[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Może pobłogosławi je król. Fergus był zadowolony ze swojegokonceptu. Jesteś bardziej pomylony niż ten biedny człowiek.Myślisz, że to takieproste? John Gordon musi wygrać bitwę, a nie wierzę, żeby mu się to udałowobec przewagi sił królowej. Podniosła głos, żeby mogli ją usłyszećzgromadzeni na polanie członkowie klanu MacIveya. Jeśli Gordon przegra,wszyscy zawiśniecie. Nie dajcie się zastraszyć! Bądzcie mężczyznami!  wykrzyknął Fergusi popatrzył ze złością na Bryce'a. Bierz ją, i to zaraz  zażądał. Robi zciebie głupca, chłopczyku!Bryce nie miał wyjścia, musiał działać.Przyciągnął Gwenyth do siebie.Nie zamierzała się poddać bez walki, więc uderzyła go z całych sił.Krzyknął zbólu i wypuścił ją z ramion.To może być ta jedyna szansa, pomyślał Rowan i błyskawicznie sięzdecydował.Wyciągnął strzałę i napiął łuk.Strzała poleciała ze świstem i123RS trafiła w sam środek piersi Bryce'a.Nawet się nie zorientował, że umiera, stałnieruchomo i patrzył w osłupieniu na Gwenyth, aż wreszcie upadł. Jesteśmy otoczeni!  zawołał jeden ze zbrojnych. Stójcie!  wykrzyknął Fergus.Pochylił się nad Bryce'em.Zorientował się, że krewniak nie żyje,podniósł się.i z wściekłością popatrzył na Gwenyth.Rowan uznał, że nie możedłużej zwlekać.Zcisnął nogami boki konia i wymachując mieczem, ruszyłprzed siebie, miażdżąc wszystko po drodze.Gwenyth spodziewała się ataku ze strony Fergusa.Kiedy się na niąrzucił, zrobiła unik i popędziła do lasu pod osłonę drzew.Niemal w tej samejchwili Rowan wpadł na polanę.Fergus starał się krzykiem zaprowadzić porządek wśród tych, którzy nieuciekli z polany; bo nie wszyscy rzucili się ratować życie, wielu było goto-wych bronić przywódców klanowych.Gavin przestał udawać pomylonego,odpiął miecz martwego Bryce'a i rzucił się w wir walki u boku Rowana.Obaj,zaprawieni w bojach, wyszkoleni na szkockim dworze królewskim, a takżepodczas wizyt na dworze angielskim, doskonale poradzili sobie z licznągromadą zbrojnych. Rowan!  rozległ się okrzyk Gwenyth.Rowan odwrócił się i zobaczył nacierającego nań przeciwnika.Gwenythnie miała żadnej broni.Jedyne, co mogła zrobić, to rzucić bryłą ziemi wnapastnika.Dzięki temu Rowan zyskał ułamki sekund niezbędne do zajęciaobronnej pozycji i w tym momencie ujrzał, że na polanę wpadli na koniachżołnierze królowej.Szybko uporał się z napastnikiem, zeskoczył z konia ipodszedł do Gwenyth.Na próżno starał się zapanować nad gniewem.124RS  Niemądra kobieto!  powiedział podniesionym głosem. Naraziłaśżycie swoje, Annie, Gavina i moje! Kiedy wreszcie pojmiesz, gdzie twojemiejsce! Spełniałam misję wyznaczoną mi przez królową  wyjaśniła spokojnieGwenyth.Rowan bez słowa okręcił się na pięcie i odszedł. Nikt cię nie prosił, żebyś ryzykował swoje życie!  krzyknęła za nimGwenyth.Skoro spełniała misję wyznaczoną przez królową, to niech osobista strażkrólowej zapewni jej bezpieczny powrót do jej pani, zdecydował wściekłyRowan.Potyczka z MacIveyami była niczym w porównaniu z tym, co miałonastąpić.Rowan nie zamierzał zaprzątać sobie głowy tym, co wymyśliłykrólowa i Gwenyth.Pora zająć się własnym oddziałem, bo szykowała sięprawdziwa bitwa.Jego żołnierze, wraz ze zbrojnymi Kirkcaldy'ego z Grange iCockburna z Ormiston, podlegali bezpośrednio pod lairda Jakuba i lairdaLindsaya.Siły królowej powiększyły się o stu dwudziestu arkebuzników ipewną liczbę dział.Bitwa rozpoczęła się od ostrzału artyleryjskiego pozycji Huntly'ego nawzgórzu.Ogień artylerii i arkebuzów wyrządził wielkie straty nieprzyjacielo-wi, jego szyki zaczęły się łamać.Wtedy wkroczyła do akcji konnica, a za niąpiechurzy.Zaczęła się walka wręcz.Górale z Highlands nie opuścili królowej,na co bardzo liczył Huntly.Siły hrabiego topniały w oczach, a ich niedobitkizostały zepchnięte do trzęsawiska, jak przewidywał Rowan.Właśnie wraz z lairdem Jakubem objeżdżał pobojowisko, gdy Huntly, sirJohn i jego młodszy brat Adam zostali wzięci do niewoli i przyprowadzeniprzed ich oblicze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •