[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.UważaÅ‚, że na miejscu znalezienia zwÅ‚ok, a zatem napotencjalnym miejscu przestÄ™pstwa, lekarka może siÄ™niepotrzebnie czymÅ› zasugerować.Ringmar sÄ…dziÅ‚, że po razpierwszy powinna widzieć ciaÅ‚o na stole, w prosektorium.Winter skinÄ…Å‚ w kierunku stojÄ…cej na dnie rowu Pii E:sonFröberg.WpatrywaÅ‚a siÄ™ wÅ‚aÅ›nie w termometr.WyglÄ…daÅ‚o totak, jakby martwa kobieta czekaÅ‚a na poradÄ™ lekarskÄ….Oczyofiary przyciÄ…gnęły wzrok Wintera.WydawaÅ‚o mu siÄ™, żeprzestaÅ‚a patrzeć w niebo i zaczęła siÄ™ przyglÄ…dać rutynowymruchom Pii.Jest w dobrych rÄ™kach, pomyÅ›laÅ‚.Jej ciaÅ‚o jest wdobrych rÄ™kach.RozejrzaÅ‚ siÄ™ dookoÅ‚a.To najważniejszy momentdochodzenia.CiaÅ‚o leżaÅ‚o w pobliżu znaku KABELWYSOKIEGO NAPICIA.ZAGRO%7Å‚ENIE %7Å‚YCIA.Za rowemrosnÄ…cy na mchu niski zagajnik robiÅ‚ siÄ™ coraz gÄ™stszy,wÅ‚aÅ›ciwie nie do przejÅ›cia.Drzewa i krzewy, jeszczebezbarwne, koÅ‚ysaÅ‚y siÄ™ w porannej mgle.Rów ciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ zlewej strony, tuż obok dÅ‚ugiej na siedem i pół kilometraÅ›cieżki okalajÄ…cej caÅ‚e jezioro i bÄ™dÄ…cej częściÄ… szlakuturystycznego Bohusleden.Na prawo od Å›cieżki ciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™brzeg.Woda poÅ‚yskiwaÅ‚a delikatnie miÄ™dzy brzozowymigaÅ‚Ä™ziami.Winter widziaÅ‚ też przeciwlegÅ‚y brzeg.JezioroprzypominaÅ‚o jÄ™zyk wciÅ›niÄ™ty w teren.Nad wodÄ… unosiÅ‚y siÄ™smugi mgÅ‚y.SÅ‚ychać byÅ‚o skrzekliwy gÅ‚os nurów i innychwodnych ptaków, których Winter nie umiaÅ‚ rozpoznać.Nagle zapadÅ‚a cisza.Wszystko umilkÅ‚o, sÅ‚yszaÅ‚ jedyniestÅ‚umiony szum nielicznych samochodów jadÄ…cych w stronÄ™Borås.Poranny ruch jeszcze siÄ™ nie zaczÄ…Å‚.KtoÅ› coÅ› do niego powiedziaÅ‚.- Co?- Czy to nie byÅ‚o- Osiem do dziesiÄ™ciu godzin - powiedziaÅ‚a Pia E:sonFröberg.pierwsze pytanie?- Jeszcze go nie zadaÅ‚em., bo wskutek- Tak czy inaczej, masz już odpowiedz.To nie do koÅ„capewne upaÅ‚u stężenie postÄ™puje szybciej.- Aha.- WÅ‚aÅ›nie próbujÄ™ jakoÅ› to ustalić.Winter ponownie spojrzaÅ‚ w twarz martwej kobiety.ByÅ‚aokrÄ…gÅ‚a, zaokrÄ…glona.Oczy szeroko osadzone, usta duże.WÅ‚osy dÅ‚ugie, jakby oddawna nieobcinane, ale Winter nie byÅ‚ pewien.To chybazależy od wieku, może też od mody.- Nic przy sobie nie ma - powiedziaÅ‚ stojÄ…cy obok WinteraBeier.- ZupeÅ‚nie nic.%7Å‚adnego dowodu ani legitymacji, nic.Winter zamrugaÅ‚, porażony Å›wiatÅ‚em flesza z aparatutechników.SkoÅ„czyli robić zdjÄ™cia terenu i mieli siÄ™ zabraćdo fotografowania ciaÅ‚a podczas obdukcji.KolejnÄ… sesjÄ™ miaÅ‚wykonać zawodowy fotograf w laboratorium, uwieczniajÄ…ckażdÄ… sztukÄ™ odzieży, każdy palec, wszystko.Znów bÅ‚ysnęło na dnie rowu.Winter byÅ‚ zaskoczony, żeÅ›wiatÅ‚o lampy jest takie mocne, chociaż dookoÅ‚a jest jużjasno.- MyÅ›lÄ™, że ktoÅ› jÄ… tutaj przeniósÅ‚ - powiedziaÅ‚a Pia E:sonFröberg.- CiaÅ‚o nie leżaÅ‚o tu tak dÅ‚ugo.Winter skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Na razie nie byÅ‚o sensu pytać o nicwiÄ™cej.Pózniej, w prosektorium, Pia zbada plamy opadowe.Najważniejsze to zabezpieczyć wszystkie Å›lady tu, na miejscu.ZaÅ‚ożyli, że kobietÄ™ zamordowano gdzie indziej, a potemprzeniesiono do rowu.KtoÅ› musiaÅ‚ siÄ™ zatem tutaj poruszać.Nie wiadomo, kim byÅ‚a.To nie przypadek, że nie miaÅ‚a przysobie żadnych dokumentów.Winter wiedziaÅ‚, czuÅ‚ to.Jejanonimowość miaÅ‚a jakieÅ› znaczenie, sama w sobie byÅ‚aswego rodzaju przerażajÄ…cÄ… wiadomoÅ›ciÄ….Zidentyfikowaniejej zajmie im dużo czasu.Winterowi znowu zrobiÅ‚o siÄ™zimno, poczuÅ‚, jak chłód przeszywa mu gÅ‚owÄ™.- Co to za znak, tam, na soÅ›nie? - zapytaÅ‚ Beiera.- Nie wiem.- To leÅ›nicy go zrobili?- MówiÅ‚em, że nie wiem.KtoÅ› coÅ› namalowaÅ‚ na korze.- To czerwona farba?- Tak wyglÄ…da, ale przy tym Å›wietle.- Tam jest coÅ› napisane.Co? - zapytaÅ‚ Winter, ale pytanieskierowaÅ‚ do siebie.PróbowaÅ‚ odcyfrować znak, jakieÅ› sÅ‚owolub chociaż litery, ale mu siÄ™ nie udaÅ‚o.- Wezmiemy próbkÄ™ - powiedziaÅ‚ Beier.- Ja zapytam nadleÅ›nictwo albo gminÄ™, albo jeszcze kogoÅ›innego, kto może niszczyć tutejsze lasy - odparÅ‚ Winter.-MogÄ™ pójść dalej tÄ… Å›cieżkÄ…?Beier spojrzaÅ‚ na jednego ze swoich techników.- Można iść Å›rodkiem - odpowiedziaÅ‚ tamten.Winter ruszyÅ‚ w kierunku brzegu jeziora.CiÄ…gnÄ…cy siÄ™ z lewejstrony rów koÅ„czyÅ‚ siÄ™ parÄ™ metrów dalej.MinÄ…Å‚ kilka innychsosen, ale z tego co widziaÅ‚, na żadnej z nich nic nie byÅ‚onamalowane.To musi coÅ› oznaczać, pomyÅ›laÅ‚.Morderca,który maluje po Å›cianach czy innych drzewach.To mi siÄ™ niepodoba.DotarÅ‚ do niewielkiej polany.RosÅ‚a na niej osobliwie wygiÄ™tasosna.PogiÄ™ta i poÅ‚amana.Uszkodzona jeszcze jako mÅ‚odedrzewko, wyrosÅ‚a naznaczona nieodwracalnym kalectwem.Winter spojrzaÅ‚ na wodÄ™.Wokół nic siÄ™ nie ruszaÅ‚o, nie byÅ‚oteż już sÅ‚ychać ptasich Å›piewów.Czy przez caÅ‚Ä… dobÄ™ nie byÅ‚otu żadnego wÄ™dkarza? Czy nikt tÄ™dy nie przepÅ‚ywaÅ‚? Czymorderca dotarÅ‚ tu łódkÄ…, zostawiÅ‚ ofiarÄ™ i zniknÄ…Å‚?- Sprawdzcie caÅ‚y brzeg - powiedziaÅ‚, kiedy wróciÅ‚.- Możeprzywieziono jÄ… tuÅ‚odziÄ….- Może masz racjÄ™ - przytaknÄ…Å‚ Beier.Winter skierowaÅ‚ siÄ™ na parking.W oddali, na ogrodzeniu,widać byÅ‚o szyld okrÄ™gowego Klubu WÄ™dkarskiego,informujÄ…cy o tym, że na terenie Delsjö Å‚owić mogÄ… tylkoosoby posiadajÄ…ce kartÄ™ wÄ™dkarskÄ….Trzeba bÄ™dzie sprawdzićwszystkich, którzy majÄ… karty.Na lewo staÅ‚a tablica i mapa rezerwatu przyrody i terenuchronionego.Winter widziaÅ‚ z doÅ‚u samochody na trasie,sÅ‚yszaÅ‚, że ruch siÄ™ nasila.Jeszcze raz powoli podszedÅ‚ dobrzegu i zobaczyÅ‚ znak przestrzegajÄ…cy przed kruchym lodemna jeziorze.Po dwóch godzinach ekipa badajÄ…ca miejsce zbrodnizakoÅ„czyÅ‚a dziaÅ‚ania wstÄ™pne.ByÅ‚o jeszcze wczeÅ›nie.Technicy zakleili przezroczystÄ… taÅ›mÄ… wszystkie otwory wciele ofiary i czekali na ludzi z zakÅ‚adu pogrzebowego.Kiedyw koÅ„cu przyjechali, zapakowali ciaÅ‚o do plastikowegoworka, uÅ‚ożyli na noszach i odwiezli na oddziaÅ‚ histopatologiido szpitala Östra.Wkrótce miaÅ‚ zostać otwarty nowy oddziaÅ‚medycyny sÄ…dowej w szpitalu akademickim Sahlgrenska, alena razie to szpital Östra zajmowaÅ‚ siÄ™ ofiarami zbrodni.CiaÅ‚o kobiety leżaÅ‚o teraz na nierdzewnym stole [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.UważaÅ‚, że na miejscu znalezienia zwÅ‚ok, a zatem napotencjalnym miejscu przestÄ™pstwa, lekarka może siÄ™niepotrzebnie czymÅ› zasugerować.Ringmar sÄ…dziÅ‚, że po razpierwszy powinna widzieć ciaÅ‚o na stole, w prosektorium.Winter skinÄ…Å‚ w kierunku stojÄ…cej na dnie rowu Pii E:sonFröberg.WpatrywaÅ‚a siÄ™ wÅ‚aÅ›nie w termometr.WyglÄ…daÅ‚o totak, jakby martwa kobieta czekaÅ‚a na poradÄ™ lekarskÄ….Oczyofiary przyciÄ…gnęły wzrok Wintera.WydawaÅ‚o mu siÄ™, żeprzestaÅ‚a patrzeć w niebo i zaczęła siÄ™ przyglÄ…dać rutynowymruchom Pii.Jest w dobrych rÄ™kach, pomyÅ›laÅ‚.Jej ciaÅ‚o jest wdobrych rÄ™kach.RozejrzaÅ‚ siÄ™ dookoÅ‚a.To najważniejszy momentdochodzenia.CiaÅ‚o leżaÅ‚o w pobliżu znaku KABELWYSOKIEGO NAPICIA.ZAGRO%7Å‚ENIE %7Å‚YCIA.Za rowemrosnÄ…cy na mchu niski zagajnik robiÅ‚ siÄ™ coraz gÄ™stszy,wÅ‚aÅ›ciwie nie do przejÅ›cia.Drzewa i krzewy, jeszczebezbarwne, koÅ‚ysaÅ‚y siÄ™ w porannej mgle.Rów ciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ zlewej strony, tuż obok dÅ‚ugiej na siedem i pół kilometraÅ›cieżki okalajÄ…cej caÅ‚e jezioro i bÄ™dÄ…cej częściÄ… szlakuturystycznego Bohusleden.Na prawo od Å›cieżki ciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™brzeg.Woda poÅ‚yskiwaÅ‚a delikatnie miÄ™dzy brzozowymigaÅ‚Ä™ziami.Winter widziaÅ‚ też przeciwlegÅ‚y brzeg.JezioroprzypominaÅ‚o jÄ™zyk wciÅ›niÄ™ty w teren.Nad wodÄ… unosiÅ‚y siÄ™smugi mgÅ‚y.SÅ‚ychać byÅ‚o skrzekliwy gÅ‚os nurów i innychwodnych ptaków, których Winter nie umiaÅ‚ rozpoznać.Nagle zapadÅ‚a cisza.Wszystko umilkÅ‚o, sÅ‚yszaÅ‚ jedyniestÅ‚umiony szum nielicznych samochodów jadÄ…cych w stronÄ™Borås.Poranny ruch jeszcze siÄ™ nie zaczÄ…Å‚.KtoÅ› coÅ› do niego powiedziaÅ‚.- Co?- Czy to nie byÅ‚o- Osiem do dziesiÄ™ciu godzin - powiedziaÅ‚a Pia E:sonFröberg.pierwsze pytanie?- Jeszcze go nie zadaÅ‚em., bo wskutek- Tak czy inaczej, masz już odpowiedz.To nie do koÅ„capewne upaÅ‚u stężenie postÄ™puje szybciej.- Aha.- WÅ‚aÅ›nie próbujÄ™ jakoÅ› to ustalić.Winter ponownie spojrzaÅ‚ w twarz martwej kobiety.ByÅ‚aokrÄ…gÅ‚a, zaokrÄ…glona.Oczy szeroko osadzone, usta duże.WÅ‚osy dÅ‚ugie, jakby oddawna nieobcinane, ale Winter nie byÅ‚ pewien.To chybazależy od wieku, może też od mody.- Nic przy sobie nie ma - powiedziaÅ‚ stojÄ…cy obok WinteraBeier.- ZupeÅ‚nie nic.%7Å‚adnego dowodu ani legitymacji, nic.Winter zamrugaÅ‚, porażony Å›wiatÅ‚em flesza z aparatutechników.SkoÅ„czyli robić zdjÄ™cia terenu i mieli siÄ™ zabraćdo fotografowania ciaÅ‚a podczas obdukcji.KolejnÄ… sesjÄ™ miaÅ‚wykonać zawodowy fotograf w laboratorium, uwieczniajÄ…ckażdÄ… sztukÄ™ odzieży, każdy palec, wszystko.Znów bÅ‚ysnęło na dnie rowu.Winter byÅ‚ zaskoczony, żeÅ›wiatÅ‚o lampy jest takie mocne, chociaż dookoÅ‚a jest jużjasno.- MyÅ›lÄ™, że ktoÅ› jÄ… tutaj przeniósÅ‚ - powiedziaÅ‚a Pia E:sonFröberg.- CiaÅ‚o nie leżaÅ‚o tu tak dÅ‚ugo.Winter skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Na razie nie byÅ‚o sensu pytać o nicwiÄ™cej.Pózniej, w prosektorium, Pia zbada plamy opadowe.Najważniejsze to zabezpieczyć wszystkie Å›lady tu, na miejscu.ZaÅ‚ożyli, że kobietÄ™ zamordowano gdzie indziej, a potemprzeniesiono do rowu.KtoÅ› musiaÅ‚ siÄ™ zatem tutaj poruszać.Nie wiadomo, kim byÅ‚a.To nie przypadek, że nie miaÅ‚a przysobie żadnych dokumentów.Winter wiedziaÅ‚, czuÅ‚ to.Jejanonimowość miaÅ‚a jakieÅ› znaczenie, sama w sobie byÅ‚aswego rodzaju przerażajÄ…cÄ… wiadomoÅ›ciÄ….Zidentyfikowaniejej zajmie im dużo czasu.Winterowi znowu zrobiÅ‚o siÄ™zimno, poczuÅ‚, jak chłód przeszywa mu gÅ‚owÄ™.- Co to za znak, tam, na soÅ›nie? - zapytaÅ‚ Beiera.- Nie wiem.- To leÅ›nicy go zrobili?- MówiÅ‚em, że nie wiem.KtoÅ› coÅ› namalowaÅ‚ na korze.- To czerwona farba?- Tak wyglÄ…da, ale przy tym Å›wietle.- Tam jest coÅ› napisane.Co? - zapytaÅ‚ Winter, ale pytanieskierowaÅ‚ do siebie.PróbowaÅ‚ odcyfrować znak, jakieÅ› sÅ‚owolub chociaż litery, ale mu siÄ™ nie udaÅ‚o.- Wezmiemy próbkÄ™ - powiedziaÅ‚ Beier.- Ja zapytam nadleÅ›nictwo albo gminÄ™, albo jeszcze kogoÅ›innego, kto może niszczyć tutejsze lasy - odparÅ‚ Winter.-MogÄ™ pójść dalej tÄ… Å›cieżkÄ…?Beier spojrzaÅ‚ na jednego ze swoich techników.- Można iść Å›rodkiem - odpowiedziaÅ‚ tamten.Winter ruszyÅ‚ w kierunku brzegu jeziora.CiÄ…gnÄ…cy siÄ™ z lewejstrony rów koÅ„czyÅ‚ siÄ™ parÄ™ metrów dalej.MinÄ…Å‚ kilka innychsosen, ale z tego co widziaÅ‚, na żadnej z nich nic nie byÅ‚onamalowane.To musi coÅ› oznaczać, pomyÅ›laÅ‚.Morderca,który maluje po Å›cianach czy innych drzewach.To mi siÄ™ niepodoba.DotarÅ‚ do niewielkiej polany.RosÅ‚a na niej osobliwie wygiÄ™tasosna.PogiÄ™ta i poÅ‚amana.Uszkodzona jeszcze jako mÅ‚odedrzewko, wyrosÅ‚a naznaczona nieodwracalnym kalectwem.Winter spojrzaÅ‚ na wodÄ™.Wokół nic siÄ™ nie ruszaÅ‚o, nie byÅ‚oteż już sÅ‚ychać ptasich Å›piewów.Czy przez caÅ‚Ä… dobÄ™ nie byÅ‚otu żadnego wÄ™dkarza? Czy nikt tÄ™dy nie przepÅ‚ywaÅ‚? Czymorderca dotarÅ‚ tu łódkÄ…, zostawiÅ‚ ofiarÄ™ i zniknÄ…Å‚?- Sprawdzcie caÅ‚y brzeg - powiedziaÅ‚, kiedy wróciÅ‚.- Możeprzywieziono jÄ… tuÅ‚odziÄ….- Może masz racjÄ™ - przytaknÄ…Å‚ Beier.Winter skierowaÅ‚ siÄ™ na parking.W oddali, na ogrodzeniu,widać byÅ‚o szyld okrÄ™gowego Klubu WÄ™dkarskiego,informujÄ…cy o tym, że na terenie Delsjö Å‚owić mogÄ… tylkoosoby posiadajÄ…ce kartÄ™ wÄ™dkarskÄ….Trzeba bÄ™dzie sprawdzićwszystkich, którzy majÄ… karty.Na lewo staÅ‚a tablica i mapa rezerwatu przyrody i terenuchronionego.Winter widziaÅ‚ z doÅ‚u samochody na trasie,sÅ‚yszaÅ‚, że ruch siÄ™ nasila.Jeszcze raz powoli podszedÅ‚ dobrzegu i zobaczyÅ‚ znak przestrzegajÄ…cy przed kruchym lodemna jeziorze.Po dwóch godzinach ekipa badajÄ…ca miejsce zbrodnizakoÅ„czyÅ‚a dziaÅ‚ania wstÄ™pne.ByÅ‚o jeszcze wczeÅ›nie.Technicy zakleili przezroczystÄ… taÅ›mÄ… wszystkie otwory wciele ofiary i czekali na ludzi z zakÅ‚adu pogrzebowego.Kiedyw koÅ„cu przyjechali, zapakowali ciaÅ‚o do plastikowegoworka, uÅ‚ożyli na noszach i odwiezli na oddziaÅ‚ histopatologiido szpitala Östra.Wkrótce miaÅ‚ zostać otwarty nowy oddziaÅ‚medycyny sÄ…dowej w szpitalu akademickim Sahlgrenska, alena razie to szpital Östra zajmowaÅ‚ siÄ™ ofiarami zbrodni.CiaÅ‚o kobiety leżaÅ‚o teraz na nierdzewnym stole [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]