[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kopię natychmiast do mnie!.Pchnął posłańca z pismem do portu, a sam zacząłwlewać w siebie nowe porcje wina.Nigdy nie było mu mało.Na szczęście nie musiał czekać długo.Astronom znalazł najprawdopodobniej jakieśustronne miejsce, skreślił swój list, zaszyfrował i zniszczył papiery.Służący musiał mutowarzyszyć, czekając na dziedzińcu, jak inni.Pobiegł do portu, zawadzając o BiuroHandlowe.A Mika się nie lenił.Zaan dostał kopię listu, zanim zdążył osuszyć cały wielkidzban.Ruszył do siedziby matematyka, która znajdowała się w pobliżu prywatnychapartamentów Wielkiego Księcia.Teraz jednak, podczas uroczystej uczty, korytarze w tejczęści pałacu były puste.Matematyk jednak nie chciał przyjąć go w swojej sali.Słysząc kroki, wybiegł do gabinetu anatomicznego i tam, wśród wybebeszonych trupów, musieliodbyć swą krótką rozmowę. Masz kolejny list  powiedział Zaan. Ale.to nic nie zmienia.Mówiłem, że bez klucza czy kilku słów, których znaczeniebyłoby jasne. Masz kilka słów.W tym liście użyto na pewno takie słowa: %7łółtylisprzeskakujenadgęśląjaznią bez żadnych przerw między literami i Hakciwsmaktywdupęjebanypacanie.Oba zawierają wszystkie litery alfabetu, na pewnoznajdziesz je w tekście.Najprawdopodobniej w liście będą też słowa:  hasło ,  Zaan , książę oraz  powoli i wyraznie wypowiedzieć.Możliwe też, że użyto słów:  uczta , pijany ,  rozmawiałem lub  rozmowa ,  moja ,  teoria naukowa. Zaan zawahał sięprzez chwilę i zmienił zdanie. Nie.Przy  teoria naukowa będzie jakiś przymiotnik wrodzaju  wspaniała ,  świetna ,  genialna czy coś takiego.Matematyk pokiwał głową z podziwem.Przez chwilę nie mógł zebrać myśli. Panie.eeeee.niby to sprzedałeś tajne hasła autorowi listów? Pomoże ci to w rozwiązaniu?  Hakciwsmaktywdupęjebanypacanie  zacytował matematyk, patrząc na równepismo kopisty.Wskazał palcem zaszyfrowany odpowiednik tego słowa. Szyfr masz jużzłamany, panie!  Ukłonił się i to szczerze, bo był pod wrażeniem. Proszę tylko o dłuższąchwilę, żeby wykonać żmudną resztę.Zaan skinął głową i odwrócił się na pięcie.Nie miał ochoty sterczeć dalej wśródpreparatów ludzkich organów.Nie rozumiał mody, która kazała możnowładcom utrzymywaćgabinety anatomiczne i osobiście grzebać w cudzych wnętrznościach.Matematyk wrócił do swojego gabinetu.Praca, którą miał wykonać, była uciążliwa, aleprosta.Nie mógł tu wpuścić Zaana, ponieważ na stole poniewierały się przechwycone nabalkonie kartki z bzdurnymi obliczeniami dotyczącymi ruchu planet.Bzdurnymi? PrzecieżZaan to geniusz! O Bogowie! Jeśli więc i te obliczenia są prawdziwe.Bogowie, Bogowie,Bogowie.Wolał nie myśleć, jaką rewolucję w nauce mogłyby spowodować.Spalić! Nie.Niewolno! No ale, sam Zaan musiał się ich przestraszyć, skoro wyrzucił papier przez okno domorza! Co robić? Co robić? Bogowie! Co Zakon na taką herezję? Spalić! Nie, nie wolno, tożto czysty wytwór ludzkiego geniuszu.Dobrze! Matematyk postanowił zabezpieczyć papiery ischować tak, by dopiero przyszłe pokolenia mogły je odnalezć.A wtedy.Aaaaa.Niechprawnuki same się martwią, co zrobić z tą straszliwą wiedzą.Hara zatrzymał się w drzwiach niepewny, czy może przerwać zagłębionemu w papierachZaanowi. No? Co tam?Służący wszedł głębiej i przymknął drzwi.  Panie! Zamach był! Co?!!! Sirius żyje? %7łyje, panie.Nic mu nie jest!Zaan, który zdążył się już poderwać na równe nogi, opadł z powrotem na zydel. Opowiadaj. Panie.Ci, co to zaplanowali, wiedzieli dobrze, że młodego księcia w obecności jegoojca obrazić się nie uda.Tam już wokół czekali tacy, co to byli nagotowani specjalnie na takieokazje.Zaan skinął głową.On również przypuszczał, że przy Wielkim Księciu, chłopakowi nicnie grozi.Gdyby ktoś chciał go obrazić i zmusić do wyzwania na honorowy pojedynek,wokół czekali już wynajęci szermierze (oczywiście  najbliższa rodzina , prawie, że rodzenibracia.Nadworny heraldyk miał zawsze pełne ręce roboty, była to ciężka, ale świetnie płatnapraca).Obowiązkiem szermierzy.tfu!  krewnych było doskoczyć w trakcie obrażania ijeszcze szybciej obrazić obrażającego (o co na uczcie nietrudno, w krańcowym przypadkumożna było choćby napluć mu w twarz, choć to prymitywny chwyt, z reguły stosowanotrochę bardziej wyrafinowane [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •