi wówczas dogłowy, że może Malloy kłamie, ponieważ lubi.Kłamie szefom.Kłamie, gdy zeznaje.Kłamiepod przysięgą.Chełpi się tym i z pogardą mówi dawać świadectwo kłamstwu.Okłamujekobiety, tak, zwłaszcza kobiety.Zaczął od swojej matki i trenuje na nas wszystkich.Naswojej żonie.Na kolekcji lalek.Teraz nie ma już ochoty mówić prawdy. Nie straciłeś mnie powiedziałam cicho. Mam tego dosyć.Czuję się, jak gdybym wszystko rozpieprzył. Jak długo będziesz na wybrzeżu? spytałam.Byłam zazdrosna! Planowałem ten wyjazd od roku.Nie mogę się z niego wyplątać.Gdybym mógł,olałbym go.Wynajęliśmy domek wraz z moim kuzynem.właściwie z jej kuzynem, alenazywam go moim.Domek jest opłacony.Milczałam, w głowie miałam mętlik. Chyba nie będę w stanie do ciebie zadzwonić. Pewnie nie. Wiesz, co mawiał sierżant Engelhardt o policjantach.%7łe są skazani.%7łe żony ichnienawidzą, a oni sami zle kończą.Połowa zostaje alkoholikami, druga zwykłymiwariatami.Nie mają przyjaciół wśród ludzi spoza środowiska, zresztą nie cierpią wszystkich,którzy nie są gliniarzami.Policjantom wydaje się, że zamierzają usunąć z tego świata gówno,ale świat oddaje kopniaki i w końcu nas pokonuje. Przerwał. Wiesz, praca nie jestszczególnie ciężka.Są sprawy właściwe i sprawy niewłaściwe.To prosty podział.%7łeby byćgliną, trzeba być bystrym i to wystarcza.Ogarnęła mnie nagła niechęć Malloy po raz pierwszy rozczulał się nad sobą! Co robisz? Piszesz? spytał. Tak.Stale coś piszę.W piątek spotykam się z Pauline.Po koncercie. Trudno mibyło rozmawiać ze zwykłym ożywieniem i radością.Miałam ochotę rzucić słuchawkę.Chciałam, żeby on także poczuł się zle. Mówiłeś, że i tak nie możesz pójść na ten koncert dodałam. No tak odburknął. Idę z kimś, kogo spotkałam na przyjęciu skłamałam. To fajnie stwierdził. Zwietnie.Słuchaj, przykro mi, że tak to wyszło. Skłamał. Tak.Mnie też.Wokół niego zrobiło się bardzo głośno.Pomyślałam, że może Malloy naprawdę jest wpracy. Muszę lecieć zakończył. Wołają mnie.Zawsze wiedzą, kiedy rozmawiam z jakąślaską. Roześmiał się w odpowiedzi na czyjeś słowa, których nie dosłyszałam. Zadzwoniędo ciebie po powrocie.Nie idę na koncert Jamesa Browna.Nie mam zwyczaju chodzić samotnie na takieimprezy.Mogę pójść sama do filharmonii, żeby posłuchać sonat Bacha na wiolonczelę, alenie na koncert ojca soulu.Dałam bilety Corneliusowi.Zabiera swoją siostrę Jennifer, któradostała list od chłopaka z więzienia.Tak! I, jak się okazało, jest w ciąży.Obiecałam, żepomogę jej w miarę możliwości.Cornelius ucieszył się z biletów i z piątki za pracęsemestralną.Spytał, czy mogę się z nim spotkać w weekend.Podobno chce mi coś pokazać.Pauline była na drinku w Carlyle u ze swoim nowym okulistą, doktorem Whytem.Uznałam ten pomysł za dziwaczny, ale moja przyjaciółka szybko mnie zapewniła, że w takimspotkaniu nie ma niczego nieetycznego.Odparłam, że wcale nie o to mi chodziło.Właściwie,nic mnie nie obchodzi, z kim kto się umawia.Pauline sądzi oczywiście że doktor Whytejest żonaty.Poza tym kuleje.Powiedziała mi, że ich flirt zaczął się podczas jej ostatniejwizyty kontrolnej.Pauline siedziała na tym osobliwym krześle z głową uwięzioną wmetalowej klamrze, która ma ułatwiać badanie albo.ułatwić zetknięcie się kolan lekarza ipacjentki (w ciemnościach).Umówiłam się z moją przyjaciółką o jedenastej wieczorem w Klubie Koteczek.Nierozmawiałam z nią od kilku dni, pewnie dlatego, że nie odbierałam telefonów.Nie oddalałamsię w tym czasie zbyt daleko od mieszkania (praktycznie nie wychodziłam z kamienicy),jadłam muesli (czasami bez mleka), słuchałam opery (Madame Butterfly; dwa tysiące razy),czyściłam zęby, brałam kąpiel, zmieniałam brudną nocną koszulę na czystą i chyba ani razusię nie uczesałam.Pauline zostawiała mi wiadomości na sekretarce ( Kłopot w tym.I tomnie martwi.Ten facet ma cię w głębokim poważaniu.Ty tego nie rozumiesz, a on nie mapojęcia, że jesteś naprawdę seksowną dziewczyną w okularach ).Wreszcie umówiła się zemną w Koteczku , gdzie najwyrazniej zamierzała mnie podnieść na duchu.Ubrałam się i postanowiłam przejść się pieszo.Uznałam, że spacer mi się przyda.Trochę powietrza i ruchu. Haust miasta.Wyszczotkowałam włosy.Gdybym tylko wiedziała.Pauline nie było w Klubie Koteczek.Zamówiłam tequilę, którą ona lubi, i czekałam,chętna usłyszeć opowieść o jej randce z doktorem Whytem.Powiedziałami przez telefon, żenazwał jej wzrok idealnym , po czym dodał dość nieścisły komentarz, że miłość bynajmniejnie jest ślepa.Stwierdziłam, że zapewne wygłosił to spostrzeżenie już setki razy. Och, Boże,mam nadzieję, że tak , odparła Pauline.Na pół godziny przed północą założyłam okulary i zaczęłam oglądać mecz hokeja wtelewizji.Zamówiłam cheeseburgera i poprosiłam Tabu, żeby spytała barmankę, czy Paulineprzypadkiem nie telefonowała.Sąsiedni stolik zajmowało dwóch mężczyzn.Kiedy zauważyli, że jem samotnie, jedenz nich, facet z wąsem i tatuażem na ramieniu (krasnoludek w cylindrze), przysunął swojekrzesło do mojego. Co słychać? spytał. W porządku odparłam. Dzięki. Niezależnie od sytuacji, zawsze dama! Masz problemy? Mój przyjaciel, a raczej mój chłopak, twierdzi, że każdy Irlandczyk, któregokiedykolwiek aresztował, miał taki tatuaż.Mężczyzna roześmiał się.Wstałam od stolika, zostawiając cheeseburgera. A nie mówiłem? powiedział mężczyzna do swego kolegi.Wietnamski dżentelmen, do którego należy Klub Koteczek jest przypadkiemrównież właścicielem całego budynku.Wiedziałam, że za barem wiszą komplety kluczy doobu mieszkań na górze, ponieważ Pauline wielokrotnie musiała je pożyczać.Poprosiłambarmankę o klucze.Chciałam poczekać na przyjaciółkę na górze. Sama powiedziałam z uśmiechem do barmanki. Jak sobie życzysz, kochana odparła.Nie zapamiętałam zbyt wiele z tego, co się wówczas zdarzyło.Nieliczne fakty.Jakieśmgliste obrazy.Wszystko było dziwnie irracjonalne i niedorzecznie niestosowne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Twoja żona też jedzie? Tak odparł szybko. Moja była żona. Nie powiedziałam. Twoja żona. Daj spokój.Zpię na pieprzonej sofie. Możesz sobie spać na sofie stwierdziłam ale to jest twoja żona.Zaległo długie milczenie.Malloy się nad czymś zastanawiał. Słuchaj odezwał się w końcu prawie szeptem nie mogę tu rozmawiać.Chybarozumiesz? Jestem w biurze, wszędzie wokół są ludzie.Na Trzynastej popełniono zabójstwo,roi się od glin.Rozumiesz? Nie sądziłam, że wyglądam na osobę, której przeszkadzają twoi kumple. Co takiego? W końcu się tam z tobą pieprzyłam! Nie pamiętasz?Zapadła kolejna chwila ciszy.W oddali słyszałam czyjeś głosy. Sądziłem, że cię stracę odezwał się w końcu. Czemu nigdy nie mówisz mi prawdy? Słuchaj. Przerwał. Ludzie okłamują mnie przez cały dzień.I ja też ich non stopokłamuję.Postępuję tak przez całe moje życie.Malloy zawsze wyprzedzał mnie o kilka kroków.Był już na Jowiszu, podczas gdy jajeszcze spieszyłam Dziewiętnastą Ulicą.Potrafił być przekonujący.Kłamstwo jako atrybutkulturowy.Ryzyko zawodowe.Muszę przyznać, że kuszące.Nie przyszło mi wówczas dogłowy, że może Malloy kłamie, ponieważ lubi.Kłamie szefom.Kłamie, gdy zeznaje.Kłamiepod przysięgą.Chełpi się tym i z pogardą mówi dawać świadectwo kłamstwu.Okłamujekobiety, tak, zwłaszcza kobiety.Zaczął od swojej matki i trenuje na nas wszystkich.Naswojej żonie.Na kolekcji lalek.Teraz nie ma już ochoty mówić prawdy. Nie straciłeś mnie powiedziałam cicho. Mam tego dosyć.Czuję się, jak gdybym wszystko rozpieprzył. Jak długo będziesz na wybrzeżu? spytałam.Byłam zazdrosna! Planowałem ten wyjazd od roku.Nie mogę się z niego wyplątać.Gdybym mógł,olałbym go.Wynajęliśmy domek wraz z moim kuzynem.właściwie z jej kuzynem, alenazywam go moim.Domek jest opłacony.Milczałam, w głowie miałam mętlik. Chyba nie będę w stanie do ciebie zadzwonić. Pewnie nie. Wiesz, co mawiał sierżant Engelhardt o policjantach.%7łe są skazani.%7łe żony ichnienawidzą, a oni sami zle kończą.Połowa zostaje alkoholikami, druga zwykłymiwariatami.Nie mają przyjaciół wśród ludzi spoza środowiska, zresztą nie cierpią wszystkich,którzy nie są gliniarzami.Policjantom wydaje się, że zamierzają usunąć z tego świata gówno,ale świat oddaje kopniaki i w końcu nas pokonuje. Przerwał. Wiesz, praca nie jestszczególnie ciężka.Są sprawy właściwe i sprawy niewłaściwe.To prosty podział.%7łeby byćgliną, trzeba być bystrym i to wystarcza.Ogarnęła mnie nagła niechęć Malloy po raz pierwszy rozczulał się nad sobą! Co robisz? Piszesz? spytał. Tak.Stale coś piszę.W piątek spotykam się z Pauline.Po koncercie. Trudno mibyło rozmawiać ze zwykłym ożywieniem i radością.Miałam ochotę rzucić słuchawkę.Chciałam, żeby on także poczuł się zle. Mówiłeś, że i tak nie możesz pójść na ten koncert dodałam. No tak odburknął. Idę z kimś, kogo spotkałam na przyjęciu skłamałam. To fajnie stwierdził. Zwietnie.Słuchaj, przykro mi, że tak to wyszło. Skłamał. Tak.Mnie też.Wokół niego zrobiło się bardzo głośno.Pomyślałam, że może Malloy naprawdę jest wpracy. Muszę lecieć zakończył. Wołają mnie.Zawsze wiedzą, kiedy rozmawiam z jakąślaską. Roześmiał się w odpowiedzi na czyjeś słowa, których nie dosłyszałam. Zadzwoniędo ciebie po powrocie.Nie idę na koncert Jamesa Browna.Nie mam zwyczaju chodzić samotnie na takieimprezy.Mogę pójść sama do filharmonii, żeby posłuchać sonat Bacha na wiolonczelę, alenie na koncert ojca soulu.Dałam bilety Corneliusowi.Zabiera swoją siostrę Jennifer, któradostała list od chłopaka z więzienia.Tak! I, jak się okazało, jest w ciąży.Obiecałam, żepomogę jej w miarę możliwości.Cornelius ucieszył się z biletów i z piątki za pracęsemestralną.Spytał, czy mogę się z nim spotkać w weekend.Podobno chce mi coś pokazać.Pauline była na drinku w Carlyle u ze swoim nowym okulistą, doktorem Whytem.Uznałam ten pomysł za dziwaczny, ale moja przyjaciółka szybko mnie zapewniła, że w takimspotkaniu nie ma niczego nieetycznego.Odparłam, że wcale nie o to mi chodziło.Właściwie,nic mnie nie obchodzi, z kim kto się umawia.Pauline sądzi oczywiście że doktor Whytejest żonaty.Poza tym kuleje.Powiedziała mi, że ich flirt zaczął się podczas jej ostatniejwizyty kontrolnej.Pauline siedziała na tym osobliwym krześle z głową uwięzioną wmetalowej klamrze, która ma ułatwiać badanie albo.ułatwić zetknięcie się kolan lekarza ipacjentki (w ciemnościach).Umówiłam się z moją przyjaciółką o jedenastej wieczorem w Klubie Koteczek.Nierozmawiałam z nią od kilku dni, pewnie dlatego, że nie odbierałam telefonów.Nie oddalałamsię w tym czasie zbyt daleko od mieszkania (praktycznie nie wychodziłam z kamienicy),jadłam muesli (czasami bez mleka), słuchałam opery (Madame Butterfly; dwa tysiące razy),czyściłam zęby, brałam kąpiel, zmieniałam brudną nocną koszulę na czystą i chyba ani razusię nie uczesałam.Pauline zostawiała mi wiadomości na sekretarce ( Kłopot w tym.I tomnie martwi.Ten facet ma cię w głębokim poważaniu.Ty tego nie rozumiesz, a on nie mapojęcia, że jesteś naprawdę seksowną dziewczyną w okularach ).Wreszcie umówiła się zemną w Koteczku , gdzie najwyrazniej zamierzała mnie podnieść na duchu.Ubrałam się i postanowiłam przejść się pieszo.Uznałam, że spacer mi się przyda.Trochę powietrza i ruchu. Haust miasta.Wyszczotkowałam włosy.Gdybym tylko wiedziała.Pauline nie było w Klubie Koteczek.Zamówiłam tequilę, którą ona lubi, i czekałam,chętna usłyszeć opowieść o jej randce z doktorem Whytem.Powiedziałami przez telefon, żenazwał jej wzrok idealnym , po czym dodał dość nieścisły komentarz, że miłość bynajmniejnie jest ślepa.Stwierdziłam, że zapewne wygłosił to spostrzeżenie już setki razy. Och, Boże,mam nadzieję, że tak , odparła Pauline.Na pół godziny przed północą założyłam okulary i zaczęłam oglądać mecz hokeja wtelewizji.Zamówiłam cheeseburgera i poprosiłam Tabu, żeby spytała barmankę, czy Paulineprzypadkiem nie telefonowała.Sąsiedni stolik zajmowało dwóch mężczyzn.Kiedy zauważyli, że jem samotnie, jedenz nich, facet z wąsem i tatuażem na ramieniu (krasnoludek w cylindrze), przysunął swojekrzesło do mojego. Co słychać? spytał. W porządku odparłam. Dzięki. Niezależnie od sytuacji, zawsze dama! Masz problemy? Mój przyjaciel, a raczej mój chłopak, twierdzi, że każdy Irlandczyk, któregokiedykolwiek aresztował, miał taki tatuaż.Mężczyzna roześmiał się.Wstałam od stolika, zostawiając cheeseburgera. A nie mówiłem? powiedział mężczyzna do swego kolegi.Wietnamski dżentelmen, do którego należy Klub Koteczek jest przypadkiemrównież właścicielem całego budynku.Wiedziałam, że za barem wiszą komplety kluczy doobu mieszkań na górze, ponieważ Pauline wielokrotnie musiała je pożyczać.Poprosiłambarmankę o klucze.Chciałam poczekać na przyjaciółkę na górze. Sama powiedziałam z uśmiechem do barmanki. Jak sobie życzysz, kochana odparła.Nie zapamiętałam zbyt wiele z tego, co się wówczas zdarzyło.Nieliczne fakty.Jakieśmgliste obrazy.Wszystko było dziwnie irracjonalne i niedorzecznie niestosowne [ Pobierz całość w formacie PDF ]