[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedywróciła do ognia, Durc, wśliznąwszy się na jej posłanie, już smacznie spał.Kiedy tylko poczuł, żematka kładzie się obok, przysunął się do niej i na wpół świadomie wykonał jakieś gesty, kończąc jesłowem "mama".Ayla objęła go ramieniem, czując bijące serduszko, ale sen długo nie przychodził.Leżała,patrząc na kontury skalnej ściany, zamazane w przyćmionym świetle dogasającego ogniska.Nadalnie spała, kiedy Creb powrócił ze spotkania z Goovem, lecz nie odezwała się, nasłuchując tylkojego kroków.Zapadła w sen, kiedy usłyszała, że już się położył.Obudziła się z krzykiem.- Ayla, Ayla! - wołał Creb, potrząsając nią.- Co się stało, dziecko? - gestykulował z troską.- Och, Creb! - łkała, zarzuciwszy mu ramiona na szyję.- Miałam ten sen! Od lat już mi się nieśnił.Creb objął ją ramieniem czując, jak drży.- Co się stało mamie? - gestykulował Durc, siadając na posłaniu z szeroko otwartymi oczami.Nigdy dotąd nie widział, jak matka krzyczy.Ayla wzięła go w ramiona.- Który sen, Ayla? Ten o lwie jaskiniowym? - zapytał Creb.- Nie, nie ten.Ten, którego nigdy dobrze nie pamiętam.- Znów zadrżała.- Creb, dlaczego tośni mi się teraz? Myślałam, że czas złych snów już minął.Creb znów ją objął, by jakoś pocieszyć, a Ayla przytuliła się do niego.Nagle zdali sobiesprawę, jak dawno temu ostatni raz byli tak blisko.Przygarnęli do siebie Durca.- Och, Creb, tyle razy chciałam się do ciebie przytulić, ale myślałam, że tego nie chciałeś.Bałam się, że odepchniesz mnie tak jak wtedy, kiedy byłam nieposłuszną dziewczynką.Chcę ciwreszcie teraz to powiedzieć: kocham cię, Creb.- Ayla, nawet wtedy musiałem się zmuszać, by cię odepchnąć, ale musiałem coś zrobić,inaczej ukarałby cię Brun.Nigdy tak naprawdę nie byłem na ciebie zły, za bardzo cię kochałem inadal cię kocham.Myślałem, że byłaś na mnie zła, bo z mojej winy straciłaś pokarm.- To nie była twoja wina, Creb, lecz moja.Nigdy cię nie winiłam.- Ja winiłem sam siebie.Powinienem był wiedzieć, że niemowlę musi ssać matkę, inaczejpokarm zaniknie, ale wydawało mi się, że chciałaś być sama ze swoim smutkiem.- Skąd miałeś wiedzieć? Każdy mężczyzna niewiele wie o dzieciach.Lubicie tylko bawić sięz nimi, kiedy są nakarmione i zadowolone, ale kiedy zaczną marudzić, mężczyzni zaraz oddają jematkom.Zresztą Durcowi to nie zaszkodziło.Już dawno zaprzestano karmienia go piersią, apopatrz, jaki jest zdrowy i duży.- Ale ty cierpiałaś z tego powodu, Ayla.- Mama, bolało cię? - wtrącił się Durc, nadal przejęty jej krzykiem.- Nie, Durc.Mamę już nic nie boli.- Gdzie on się nauczył tak cię nazywać.Ayla?Zarumieniła się lekko.- Durc i ja.czasami bawimy się w wydawanie dzwięków.Nazywa mnie właśnie w tensposób.- On wszystkie kobiety nazywa matkami, więc te dzwięki oznaczają dla niego prawdziwąmatkę - gestykulował Creb.- Dla mnie także, Creb.- Na początku, kiedy do nas przybyłaś, wydawałaś różne dzwięki i wymawiałaś wiele słów.Sądzę, że ludzie tacy jak ty porozumiewają się słowami.- Ludzmi takimi jak ja są ludzie klanu.Jestem kobietą klanu.- Nie, Ayla - gestykulował z namaszczeniem Creb.- Należysz do klanu, ale nie jesteś z klanu.Jesteś kobietą Innych.- To samo powiedziała mi Iza tej nocy, kiedy umarła.Powiedziała, że nie pochodzę z klanu,ale jestem kobietą Innych.Creb wyglądał na zaskoczonego.- Nie przypuszczałem, że to wiedziała.To była mądra kobieta.Ja sam zyskałem mądrośćdopiero po tym, gdy wyśledziłaś nas w tajemnej grocie, tamtej nocy na Zgromadzeniu.- Nie chciałam tam pójść.Sama nie wiem, jak tam trafiłam.Nie wiem, jaką sprawiłam ciprzykrość, ale myślałam, że przestałeś mnie kochać, bo byłam świadkiem tajnego obrzędu.- Nie, Ayla, nie przestałem.Za bardzo cię kochałem.- Durc głodny - przerwał chłopiec.Nadal był zaniepokojony krzykiem matki, a ta ożywionarozmowa denerwowała go.- Jesteś głodny? Zobaczę, czy znajdę coś dla ciebie.Creb spoglądał, jak Ayla wstaje i krząta się wokół ognia.Ciekawe, dlaczego została namzesłana, myślał Creb.Urodziła się wśród Innych, a Lew Jaskiniowy zawsze jej bronił.Dlaczegosprowadził ją do nas, a nie z powrotem do nich? I dlaczego pozwolił się pokonać, tak że urodziładziecko, a potem straciła pokarm? Każdy myśli, że Durc od początku miał przynosić nieszczęście,ale spójrzcie na niego - jest zdrowy, szczęśliwy, każdy go kocha.Może Dorv miał rację? Możeduch Lwa Jaskiniowego zmieszał się z duchami totemów wszystkich mężczyzn w plemieniu? Aylateż miała rację - Durc łączył w sobie cechy klanu i Innych, nie jest więc kaleką.Potrafi nawetwydawać dzwięki tak jak jego matka.Nagle Creb poczuł, jak krew odpływa z jego serca i ogarniają go dziwne dreszcze.Cechy Aylii cechy klanu? Dlatego ją do nas przysłano? Ze względu na Durca? Dla jej syna? Klan jest skazanyna zagładę, już wkrótce nikt z nas nie pozostanie przy życiu, ale jej rodzaj przeżyje.Wiedziałem to,przeczuwałem.Ale co z Durcem? Ura też wygląda jak Durc, urodziła się niedługo po tymincydencie z mężczyznami Innych.Czy ich totemy są tak silne, że przezwyciężają kobietę w takkrótkim czasie? To możliwe, skoro ich kobiety mogą mieć za totem Lwa Jaskiniowego, jacy silnimuszą być mężczyzni? Czy Ura też łączy w sobie oba gatunki? A skoro jest Ura i Durc, to musząbyć też inni, tacy sami jak oni.Dzieci przemieszanych duchów przetrwają, przeniosą w przyszłośćducha klanu.Może jest ich na razie niewiele, ale to wystarczy.Być może klan był skazany jeszcze przed Największą Ceremonią, a Ayla przyszła tam, abymnie oświecić? Nas już nie będzie, ale skoro przeżyją tacy jak Durc i Ura, nie umrzemybezpotomnie.Ciekawe, czy Durc ma wspomnienia? Gdyby tylko był starszy, gdybym mógłprzeprowadzić dla niego ceremonię.Ale to nic.Durc ma coś więcej niż wspomnienia - ma klan.Ayla, moje dziecko, dziecko mego serca, ty rzeczywiście nosisz w sobie szczęście, któreprzyniosłaś także nam.Teraz wiem, dlaczego przybyłaś; nie po to, by przynieść nam śmierć, leczby dać nam szansę na przetrwanie.Nie będzie to życie, które znamy, ale to i tak więcej, niż byłonam przeznaczone.Ayla przyniosła chłopczykowi kawałek suszonego mięsa.Creb wyglądał na zatopionego wmyślach, ale spojrzał na nią, kiedy usiadła.- Wiesz, Creb - powiedziała z zadumą - czasami myślę,że Durc nie jest wyłącznie moim synem.Od kiedy straciłam pokarm, przyzwyczaił się do karmieniaprzez wiele kobiet i nadal tak robi.Przypomina mi niedzwiedzia jaskiniowego, którego widzieliśmyna Zgromadzeniu.To tak, jakby był synem całego klanu.Ayla ujrzała niezmierzoną głębię smutku w jednym oku czarownika.- Durc jest synem całego klanu, Ayla.Jedynym synem klanu.Brzask poranka wpadał przez otwór skalny, wypełniając przestrzeń słonecznym blaskiem.Ayla, już obudzona, patrzyła na syna śpiącego obok oświetlonego pierwszymi promieniami nowegodnia.Spojrzała na Creba leżącego na posłaniu z futer i po równomiernym, głębokim oddechupoznała, że śpi.To dobrze, że w końcu porozmawialiśmy z Crebem, pomyślała, czując, jak spadł jejz serca ciężki kamień [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Kiedywróciła do ognia, Durc, wśliznąwszy się na jej posłanie, już smacznie spał.Kiedy tylko poczuł, żematka kładzie się obok, przysunął się do niej i na wpół świadomie wykonał jakieś gesty, kończąc jesłowem "mama".Ayla objęła go ramieniem, czując bijące serduszko, ale sen długo nie przychodził.Leżała,patrząc na kontury skalnej ściany, zamazane w przyćmionym świetle dogasającego ogniska.Nadalnie spała, kiedy Creb powrócił ze spotkania z Goovem, lecz nie odezwała się, nasłuchując tylkojego kroków.Zapadła w sen, kiedy usłyszała, że już się położył.Obudziła się z krzykiem.- Ayla, Ayla! - wołał Creb, potrząsając nią.- Co się stało, dziecko? - gestykulował z troską.- Och, Creb! - łkała, zarzuciwszy mu ramiona na szyję.- Miałam ten sen! Od lat już mi się nieśnił.Creb objął ją ramieniem czując, jak drży.- Co się stało mamie? - gestykulował Durc, siadając na posłaniu z szeroko otwartymi oczami.Nigdy dotąd nie widział, jak matka krzyczy.Ayla wzięła go w ramiona.- Który sen, Ayla? Ten o lwie jaskiniowym? - zapytał Creb.- Nie, nie ten.Ten, którego nigdy dobrze nie pamiętam.- Znów zadrżała.- Creb, dlaczego tośni mi się teraz? Myślałam, że czas złych snów już minął.Creb znów ją objął, by jakoś pocieszyć, a Ayla przytuliła się do niego.Nagle zdali sobiesprawę, jak dawno temu ostatni raz byli tak blisko.Przygarnęli do siebie Durca.- Och, Creb, tyle razy chciałam się do ciebie przytulić, ale myślałam, że tego nie chciałeś.Bałam się, że odepchniesz mnie tak jak wtedy, kiedy byłam nieposłuszną dziewczynką.Chcę ciwreszcie teraz to powiedzieć: kocham cię, Creb.- Ayla, nawet wtedy musiałem się zmuszać, by cię odepchnąć, ale musiałem coś zrobić,inaczej ukarałby cię Brun.Nigdy tak naprawdę nie byłem na ciebie zły, za bardzo cię kochałem inadal cię kocham.Myślałem, że byłaś na mnie zła, bo z mojej winy straciłaś pokarm.- To nie była twoja wina, Creb, lecz moja.Nigdy cię nie winiłam.- Ja winiłem sam siebie.Powinienem był wiedzieć, że niemowlę musi ssać matkę, inaczejpokarm zaniknie, ale wydawało mi się, że chciałaś być sama ze swoim smutkiem.- Skąd miałeś wiedzieć? Każdy mężczyzna niewiele wie o dzieciach.Lubicie tylko bawić sięz nimi, kiedy są nakarmione i zadowolone, ale kiedy zaczną marudzić, mężczyzni zaraz oddają jematkom.Zresztą Durcowi to nie zaszkodziło.Już dawno zaprzestano karmienia go piersią, apopatrz, jaki jest zdrowy i duży.- Ale ty cierpiałaś z tego powodu, Ayla.- Mama, bolało cię? - wtrącił się Durc, nadal przejęty jej krzykiem.- Nie, Durc.Mamę już nic nie boli.- Gdzie on się nauczył tak cię nazywać.Ayla?Zarumieniła się lekko.- Durc i ja.czasami bawimy się w wydawanie dzwięków.Nazywa mnie właśnie w tensposób.- On wszystkie kobiety nazywa matkami, więc te dzwięki oznaczają dla niego prawdziwąmatkę - gestykulował Creb.- Dla mnie także, Creb.- Na początku, kiedy do nas przybyłaś, wydawałaś różne dzwięki i wymawiałaś wiele słów.Sądzę, że ludzie tacy jak ty porozumiewają się słowami.- Ludzmi takimi jak ja są ludzie klanu.Jestem kobietą klanu.- Nie, Ayla - gestykulował z namaszczeniem Creb.- Należysz do klanu, ale nie jesteś z klanu.Jesteś kobietą Innych.- To samo powiedziała mi Iza tej nocy, kiedy umarła.Powiedziała, że nie pochodzę z klanu,ale jestem kobietą Innych.Creb wyglądał na zaskoczonego.- Nie przypuszczałem, że to wiedziała.To była mądra kobieta.Ja sam zyskałem mądrośćdopiero po tym, gdy wyśledziłaś nas w tajemnej grocie, tamtej nocy na Zgromadzeniu.- Nie chciałam tam pójść.Sama nie wiem, jak tam trafiłam.Nie wiem, jaką sprawiłam ciprzykrość, ale myślałam, że przestałeś mnie kochać, bo byłam świadkiem tajnego obrzędu.- Nie, Ayla, nie przestałem.Za bardzo cię kochałem.- Durc głodny - przerwał chłopiec.Nadal był zaniepokojony krzykiem matki, a ta ożywionarozmowa denerwowała go.- Jesteś głodny? Zobaczę, czy znajdę coś dla ciebie.Creb spoglądał, jak Ayla wstaje i krząta się wokół ognia.Ciekawe, dlaczego została namzesłana, myślał Creb.Urodziła się wśród Innych, a Lew Jaskiniowy zawsze jej bronił.Dlaczegosprowadził ją do nas, a nie z powrotem do nich? I dlaczego pozwolił się pokonać, tak że urodziładziecko, a potem straciła pokarm? Każdy myśli, że Durc od początku miał przynosić nieszczęście,ale spójrzcie na niego - jest zdrowy, szczęśliwy, każdy go kocha.Może Dorv miał rację? Możeduch Lwa Jaskiniowego zmieszał się z duchami totemów wszystkich mężczyzn w plemieniu? Aylateż miała rację - Durc łączył w sobie cechy klanu i Innych, nie jest więc kaleką.Potrafi nawetwydawać dzwięki tak jak jego matka.Nagle Creb poczuł, jak krew odpływa z jego serca i ogarniają go dziwne dreszcze.Cechy Aylii cechy klanu? Dlatego ją do nas przysłano? Ze względu na Durca? Dla jej syna? Klan jest skazanyna zagładę, już wkrótce nikt z nas nie pozostanie przy życiu, ale jej rodzaj przeżyje.Wiedziałem to,przeczuwałem.Ale co z Durcem? Ura też wygląda jak Durc, urodziła się niedługo po tymincydencie z mężczyznami Innych.Czy ich totemy są tak silne, że przezwyciężają kobietę w takkrótkim czasie? To możliwe, skoro ich kobiety mogą mieć za totem Lwa Jaskiniowego, jacy silnimuszą być mężczyzni? Czy Ura też łączy w sobie oba gatunki? A skoro jest Ura i Durc, to musząbyć też inni, tacy sami jak oni.Dzieci przemieszanych duchów przetrwają, przeniosą w przyszłośćducha klanu.Może jest ich na razie niewiele, ale to wystarczy.Być może klan był skazany jeszcze przed Największą Ceremonią, a Ayla przyszła tam, abymnie oświecić? Nas już nie będzie, ale skoro przeżyją tacy jak Durc i Ura, nie umrzemybezpotomnie.Ciekawe, czy Durc ma wspomnienia? Gdyby tylko był starszy, gdybym mógłprzeprowadzić dla niego ceremonię.Ale to nic.Durc ma coś więcej niż wspomnienia - ma klan.Ayla, moje dziecko, dziecko mego serca, ty rzeczywiście nosisz w sobie szczęście, któreprzyniosłaś także nam.Teraz wiem, dlaczego przybyłaś; nie po to, by przynieść nam śmierć, leczby dać nam szansę na przetrwanie.Nie będzie to życie, które znamy, ale to i tak więcej, niż byłonam przeznaczone.Ayla przyniosła chłopczykowi kawałek suszonego mięsa.Creb wyglądał na zatopionego wmyślach, ale spojrzał na nią, kiedy usiadła.- Wiesz, Creb - powiedziała z zadumą - czasami myślę,że Durc nie jest wyłącznie moim synem.Od kiedy straciłam pokarm, przyzwyczaił się do karmieniaprzez wiele kobiet i nadal tak robi.Przypomina mi niedzwiedzia jaskiniowego, którego widzieliśmyna Zgromadzeniu.To tak, jakby był synem całego klanu.Ayla ujrzała niezmierzoną głębię smutku w jednym oku czarownika.- Durc jest synem całego klanu, Ayla.Jedynym synem klanu.Brzask poranka wpadał przez otwór skalny, wypełniając przestrzeń słonecznym blaskiem.Ayla, już obudzona, patrzyła na syna śpiącego obok oświetlonego pierwszymi promieniami nowegodnia.Spojrzała na Creba leżącego na posłaniu z futer i po równomiernym, głębokim oddechupoznała, że śpi.To dobrze, że w końcu porozmawialiśmy z Crebem, pomyślała, czując, jak spadł jejz serca ciężki kamień [ Pobierz całość w formacie PDF ]