[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZnajdowaÅ‚y siÄ™ tu dwa baseny  jeden dla robotników, a drugi dla wÅ‚aÅ›cicieli iurzÄ™dników, czyli w praktyce jeden dla czarnych i jeden dla biaÅ‚ych.Kilian pomyÅ›laÅ‚, żebÄ™dzie musiaÅ‚ nauczyć siÄ™ pÅ‚ywać.Przez plantacjÄ™ meandrowaÅ‚a ponadto rzeka, równieżznana jako Sampaka.Dwa pozostaÅ‚e majÄ…tki okreÅ›lano jako, odpowiednio, Yakató, odnazwy podobnego do pomidora afrykaÅ„skiego bakÅ‚ażana, oraz Upside, które to sÅ‚owo,oznaczajÄ…ce górnÄ… część czegoÅ›, w miejscowym angielskim brzmiaÅ‚o jak  Obsay.W każdym z majÄ…tków wznosiÅ‚y siÄ™ dziesiÄ…tki budynków: oprócz magazynów,warsztatów oraz dziewiÄ™ciu suszarni kakao byÅ‚y tu baraki dla ponad piÄ™ciuset rodzinniewykwali kowanych robotników, stolarnia, kaplica, szkółka dla najmÅ‚odszychrobotniczych dzieci, maÅ‚a elektrownia wodna zaopatrujÄ…ca w prÄ…d zarówno zakÅ‚adyprodukcyjne, jak i kwatery prywatne, a także szpitalik z salÄ… operacyjnÄ…, dwiemasalami wyposażonymi w czternaÅ›cie łóżek i domkiem lekarza.W najwiÄ™kszym majÄ…tku,niedaleko głównych magazynów, staÅ‚y, jeden naprzeciw drugiego, budynek zarzÄ…du idom przeznaczony dla europejskich urzÄ™dników, w wiÄ™kszoÅ›ci Hiszpanów.Kilian nie wierzyÅ‚ wÅ‚asnym oczom.Bez wzglÄ™du na to co sÅ‚yszaÅ‚, nie wyobrażaÅ‚ sobiewczeÅ›niej, że może istnieć plantacja tak wielka, zorganizowana niczym maÅ‚e miastozamieszkane przez setki ludzi i otoczona charakterystycznym w swej bujnoÅ›cikrajobrazem.Gdziekolwiek spojrzaÅ‚, panowaÅ‚a gorÄ…czkowa krzÄ…tanina: mężczyznidzwigali skrzynie i narzÄ™dzia, ciężarówki przewoziÅ‚y towary i robotników.KrÄ™cÄ…cy siÄ™wszÄ™dzie czarni wydawali mu siÄ™ wszyscy tacy sami: ubrani w podarte koszule i spodniekoloru khaki, bosi lub obuci w nÄ™dzne, zakurzone skórzane sandaÅ‚y.Nagle, bez ostrzeżenia, poczuÅ‚ ucisk w żoÅ‚Ä…dku.Podniecenie podróżą w nieznane ustÄ…piÅ‚o czemuÅ› w rodzaju zawrotu gÅ‚owy.Obrazyrejestrowane w drodze gromadziÅ‚y siÄ™ na siatkówce oczu, jakby nie caÅ‚kiem przenikajÄ…cdo mózgu.BaÅ‚ siÄ™.Znienacka siÄ™ baÅ‚!JechaÅ‚ z ojcem i bratem  i jeszcze lekarzem  i niespodziewanie brakowaÅ‚o mupowietrza.Jak miaÅ‚ siÄ™ odnalezć w tym wirze zieleni i czerni? I w dodatku upaÅ‚, takprzyjemny na statku, teraz zaczynaÅ‚ dawać siÄ™ mocno we znaki.Nie dawaÅ‚o siÄ™ oddychać.Nie dawaÅ‚o siÄ™ myÅ›leć.CzuÅ‚ siÄ™ jak tchórz.PrzymknÄ…Å‚ powieki i przywoÅ‚aÅ‚ wizjÄ™ domu  odlegÅ‚ego teraz o sześć tysiÄ™cykilometrów  ognia na kominku, Å›niegu sypiÄ…cego siÄ™ z wolna na Å‚upkowy dach, matkiprzyrzÄ…dzajÄ…cej tradycyjne sÅ‚odkoÅ›ci, krów potykajÄ…cych siÄ™ o bruk na ulicach&Obrazy przesuwaÅ‚y siÄ™ jeden za drugim, Å‚agodzÄ…c napiÄ™cie wywoÅ‚ane konfrontacjÄ… z obcym Å›wiatem.Jak to możliwe, że zaÅ‚amanie przyszÅ‚o równie szybko? Nigdy wczeÅ›niejnie doznawaÅ‚ podobnych uczuć.Może dlatego, że nigdy wczeÅ›niej nie zapuszczaÅ‚ siÄ™równie daleko.A w trakcie podróży skutecznie zajmowaÅ‚y go kolejne nowoÅ›ci,ciekawość celu na chwilÄ™ wyparÅ‚a myÅ›l o tym, co zostawaÅ‚o z tyÅ‚u.TÄ™skniÅ‚ za domem.Otóż to.Strach przejawiany przez jego ciaÅ‚o wobec tego co nowe stanowiÅ‚ w gruncie rzeczytylko przykrywkÄ™, maskujÄ…cÄ… tÄ™sknotÄ™ za tym, co znane.O, gdybyż tak można byÅ‚ozamknąć oczy i znalezć siÄ™ z powrotem w Rabaltué! NależaÅ‚o siÄ™ jakoÅ› opanować.CopomyÅ›leliby sobie ojciec i Jacobo, gdyby wiedzieli, co siÄ™ z nim dzieje? %7Å‚e jestmiÄ™czakiem?PotrzebowaÅ‚ odetchnąć Å›wieżym powietrzem, a powietrze tutaj bynajmniej niewydawaÅ‚o siÄ™ Å›wieże.Antón od dÅ‚uższej chwili obserwowaÅ‚ syna, który nawet nie zauważyÅ‚, że zatrzymalisiÄ™ przed domem urzÄ™dników.Po tak dÅ‚ugiej podróży wszyscy trzej chÅ‚opcy z pewnoÅ›ciÄ…marzyli o tym, by rozlokować siÄ™ w pokojach, umyć, trochÄ™ odpocząć przed spotkaniemz zarzÄ…dcÄ….Magazyny i resztÄ™ plantacji zdążą zwiedzić nazajutrz.Gdy wysiedli z auta, Antón zwróciÅ‚ siÄ™ do Manuela: Do wyjazdu don Dámasa zatrzymasz siÄ™ tutaj.Potem ciÄ™ przeniesiemy. PopatrzyÅ‚na pozostaÅ‚ych. Jacobo pokaże wam pokoje i jadalniÄ™.Ja powiadomiÄ™ don Lorenza,że już jesteÅ›cie.Spotkamy siÄ™ za pół godziny.A! Jacobo& SÄ…dzÄ™, że twojemu bratudobrze by zrobiÅ‚ Å‚yczek czegoÅ› mocniejszego.Jacobo przygotowaÅ‚ nie jednÄ…, lecz dwie szklaneczki koniaku z wodÄ…; Kilian wziÄ…Å‚swojÄ… do pokoju, pomieszczenia o powierzchni mniej wiÄ™cej dwudziestu metrówkwadratowych, wyposażonego w łóżko, dużą szafÄ™, stolik, dwa krzesÅ‚a, stół i umywalniÄ™z lustrem.Alkohol natychmiast zadziaÅ‚aÅ‚.Kilian siÄ™ uspokoiÅ‚, poczuÅ‚, że oddech wracado normy, ucisk w piersi ustÄ™puje, a kolana przestajÄ… drżeć.ByÅ‚ gotów na pierwszespotkanie z wÅ‚aÅ›cicielem i zarzÄ…dcÄ… plantacji.Lorenzo Garuz przyjÄ…Å‚ ich u siebie w biurze, gdzie od dÅ‚uższej chwili rozmawiaÅ‚ zAntonem.ByÅ‚ krzepkim czterdziestolatkiem o bujnych ciemnych wÅ‚osach, ostrym nosie iprzystrzyżonych wÄ…sach.MówiÅ‚ uprzejmie, lecz stanowczo, gÅ‚osem nawykÅ‚ym dowydawania rozkazów.SiedzÄ…ce na podÅ‚odze nieopodal maÅ‚e dziecko, które tak samo jakGaruz miaÅ‚o ciemne krÄ™cone loki i trochÄ™ zbyt gÅ‚Ä™boko osadzone oczy, bawiÅ‚o siÄ™wyjmowaniem z kosza jakichÅ› papierów i wkÅ‚adaniem ich do niego z powrotem.Garuz przywitaÅ‚ nowych pracowników oraz wracajÄ…cego z wakacji Jacoba, po czymod razu poprosiÅ‚ Kiliana i Manuela o stosowne dokumenty [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •