[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CzujÄ™ siÄ™ jakoÅ› tak fajnie, wiÄ™c pozwalam jej ro­bić, co chce.Sam już odpalam.I widzÄ™, że ta siÄ™ ubiera,dzwoni do kogoÅ› z komórki, a ja zasypiam z cieknÄ…cymfiutem.W każdym razie, kiedy siÄ™ obudziÅ‚em nad ra­nem, nie miaÅ‚em bladego pojÄ™cia, gdzie jestem.UdaÅ‚omi siÄ™ jakoÅ› odwiÄ…zać i zgadnij, co siÄ™ okazaÅ‚o.UkradÅ‚awszystko.Mojego porsche, klucze, portfel, zegarek i te­lefon.Nawet ubranie.DokÅ‚adnie wszystko.I wtedy zro­zumiaÅ‚em, że wszystko sobie zaplanowaÅ‚a.ZostawiÅ‚a mina łóżku napisanÄ… na maszynie kartkÄ™ w kopercie:Drogi Panie Wagner,Być może pamiÄ™ta Pan, że kilka tygodni temumiaÅ‚ Pan szczęście opuÅ›cić przyjÄ™cie w Laurel Ca-nyon z mojÄ… przyjaciółkÄ… Grace.ZabraÅ‚ jÄ… Pan dodomu i zanim przeleciaÅ‚ jÄ… Pan w wannie, powie­dziaÅ‚ jej Pan, że jest agentem filmowym i że bezproblemu znajdzie Pan dla niej pracÄ™.ObiecaÅ‚Pan, że jeÅ›li Grace zostawi swojÄ… wizytówkÄ™, napewno Pan zadzwoni.ZgodziÅ‚ siÄ™ Pan również jÄ…reprezentować.OczywiÅ›cie nigdy siÄ™ Pan do niejnie odezwaÅ‚, panie Wagner, co uznaÅ‚yÅ›my obie zanajgorszy przykÅ‚ad braku dobrych manier.Posta­nowiÅ‚yÅ›my siÄ™ zatem upewnić, że wiÄ™cej żadnapoczÄ…tkujÄ…ca aktorka nie padnie ofiarÄ… PanapodÅ‚ych kÅ‚amstw.%7Å‚ywimy nadziejÄ™, że utrata sa­mochodu, ubrania i portfela nauczy Pana wiÄ™k­szego szacunku dla innych ludzi.Z poważaniemAnioÅ‚ SprawiedliwoÅ›ci99 - Najwyrazniej caÅ‚a ta sprawa ze zwiÄ…zywaniem mia­Å‚a być dla mnie nauczkÄ….Bardzo, kurwa, pożytecznalekcja: aktorki sÄ… walniÄ™te.ZupeÅ‚nie jakbym nie wie­dziaÅ‚!SkrÄ™ciÅ‚am w lewo i zjechaÅ‚am na trzypasmowÄ… drogÄ™dojazdowÄ… do Czterech Pór Roku.Odzwierny spojrzaÅ‚na mój samochód z przerażeniem.- Cóż, cieszÄ™ siÄ™, że żyjesz.Tylko tyle mogÅ‚am powiedzieć.ZresztÄ… mówiÅ‚amszczerze.Scott byÅ‚ jak dziecko, którym nieustannie trze­ba siÄ™ opiekować, ale przy tym również bardzo wyluzo-wanym szefem.WiedziaÅ‚am, że mogÅ‚am trafić na dużogorszego i nie chciaÅ‚am go jeszcze tracić, zwÅ‚aszcza z po­wodu jakiejÅ› lekkomyÅ›lnej aktorki z misjÄ… zemsty(a obecnie również z nowiutkim, lÅ›niÄ…cym porsche).- Jak wyglÄ…dam? - spytaÅ‚, przeciÄ…gajÄ…c palcami pozmatowiaÅ‚ych wÅ‚osach.- Chcesz usÅ‚yszeć prawdÄ™? - WyglÄ…daÅ‚ niezbyt repre­zentacyjnie.- No dobra.Zmierdzi mi z gÄ™by? - Kiedy chuchnÄ…Å‚,omal nie zemdlaÅ‚am.ChwyciÅ‚am torebkÄ™ i wyciÄ…gnęłampaczkÄ™ tic taców.- ProszÄ™, wez wszystkie - wrÄ™czyÅ‚am mu.WrzuciÅ‚ do buzi caÅ‚Ä… garść.- DziÄ™ki, Lizzie-0 - powiedziaÅ‚ i pochyliÅ‚ siÄ™, żeby po­caÅ‚ować mnie w policzek.Z caÅ‚ych siÅ‚ staraÅ‚am siÄ™ niewzdrygnąć.- WrócÄ™ z Danielem, ale mogÅ‚abyÅ› coÅ› dlamnie wypożyczyć.Hej, co byÅ› powiedziaÅ‚a na merca,bez dachu? Nie, zaÅ‚atw mi ferrari.Czarne.Aha, i za­dzwoÅ„ jeszcze do mojej ubezpieczalni.Powiedz, żemnie okradziono.- Okradziono ciÄ™.- Nie mów o panienkach.ObserwowaÅ‚am Scotta, jak wysiadÅ‚ z samochoduw sam Å›rodek poÅ‚udniowego upaÅ‚u, spowity w najbar­dziej ultramarynowy bÅ‚Ä™kit, w za krótkich, obcisÅ‚ychspodniach, ze zmierzwionÄ… czuprynÄ….PomyÅ›laÅ‚am zezdziwieniem, że chyba mu siÄ™ uda.Portier uÅ›miechnÄ…Å‚100 siÄ™ do niego jak do starego przyjaciela i przytrzymaÅ‚drzwi.Jestem przekonana, że gdy Scott pojawiÅ‚ siÄ™w restauracji, sÅ‚awny reżyser Steven przytuliÅ‚ go cie­pÅ‚o, a jeszcze pózniej, kiedy wcinajÄ…c buÅ‚kÄ™, perorowaÅ‚z jakÄ… pasjÄ… i zaangażowaniem reprezentuje klientów,Daniel byÅ‚ dumny z posiadania takiego współpracowni­ka.Ponieważ, cokolwiek by powiedzieć, Scott byÅ‚ super-goÅ›ciem.Za to ja byÅ‚am sto sześćdziesiÄ…t dolców do tyÅ‚u, podobstrzaÅ‚em zÅ‚ych spojrzeÅ„ parkingowych i spózniona go­dzinÄ™ na zebranie strategiczne, na którym miaÅ‚am po­magać Victorii.OznaczaÅ‚o to w praktyce parzenie kawy,ale nie w tym rzecz.Czy chodziÅ‚o o pomoc logistycznÄ…,czy serwowanie drinków i tak mi siÄ™ oberwie.Wszystkodlatego, że wykonywaÅ‚am swojÄ… pracÄ™.W Å›wiecie asy­stentów nie istnieje coÅ› takiego, jak sprawiedliwość.Jest tylko nadzieja, która za każdym razem okazuje siÄ™jak najbardziej nierealna. 8On jest jak zwierzÄ™.Ma zwierzÄ™ce zwyczaje, zupeÅ‚nie jakby byÅ‚podczÅ‚owiekiem.Vivien Leigh jako-Blanche Dubois (Tramwaj zwany pożądaniem)- SÅ‚ucham, Agencja.- OdebraÅ‚am telefon z ołówkiemw rÄ™ku.- Lizzie? - zazwyczaj tylko Scott nazywaÅ‚ mnie Lizzie,ale ten gÅ‚os raczej nie należaÅ‚ do niego.Poza tym wi­dziaÅ‚am Scotta w jego wÅ‚asnym biurze, wrzucajÄ…cegopiÅ‚kÄ™ do kosza.- Elizabeth Miller.- Tu Bob.ZapadÅ‚a cisza, podczas której usiÅ‚owaÅ‚am sobie skoja­rzyć mojego rozmówcÄ™.Bob.Redford? Bob.De Niro?(no dobrze, przyznajÄ™, nie znaÅ‚am ich osobiÅ›cie, ale poczterdziestu oÅ›miu godzinach pracy w tym biznesie wszy­scy wiedzÄ…, że woÅ‚a siÄ™ na nich Bob, a nie Robert.To coÅ›w rodzaju masoÅ„skiego znaku, który odróżnia profesjo­nalnych bywalców Hollywoodu od czytelników magazy­nu  People" [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •