[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Robię się dobry w krętactwie, pomyślał, ale bez poczucia dumy.Wprostprzeciwnie.Przeszedł przez dom w kierunku pokoju, jak na ironię przeznaczonego na jego gabinet(zwariowana wizja majsterkowicza z futurystycznego filmu), i zatrzymał się przed lustrem,które zajmowało całą ścianę w holu.Jak wszyscy, nie widział siebie w taki sposób, w jaki widzieli go inni.Widział tylko to,co mu się nie podobało.Drobną budowę i starannie ukryte fałdki tłuszczu zdradzająceabsolutną pogardę dla diety i ćwiczeń.To go zniechęcało do każdego mężczyzny (czy choćbykobiety!) ukazujących cień umięśnienia przy podnoszeniu kieliszka do góry.Widziałbeznadziejnie pospolite brązowe włosy, ułożone w tę samą nieefektowną fryzurę odszkolnych lat.Inna nie przychodziła mu do głowy.Widział twarz bez żadnego z tych atry-butów urody, do których kobiety wzdychały w kinie: niebieskie oczy, ale nie tak przenikliwejak u Brada Pitta; silnie zarysowany podbródek, ale bez dołeczka; prosty nos, ale jego żonauważała, że Jimmy Nail ma ładniejszy; własne zęby, cóż, to może interesować tylko jegodentystę, ale jeśli ma go pocieszyć, niech będzie.I nosił okulary.Na dokładkę.Próbował używać szkieł kontaktowych, ale jego oczy ichnie tolerowały.Tak, wiedział, że Michael Caine nosi okulary, a Robbie Williams nawet nosije bez szkieł optycznych, tylko dla fasonu, ale to co innego.Każdy, komu w dzieciństwieprzepisano okulary, to wie.A Pete nosił je całe życie.Chłopcy w szkole mu dokuczali, adziewczynki go ignorowały, aż do ostatniej klasy, kiedy kapryśne nastolatki zdecydowały, żema wygląd intelektualisty.Więc teraz, kiedy patrzył na siebie w lustrze, widział faceta w okularach.I, jak sądził,tak go wszyscy postrzegali.Zaletą tej anonimowości było to, że mógł, gdyby chciał, dokonać rabunku w białydzień i ujść bezkarnie, ponieważ żaden świadek nie byłby w stanie go opisać ani podaćportretu pamięciowego.Wyglądał jak czyjś brat albo kuzyn, albo ten lekarz w okularach zOstrego dyżuru, który nie był George'em Clooneyem, ani jego chorwackim następcą, ani tymmłodym, idealistycznym stażystą.W każdym razie nie wyglądał jak mąż knujący zdradę.Nie wiedział, jak tacy mężowiewyglądają, ale był pewien, że muszą mieć wyrazistsze rysy twarzy.W ciągu następnych czterdziestu ośmiu godzin, które dzieliły go od spotkania z Beth,zdołał sobie wmówić, że jest ofiarą splotu okoliczności.Nie miał na to żadnego wpływu.Stella postawiła go w sytuacji, w której był zmuszony umówić się z Beth.Sam.Ale nie był z tego powodu nieszczęśliwy.Nie miał pojęcia, co przyszłość muprzyniesie i to mu się podobało.Czuł, że przeszłość nie spełniła pokładanych w niej nadziei.- Chyba coś jest ze mną nie w porządku - poskarżył się raz Stelli w czasach, kiedyjeszcze sądził, że warto rozmawiać z nią o rzeczach nie tylko czysto materialnych.38SR - Co takiego? - skrzywiła się Stella, niezadowolona ze wzmianki o tym, że coś możebyć nie w porządku.Pete ułożył twarz w minę parodiującą zawstydzenie i udrękę.- Lubię moich rodziców.Co gorsza, lubię ich sposób życia.Chcę być taki jak oni.Tochyba znaczy, że potrzebuję pomocy psychiatry.Stella mylnie zrozumiała to jako subtelny przytyk do jej rodziców, którzy, choć niebyli potworami, nie byli też ludzmi, jakich pragnęłaby naśladować.- Bardzo śmieszne, Pete - prychnęła, nie kryjąc, co o tym myśli.Jednak on nie żartował, mimo komicznej miny.Mówił poważnie.Jego rodzicewychowali pięcioro dzieci bez pieniędzy, ale z miłością i poczuciem humoru.Obdarzyli ichwspomnieniami na całe życie.W piątkowe wieczory grali wspólnie w  Monopol"; każdegolata jechali z przyczepą kampingową na tygodniowe wyprawy; w niedzielne popołudniamatka robiła dla całej siódemki kanapki z dużego bochenka chleba i pasty sardynkowej zjednego pudełka sardynek; mieli własny kod rodzinnych żartów.To było dobre życie.Nic dziwnego, że wszystkie dzieci chciały szybko założyć własnerodziny i kontynuować tradycję.Dobrego nigdy za wiele.W przypadku czterech sióstr Pete'a to się sprawdziło.Powiększona rodzina nadalpowiększała się w szybkim tempie i szczęście rosło.Aż Pete, najmłodszy z całej piątki, zrobiłbłąd swojego życia.Ożenił się z zupełnie nieodpowiednią dziewczyną, niesłusznieprzekonany, że małżeństwo wywrze ozdrowieńczy wpływ na Stellę i zmieni ją w kogośinnego, w żonę, matkę, wykonawczynię kanapek i gracza w  Monopol".Jednak Stella pochodziła z całkiem innej rodziny.Takiej, w której rodzice się kłócili, atroje rodzeństwa odnosiło się do siebie obojętnie.Nie była to zła rodzina, ale nie zostawiłażadnych wspomnień i inspiracji na przyszłość.Niestety, Pete zaniedbał uprzedzić Stellę o swoich nadziejach.Kochała jego rodziców iczuła wdzięczność, że przyjęli ją tak ciepło do rodziny (choć byli rozczarowani, że nie chcemieć dzieci), lecz nie zamierzała być taka jak oni.Ich życie było dokładnymprzeciwieństwem tego, o czym sama marzyła.A Pete był zbyt przyzwoity, by podnieść ręce i przyznać, że zrobił błąd.Błąd z jegowiny.Powinien był wyłożyć jasno swoje oczekiwania przed małżeństwem.Tak jak zrobiła toStella.Ale on nie zwracał na nią uwagi, myśląc, że się zmieni.Jego wina.Więc marzenia zostały odłożone ad acta pod literę N - Nieosiągalne.Teraz jednak,rozmyślając o jutrzejszym spotkaniu z Beth, sięgnął po ten zakurzony plik - i szybko cofnąłrękę.Nie jestem tego rodzaju mężczyzną, nie jestem tego rodzaju mężczyzną, powtarzałsobie z nadzieją, że jeśli powie to dostatecznie wiele razy, sam w to uwierzy.Richard odwiózł Lauren na stację na pociąg powrotny do Londynu.Nie mieli czasu na39SR lunch w restauracji, ale przed wyjazdem zaprowadził ją na wzgórze za sklepem, żebyobejrzała piękny widok na jeziora.Wyjął świeży chleb i jakiś cuchnący pleśniowy ser zjednej z licznych kieszeni zniszczonej kurtki.Podzielili się butelką wody, a potem Laurenwytarła rękawem okruszki z ust.W parę minut załatwili formalności dotyczące pracy i resztę krótkiego czasu spędzilina pogawędce.Lauren żałowała, że musi tak szybko wyjechać, nawet mając w perspektywierandkę z Chrisem.Zwłaszcza mając w perspektywie randkę z Chrisem.Ale zobaczy się znówz Richardem w poniedziałek, kiedy przystąpi do wykonywania zlecenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •