[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ty i Williams spiskowaliście wraz z królem ipopełnialiście jedną perfidną zbrodnię za drugą.Któregoś dnia zapłacisz za wszystkie swojegrzechy, a za zmuszenie mnie do opuszczenia domu zapłacisz jeszcze szybciej.Jesteśpomylony, jeśli sądzisz, że uda ci się ujść przed karą za to okrucieństwo.Jeśli mój mąż majakąkolwiek wadę, to tę, że jest bardzo zaborczy.Wkrótce się zjawi, by mnie uwolnić.Ośmieliłeś się porwać kobietę, którą on kocha.Nie spodziewaj się więc od megomiłosierdzia.A wątpię, czy i Bóg okaże ci miłosierdzie, kiedy już będziesz martwy.Jesteśzłym duchem, Raulf, a Gabriel jest moim aniołem stróżem.Zmiażdży cię.Raulf stracił panowanie nad swym gniewem.Jego ryk odbił się echem podsklepieniem wielkiej sali.Johanna przygotowała się na atak i sięgnęła po sztylet.Raulf pędził w jej stronę.Jakieś dwa metry od niej wykonał zamach pięścią dopierwszego uderzenia.Powstrzymała go strzała.Przebiła mu na wylot zaciśniętą pięść.Ryk wściekłościzamienił się we wrzask bólu.Raulf zatoczył się i spojrzał do góry, szukając wzrokiemnapastnika.Napastnicy byli wszędzie.Cały krużganek zapełniali żołnierze w tartanachMacBainów.Otaczali wielką salę ze wszystkich stron.I wszyscy z wyjątkiem jednego mieliłuki gotowe do strzału.Celowali w Raulfa.Na sekundę, a może dwie przed śmiercią baron zdał sobie chyba sprawę z sytuacji.Ujrzał bowiem na krużganku, powyżej Johanny, olbrzymią postać wojownika,przeszywającego go wzrokiem.Gabriel powoli sięgał do kołczanu po drugą strzałę.Zmierć utrwaliła w rysach Raulfa wyraz przerażenia.Następna strzała zakończyła jegożycie.Trafiła w sam środek czoła.A potem w ciszy świsnęła następna strzała, i następna, ijeszcze jedna, wszystkie skierowane w ten sam cel.Siła jednoczesnych uderzeń miotałaciałem Raulfa we wszystkie strony.W końcu padł na ziemię, rażony ponad pięćdziesięciomastrzałami.Lucyfer dosta! należną mu duszę. Johanna odwróciła się i podniosła głowę.Zobaczyła nad sobą Gabriela.U jego bokustał Nicholas.Obaj podali tuki i kołczany żołnierzom stojącym za nimi i ruszyli na dół.Pozostali MacBainowie ponownie założyli strzały do łuków i napięli cięciwy.Tym razemmierzyli w barona Williamsa, który tchórzliwie szukał schronienia w kącie wielkiej sali.Johanna nie czekała, aż Gabriel do niej podejdzie.Gdy tylko pojawił się w wejściu dowielkiej sali, cisnęła sztylet na ziemię i rzuciła się w stronę męża.Gabriel nie pozwolił jej jednak porwać się w objęcia.Nawet na nią nie spojrzał.Niespuszczał wzroku z barona Williamsa.- To jeszcze nie koniec - oznajmił ochrypłym tonem.Delikatnie przesunął Johannę zasiebie.- Uczucie możesz okazać mi pózniej, żono.Jej odpowiedz zapewne ocaliła Williamsowi życie.Gabriel ruszył ku baronowi, kiedydobiegł go szept:- A ty możesz mi wtedy wyjaśnić powód swojego spóznienia, milordzie.Lekki uśmiech złagodził mu gniewną minę.Gabriel doszedł w kąt wielkiej sali ichwyciwszy Williamsa za ramiona, przymusił go do wstania.Z całej siły uderzył baronapięścią w twarz.- Będziesz żył tylko z jednego powodu - oznajmił.- Zawieziesz wiadomość swojemuwładcy i oszczędzisz mi tym podróży.Za długo byłem z dala od żony, poza tym flaki mi sięprzewracają od myśli, ze musiałbym patrzeć na króla Jana.Ze złamanego nosa Williamsa ciekła krew.- Dobrze, dobrze - wyjąkał.- Przekażę każdą wiadomość, którą mi dasz, panie.Gabriel zawlókł barona do stołu i pchnął na krzesło.Mówił zbyt cicho, by Johannabyła w stanie coś usłyszeć.Próbowała podejść bliżej, ale niespodzianie otoczyli ją żołnierze,blokując jej drogę.Także Nicholas chciał się dowiedzieć, co Gabriel mówi baronowi.%7łołnierze niepuszczali go bliżej.Wtedy odwrócił się do siostry, zauważył, że wpatruje się w zwłoki Raulfai natychmiast przesłonił jej widok.- Nie patrz na niego - rozkazał.- Nie zrobi ci już krzywdy.Jest martwy.Zmieszne było, że mówi coś takiego, ciało Raulfa wyglądało bowiem jak jeż.Jużmiała bratu zwrócić na to uwagę, gdy Nicholas odezwał się znowu:- Zabiłem go.- Powiedział to z dumą, nie ze skruchą.Keith wystąpił o krok naprzód.- Nie, Nicholas.To ja go zabiłem - oznajmił niemal krzycząc.Teraz wystąpił Calum.- Nicholas, ty jeszcze nawet nie miałeś napiętej cięciwy, kiedy dosięgła go mojastrzała. Nagle wszyscy żołnierze obecni w wielkiej sali zaczęli się przekrzykiwać, na wyścigizgłaszając pretensje do zabicia Raulfa.Johanna nie rozumiała tego, co się dzieje.Niepojmowała, dlaczego każdy mężczyzna z klanu chce być uznany za tego, który zabił barona.Nagle Nicholas uśmiechnął się.Dostrzegł jej zdziwienie i pośpieszył z wyjaśnieniem.- Twój mąż chroni mnie przed królem.Gabriel naturalnie nigdy się do tego nieprzyzna, ale stara się jak może, żeby nie było powodu do obwiniania mnie o śmierć innegoangielskiego barona.Wszyscy jego ludzie będą z uporem przypisywać tę zasługę sobie.Aczkolwiek - dodał widząc przytaknięcie Keitha - prawda jest taka, że to ja go zabiłem.- Nie, chłopcze, to ja - ryknął starszy MacKayów z krużganka.I wszystko zaczęło sięod początku.Gdy Gabriel kończył sprawę z baronem Williamsem, wielka sala tonęła wzgiełku.Gabriel postawił Williamsa na nogi, rozejrzał się dookoła i z satysfakcją skinąłgłową [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •