[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WÅ‚a-Å›ciciel jej przy blaskach zachoóącego sÅ‚oÅ„ca koÅ„czyÅ‚ pisać swój rejestr, jego żona rozbi-jaÅ‚a kamieniem pszenicÄ™ na placki, a przed domem, jak mÅ‚ody kozioÅ‚ek, biegaÅ‚ i skakaÅ‚szeÅ›cioletni chÅ‚opczyna, Å›miejÄ…c siÄ™ nie wiadomo z czego.Widać upajaÅ‚o go peÅ‚ne woni powietrze wieczorne. Psujak!& Psujaczek& chodz mi tu na modlitwÄ™& powtarzaÅ‚a kobieta. Zaraz!& zaraz!&.I znowu biegaÅ‚, i cieszyÅ‚ siÄ™ jak szalony.Nareszcie matka, wióąc, że sÅ‚oÅ„ce zaczyna pogrążać siÄ™ w piaskach pustyni, odÅ‚oży-Å‚a swój kamieÅ„ i wyszedÅ‚szy na óieóiniec, schwyciÅ‚a biegajÄ…cego chÅ‚opca jak zrebaka.OpieraÅ‚ siÄ™, lecz w koÅ„cu ulegÅ‚ przemocy.Matka zaÅ›, wciÄ…gnÄ…wszy go do lepianki, czympręóej posaóiÅ‚a go na podÅ‚oóe i przytrzymaÅ‚a rÄ™kÄ…, ażeby jej znowu nie uciekÅ‚. Nie kręć siÄ™ mówiÅ‚a podwiÅ„ nogi i siedz prosto, a rÄ™ce złóż i podnieÅ› dogóry& A niedobre óiecko!&ChÅ‚opak wieóiaÅ‚, że już nie wykrÄ™ci siÄ™ od modlitwy, wiÄ™c aby jak najpręóej wyrwaćsiÄ™ znowu na podwórze, wzniósÅ‚ pobożnie oczy i rÄ™ce do nieba i cieniutkim, a krzykliwymgÅ‚osem prawiÅ‚ zadyszany:Modlitwa òiÄ™kujÄ™ ci, dobry boży Amonie, żeÅ› tatkÄ™ chroniÅ‚ óisiaj od przygód, a mamiedaÅ‚ pszenicy na placki& I jeszcze co?& %7Å‚eÅ› stworzyÅ‚ niebo i ziemiÄ™ i zesÅ‚aÅ‚ jej Nil, którynam chleb przynosi& I jeszcze co?& Aha, już wiem!& I jeszcze óiÄ™kujÄ™ ci, że tak piÄ™kniena dworze, że rosnÄ… kwiaty, Å›piewajÄ… ptaki i że palma roói sÅ‚odkie daktyle.A za te dobrerzeczy, które mam darowaÅ‚eÅ›, niechaj wszyscy kochajÄ… ciÄ™ jak ja i chwalÄ… lepiej ode mnie,bom jeszcze maÅ‚y i nie uczyli mnie mÄ…droÅ›ci.No, już dosyć& ZÅ‚e óiecko! mruknÄ…Å‚ pisarz od bydÅ‚a schylony nad swoim rejestrem. ZÅ‚eóiecko niedbale oddaje cześć Amonowi&Ale faraon w czaroóiejskiej kuli dostrzegÅ‚ zupeÅ‚nie co innego.Oto modlitwa rozzbyt-kowanego chÅ‚opczyny jak skowronek wzbiÅ‚a siÄ™ ku niebu i trzepocÄ…c skrzydÅ‚ami wznosiÅ‚asiÄ™ coraz wyżej i wyżej, aż do tronu, góie wiekuisty Amon, z rÄ™koma na kolanach, za-gÅ‚Ä™biaÅ‚ siÄ™ w rozpatrywaniu swojej wÅ‚asnej wszechmocy.Potem wzniosÅ‚a siÄ™ jeszcze wyżej aż na wysokość gÅ‚owy bóstwa i Å›piewaÅ‚a mu cienkimóieciÄ™cym gÅ‚osikiem: A za te dobre rzeczy, które nam darowaÅ‚eÅ›, niechaj wszyscy kochajÄ… ciÄ™ jak ja&²y t na oro óiÅ›: kilkanaÅ›cioro, tu (o zwierzÄ™tach): kilkanaÅ›cie.Faraon 243Na te sÅ‚owa pogrążone w sobie bóstwo otworzyÅ‚o oczy i padÅ‚ z nich na Å›wiat promieÅ„szczęścia.Od nieba do ziemi zalegÅ‚a niezmierna cisza.UstaÅ‚ wszelki ból, wszelki strach,wszelka krzywda.ZwiszczÄ…cy pocisk zawisnÄ…Å‚ w powietrzu, lew zatrzymaÅ‚ siÄ™ w skokuna Å‚aniÄ™, podniesiony k3 nie spadÅ‚ na plecy niewolnika.Chory zapomniaÅ‚ o cierpieniu,zbÅ‚Ä…kany w pustyni o gÅ‚oóie, wiÄ™zieÅ„ o Å‚aÅ„cuchach.UcichÅ‚a burza i stanęła fala morskagotowa zatopić okrÄ™t.I na caÅ‚ej ziemi zapanowaÅ‚ taki spokój, że sÅ‚oÅ„ce, już ukryte podwidnokrÄ™giem, znowu podniosÅ‚o promieniejÄ…cÄ… gÅ‚owÄ™&Faraon ocknÄ…Å‚ siÄ™.ZobaczyÅ‚ przed sobÄ… maÅ‚y stolik, na nim czarnÄ… kulÄ™, a obok Chal-dejczyka Beroesa.Modlitwa, ZwÄ…tpienie Mer-amen-Ramzesie spytaÅ‚ kapÅ‚an znalazłżeÅ› czÅ‚owieka, którego modÅ‚ytrafiÄ… do podnóżka Przedwiecznego? Tak odparÅ‚ faraon. Jestże on ksiÄ™ciem, rycerzem, prorokiem czy może tylko zwyczajnym pustelni-kiem? Jest to maÅ‚y, szeÅ›cioletni chÅ‚opczyk, który o nic Amona nie prosiÅ‚, lecz za wszystkoóiÄ™kowaÅ‚. A wiesz, góie on mieszka? pytaÅ‚ Chaldejczyk. Wiem, ale nie chcÄ™ wykradać dla siebie potÄ™gi jego modlitw.Zwiat, Beroesie, jestto olbrzymi wir, w którym luóie miotajÄ… siÄ™ jak piasek, a rzuca nimi nieszczęście.Zaśóiecko swojÄ… modlitwÄ… daje luóiom to, czego ja nie potrafiÄ™: krótkÄ… chwilÄ™ zapomnieniai spokoju.Zapomnienie i spokój& rozumiesz, Chaldejczyku?Beroes milczaÅ‚.O wschoóie sÅ‚oÅ„ca dwuóiestego pierwszego Hator do obozu nad Sodowymi JezioramiprzyszedÅ‚ z Memfisu rozkaz, wedÅ‚ug którego trzy puÅ‚ki miaÅ‚y pomaszerować do Libiii stanąć zaÅ‚ogami w miastach, reszta zaÅ› armii egipskiej wraz z ksiÄ™ciem miaÅ‚a wrócić dodomu.Wojska okrzykami radoÅ›ci powitaÅ‚y to rozporząóenie; kilkudniowy bowiem pobytw pustyni już zaczynaÅ‚ im dokuczać.Pomimo dowozów i z Egiptu, i z upokorzonej Libiinie byÅ‚o nadmiaru żywnoÅ›ci; woda w studniach naprÄ™dce wykopanych wyczerpaÅ‚a siÄ™; żarsÅ‚oneczny wypalaÅ‚ ciaÅ‚a, a rudy piasek raziÅ‚ pÅ‚uca i oczy.%7Å‚oÅ‚nierze poczÄ™li chorować nadysenteriÄ™²y u i zÅ‚oÅ›liwe zapalenie powiek.Ramzes kazaÅ‚ zwinąć obóz.Trzy puÅ‚ki rodowitych Egipcjan wyprawiÅ‚ do Libii, zale-cajÄ…c żoÅ‚nierzom, aby Å‚agodnie traktowali mieszkaÅ„ców i nigdy nie włóczyli siÄ™ poje-dynczo.WÅ‚aÅ›ciwÄ… zaÅ› armiÄ™ skierowaÅ‚ do Memfisu, zostawiajÄ…c maÅ‚Ä… zaÅ‚ogÄ™ w forteczcei hutach szklanych.O óiewiÄ…tej rano, mimo spiekoty, oba wojska byÅ‚y już w droóe; jedni na północ,druóy na poÅ‚udnie.Wówczas zbliżyÅ‚ siÄ™ do nastÄ™pcy Å›wiÄ™ty Mentezufis i oÅ›wiadczyÅ‚: ByÅ‚oby dobrze, gdybyÅ›, wasza dostojność, mógÅ‚ wczeÅ›niej dojechać do Memfisu.W poÅ‚owie drogi bÄ™dÄ… Å›wieże konie& WiÄ™c mój ojciec jest ciężko chory?& zawoÅ‚aÅ‚ Ramzes.KapÅ‚an schyliÅ‚ gÅ‚owÄ™.Książę zdaÅ‚ Mentezufisowi naczelne dowóótwo, proszÄ…c go, aby w niczym nie zmie-niaÅ‚ już wydanych rozporząóeÅ„ bez naraóenia siÄ™ ze Å›wieckimi jeneraÅ‚ami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.WÅ‚a-Å›ciciel jej przy blaskach zachoóącego sÅ‚oÅ„ca koÅ„czyÅ‚ pisać swój rejestr, jego żona rozbi-jaÅ‚a kamieniem pszenicÄ™ na placki, a przed domem, jak mÅ‚ody kozioÅ‚ek, biegaÅ‚ i skakaÅ‚szeÅ›cioletni chÅ‚opczyna, Å›miejÄ…c siÄ™ nie wiadomo z czego.Widać upajaÅ‚o go peÅ‚ne woni powietrze wieczorne. Psujak!& Psujaczek& chodz mi tu na modlitwÄ™& powtarzaÅ‚a kobieta. Zaraz!& zaraz!&.I znowu biegaÅ‚, i cieszyÅ‚ siÄ™ jak szalony.Nareszcie matka, wióąc, że sÅ‚oÅ„ce zaczyna pogrążać siÄ™ w piaskach pustyni, odÅ‚oży-Å‚a swój kamieÅ„ i wyszedÅ‚szy na óieóiniec, schwyciÅ‚a biegajÄ…cego chÅ‚opca jak zrebaka.OpieraÅ‚ siÄ™, lecz w koÅ„cu ulegÅ‚ przemocy.Matka zaÅ›, wciÄ…gnÄ…wszy go do lepianki, czympręóej posaóiÅ‚a go na podÅ‚oóe i przytrzymaÅ‚a rÄ™kÄ…, ażeby jej znowu nie uciekÅ‚. Nie kręć siÄ™ mówiÅ‚a podwiÅ„ nogi i siedz prosto, a rÄ™ce złóż i podnieÅ› dogóry& A niedobre óiecko!&ChÅ‚opak wieóiaÅ‚, że już nie wykrÄ™ci siÄ™ od modlitwy, wiÄ™c aby jak najpręóej wyrwaćsiÄ™ znowu na podwórze, wzniósÅ‚ pobożnie oczy i rÄ™ce do nieba i cieniutkim, a krzykliwymgÅ‚osem prawiÅ‚ zadyszany:Modlitwa òiÄ™kujÄ™ ci, dobry boży Amonie, żeÅ› tatkÄ™ chroniÅ‚ óisiaj od przygód, a mamiedaÅ‚ pszenicy na placki& I jeszcze co?& %7Å‚eÅ› stworzyÅ‚ niebo i ziemiÄ™ i zesÅ‚aÅ‚ jej Nil, którynam chleb przynosi& I jeszcze co?& Aha, już wiem!& I jeszcze óiÄ™kujÄ™ ci, że tak piÄ™kniena dworze, że rosnÄ… kwiaty, Å›piewajÄ… ptaki i że palma roói sÅ‚odkie daktyle.A za te dobrerzeczy, które mam darowaÅ‚eÅ›, niechaj wszyscy kochajÄ… ciÄ™ jak ja i chwalÄ… lepiej ode mnie,bom jeszcze maÅ‚y i nie uczyli mnie mÄ…droÅ›ci.No, już dosyć& ZÅ‚e óiecko! mruknÄ…Å‚ pisarz od bydÅ‚a schylony nad swoim rejestrem. ZÅ‚eóiecko niedbale oddaje cześć Amonowi&Ale faraon w czaroóiejskiej kuli dostrzegÅ‚ zupeÅ‚nie co innego.Oto modlitwa rozzbyt-kowanego chÅ‚opczyny jak skowronek wzbiÅ‚a siÄ™ ku niebu i trzepocÄ…c skrzydÅ‚ami wznosiÅ‚asiÄ™ coraz wyżej i wyżej, aż do tronu, góie wiekuisty Amon, z rÄ™koma na kolanach, za-gÅ‚Ä™biaÅ‚ siÄ™ w rozpatrywaniu swojej wÅ‚asnej wszechmocy.Potem wzniosÅ‚a siÄ™ jeszcze wyżej aż na wysokość gÅ‚owy bóstwa i Å›piewaÅ‚a mu cienkimóieciÄ™cym gÅ‚osikiem: A za te dobre rzeczy, które nam darowaÅ‚eÅ›, niechaj wszyscy kochajÄ… ciÄ™ jak ja&²y t na oro óiÅ›: kilkanaÅ›cioro, tu (o zwierzÄ™tach): kilkanaÅ›cie.Faraon 243Na te sÅ‚owa pogrążone w sobie bóstwo otworzyÅ‚o oczy i padÅ‚ z nich na Å›wiat promieÅ„szczęścia.Od nieba do ziemi zalegÅ‚a niezmierna cisza.UstaÅ‚ wszelki ból, wszelki strach,wszelka krzywda.ZwiszczÄ…cy pocisk zawisnÄ…Å‚ w powietrzu, lew zatrzymaÅ‚ siÄ™ w skokuna Å‚aniÄ™, podniesiony k3 nie spadÅ‚ na plecy niewolnika.Chory zapomniaÅ‚ o cierpieniu,zbÅ‚Ä…kany w pustyni o gÅ‚oóie, wiÄ™zieÅ„ o Å‚aÅ„cuchach.UcichÅ‚a burza i stanęła fala morskagotowa zatopić okrÄ™t.I na caÅ‚ej ziemi zapanowaÅ‚ taki spokój, że sÅ‚oÅ„ce, już ukryte podwidnokrÄ™giem, znowu podniosÅ‚o promieniejÄ…cÄ… gÅ‚owÄ™&Faraon ocknÄ…Å‚ siÄ™.ZobaczyÅ‚ przed sobÄ… maÅ‚y stolik, na nim czarnÄ… kulÄ™, a obok Chal-dejczyka Beroesa.Modlitwa, ZwÄ…tpienie Mer-amen-Ramzesie spytaÅ‚ kapÅ‚an znalazłżeÅ› czÅ‚owieka, którego modÅ‚ytrafiÄ… do podnóżka Przedwiecznego? Tak odparÅ‚ faraon. Jestże on ksiÄ™ciem, rycerzem, prorokiem czy może tylko zwyczajnym pustelni-kiem? Jest to maÅ‚y, szeÅ›cioletni chÅ‚opczyk, który o nic Amona nie prosiÅ‚, lecz za wszystkoóiÄ™kowaÅ‚. A wiesz, góie on mieszka? pytaÅ‚ Chaldejczyk. Wiem, ale nie chcÄ™ wykradać dla siebie potÄ™gi jego modlitw.Zwiat, Beroesie, jestto olbrzymi wir, w którym luóie miotajÄ… siÄ™ jak piasek, a rzuca nimi nieszczęście.Zaśóiecko swojÄ… modlitwÄ… daje luóiom to, czego ja nie potrafiÄ™: krótkÄ… chwilÄ™ zapomnieniai spokoju.Zapomnienie i spokój& rozumiesz, Chaldejczyku?Beroes milczaÅ‚.O wschoóie sÅ‚oÅ„ca dwuóiestego pierwszego Hator do obozu nad Sodowymi JezioramiprzyszedÅ‚ z Memfisu rozkaz, wedÅ‚ug którego trzy puÅ‚ki miaÅ‚y pomaszerować do Libiii stanąć zaÅ‚ogami w miastach, reszta zaÅ› armii egipskiej wraz z ksiÄ™ciem miaÅ‚a wrócić dodomu.Wojska okrzykami radoÅ›ci powitaÅ‚y to rozporząóenie; kilkudniowy bowiem pobytw pustyni już zaczynaÅ‚ im dokuczać.Pomimo dowozów i z Egiptu, i z upokorzonej Libiinie byÅ‚o nadmiaru żywnoÅ›ci; woda w studniach naprÄ™dce wykopanych wyczerpaÅ‚a siÄ™; żarsÅ‚oneczny wypalaÅ‚ ciaÅ‚a, a rudy piasek raziÅ‚ pÅ‚uca i oczy.%7Å‚oÅ‚nierze poczÄ™li chorować nadysenteriÄ™²y u i zÅ‚oÅ›liwe zapalenie powiek.Ramzes kazaÅ‚ zwinąć obóz.Trzy puÅ‚ki rodowitych Egipcjan wyprawiÅ‚ do Libii, zale-cajÄ…c żoÅ‚nierzom, aby Å‚agodnie traktowali mieszkaÅ„ców i nigdy nie włóczyli siÄ™ poje-dynczo.WÅ‚aÅ›ciwÄ… zaÅ› armiÄ™ skierowaÅ‚ do Memfisu, zostawiajÄ…c maÅ‚Ä… zaÅ‚ogÄ™ w forteczcei hutach szklanych.O óiewiÄ…tej rano, mimo spiekoty, oba wojska byÅ‚y już w droóe; jedni na północ,druóy na poÅ‚udnie.Wówczas zbliżyÅ‚ siÄ™ do nastÄ™pcy Å›wiÄ™ty Mentezufis i oÅ›wiadczyÅ‚: ByÅ‚oby dobrze, gdybyÅ›, wasza dostojność, mógÅ‚ wczeÅ›niej dojechać do Memfisu.W poÅ‚owie drogi bÄ™dÄ… Å›wieże konie& WiÄ™c mój ojciec jest ciężko chory?& zawoÅ‚aÅ‚ Ramzes.KapÅ‚an schyliÅ‚ gÅ‚owÄ™.Książę zdaÅ‚ Mentezufisowi naczelne dowóótwo, proszÄ…c go, aby w niczym nie zmie-niaÅ‚ już wydanych rozporząóeÅ„ bez naraóenia siÄ™ ze Å›wieckimi jeneraÅ‚ami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]