[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdjęcie zostało zrobione pół-tora roku temu w trakcie wyprawy do Maine, chyba ostatniej zokresu ich szczęśliwego pożycia, przypominającej jaskrawe pa-smo uroczych wspomnień.Wtedy jeszcze się kochali, wspinali sięna skały górujące nad plażą, trzymając się za ręce, opowiadalisobie wzajemnie pieprzne dowcipy w czasie uroczystych kolacjizłożonych z homarów i szli na całość z seksem, tak energicznym iżywiołowym, że lokatorzy z sąsiedniego pokoju w hotelu bili imbrawo, gdy osiągali szczytowanie.- Och, Ericu - mruknęła teraz pod nosem.Poczuła wilgoć na policzkach, lecz dopiero gdy otarła je dło-nią, uświadomiła sobie, że płacze.Nie miała ochoty oglądać jego twarzy w wyobrazni, lecz ta po-jawiała się mimo jej woli.Pragnęła zapomnieć jego tubalnyśmiech, lecz ten raz za razem wypływał z pamięci, jakby Eric stałtuż przy niej.Miała wrażenie, że wciąż czuje muskularny uściskjego ramion pływaka, kiedy ją przytulał.Jego duch, a raczej147ulotne wrażenie szczęścia z tego okresu, kiedy wszystko międzynimi układało się idealnie, uświadamiało jej z pełną mocą, co stra-ciła.I to nie tylko z jego śmiercią, ale już wcześniej, z pojawie-niem się dzielącej ich przepaści.Gdyby tylko mogli zostać w Maine i nigdy tu nie wracać.Gdy-by miniony rok nigdy się nie wydarzył.W czasie tamtej wyprawy zaszła w ciążę.Miała prawie trzy-dzieści trzy lata i gdy tylko uświadomiła sobie, że w jej łonie za-czyna rosnąć płód, zrozumiała, jak bardzo pragnie mieć dziecko.Była gotowa zostać matką.Eric także chciał tego dziecka.Przeko-nał ją, żeby rzuciła służbę w policji, co też uczyniła z radością.Stride był wtedy z Sereną w Las Vegas i nie bardzo jej się uśmie-chało prowadzenie dochodzeń bez jego pomocy.Ale z ciążą nastąpiły komplikacje i w trzecim miesiącu poroni-ła.Lekarze przekonywali ją, że często się tak zdarza.Pewnie dla-tego postanowiła jak najszybciej spróbować po raz drugi.Tymcza-sem Stride wrócił z Vegas i podjął na nowo służbę w wydziale,toteż i ona wróciła do policji.Jak gdyby odżyła, gdy znów zaczęlipracować razem.Kiedy zimą ponownie zaszła w ciążę, postanowi-ła, że tym razem nie zrezygnuje ze służby, a tylko wezmie urlopna czas porodu, po czym jak najszybciej wróci do wydziału.Jednakże znowu poroniła, tym razem w drugim miesiącu.Wtedy zaczęła poważnie wątpić w siebie, czuć się jak towarwybrakowany.Nie dawało jej spokoju tragiczne przeczucie, żenigdy nie będzie mogła mieć dzieci.I ta myśl napawała ją przera-żeniem.A jednocześnie tłumiła w niej wszelkie uczucia.Póznąwiosną, kiedy znów zaszła w ciążę, po całych dniach gryzła się irozpaczała.Poranne nudności dawały jej się we znaki jak nigdy.Była przeświadczona, że i tej ciąży nie donosi.Znowu poroniła w trzecim miesiącu.148Wtedy coś w niej pękło.Wzięła miesiąc urlopu i przesiadywałagodzinami w gabinecie Tony'ego Wellsa, wylewając przed nimswoje żale, sięgając do najstarszych wspomnień z dzieciństwaspędzonego w Chinach, a jednocześnie opowiadając o Ericu iStridzie.Kiedy skończyła kurację, zaczęła po prostu udawać, żekryzys minął.Przynajmniej z pozoru pogodziła się z tym, że skoronie może mieć dziecka, to musi jakoś z tym żyć.Zaprzestała dal-szych prób zajścia w ciążę.Wróciła do tabletek antykoncepcyj-nych, tłumacząc mężowi, że nie ma to żadnego znaczenia.Ale wrzeczywistości tylko się oszukiwała.Tymczasem przepaść między nimi bardzo się pogłębiła.Ichzwiązek był niestabilny od samego początku.Poznała Erica, gdyjeden z jego niezrównoważonych psychicznie pracowników wziąłcałą załogę jako zakładników.Kiedy już zdołała go namówić,żeby odłożył karabin, pokłóciła się z Edkiem, który uważał, żezbyt wiele ryzykowała.Maggie nazwała go wtedy nadętym boga-tym sukinsynem.Ale jeszcze tego samego wieczoru poszli razemdo łóżka.Pół roku pózniej wzięli ślub, lecz kłócili się niemal stale,jeśli tylko nie byli w łóżku.Wiedziała o jego romansach.O to także się kłócili.On zaś byłzazdrosny o Stride'a i wciąż ją oskarżał, że potajemnie się w nimpodkochuje.To też było jednym z ważniejszych powodów kłótni.Po trzecim poronieniu i miesięcznej terapii z Tonym próbowałapoukładać sobie od nowa stosunki z mężem, przede wszystkimprzez intensyfikację kontaktów seksualnych.Wręcz sama nie mo-gła się nadziwić, do czego stała się zdolna w tym zakresie.Prze-żywała okres wyjątkowej pobudliwości, hormony buzowały w jejorganizmie, niczego już nie ryzykowała.Zatem nic jej nie po-wstrzymywało.Nawet gdy Eric zaproponował rzeczy, od którychciarki chodziły jej po plecach, zgodziła się przekroczyć razem znim umowną granicę.- Dobrze.Spróbujmy - orzekła.149Naprawdę wtedy jeszcze wierzyła, że nie ma nic do stracenia.Od tego się właśnie zaczęło.To był prolog.Zdarzyło się to na tydzień przed Zwiętem Dziękczynienia, kie-dy Eric wrócił do miasta.Gdy powiedziała mu to kilka dni póz-niej, oszalał z radości.Ale na siłę chciał dodatkowo upiększyć tęprzygodę, a kiedy ona kolejno odrzucała wszelkie propozycjezwariowanych gier wstępnych, wściekł się, zaczął wrzeszczeć iwalić pięścią w ścianę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Zdjęcie zostało zrobione pół-tora roku temu w trakcie wyprawy do Maine, chyba ostatniej zokresu ich szczęśliwego pożycia, przypominającej jaskrawe pa-smo uroczych wspomnień.Wtedy jeszcze się kochali, wspinali sięna skały górujące nad plażą, trzymając się za ręce, opowiadalisobie wzajemnie pieprzne dowcipy w czasie uroczystych kolacjizłożonych z homarów i szli na całość z seksem, tak energicznym iżywiołowym, że lokatorzy z sąsiedniego pokoju w hotelu bili imbrawo, gdy osiągali szczytowanie.- Och, Ericu - mruknęła teraz pod nosem.Poczuła wilgoć na policzkach, lecz dopiero gdy otarła je dło-nią, uświadomiła sobie, że płacze.Nie miała ochoty oglądać jego twarzy w wyobrazni, lecz ta po-jawiała się mimo jej woli.Pragnęła zapomnieć jego tubalnyśmiech, lecz ten raz za razem wypływał z pamięci, jakby Eric stałtuż przy niej.Miała wrażenie, że wciąż czuje muskularny uściskjego ramion pływaka, kiedy ją przytulał.Jego duch, a raczej147ulotne wrażenie szczęścia z tego okresu, kiedy wszystko międzynimi układało się idealnie, uświadamiało jej z pełną mocą, co stra-ciła.I to nie tylko z jego śmiercią, ale już wcześniej, z pojawie-niem się dzielącej ich przepaści.Gdyby tylko mogli zostać w Maine i nigdy tu nie wracać.Gdy-by miniony rok nigdy się nie wydarzył.W czasie tamtej wyprawy zaszła w ciążę.Miała prawie trzy-dzieści trzy lata i gdy tylko uświadomiła sobie, że w jej łonie za-czyna rosnąć płód, zrozumiała, jak bardzo pragnie mieć dziecko.Była gotowa zostać matką.Eric także chciał tego dziecka.Przeko-nał ją, żeby rzuciła służbę w policji, co też uczyniła z radością.Stride był wtedy z Sereną w Las Vegas i nie bardzo jej się uśmie-chało prowadzenie dochodzeń bez jego pomocy.Ale z ciążą nastąpiły komplikacje i w trzecim miesiącu poroni-ła.Lekarze przekonywali ją, że często się tak zdarza.Pewnie dla-tego postanowiła jak najszybciej spróbować po raz drugi.Tymcza-sem Stride wrócił z Vegas i podjął na nowo służbę w wydziale,toteż i ona wróciła do policji.Jak gdyby odżyła, gdy znów zaczęlipracować razem.Kiedy zimą ponownie zaszła w ciążę, postanowi-ła, że tym razem nie zrezygnuje ze służby, a tylko wezmie urlopna czas porodu, po czym jak najszybciej wróci do wydziału.Jednakże znowu poroniła, tym razem w drugim miesiącu.Wtedy zaczęła poważnie wątpić w siebie, czuć się jak towarwybrakowany.Nie dawało jej spokoju tragiczne przeczucie, żenigdy nie będzie mogła mieć dzieci.I ta myśl napawała ją przera-żeniem.A jednocześnie tłumiła w niej wszelkie uczucia.Póznąwiosną, kiedy znów zaszła w ciążę, po całych dniach gryzła się irozpaczała.Poranne nudności dawały jej się we znaki jak nigdy.Była przeświadczona, że i tej ciąży nie donosi.Znowu poroniła w trzecim miesiącu.148Wtedy coś w niej pękło.Wzięła miesiąc urlopu i przesiadywałagodzinami w gabinecie Tony'ego Wellsa, wylewając przed nimswoje żale, sięgając do najstarszych wspomnień z dzieciństwaspędzonego w Chinach, a jednocześnie opowiadając o Ericu iStridzie.Kiedy skończyła kurację, zaczęła po prostu udawać, żekryzys minął.Przynajmniej z pozoru pogodziła się z tym, że skoronie może mieć dziecka, to musi jakoś z tym żyć.Zaprzestała dal-szych prób zajścia w ciążę.Wróciła do tabletek antykoncepcyj-nych, tłumacząc mężowi, że nie ma to żadnego znaczenia.Ale wrzeczywistości tylko się oszukiwała.Tymczasem przepaść między nimi bardzo się pogłębiła.Ichzwiązek był niestabilny od samego początku.Poznała Erica, gdyjeden z jego niezrównoważonych psychicznie pracowników wziąłcałą załogę jako zakładników.Kiedy już zdołała go namówić,żeby odłożył karabin, pokłóciła się z Edkiem, który uważał, żezbyt wiele ryzykowała.Maggie nazwała go wtedy nadętym boga-tym sukinsynem.Ale jeszcze tego samego wieczoru poszli razemdo łóżka.Pół roku pózniej wzięli ślub, lecz kłócili się niemal stale,jeśli tylko nie byli w łóżku.Wiedziała o jego romansach.O to także się kłócili.On zaś byłzazdrosny o Stride'a i wciąż ją oskarżał, że potajemnie się w nimpodkochuje.To też było jednym z ważniejszych powodów kłótni.Po trzecim poronieniu i miesięcznej terapii z Tonym próbowałapoukładać sobie od nowa stosunki z mężem, przede wszystkimprzez intensyfikację kontaktów seksualnych.Wręcz sama nie mo-gła się nadziwić, do czego stała się zdolna w tym zakresie.Prze-żywała okres wyjątkowej pobudliwości, hormony buzowały w jejorganizmie, niczego już nie ryzykowała.Zatem nic jej nie po-wstrzymywało.Nawet gdy Eric zaproponował rzeczy, od którychciarki chodziły jej po plecach, zgodziła się przekroczyć razem znim umowną granicę.- Dobrze.Spróbujmy - orzekła.149Naprawdę wtedy jeszcze wierzyła, że nie ma nic do stracenia.Od tego się właśnie zaczęło.To był prolog.Zdarzyło się to na tydzień przed Zwiętem Dziękczynienia, kie-dy Eric wrócił do miasta.Gdy powiedziała mu to kilka dni póz-niej, oszalał z radości.Ale na siłę chciał dodatkowo upiększyć tęprzygodę, a kiedy ona kolejno odrzucała wszelkie propozycjezwariowanych gier wstępnych, wściekł się, zaczął wrzeszczeć iwalić pięścią w ścianę [ Pobierz całość w formacie PDF ]