[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A jeśli zerwiesz sobie jakiś mięsień albo coś tych rękach? pytałam zaniepokojona. Przecież umiesz.Czemu tyle ćwiczysz? Inni też ćwiczą tak dużo, najwięcej Japończycy&Opowiadał mi po raz kolejny o tym dziwnym narodzie, z którymnigdy nie czułam powinowactwa, o tym, jak bardzo kochają naszegoSiopena i uczą się mówić po polsku, żeby tylko być bliżej kulturyukochanego kompozytora.Rzeczywiście taka bliskość kulturowawydawała mi się dość dziwna.Sama o Japonii nie wiedziałam zbytwiele.Japończycy kojarzyli mi się z kłaniającymi się miło okrutnikami,rozdzierającymi sobie brzuchy pod byle pretekstem.Nie wyobrażałamsobie, że jakiś naród jako całość może być tak zdeterminowanyw dążeniu do perfekcji.Co więcej, do tej pory nie odbierałam takichdążeń narodowościowo, tylko indywidualnie. Mimo wszystko ja bym trochę zwolniła tempo, odpuściła chociażgodzinkę, Marcinku  udowadniałam. Może rzeczywiście  zgadzał się ze mną, po czym zjadałkanapki, które zaczęłam mu szykować, i żegnał się ze mną, obiecując, żekolejnego dnia wróci nieco wcześniej. Im bardziej zbliżał się termin przesłuchania wstępnego, tym więcejMarcin ćwiczył.A każdą wolną chwilę poświęcał na słuchanie muzyki.Miał repertuar wybrany tak starannie, że mógłby grać te utwory nasamym konkursie, nawet finałowy koncert podobno grał jak młodyZimerman.W rzadkich chwilach, kiedy miałam z nim kontakt,opowiadał mi o Krystianie Zimermanie, który w wieku osiemnastu latwygrał Konkurs Chopinowski, a swoimi dojrzałymi interpretacjami dziełmistrza fortepianu zadziwił jury. Bo on był taki młody, a mimo to&  powtarzał bez końca. Ty jesteś tylko trzy lata od niego starszy. Uśmiechałam się. Przekroczyłem dwudziesty rok życia, nic nie osiągnąłem. Kręcił głową, a mnie dziwiło to, jak można zapomnieć o licznychwyróżnieniach, nagrodach na polskich konkursach, może mniejprestiżowych, ale przecież także bardzo ważnych i na pewnoniewręczanych przypadkowym pianistom. Jak to nic, a te dyplomy?  Pokazywałam ścianę, gdziepozwoliłam powiesić oprawione w ramki dyplomy i wyróżnienia,a nawet jeden medal od ministra kultury. To nie ma znaczenia. Machał ręką i zazwyczaj wtedy nakładałsłuchawki. Tylko Konkurs Chopinowski i ten w Bolzano się liczą.Reszta to takie sobie granie&Patrzyłam ze współczuciem, bo nie od tej strony, co trzeba,podchodził do problemu.Ja uważałam, że w życiu liczy się tylkonastępny krok, kolejna myśl, jedno jedyne działanie, dopiero kiedy tenkrok wykonujemy, myślimy o następnym.On powinien myślećo przesłuchaniu wstępnym, tylko o tych utworach, które zagra, tylkoo nich.Tymczasem on udowadniał, że wystarczy dostać się do finałukonkursu, co wydaje się mieć w kieszeni, a wtedy sale koncertoweświata staną przed nim otworem.Był przekonany, że znajdzie sięw finale, a jednocześnie bał się panicznie, że nie zakwalifikuje się dosamego konkursu.Ja widziałam w tym ewidentną sprzeczność. To logiczne  tłumaczył. Kiedy już zagram w samymkonkursie, to oceniać mnie będzie międzynarodowe jury.Ale lokalneeliminacje to targowisko uczniów podstarzałych narcyzów,niespełnionych gejszy pianistycznych i wystrychniętych na dudków geniuszy, którzy dobrze się zapowiadali, a niestety te zapowiedziprzeciągnęły im się do sześćdziesiątki albo i dłużej. Powiedz mi tak, jak wiesz, prostej kobiecie&  zaczęłamw przeddzień eliminacji, kiedy widziałam, że Marcin jest tak straszniezdenerwowany, że prawie nie może oddychać. Dlaczego niektórzypolscy pianiści, którzy dochodzą do finału, nie robią żadnej karieryw kraju? Przynajmniej dla zwykłych ludzi słuch o nich ginie. Często ten niby najlepszy wcale nie jest najlepszy&  wyjaśniał. Ma najbardziej wpływowego profesora albo ten profesor jest w jury.Albo w jury jest ktoś blisko związany z tym profesorem.Rzeczywiście, to miało sens.Młodzi, zdolni pianiści zakwitaliniczym kwiaty i więdli niepodlewani koncertami, bez cieplarnianychwarunków do ćwiczeń i rozwoju.Niektórzy mieli szczęście, jak miwyjaśnił Marcin, i podpisywali kontrakty z wytwórniami płytowymi.Wtedy nagrywali płyty albo koncertowali w największych salachkoncertowych świata.Tak na przykład stało się z Rafałem Blechaczem. Nie kojarzę go  powiedziałam. Kiedy był konkurs& No cóż głos mi się nieco załamał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •