X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uważał, że na miejscu znalezienia zwłok, a zatem napotencjalnym miejscu przestępstwa, lekarka może sięniepotrzebnie czymś zasugerować.Ringmar sądził, że po razpierwszy powinna widzieć ciało na stole, w prosektorium.Winter skinął w kierunku stojącej na dnie rowu Pii E:sonFr�berg.Wpatrywała się właśnie w termometr.Wyglądało totak, jakby martwa kobieta czekała na poradę lekarską.Oczyofiary przyciągnęły wzrok Wintera.Wydawało mu się, żeprzestała patrzeć w niebo i zaczęła się przyglądać rutynowymruchom Pii.Jest w dobrych rękach, pomyślał.Jej ciało jest wdobrych rękach.Rozejrzał się dookoła.To najważniejszy momentdochodzenia.Ciało leżało w pobliżu znaku KABELWYSOKIEGO NAPICIA.ZAGRO%7łENIE %7łYCIA.Za rowemrosnący na mchu niski zagajnik robił się coraz gęstszy,właściwie nie do przejścia.Drzewa i krzewy, jeszczebezbarwne, kołysały się w porannej mgle.Rów ciągnął się zlewej strony, tuż obok długiej na siedem i pół kilometraścieżki okalającej całe jezioro i będącej częścią szlakuturystycznego Bohusleden.Na prawo od ścieżki ciągnął siębrzeg.Woda połyskiwała delikatnie między brzozowymigałęziami.Winter widział też przeciwległy brzeg.Jezioroprzypominało język wciśnięty w teren.Nad wodą unosiły sięsmugi mgły.Słychać było skrzekliwy głos nurów i innychwodnych ptaków, których Winter nie umiał rozpoznać. Nagle zapadła cisza.Wszystko umilkło, słyszał jedyniestłumiony szum nielicznych samochodów jadących w stronęBor�s.Poranny ruch jeszcze się nie zaczął.Ktoś coś do niego powiedział.- Co?- Czy to nie było- Osiem do dziesięciu godzin - powiedziała Pia E:sonFr�berg.pierwsze pytanie?- Jeszcze go nie zadałem., bo wskutek- Tak czy inaczej, masz już odpowiedz.To nie do końcapewne upału stężenie postępuje szybciej.- Aha.- Właśnie próbuję jakoś to ustalić.Winter ponownie spojrzał w twarz martwej kobiety.Byłaokrągła, zaokrąglona.Oczy szeroko osadzone, usta duże.Włosy długie, jakby oddawna nieobcinane, ale Winter nie był pewien.To chybazależy od wieku, może też od mody.- Nic przy sobie nie ma - powiedział stojący obok WinteraBeier.- Zupełnie nic.%7ładnego dowodu ani legitymacji, nic.Winter zamrugał, porażony światłem flesza z aparatutechników.Skończyli robić zdjęcia terenu i mieli się zabraćdo fotografowania ciała podczas obdukcji.Kolejną sesję miałwykonać zawodowy fotograf w laboratorium, uwieczniająckażdą sztukę odzieży, każdy palec, wszystko.Znów błysnęło na dnie rowu.Winter był zaskoczony, żeświatło lampy jest takie mocne, chociaż dookoła jest jużjasno.- Myślę, że ktoś ją tutaj przeniósł - powiedziała Pia E:sonFr�berg.- Ciało nie leżało tu tak długo.Winter skinął głową.Na razie nie było sensu pytać o nicwięcej.Pózniej, w prosektorium, Pia zbada plamy opadowe.Najważniejsze to zabezpieczyć wszystkie ślady tu, na miejscu. Założyli, że kobietę zamordowano gdzie indziej, a potemprzeniesiono do rowu.Ktoś musiał się zatem tutaj poruszać.Nie wiadomo, kim była.To nie przypadek, że nie miała przysobie żadnych dokumentów.Winter wiedział, czuł to.Jejanonimowość miała jakieś znaczenie, sama w sobie byłaswego rodzaju przerażającą wiadomością.Zidentyfikowaniejej zajmie im dużo czasu.Winterowi znowu zrobiło sięzimno, poczuł, jak chłód przeszywa mu głowę.- Co to za znak, tam, na sośnie? - zapytał Beiera.- Nie wiem.- To leśnicy go zrobili?- Mówiłem, że nie wiem.Ktoś coś namalował na korze.- To czerwona farba?- Tak wygląda, ale przy tym świetle.- Tam jest coś napisane.Co? - zapytał Winter, ale pytanieskierował do siebie.Próbował odcyfrować znak, jakieś słowolub chociaż litery, ale mu się nie udało.- Wezmiemy próbkę - powiedział Beier.- Ja zapytam nadleśnictwo albo gminę, albo jeszcze kogośinnego, kto może niszczyć tutejsze lasy - odparł Winter.-Mogę pójść dalej tą ścieżką?Beier spojrzał na jednego ze swoich techników.- Można iść środkiem - odpowiedział tamten.Winter ruszył w kierunku brzegu jeziora.Ciągnący się z lewejstrony rów kończył się parę metrów dalej.Minął kilka innychsosen, ale z tego co widział, na żadnej z nich nic nie byłonamalowane.To musi coś oznaczać, pomyślał.Morderca,który maluje po ścianach czy innych drzewach.To mi się niepodoba.Dotarł do niewielkiej polany.Rosła na niej osobliwie wygiętasosna.Pogięta i połamana.Uszkodzona jeszcze jako młodedrzewko, wyrosła naznaczona nieodwracalnym kalectwem.Winter spojrzał na wodę.Wokół nic się nie ruszało, nie byłoteż już słychać ptasich śpiewów.Czy przez całą dobę nie było tu żadnego wędkarza? Czy nikt tędy nie przepływał? Czymorderca dotarł tu łódką, zostawił ofiarę i zniknął?- Sprawdzcie cały brzeg - powiedział, kiedy wrócił.- Możeprzywieziono ją tułodzią.- Może masz rację - przytaknął Beier.Winter skierował się na parking.W oddali, na ogrodzeniu,widać było szyld okręgowego Klubu Wędkarskiego,informujący o tym, że na terenie Delsj� łowić mogą tylkoosoby posiadające kartę wędkarską.Trzeba będzie sprawdzićwszystkich, którzy mają karty.Na lewo stała tablica i mapa rezerwatu przyrody i terenuchronionego.Winter widział z dołu samochody na trasie,słyszał, że ruch się nasila.Jeszcze raz powoli podszedł dobrzegu i zobaczył znak przestrzegający przed kruchym lodemna jeziorze.Po dwóch godzinach ekipa badająca miejsce zbrodnizakończyła działania wstępne.Było jeszcze wcześnie.Technicy zakleili przezroczystą taśmą wszystkie otwory wciele ofiary i czekali na ludzi z zakładu pogrzebowego.Kiedyw końcu przyjechali, zapakowali ciało do plastikowegoworka, ułożyli na noszach i odwiezli na oddział histopatologiido szpitala �stra.Wkrótce miał zostać otwarty nowy oddziałmedycyny sądowej w szpitalu akademickim Sahlgrenska, alena razie to szpital �stra zajmował się ofiarami zbrodni.Ciało kobiety leżało teraz na nierdzewnym stole [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.