[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ma między nimi żadnej zależności.To oznajmiwszy, zapisał na tablicy: 3,1415926535897932.- Ciągną się zupełnie losowo.W nieskończoność - dodał.Zamarliśmy wszyscy, trawiąc zasłyszane słowa.Jako uczniowie szczególniezainteresowani matematyką, rozmyślaliśmy już wcześniej na temat pi.Jednak wizjatych liczb przemierzających galaktyki, czasoprzestrzeń.była bardzo niepokojąca.Irytująca niemal.Niemożliwa do objęcia rozumem.- Oczywiście - przerwał naszą zadumę pan Jaegerman - liczba przestępna,taka jak pi, jest z założenia niewymierna, irracjonalna dla ludzkiego umysłu.- 62 -Nauczyciel zamilkł na chwilę, a ja zanotowałam starannym pismem wzeszycie: irracjonalna.Słowo zdawało się krzyczeć do mnie z kartki.Nagle usłyszałam gdzieś z tyługłowy głos mamy: Jessico, istnieją siły na tym świecie, których po prostu nie dasię wyjaśnić. Ale ty potrafisz je wyjaśnić - zaprotestował mój umysł.Nawet pida się wyjaśnić.W pewnym sensie.Liczby są konkretne.Realne.Nie biorąc pod uwagę liczb, które wiły się podstępnie ku nieskończoności.Nieskończoność.Oto kolejny koncept, którego nie potrafiłam pojąć. Połączeni na wieczność.Lucjusz powiedział coś podobnego w jednej znaszych rozmów.Lucjusz - najmniej racjonalna osoba, jaką znałam.Wampiry ipakty są irracjonalne.Jak pi?- Panno Packwood?Dzwięk mojego nazwiska przywołał mnie do rzeczywistości.Albo do tego, cowydawało mi się rzeczywistością.Dlaczego nagle wszystko wydało mi się takieniepewne?- Tak, panie Jaegerman?- Wyglądałaś na nieobecną.- Uśmiechnął się.- Pomyślałem, że powinienemsprowadzić cię do rzeczywistości.- Przepraszam - powiedziałam. Do rzeczywistości.Pan Jaegermannajwyrazniej w nią wierzył.Z pewnością nie uwierzyłby w rzeczy nierealne.Jakwampiry.Albo przeznaczenie.Albo w obrzydzenie zmieniające się w pożądanie.Rzeczywistością był smak mojego plastikowego długopisu w ustach.Widokobrzydliwego szlaczka na krawacie pana Jaegermana.Gładki blat ławki pod moimipalcami.Tak.Rzeczywistość.Dobrze było do niej powrócić.Tutaj powinnamzostać.Jednak kiedy znów skupiłam wzrok na notatkach, dostrzegłam, że namarginesie naszkicowałam dwa ostre kły.Nawet się nie zorientowałam, że tozrobiłam.Zacisnęłam mocniej dłoń na długopisie i zaczęłam zamazywać rysunek,pokrywając go niezliczonymi warstwami tuszu, dopóki nie zniknęła ostatnia linia.- 63 -ROZDZIAA 14ROZDZIAA 14Drogi wuju Wasylu!Na wstępie chciałbym Ci serdecznie podziękować za uwolnienie z mojegofunduszu pieniędzy, o które prosiłem, i za szybkie przysłanie mojej kolekcji bronioraz dodatkowych elementów wystroju, dywanów itp.Pewnie nie wytrzymałbymnawet dnia dłużej z tymi ludowymi lalkami o sarnich oczach, obserwującychmnie z każdego radosnego kącika pokoju wyściełanego kraciastym materiałem.Miałem wrażenie, że otacza mnie wielokulturowa armia karlic, gotowazaatakować, kiedy tylko zamknę oczy.Wyświadczyłem Packwoodom przysługę,pozbywając się całej kolekcji, notabene z pomocą średniowiecznego młota, którybyłeś uprzejmy dołączyć do przesyłki.Komplet, solniczkę i pieprzniczkę, w postacifigurek psów w czapkach kucharskich, również, niestety, spotkało ichprzeznaczenie.Któregoś dnia Packwoodowie z pewnością pójdą po rozum dogłowy i mi za to podziękują.Przejdę teraz do złych wiadomości.Obawiam się, że wczoraj wieczorempopełniłem niewielkie faux pas, dość gwałtownie zaznajamiając Anastazję zwampirzą transformacją.Zareagowała strachem, który szybko ustąpił miejscanegacji.Doprawdy, Wasylu, wytłumaczyła sobie moje kły jakimś trikiem.Wyobrażasz sobie? Jedną z najbardziej fascynujących metamorfoz natury nazwałamagiczną sztuczką! Boże, ta dziewczyna jest czasem taka irytująca.Taka uparta.Taka racjonalna.Podsumowując, nie poczyniłem żadnych postępów.Wręcz przeciwnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Nie ma między nimi żadnej zależności.To oznajmiwszy, zapisał na tablicy: 3,1415926535897932.- Ciągną się zupełnie losowo.W nieskończoność - dodał.Zamarliśmy wszyscy, trawiąc zasłyszane słowa.Jako uczniowie szczególniezainteresowani matematyką, rozmyślaliśmy już wcześniej na temat pi.Jednak wizjatych liczb przemierzających galaktyki, czasoprzestrzeń.była bardzo niepokojąca.Irytująca niemal.Niemożliwa do objęcia rozumem.- Oczywiście - przerwał naszą zadumę pan Jaegerman - liczba przestępna,taka jak pi, jest z założenia niewymierna, irracjonalna dla ludzkiego umysłu.- 62 -Nauczyciel zamilkł na chwilę, a ja zanotowałam starannym pismem wzeszycie: irracjonalna.Słowo zdawało się krzyczeć do mnie z kartki.Nagle usłyszałam gdzieś z tyługłowy głos mamy: Jessico, istnieją siły na tym świecie, których po prostu nie dasię wyjaśnić. Ale ty potrafisz je wyjaśnić - zaprotestował mój umysł.Nawet pida się wyjaśnić.W pewnym sensie.Liczby są konkretne.Realne.Nie biorąc pod uwagę liczb, które wiły się podstępnie ku nieskończoności.Nieskończoność.Oto kolejny koncept, którego nie potrafiłam pojąć. Połączeni na wieczność.Lucjusz powiedział coś podobnego w jednej znaszych rozmów.Lucjusz - najmniej racjonalna osoba, jaką znałam.Wampiry ipakty są irracjonalne.Jak pi?- Panno Packwood?Dzwięk mojego nazwiska przywołał mnie do rzeczywistości.Albo do tego, cowydawało mi się rzeczywistością.Dlaczego nagle wszystko wydało mi się takieniepewne?- Tak, panie Jaegerman?- Wyglądałaś na nieobecną.- Uśmiechnął się.- Pomyślałem, że powinienemsprowadzić cię do rzeczywistości.- Przepraszam - powiedziałam. Do rzeczywistości.Pan Jaegermannajwyrazniej w nią wierzył.Z pewnością nie uwierzyłby w rzeczy nierealne.Jakwampiry.Albo przeznaczenie.Albo w obrzydzenie zmieniające się w pożądanie.Rzeczywistością był smak mojego plastikowego długopisu w ustach.Widokobrzydliwego szlaczka na krawacie pana Jaegermana.Gładki blat ławki pod moimipalcami.Tak.Rzeczywistość.Dobrze było do niej powrócić.Tutaj powinnamzostać.Jednak kiedy znów skupiłam wzrok na notatkach, dostrzegłam, że namarginesie naszkicowałam dwa ostre kły.Nawet się nie zorientowałam, że tozrobiłam.Zacisnęłam mocniej dłoń na długopisie i zaczęłam zamazywać rysunek,pokrywając go niezliczonymi warstwami tuszu, dopóki nie zniknęła ostatnia linia.- 63 -ROZDZIAA 14ROZDZIAA 14Drogi wuju Wasylu!Na wstępie chciałbym Ci serdecznie podziękować za uwolnienie z mojegofunduszu pieniędzy, o które prosiłem, i za szybkie przysłanie mojej kolekcji bronioraz dodatkowych elementów wystroju, dywanów itp.Pewnie nie wytrzymałbymnawet dnia dłużej z tymi ludowymi lalkami o sarnich oczach, obserwującychmnie z każdego radosnego kącika pokoju wyściełanego kraciastym materiałem.Miałem wrażenie, że otacza mnie wielokulturowa armia karlic, gotowazaatakować, kiedy tylko zamknę oczy.Wyświadczyłem Packwoodom przysługę,pozbywając się całej kolekcji, notabene z pomocą średniowiecznego młota, którybyłeś uprzejmy dołączyć do przesyłki.Komplet, solniczkę i pieprzniczkę, w postacifigurek psów w czapkach kucharskich, również, niestety, spotkało ichprzeznaczenie.Któregoś dnia Packwoodowie z pewnością pójdą po rozum dogłowy i mi za to podziękują.Przejdę teraz do złych wiadomości.Obawiam się, że wczoraj wieczorempopełniłem niewielkie faux pas, dość gwałtownie zaznajamiając Anastazję zwampirzą transformacją.Zareagowała strachem, który szybko ustąpił miejscanegacji.Doprawdy, Wasylu, wytłumaczyła sobie moje kły jakimś trikiem.Wyobrażasz sobie? Jedną z najbardziej fascynujących metamorfoz natury nazwałamagiczną sztuczką! Boże, ta dziewczyna jest czasem taka irytująca.Taka uparta.Taka racjonalna.Podsumowując, nie poczyniłem żadnych postępów.Wręcz przeciwnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]