[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dodać jeszczete obowiązkowe dwie godziny uczenia się, nie miałam za bardzo czasu napisanie smsów.Ale to wcale nie znaczyło, że już nie była taką samą zabawną, jak przedtemosobą, więc szybko jej odpisałam.Chciałam już poprosić ją o odwiedzenie mnietutaj, lecz skapnęłam się jaki to byłby okropny pomysł.Dodałam jeszcze jedenminus, do listy, minusów dotyczących Adeptów. Niełatwym jest miećprzyjaciela Adepta.Oprócz %7łniwiarzy, braku snu i doświadczeń, zbliżających nas do śmierci.Napisałam, że również za nią tęsknię i opisałam jej po krótce Jasona.Minusem, było to, że był w pewnym sensie wilkołakiem.Ale nie musiałamjej tym zamartwiać, prawda?Kiedy zadzwonił dzwonek, obwieszczający, że nadeszła pora lunchu,schowałyśmy książki do szafek i poszłyśmy, w kierunku kawiarni. Mam dla ciebie niespodziankę powiedziała Scout, przerzucając swojeramię przez moje. Jeżeli ta niespodzianka pełza lub gryzie, nie chcę o tym wiedzieć. Hej, to co ty i Shepherd robicie w twoim wolnym czasie mnie niedotyczy.Zatrzymałam się w pół drogi. Co znaczy, że ja i Shepherd?Zatańczyła lekko. Idziemy zjeść lunch w parku z Jasonem i Michaelem. Urządziłaś podwójną randkę? Nie, jeżeli tak to nazywasz.Możesz to natychmiast skreślić ze swojejlisty.Ale idziemy delektować się wspólnym posiłkiem, albo coś w tym stylu,jakiejkolwiek innej terminologii używacie w East Coast. Nie jestem pewna, czy Nowy Jork kwalifikuje się do East Coast.Ale, wkażdym bądz razie, nazywajmy to lunchem. Tak.Lunch.Wzięła dwie torebki z bufetu.Godzina lunchu, była jedynągodziną, w której mogliśmy wyjść poza teren St.Sophie, więc byli wyrozumiali,jeżeli ktoś chciał dostać coś na wynos.Według ich dekoracyjnychetykietek, w jednej znajdowała się kanapka z tuńczykiem, a w drugiej greckakanapka z humusem.Będąc wegetarianką, zrozumiałam, że ta druga torebka jestmoja. Nie bierzemy nic dla chłopaków? zastanawiałam się, wyciągając dwiegłęboko mrożone wody z zamrażarki. Chłopacy przyniosą coś dla siebie.Jak już ci mówiłam, to nie jest randka.W każdym bądz razie, to nie jest podobne do randki.Chyba że, uznaszScout za tęczę.Połączyła niebiesko złoty kartan z czerwonymi drewnianymisabotami, dodając do tego limonkowy sweterek rozpinany wraz zpomarańczowo fioletową opaskę, podtrzymującą jej włosy.Gdybyś chciał coś oniej powiedzieć, z pewnością, nie mógłbyś stwierdzić, że wygląda nudnie.Wporównaniu z moim niebieskim swetrem i żółtym Chuckiem Taylorem, mogłamspokojnie ujść za uczennicę prywatnego liceum.Z torbami lunchu w rękach, minęłyśmy paczkę bachorów, darując sobie ichzłośliwe komentarze i warte tysiąca dolarów torebusie, wyszłyśmy frontowymidrzwiami z tego budynku.W końcu mogłyśmy pooddychać świeżympowietrzem.Też byście tak powiedzieli, gdybyście całe dnie spędzaliście naprzechodzeniu z klasy do klasy, a całe popołudnia zajmowały wam przebywaniew wilgotnych, i niezbyt czystych tunelach.To był wspaniały dzień.Pogoda była trochę ostra, ale niebo był taknieskazitelnie piękne, takie niebieskie.Jego kolor odzwierciedlał się wgotyckich szkłach naszego kampusu, znajdującego się w centrum Chicago.Szliśmy do góry, mijając po drodze, sąsiada St.Sophie, Nacjonalny BankBurnham.Bank został ulokowany w fantazyjnie wykończonym, szklanymdrapaczu chmur.Wyglądał nawet fajnie, ale wciąż było tam coś dziwnego jakby jakiś olbrzymi dzieciak, ułożył te szkiełka na górze dachu, ale jakoś musię to nie do końca udało.Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy mijałyśmy następny budynek.Wyglądał ładnie.Zbudowany był z krótkich cegiełek, które nadały temubudynkowi urok, jakby był starszą siostrą banku.Dom ten był również siedzibąfundacji Sterlinga, inny powód, dla którego znalazłam się właśnie tutaj.Kiedyobiecywałam Foley, nie zadawać pytań, które mogłyby skrzywdzić w jakiśsposób, moich rodziców, nie myślałam, że sprawdzenie SRF, może kogośskrzywdzić.Chciałam dowiedzieć się, jak to zrobić po kryjomu.Przez chwilę zastanawiałam, się, czy nie zerknąć do środka, a w razieczego udać, że się pomyliłam.Przygryzłam wargi, rozważając wszystkie za iprzeciw. Lils?Spojrzałam tam, gdzie stała przedtem Scout, w rogu ulicy, lecz jej tam niezauważyłam.Za to, ktoś przytakiwał moją głową. Jestem tuż za tobą.Wcisnęłyśmy się w alejkę, pomiędzy tymi dwoma budynkami, a następnieskręciłyśmy w lewo, w ślepy zaułek.Nie, nie spotkaliśmy Jasona i Michaela, wbrudnej uliczce przechodzącej wzdłuż Dumpsters, pewnej porozrzucanychśmieci.To przejście miało pewien sekret.A tym sekretem, był tajemniczy ogród z porośniętą tam bujną trawą icierniami wyrastającymi z betonu.Było to ich ukryte schronienie, któreznajdowało się za ścianami St.Sophie, ale otoczone było taką samą tajemnicą,jak klasztor.Wślizgnęłyśmy przez konkretne kolumny i zobaczyłyśmy chłopakówrozciągniętych na kocu.Obydwoje mieli na sobie mundurki szkolne AkademiiMontclare.Spódnice z tartanu były wystarczająco złe, ale co najmniej naszaszkoła nie ubierała nas tak, jak księgowych.Zapewne już zjedli swój lunch to, co można nazwać lunchem wedługszesnastoletnich chłopaków frytki, fast food, hamburgery i kubki z pianką. Witamy w raju powiedział Michael, podnosząc kubek.Zgadłam, że tobył toast jeszcze ze szkoły gimnazjalnej. Shepherd, Garcia powiedziała Scout, klękając na kocyku.Zrobiłam tosamo.Jason nachylił się do mnie i leciutko pocałował mnie w usta. Witaj wyszeptał.Dostałam gęsiej skórki. Ty też witaj.Michael zajadał się frytkami. Jak tam dzisiejszy dzień w St.Sophie?Scout otworzyła swoją torbę z lunchem.Indyk wyglądał spod warstwychleba. To samo, co każdego dnia.Bachorzy.Nauczyciele.Lily dołuje mnie jużtym uczeniem się.Jason uśmiechnął się, a jego uroczy dołeczek, podniósł się do góry. Uczeniem się?Thomas Jefferson powiedziałam, skubiąc czarną oliwkę, która właśniewypadła mi z mojego wrapa. Dużo zastanawiam się nad federalizmem. To prawda powiedziała Scout. Ona chyba czuje się tak, jakby w tymwszystkim uczestniczyła. Szalone podpory mechanizmów gwarantują zachowanie równowagipolitycznej powiedziałam, proponując jej knykcia.Ona mi też go zaoferowała.Jason parsknął. Jakim cudem przetrwałyście, zanim się poznałyście? To chyba największa tajemnica, tego koledżu, Amigo powiedziałMichael. Ale, jak już tutaj siedzimy, to może zajmiemy się inną tajemnicą? Możemy powiedział Jason.Rozpakował hamburgera do połowy idopiero wtedy go ugryzł. W końcu, Daniel nam uwierzył, w to. jak my to nazwaliśmy?Szczuropodobne rzeczy? Jakoś podobnie powiedziała Scout. Daniel z pewnością się poprawił,jak do tej pory zasługuje na same pochwały. Jestem pewna, że słysząc to, dostałby ciarek na ciele powiedziałam. Nie mów mi, że ty również, chcesz go złamać zapytał Jason, z pełnymiustami, podnosząc brwi do góry.Scout zaczerwieniła się.Kawałek kanapki, wystawał wciąż z jej buzi. Nie próbuję go złamać.Doceniam go. Powinnaś doceniać kogoś w twoim wieku wymamrotał Michael.Scout trochę się wkurzyła.Nasze telefony nagle zadzwoniły, tak bardzo synchronicznie, jakby sięumówili.Jeżeli do wszystkich dzwoniono w tym samym czasie, była to zapewnewiadomość ważna dla Adeptów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Dodać jeszczete obowiązkowe dwie godziny uczenia się, nie miałam za bardzo czasu napisanie smsów.Ale to wcale nie znaczyło, że już nie była taką samą zabawną, jak przedtemosobą, więc szybko jej odpisałam.Chciałam już poprosić ją o odwiedzenie mnietutaj, lecz skapnęłam się jaki to byłby okropny pomysł.Dodałam jeszcze jedenminus, do listy, minusów dotyczących Adeptów. Niełatwym jest miećprzyjaciela Adepta.Oprócz %7łniwiarzy, braku snu i doświadczeń, zbliżających nas do śmierci.Napisałam, że również za nią tęsknię i opisałam jej po krótce Jasona.Minusem, było to, że był w pewnym sensie wilkołakiem.Ale nie musiałamjej tym zamartwiać, prawda?Kiedy zadzwonił dzwonek, obwieszczający, że nadeszła pora lunchu,schowałyśmy książki do szafek i poszłyśmy, w kierunku kawiarni. Mam dla ciebie niespodziankę powiedziała Scout, przerzucając swojeramię przez moje. Jeżeli ta niespodzianka pełza lub gryzie, nie chcę o tym wiedzieć. Hej, to co ty i Shepherd robicie w twoim wolnym czasie mnie niedotyczy.Zatrzymałam się w pół drogi. Co znaczy, że ja i Shepherd?Zatańczyła lekko. Idziemy zjeść lunch w parku z Jasonem i Michaelem. Urządziłaś podwójną randkę? Nie, jeżeli tak to nazywasz.Możesz to natychmiast skreślić ze swojejlisty.Ale idziemy delektować się wspólnym posiłkiem, albo coś w tym stylu,jakiejkolwiek innej terminologii używacie w East Coast. Nie jestem pewna, czy Nowy Jork kwalifikuje się do East Coast.Ale, wkażdym bądz razie, nazywajmy to lunchem. Tak.Lunch.Wzięła dwie torebki z bufetu.Godzina lunchu, była jedynągodziną, w której mogliśmy wyjść poza teren St.Sophie, więc byli wyrozumiali,jeżeli ktoś chciał dostać coś na wynos.Według ich dekoracyjnychetykietek, w jednej znajdowała się kanapka z tuńczykiem, a w drugiej greckakanapka z humusem.Będąc wegetarianką, zrozumiałam, że ta druga torebka jestmoja. Nie bierzemy nic dla chłopaków? zastanawiałam się, wyciągając dwiegłęboko mrożone wody z zamrażarki. Chłopacy przyniosą coś dla siebie.Jak już ci mówiłam, to nie jest randka.W każdym bądz razie, to nie jest podobne do randki.Chyba że, uznaszScout za tęczę.Połączyła niebiesko złoty kartan z czerwonymi drewnianymisabotami, dodając do tego limonkowy sweterek rozpinany wraz zpomarańczowo fioletową opaskę, podtrzymującą jej włosy.Gdybyś chciał coś oniej powiedzieć, z pewnością, nie mógłbyś stwierdzić, że wygląda nudnie.Wporównaniu z moim niebieskim swetrem i żółtym Chuckiem Taylorem, mogłamspokojnie ujść za uczennicę prywatnego liceum.Z torbami lunchu w rękach, minęłyśmy paczkę bachorów, darując sobie ichzłośliwe komentarze i warte tysiąca dolarów torebusie, wyszłyśmy frontowymidrzwiami z tego budynku.W końcu mogłyśmy pooddychać świeżympowietrzem.Też byście tak powiedzieli, gdybyście całe dnie spędzaliście naprzechodzeniu z klasy do klasy, a całe popołudnia zajmowały wam przebywaniew wilgotnych, i niezbyt czystych tunelach.To był wspaniały dzień.Pogoda była trochę ostra, ale niebo był taknieskazitelnie piękne, takie niebieskie.Jego kolor odzwierciedlał się wgotyckich szkłach naszego kampusu, znajdującego się w centrum Chicago.Szliśmy do góry, mijając po drodze, sąsiada St.Sophie, Nacjonalny BankBurnham.Bank został ulokowany w fantazyjnie wykończonym, szklanymdrapaczu chmur.Wyglądał nawet fajnie, ale wciąż było tam coś dziwnego jakby jakiś olbrzymi dzieciak, ułożył te szkiełka na górze dachu, ale jakoś musię to nie do końca udało.Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy mijałyśmy następny budynek.Wyglądał ładnie.Zbudowany był z krótkich cegiełek, które nadały temubudynkowi urok, jakby był starszą siostrą banku.Dom ten był również siedzibąfundacji Sterlinga, inny powód, dla którego znalazłam się właśnie tutaj.Kiedyobiecywałam Foley, nie zadawać pytań, które mogłyby skrzywdzić w jakiśsposób, moich rodziców, nie myślałam, że sprawdzenie SRF, może kogośskrzywdzić.Chciałam dowiedzieć się, jak to zrobić po kryjomu.Przez chwilę zastanawiałam, się, czy nie zerknąć do środka, a w razieczego udać, że się pomyliłam.Przygryzłam wargi, rozważając wszystkie za iprzeciw. Lils?Spojrzałam tam, gdzie stała przedtem Scout, w rogu ulicy, lecz jej tam niezauważyłam.Za to, ktoś przytakiwał moją głową. Jestem tuż za tobą.Wcisnęłyśmy się w alejkę, pomiędzy tymi dwoma budynkami, a następnieskręciłyśmy w lewo, w ślepy zaułek.Nie, nie spotkaliśmy Jasona i Michaela, wbrudnej uliczce przechodzącej wzdłuż Dumpsters, pewnej porozrzucanychśmieci.To przejście miało pewien sekret.A tym sekretem, był tajemniczy ogród z porośniętą tam bujną trawą icierniami wyrastającymi z betonu.Było to ich ukryte schronienie, któreznajdowało się za ścianami St.Sophie, ale otoczone było taką samą tajemnicą,jak klasztor.Wślizgnęłyśmy przez konkretne kolumny i zobaczyłyśmy chłopakówrozciągniętych na kocu.Obydwoje mieli na sobie mundurki szkolne AkademiiMontclare.Spódnice z tartanu były wystarczająco złe, ale co najmniej naszaszkoła nie ubierała nas tak, jak księgowych.Zapewne już zjedli swój lunch to, co można nazwać lunchem wedługszesnastoletnich chłopaków frytki, fast food, hamburgery i kubki z pianką. Witamy w raju powiedział Michael, podnosząc kubek.Zgadłam, że tobył toast jeszcze ze szkoły gimnazjalnej. Shepherd, Garcia powiedziała Scout, klękając na kocyku.Zrobiłam tosamo.Jason nachylił się do mnie i leciutko pocałował mnie w usta. Witaj wyszeptał.Dostałam gęsiej skórki. Ty też witaj.Michael zajadał się frytkami. Jak tam dzisiejszy dzień w St.Sophie?Scout otworzyła swoją torbę z lunchem.Indyk wyglądał spod warstwychleba. To samo, co każdego dnia.Bachorzy.Nauczyciele.Lily dołuje mnie jużtym uczeniem się.Jason uśmiechnął się, a jego uroczy dołeczek, podniósł się do góry. Uczeniem się?Thomas Jefferson powiedziałam, skubiąc czarną oliwkę, która właśniewypadła mi z mojego wrapa. Dużo zastanawiam się nad federalizmem. To prawda powiedziała Scout. Ona chyba czuje się tak, jakby w tymwszystkim uczestniczyła. Szalone podpory mechanizmów gwarantują zachowanie równowagipolitycznej powiedziałam, proponując jej knykcia.Ona mi też go zaoferowała.Jason parsknął. Jakim cudem przetrwałyście, zanim się poznałyście? To chyba największa tajemnica, tego koledżu, Amigo powiedziałMichael. Ale, jak już tutaj siedzimy, to może zajmiemy się inną tajemnicą? Możemy powiedział Jason.Rozpakował hamburgera do połowy idopiero wtedy go ugryzł. W końcu, Daniel nam uwierzył, w to. jak my to nazwaliśmy?Szczuropodobne rzeczy? Jakoś podobnie powiedziała Scout. Daniel z pewnością się poprawił,jak do tej pory zasługuje na same pochwały. Jestem pewna, że słysząc to, dostałby ciarek na ciele powiedziałam. Nie mów mi, że ty również, chcesz go złamać zapytał Jason, z pełnymiustami, podnosząc brwi do góry.Scout zaczerwieniła się.Kawałek kanapki, wystawał wciąż z jej buzi. Nie próbuję go złamać.Doceniam go. Powinnaś doceniać kogoś w twoim wieku wymamrotał Michael.Scout trochę się wkurzyła.Nasze telefony nagle zadzwoniły, tak bardzo synchronicznie, jakby sięumówili.Jeżeli do wszystkich dzwoniono w tym samym czasie, była to zapewnewiadomość ważna dla Adeptów [ Pobierz całość w formacie PDF ]