[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te sprawy były ważne dla jego brata, Jaspera.Na szczęście pani Ellinghamnie miała większej wiedzy o sztuce, dzięki czemu Jason mógł po prostu zmyślać.Jednak nawet jego żywa wyobraznia była wystawiona niekiedy na ciężką próbę.Kiedy zauważył, że pani Ellingham zatopiła się w kolejnym dziele, odszedłspokojnie i przyłączył się do jej bratanic.Spodziewał się, że Gwendolyn będziego unikać, i nie pomylił się - używała siostry jako tarczy.Nie zamierzał jednakpozwolić jej opuścić rezydencji bez szczerej i otwartej rozmowy.- Marszczy pani brwi, panno Ellingham - zauważył Jason. Czy coś sięstało?Gwendolyn zatrzepotała powiekami.- Ależ skąd.Podziwiałyśmy właśnie piękne obrazy, prawda, Emmo?- Tak.Odgłos przypominający pisk, jaki wydała z siebie Emma, wypowiadając tojedno słowo, przestraszył Jasona.Było to zupełnie niepodobne do żywej,pogodnej Emmy.Ciekaw, co tak zaniepokoiło siostry, odwrócił głowę, żebyspojrzeć na obraz.Widok sprawił, że przejął go nagły chłód.To był falsyfikat.Zostawił go rozmyślnie w galerii, a oryginał ukryłw sypialni.- Czy coś w tym portrecie wydaje się paniom szczególnie interesujące?Obserwował uważnie ich reakcję, czekając na jakiś sygnał, że któraś z nichwie, że obraz jest fałszywy.Emma zacisnęła dłonie, a Gwendolyn wyprostowałasię sztywno, przyjmując postawę, która znalazłaby uznanie w oczach każdego wojskowego, wymieniły spłoszone spojrzenia, ale Jason nie miał pojęcia, cooznaczają.Emma podniosła dłoń do ust i zakasłała, pozwalając Gwendolynodpowiedzieć na to pytanie.- Zafascynowały nas blizniaki - odparła Gwendolyn.- To interesujące, żeblizniaki wydają się pojawiać tylko w niektórych rodzinach, w twojej rodzinieto zjawisko powtarza się najwyrazniej od bardzo dawna.- To właśnie tak bardzo zwróciło waszą uwagę? Blizniaki? - Ton jego głosuzdradzał niedowierzanie.- Tak - powtórzyła Gwendolyn.- Uznałyśmy, że chłopcy z obrazu są śliczni.- W istocie.Słodkie dzieci - zapiszczała Emma.Spojrzał na nie gniewnie.Gwendolyn ani drgnęła, ale Emma ni to zakasłała,ni to się zakrztusiła, odwracając głowę.Widział, jak Gwendolyn złapała siostręza rękę i ją ścisnęła.Jason poczuł, jak zaczyna mu drżeć lewy policzek, gdy przyszło mu dogłowy straszne podejrzenie.Czy to możliwe, żeby wiedziały coś na tematfałszerstwa?- O ile sobie przypominam, pani maluje, panno Emmo?- Bazgrzę na płótnie - wychrypiała.- Jak wiele młodych panien.- Och, jest pani stanowczo zbyt skromna.Cóż, pani własna siostra chwaliłapani talent niejeden raz.- Siostrzana przesada, z całą pewnością.- Przyznaję, że to prawda.- Zmiech Gwendolyn zabrzmiał nieszczerze.-Przesadziłam co do talentu Emmy, ale nie jej entuzjazmu czy oddania sztuce.Wykrzywił usta.Och, były sprytne, ale z każdym słowem pogrążały sięcoraz głębiej w kłamstwie.Nie mógł jednak zadawać zbyt wielu pytań, niezdradzając przy tym, co sam wie.- Proszę mi powiedzieć, panno Emmo, czy uważa pani, że kopiowanie dziełwielkich mistrzów sprzyja rozwojowi własnego talentu malarza? Emma odetchnęła głośno.- Słyszałam, że to korzystne dla początkujących malarzy - szepnęław końcu.- Musi pani zatem wykorzystać moją galerię - powiedział, zmuszając się douśmiechu.- Taka tu rozmaitość stylów, wielki wybór.Nie powinno być trudnoznalezć obraz, który będzie pani odpowiadać.- Och, nie! Nie mogłabym zrobić czegoś takiego.- Emma zwróciła błędnywzrok na siostrę.Zauważył, że Gwendolyn ścisnęła ponownie rękę Emmy,jakby dodając jej otuchy.- To bardzo szlachetna propozycja, milordzie, ale umiejętności Emmy niesą jeszcze na takim poziomie - dodała Gwendolyn.- To prawda.- Emma pokiwała energicznie głową.- Wyszłoby okropnie,gdybym próbowała skopiować tak doskonałe i skomplikowane dzieła.- Nonsens.Stawianie sobie wyzwań to jedyna droga, żeby poprawići udoskonalić umiejętności.- Nie zawsze - wtrąciła ostro Gwendolyn.- Porywanie się na coś, o czymwiemy, że jest nieosiągalne, to najpewniejsza droga do porażki.I przykregozawodu.- Nie zgadzam się.Choć może najlepiej byłoby zacząć od pojedynczychpostaci.Scena grupowa, taka jak ta, rzeczywiście może się wydawać zbyttrudna.- Jason rozejrzał się ostentacyjnie, szukając odpowiedniego obrazu.-Czy któryś podoba się pani szczególnie, panno Emmo?- Wszystkie przerastają mój skromny talent - odparła, podnosząc głosw przypływie paniki.- Tak - dodała Gwendolyn [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •