[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To się dopiero okaże.- Wsunęła rękę pod ramię przyjaciółki i pociągnęła ją wstronę wazy z ponczem, starając się nie myśleć o czekającej ją nocy.- Napijmy sięczegoś.Kiedy Samantha podeszła nieśmiało, Trilby uklękła, by znalezć się na jednympoziomie z dzieckiem.- Chciałam ci tylko pogratulować - powiedziała spokojnie Samantha.- Cieszęsię, że wyszłaś za mojego ojca.Mam nadzieję, że będziecie bardzo szczęśliwi.- Mam nadzieję, że ty też będziesz - odparła Trilby.- Chcę, żebyśmy zostałyprzyjaciółkami.- Jak sądzisz, czy będziecie mieć dużo dzieci?  zapytała z rezygnacjądziewczynka, bez cienia uśmiechu.Trilby zarumieniła się.- Nie będziemy teraz o tym rozmawiać, dobrze?Wywołało to blady uśmiech.- Dobrze.- Będziemy miały dużo czasu, żeby się dobrze poznać.Postaram się być twojąprzyjaciółką, Samantho.Naprawdę. - Czy kocha pani mojego ojca, panno Lang?  zapytała Samantha bardzodorosłym tonem.- Chciałam powiedzieć.mamo - poprawiła się sztywno.- Czy nie byłoby łatwiej, gdybyś po prostu zwracała się do mnie po imieniu? -zapytała Trilby, w zręczny sposób unikając odpowiedzi na pytanie.Tato kazał mi zwracać się do pani  mamo".- Powiedzmy, że będziemy tak robić tylko w jego obecności - powiedziała cichoTrilby i uśmiechnęła się.- A kiedy będziemy tylko we dwie, mów mi po imieniu.Ciemne dziecięce oczy rozpromieniły się.- Zgoda.- To będzie nasza tajemnica - zaśmiała się Trilby.- Trilby, czy mogłabyś pomóc mi w nauce? Nie chcę mieszkać z wujem Curtemi chodzić do szkoły w mieście - poprosiła.- Jestem pewna, że coś uda się nam załatwić - powiedziała Trilby.- Nie podobami się to, że przebywasz teraz w Douglas, gdy na granicy dochodzi do incydentów.Porozmawiam o tym z twoim ojcem.- Cieszę się.- Samantha spojrzała na Trilby zmartwionym wzrokiem.- Muszędziś wieczór wracać z wujem Curtem.Muszę?- Obawiam się, że tak.Nie lubisz swojego wuja i ciotki?Samantha posmutniała.- Są w porządku.Mówią, że jutro mogę wrócić do domu.- Trilby zaczęła ustępować, dopóki nie przypomniała sobie, że dzisiaj jest ichnoc poślubna.Tylko ona i Thorn wiedzą, że nie będzie to ich pierwszy raz razem, niemogli się jednak z tym obnosić.- Wobec tego do zobaczenia jutro, dobrze?  zapytała Trilby i zmusiła się douśmiechu.Trilby i Thorn do pózna zajęci byli żegnaniem gości.W końcu jednak, co było nie do uniknięcia, znalezli się razem w przytulnym salonie oświetlonym przez lampy ipłonący na kominku ogień.Siedzieli sącząc resztki szampana.Po wyjściu gości Trilby przebrała się w zwyczajną szarą sukienkę.Przyszło jej dogłowy, że powinna włożyć strój nocny, ale bała się, że Thorn błędnie przyjmie tojako zaproszenie do łóżka.Była to ostatnia rzecz, jakiej w tej chwili pragnęła.On wcale się nie przebrał.Nadal miał na sobie czarne spodnie, nieskazitelniebiałą koszulę i czarny krawat.Zdjął tylko marynarkę, a w tej chwili jego szczupłepalce rozwiązywały krawat i rozpinały koszulę.- Jestem zmęczony, a ty nie? - zapytał spokojnie.- Zapomniałem już, jakie tomęczące żenić się.Przypomniało jej to, że nie pierwszy raz stanął na ślubnym kobiercu.Przyglądałasię badawczo bąbelkom w kieliszku z szampanem.- Tak, to wyczerpujące.- Jego oczy spoczęły na zgrabnie ukształtownym kieliszku, który trzymała wręce.- Czy wiesz, dlaczego kieliszki do szampana mają taki kształt? - zapytałniespodzianie.Spojrzała na niego, po czym ponownie przyjrzała się eleganckiemu kieliszkowi.- Nie, nie wiem.Dlaczego?Uśmiechnął się lekko.- Czy jesteś pewna, że chcesz to wiedzieć?- Oczywiście, że tak - odparła zdziwiona.Zmysłowo pogłaskał trzymany w dłoni kieliszek.- Zostały ukształtowane na wzór piersi Marii Antoniny powiedział cicho.Kieliszek wypadł z ręki Trilby.Nie dlatego, że zdziwiła ją jego odpowiedz, ale żepatrząc na jej biust głaskał swój kieliszek tak zmysłowo.Zaśmiał się cicho, odstawił kieliszek i wstał.Kiedy do niej podchodził, zobaczyła migotliwą mroczność w jego oczach, grozbę, jaką stanowiło jego ciało.Wstała szybko.- Lepiej to posprzątam - rzuciła się gwałtownie.Podszedł i wziął ją na ręce, jakby nic nie ważyła.- Najpierw będziemy się kochać - powiedział cicho.Pochylił się i zaczął jącałować; jego usta pachniały szampanem i miętą.Chciała zaprotestować, opierać się, ale jego dotyk zupełnie ją zniewolił.Poddałasię dopiero kilka sekund pózniej i nieśmiało objęła go za szyję.Jej ciało drżałow rozkosznym oczekiwaniu, pamiętając, że poprzednim razem było tak cudownie,pomimo chłodnej wilgoci namiotu rozbitego na twardym podłożu.Tym razem miałosię to stać w ciepłym łóżku, bez zagrożenia, że ktoś im przeszkodzi.I mieli przed sobą całą noc.- Od tak dawna cię pragnę, Trilby - powiedział niepewnie, kładąc ją delikatniena nieskazitelnie białej kapie łóżka.- Jesteś wszystkim, o czym marzyłem.Leżała w mdłym świetle karbidówki, a jej piersi nieregularnie unosiły się iopadały, kiedy zaczął zdejmować koszulę.Miała już zamiar poprosić go, by zgasiłlampę, kiedy zdjął koszulę i rzucił ją na bok.Zobaczyła to, co już dawno poznały jejręce - że jest owłosiony, umięśniony i bardzo, bardzo męski.Była takzafascynowana mięśniami jego torsu, że nie zauważyła, kiedy zaczął rozpinaćspodnie.- Kiedy je opuścił, odsłaniając tę część swego ciała, która była taka męska, takgroznie męska, zamarła w bezruchu, a jej wargi rozwarły się w bezgłośnymokrzyku.- Teraz wiesz - powiedział tonem lekkiej pogróżki.Odwróciła wzrok, spodziewając się rozbawionego śmiechu, ale nie rozległ się.Do jej uszu dobiegł szelest materiału i stuk ciężkich butów, a zaraz potem Thornsiedział przy niej. - Lampa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •