[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie czekając na jej efekty, jeszcze zanim dotknął plecami podłogi, dzwignął się znowu.Chewie wyczuł ten ruch i pociągnął go mocniej.Po chwili Han znalazł się w bezpiecznejstrefie cały manewr został wykonany w tak błyskawicznym tempie, że żaden z wrogównie zdążył zareagować.Rozległo się głośne uderzenie butów o metalowe schody i uzbrojone ramię espowcawyciągnęło się w kierunku lądowiska.W chwilę pózniej właściciel pistoletu padł martwyna ziemię.Rzuciwszy okiem na twarz zabitego, Han rozpoznał w nim majora z osobistejstraży Hirkena.W milczeniu pokiwał głową, zastanawiając się nad głupotą człowieka,który z tak ogromnym oddaniem poświęcił się służbie.Ogień z wyższego lądowiska nasilał się.Obrońcy odpowiadali tak, jak tylko pozwalałaim ich broń.Chewbacca schwycił pistolet porzucony przez zabitego więznia, którym byłoupierzone stworzenie leżące teraz w kałuży krwi.Strzał z blastera strzaskał posiadająceniegdyś dziób oblicze i jak stwierdził Wookie, tak powyginał lufę pistoletu, że broń stałasię bezużyteczna.Chewbacca, wskazując na pusty magazynek blastera Hana, rzucił mu uszkodzoną broń.W zamian Han posłał mu swój paralizator i, wyciągnąwszy z kabury blaster, rozpocząłjego ładowanie.Chewbacca, którego palce były zbyt grube, by obsługiwać przeznaczonądla ludzi broń, jednym ruchem oderwał osłonę spustu i otworzył ogień.Han dopasował adaptory w obu blasterach, po czym po naciśnięciu odpowiednichguzików nastąpił samoczynny przepływ energii.Po zakończeniu ładowania Han odrzuciłcałkowicie już bezużyteczną broń wroga i dołączył do Wookie ego.Aby zniechęcić przeciwnika, obaj zintensyfikowali ogień, starając się zaskoczyć wrogóww trudnych do przewidzenia miejscach.Jednak pozostali espowcy nie kwapili się dopowtórzenia bohaterskiego czynu majora.Nagle strzały z góry całkowicie umilkły.Podejrzewający jakąś zasadzkę obrońcy równieżwstrzymali ogień.Han przez chwilę zastanawiał się, czy Hirken przez przypadek nie majakiegoś granatu ogłuszającego.Nie, niemożliwe gdyby czymś takim dysponował, jużby to użył.Gdzieś z wysoka rozległ się ostry, syczący głos. Solo! Wiceprezydent Hirken będzie z tobą rozmawiał! Han nonszalancko oparł się ościanę. Przyślij go tutaj, Uul-Rha-Shanie! krzyknął nie wychodząc z kryjówki. A zresztąprzyjdz również i ty, stary gadzie.Będę bardzo zobowiązany!W chwilę pózniej usłyszeli donośny, z lekka modulowany głos Hirkena. Dziękujemy za zaproszenie, ale wolimy zostać, gdzie jesteśmy.Wiemy już, cozrobiłeś.Han w duchu żałował, że wcześniej nie znał możliwych skutków swego działania.105Han Solo na krańcu gwiazd Proponuję ci układ kontynuował Hirken. Niezależnie od tego, w jaki sposóbzamierzasz się stąd wydostać, chcę, żebyś zabrał również mnie i towarzyszących miludzi.Han ani chwili nie wahał się z odpowiedzią. Obiecuję ci to, tylko rzućcie broń i schodzcie tutaj jeden po drugim, z rękamizałożonymi na. Bądzże rozsądny, Solo! przerwał mu Hirken, pozbawiając Hana szansy powiedzenia,gdzie mieli założyć ręce. Jesteśmy w stanie atakować was na tyle długo, żeuniemożliwimy również waszą ucieczkę.Kraniec Gwiazd osiągnął już szczyt swego łuku.Widzieliśmy to przez iluminator transpastalowej kopuły.Wkrótce będzie za pózno dla naswszystkich.Co ty na to? Nie ma mowy, Hirken!Han nie wiedział, czy wiceprezydent blefował mówiąc, że wieża osiągnęła już apogeum,ale nie miał żadnej możliwości sprawdzenia jego słów, a nie mając kombinezonupróżniowego, nie mógł wyjść na zewnątrz wieży. Hirken ma rację co do jednego szepnął. Jeżeli zgodzimy się na jakiekolwiek ichwarunki, przyszpilą nas tu na zawsze.Szybko, jeden po drugim, ewakuowali się na dół, na następne lądowisko, zbudowanetuż nad poziomem komór zastojowych.Gdy tylko znalezli się za rogiem budowli, zajęlistanowiska bojowe i czekali.Teraz kolej na ruch wiceprezydenta.Z dobiegającychodgłosów Han wnioskował, że większość więzniów znajduje się wciąż na poziomie komóri nie wie, co ma robić.Uniósł lufę blastera, spodziewając się w każdej chwili, że zza rogu, za którym się skryli,może się ukazać wróg, tylko nikt nie był w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi.Zza węgła, stosunkowo wysoko wychynął łeb Uul-Rha-Shana.Gad najprawdopodobniejstał na czyichś plecach czy ramionach.Błyskawicznie przyjrzał się rozlokowaniu obrońcówi zniknął, by się więcej nie pojawić.Oddany przez Hana strzał odłupał jedynie niewielkikawałek muru pilot nie mógł wyjść z podziwu dla pomysłowości i refleksu jaszczura. Czy to naprawdę musi tak wyglądać, Solo? rozległ się hipnotyzujący głos Uul-Rha-Shana. Muszę cię gonić po wszystkich piętrach? Zawrzyj z nami umowę, pragniemyprzecież tylko żyć.Han roześmiał się. Tak, oczywiście, a oprócz tego pragniecie również, by wszyscy inni przestali żyć!Z dołu dobiegł odgłos uderzających o schody stóp.W chwilę pózniej ujrzeli zdyszanegoDoca.Bez słowa podbiegł prosto do Hana jego twarz wyrażała ogromny niepokój itrwogę.Han nakazał mu gestem, by mówił cicho, tak, aby ci na górze nie byli w stanieich podsłuchać. Han, przybyły posiłki Espo.Ich statek stoi przy dolnym wejściu i wyładowuje oddziałyszturmowe.Porozumieli się z rządowymi, którzy ukryli się tam, w dole.Odcięli nas odmaszynowni.Podczas próby przedarcia się większość naszych poległa na schodach,jeszcze zanim sformowaliśmy szyki.Espowcy dysponują teraz ciężkim działem, którewłaśnie wciągają na górę.Tym razem chyba już po nas!Zbity tłum więzniów podążał w górę w kierunku jedynej dostępnej kryjówki komórzastojowych. Espowcy, którzy są na dole, mają na sobie kombinezony próżniowe rzekł Doc. Cosię stanie, jeżeli odetną dopływ powietrza?Han ujrzał, że wszyscy zgromadzeni właśnie od niego oczekiwali odpowiedzi.Dlaczegoja? Jestem tylko prostym pilotem, zapomnieliście? pomyślał. Jestem już wyprany z pomysłów, Doc.Wezcie trochę sprzętu i zagramy im marsza106Han Solo na krańcu gwiazdżałobnego.Dumny, pełen triumfu głos Hirkena przerwał ich rozmowę. Solo! Właśnie otrzymałem najnowsze wiadomości! Albo się poddacie, albopozostawimy was tutaj własnemu losowi!Jakby dla podkreślenia grozy jego słów usłyszeli łomot ciężkiego działa znajdującego sięgdzieś na Krańcu Gwiazd. Hmm, co będzie to będzie, ale i tak nie unikną przejścia tędy wymamrotał Han.Schwycił Doca za koszulę, lecz pamiętając o tym, że Hirken jest blisko, nie podniósłgłosu. Nie przejmuj się powietrzem.Espo nie może odciąć jego dopływu, bo zabiłobyto również wiceprezydenta.Dlatego właśnie wylądowali przy dolnym, a nie górnymluku.Wiedzieli, że tym sposobem unikną konieczności wydania nam otwartej walkii w konsekwencji zniszczenia wieży.Wyślij do góry każdego, kto zechce tam pójść.Przechwycimy Hirkena, niezależnie od kosztów własnych i użyjemy go jako zakładnika.Zwiadomy tego, jak ogromną zaporę ogniową zdolni są stworzyć znajdujący się w górzerządowi i espowcy, i jak zmasowany ogień powita wspinających się wąskimi schodamiwięzniów, Han pomyślał o ogromnych kosztach takiego planu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Nie czekając na jej efekty, jeszcze zanim dotknął plecami podłogi, dzwignął się znowu.Chewie wyczuł ten ruch i pociągnął go mocniej.Po chwili Han znalazł się w bezpiecznejstrefie cały manewr został wykonany w tak błyskawicznym tempie, że żaden z wrogównie zdążył zareagować.Rozległo się głośne uderzenie butów o metalowe schody i uzbrojone ramię espowcawyciągnęło się w kierunku lądowiska.W chwilę pózniej właściciel pistoletu padł martwyna ziemię.Rzuciwszy okiem na twarz zabitego, Han rozpoznał w nim majora z osobistejstraży Hirkena.W milczeniu pokiwał głową, zastanawiając się nad głupotą człowieka,który z tak ogromnym oddaniem poświęcił się służbie.Ogień z wyższego lądowiska nasilał się.Obrońcy odpowiadali tak, jak tylko pozwalałaim ich broń.Chewbacca schwycił pistolet porzucony przez zabitego więznia, którym byłoupierzone stworzenie leżące teraz w kałuży krwi.Strzał z blastera strzaskał posiadająceniegdyś dziób oblicze i jak stwierdził Wookie, tak powyginał lufę pistoletu, że broń stałasię bezużyteczna.Chewbacca, wskazując na pusty magazynek blastera Hana, rzucił mu uszkodzoną broń.W zamian Han posłał mu swój paralizator i, wyciągnąwszy z kabury blaster, rozpocząłjego ładowanie.Chewbacca, którego palce były zbyt grube, by obsługiwać przeznaczonądla ludzi broń, jednym ruchem oderwał osłonę spustu i otworzył ogień.Han dopasował adaptory w obu blasterach, po czym po naciśnięciu odpowiednichguzików nastąpił samoczynny przepływ energii.Po zakończeniu ładowania Han odrzuciłcałkowicie już bezużyteczną broń wroga i dołączył do Wookie ego.Aby zniechęcić przeciwnika, obaj zintensyfikowali ogień, starając się zaskoczyć wrogóww trudnych do przewidzenia miejscach.Jednak pozostali espowcy nie kwapili się dopowtórzenia bohaterskiego czynu majora.Nagle strzały z góry całkowicie umilkły.Podejrzewający jakąś zasadzkę obrońcy równieżwstrzymali ogień.Han przez chwilę zastanawiał się, czy Hirken przez przypadek nie majakiegoś granatu ogłuszającego.Nie, niemożliwe gdyby czymś takim dysponował, jużby to użył.Gdzieś z wysoka rozległ się ostry, syczący głos. Solo! Wiceprezydent Hirken będzie z tobą rozmawiał! Han nonszalancko oparł się ościanę. Przyślij go tutaj, Uul-Rha-Shanie! krzyknął nie wychodząc z kryjówki. A zresztąprzyjdz również i ty, stary gadzie.Będę bardzo zobowiązany!W chwilę pózniej usłyszeli donośny, z lekka modulowany głos Hirkena. Dziękujemy za zaproszenie, ale wolimy zostać, gdzie jesteśmy.Wiemy już, cozrobiłeś.Han w duchu żałował, że wcześniej nie znał możliwych skutków swego działania.105Han Solo na krańcu gwiazd Proponuję ci układ kontynuował Hirken. Niezależnie od tego, w jaki sposóbzamierzasz się stąd wydostać, chcę, żebyś zabrał również mnie i towarzyszących miludzi.Han ani chwili nie wahał się z odpowiedzią. Obiecuję ci to, tylko rzućcie broń i schodzcie tutaj jeden po drugim, z rękamizałożonymi na. Bądzże rozsądny, Solo! przerwał mu Hirken, pozbawiając Hana szansy powiedzenia,gdzie mieli założyć ręce. Jesteśmy w stanie atakować was na tyle długo, żeuniemożliwimy również waszą ucieczkę.Kraniec Gwiazd osiągnął już szczyt swego łuku.Widzieliśmy to przez iluminator transpastalowej kopuły.Wkrótce będzie za pózno dla naswszystkich.Co ty na to? Nie ma mowy, Hirken!Han nie wiedział, czy wiceprezydent blefował mówiąc, że wieża osiągnęła już apogeum,ale nie miał żadnej możliwości sprawdzenia jego słów, a nie mając kombinezonupróżniowego, nie mógł wyjść na zewnątrz wieży. Hirken ma rację co do jednego szepnął. Jeżeli zgodzimy się na jakiekolwiek ichwarunki, przyszpilą nas tu na zawsze.Szybko, jeden po drugim, ewakuowali się na dół, na następne lądowisko, zbudowanetuż nad poziomem komór zastojowych.Gdy tylko znalezli się za rogiem budowli, zajęlistanowiska bojowe i czekali.Teraz kolej na ruch wiceprezydenta.Z dobiegającychodgłosów Han wnioskował, że większość więzniów znajduje się wciąż na poziomie komóri nie wie, co ma robić.Uniósł lufę blastera, spodziewając się w każdej chwili, że zza rogu, za którym się skryli,może się ukazać wróg, tylko nikt nie był w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi.Zza węgła, stosunkowo wysoko wychynął łeb Uul-Rha-Shana.Gad najprawdopodobniejstał na czyichś plecach czy ramionach.Błyskawicznie przyjrzał się rozlokowaniu obrońcówi zniknął, by się więcej nie pojawić.Oddany przez Hana strzał odłupał jedynie niewielkikawałek muru pilot nie mógł wyjść z podziwu dla pomysłowości i refleksu jaszczura. Czy to naprawdę musi tak wyglądać, Solo? rozległ się hipnotyzujący głos Uul-Rha-Shana. Muszę cię gonić po wszystkich piętrach? Zawrzyj z nami umowę, pragniemyprzecież tylko żyć.Han roześmiał się. Tak, oczywiście, a oprócz tego pragniecie również, by wszyscy inni przestali żyć!Z dołu dobiegł odgłos uderzających o schody stóp.W chwilę pózniej ujrzeli zdyszanegoDoca.Bez słowa podbiegł prosto do Hana jego twarz wyrażała ogromny niepokój itrwogę.Han nakazał mu gestem, by mówił cicho, tak, aby ci na górze nie byli w stanieich podsłuchać. Han, przybyły posiłki Espo.Ich statek stoi przy dolnym wejściu i wyładowuje oddziałyszturmowe.Porozumieli się z rządowymi, którzy ukryli się tam, w dole.Odcięli nas odmaszynowni.Podczas próby przedarcia się większość naszych poległa na schodach,jeszcze zanim sformowaliśmy szyki.Espowcy dysponują teraz ciężkim działem, którewłaśnie wciągają na górę.Tym razem chyba już po nas!Zbity tłum więzniów podążał w górę w kierunku jedynej dostępnej kryjówki komórzastojowych. Espowcy, którzy są na dole, mają na sobie kombinezony próżniowe rzekł Doc. Cosię stanie, jeżeli odetną dopływ powietrza?Han ujrzał, że wszyscy zgromadzeni właśnie od niego oczekiwali odpowiedzi.Dlaczegoja? Jestem tylko prostym pilotem, zapomnieliście? pomyślał. Jestem już wyprany z pomysłów, Doc.Wezcie trochę sprzętu i zagramy im marsza106Han Solo na krańcu gwiazdżałobnego.Dumny, pełen triumfu głos Hirkena przerwał ich rozmowę. Solo! Właśnie otrzymałem najnowsze wiadomości! Albo się poddacie, albopozostawimy was tutaj własnemu losowi!Jakby dla podkreślenia grozy jego słów usłyszeli łomot ciężkiego działa znajdującego sięgdzieś na Krańcu Gwiazd. Hmm, co będzie to będzie, ale i tak nie unikną przejścia tędy wymamrotał Han.Schwycił Doca za koszulę, lecz pamiętając o tym, że Hirken jest blisko, nie podniósłgłosu. Nie przejmuj się powietrzem.Espo nie może odciąć jego dopływu, bo zabiłobyto również wiceprezydenta.Dlatego właśnie wylądowali przy dolnym, a nie górnymluku.Wiedzieli, że tym sposobem unikną konieczności wydania nam otwartej walkii w konsekwencji zniszczenia wieży.Wyślij do góry każdego, kto zechce tam pójść.Przechwycimy Hirkena, niezależnie od kosztów własnych i użyjemy go jako zakładnika.Zwiadomy tego, jak ogromną zaporę ogniową zdolni są stworzyć znajdujący się w górzerządowi i espowcy, i jak zmasowany ogień powita wspinających się wąskimi schodamiwięzniów, Han pomyślał o ogromnych kosztach takiego planu [ Pobierz całość w formacie PDF ]