X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nikt nie odbiera w Zabójczo Dobrych Lekturach aniw Czymś na Ząb, a komórka Ruthie nie działa.Mieszkamy zaledwie kilka przecznicod Dziedzińca, ale w taką pogodę Ruthie może nie dotrzeć do domu.Monty obserwował powoli jadący ulicą samochód. Karl, muszę lecieć.Poszukaj tych skuterów śnieżnych.Mam ze sobąkomórkę, więc daj znać, kiedy uda ci się skontaktować z Ruth. Tak zrobię  odparł Kowalski i rozłączył się.Monty szybko spakował najpotrzebniejsze rzeczy, zadzwonił po taksówkęi umówił się z kierowcą na rogu ulicy.Potem wyszedł w śnieżycę.Azja wjechała wypożyczonym samochodem w śnieg blokujący parkingDziedzińca.Usiłowała przygotować sobie drogę ucieczki, kiedy już zdobędzieWilczka.Wolałaby zaparkować po drugiej stronie ulicy, ale wszystkie miejscaw pobliżu Pod Jeleniem i Zającem były już zajęte, a kiedy mijała parking dlaklientów okolicznych sklepów, stwierdziła, że tylko ostatni samochód, który zdołatam wjechać, zdoła również wyjechać.A i to nie było pewne.Dodała gazu, aż opony zaczęły buksować, a potem wrzuciła wsteczny, żebywycofać się na ulicę i ponownie staranować śnieg.Ignorując klakson samochodu,który ledwie zdołał ominąć tył jej pojazdu, wrzuciła bieg i wjechała ponowniew zaspę blokującą wjazd.Samochód skręcił gwałtownie i utknął, całkowicieuniemożliwiając innym wyjazd z parkingu.Klnąc na czym świat stoi, Azja wysiadła na zewnątrz.Co za kupa gówna!Powiedziała przecież w wypożyczalni, że potrzebuje wozu, który może jezdzić pośniegu, a oni zapewnili ją, że ten da sobie radę w prawie każdych warunkach.Prawie każdych, akurat, pomyślała, sięgając po plecak leżący na tylnymsiedzeniu.Zarzuciła plecak na ramiona, wzięła czekan i ruszyła w stronę murutworzącego tylną ścianę parkingu.Najpierw spróbowała otworzyć drewniane drzwi, w nadziei że Inni zapomnielije zamknąć.Niestety nie miała tyle szczęścia.Ale zaspa nawiana pod murem sięgałaprawie do samej góry.Aatwo było się na nią wspiąć. Z pomocą czekana wdrapała się na zaspę, przerzuciła nogi przez mur i zeszłapo drugiej stronie.Ta część parkingu nie była odśnieżana przez cały dzień, a stojącetu samochody w najbliższym czasie raczej nigdzie nie pojadą.Wiedziała, że zostawiaza sobą ślady, ale nie zamierzała się tym przejmować.Przyjrzała się kłódce zamykającej z drugiej strony drewniane drzwi pomiędzyparkingami i zaklęła.Musi znalezć klucz.Nie wyjdzie stąd w taki sposób, w jakiweszła, zważywszy, że będzie taszczyć sporego szczeniaka.Zdjęła plecak z jednego ramienia i przyjrzała się parterowemu budynkowiz cegły, tworzącemu prawą ścianę parkingu.Drzwi do garażu, a obok drugie zwyczajne.Najpierw spróbowała tych drugich.Były otwarte, więc wślizgnęła się dośrodka.Pełno tu było sprzętu do odśnieżania i narzędzi ogrodniczych.Czyli to cośw rodzaju szopy dozorcy.Zamknęła za sobą drzwi, na wypadek gdyby Inni, pomimo pogody, kręcili siępo dworze.Wyjęła z kieszeni płaszcza małą latarkę i oświetliła ścianę.I uśmiechnęłasię szeroko na widok kołków na klucze.Na ostatnim, na kawałku sznurka, wisiałklucz podpisany po prostu KA�DKA.Wzięła go, poszła otworzyć kłódkę i nawszelki wypadek przerzuciła ją przez mur, żeby nikt nie odciął jej złośliwie drogiucieczki.Potem odniosła klucz na miejsce i obejrzała pozostałe.Jeden był podpisany PNK.Z radosnym błyskiem w oku Azja schowała go do kieszeni.Darrell mówił, żekluczyki pasują do wszystkich PNK, więc teraz musi tylko znalezć któryś z tychpojazdów.Na przeciwległej ścianie znajdowała się taka sama para drzwi.Podeszła dotych zwykłych, wyłączyła latarkę i uchyliła je lekko, by upewnić się, że znajduje sięw garażu, który widziała, kiedy spędzała noc z Darrellem.Wysłannik zmienił plan, kiedy stało się jasne, że burza będzie gorsza, niż sięspodziewali, i uderzy szybciej, niż przewidywały prognozy pogody.Jedyny problempolegał na tym, że Meg nie zamknęła jeszcze biura.Powinna siedzieć w swoimmieszkaniu w Zielonym Kompleksie, gdzie byłaby łatwa do przejęcia, kiedywysłannik i jego ludzie odwrócą uwagę Simona Wilczej Straży i reszty Innychw różnych częściach Dziedzińca.Azja podciągnęła rękaw skafandra i spojrzała na fluorescencyjne wskazówkizegarka.Dochodziło wpół do czwartej, ale z uwagi na burzę było już ciemno.To napewno działało na ich korzyść.Wycofała się i już prawie domknęła drzwi, kiedy ktoś otworzył tylne wejściedo Zabójczo Dobrych Lektur.Azja usłyszała głos Simona Wilczej Straży: Powiedz jej, żeby zaczekała.Wrócę za chwilę.Zobaczyła, że idzie w stronę biura łącznika.Nagle zatrzymał się, jakby cośzwróciło jego uwagę.Przez chwilę stał w miejscu, a potem ruszył dalej, do biura.Spojrzała jeszcze raz na zegarek.Teraz trzeba czekać. Gdy tylko Simon wszedł na zaplecze biura łącznika, od razu wyczuł niepokójNathana.Usłyszał też głos Meg.Rozmawiała z kimś, ale chyba nie z Wilkiem.Nathan? zawołał.Chcę iść do nory, powiedział Nathan, wyraznie zdenerwowany.Wszyscypowinniśmy iść do nor.Nie dostaniesz się chyba do Kompleksu Wilczej Straży, ale wszyscyopuszczamy tę część Dziedzińca.To dobrze.Musimy wrócić do nor.Miał rację.Księgarnia i kawiarnia zostały zamknięte pół godziny temu, alewciąż nie wiedział, co zrobić z ludzkimi pracownikami, szczególnie tymi, którychMeg uważała za przyjaciół.Nie mógł po prostu wyrzucić ich za drzwi, żeby wracalido domu na własną rękę.Z okien księgarni widział, że ruch na ulicach w zasadzieutknął w śniegu, a miało być jeszcze gorzej.Dwa miesiące temu po prostu zamknąłby ZDL, nie zastanawiając się nadlosem Merri Lee i Heather.Były ludzmi, a oni uznawali je za niejadalne, tylkodlatego że były przydatne.I to wszystko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •