[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówił „kochanie", co wYorkshire uchodzi za formę grzecznościową, używaną w rozmowie z każdą znajomąosobą.R SRozdział czternastyUkochana Helene! - Patrzyłam na te słowa pełna obaw i niepewności.Wkrótce wyjadę do Abbots Mere i raczej już nie wrócę, nie zasnę więc, póki nieopowiem tej historii do końca.Wieczorem byłaś u mnie z naszym Jamiem i tak jak codzień przygotowałaś mnie do snu.Wymaga to tak wielu intymnych czynności, że trud-no sobie wyobrazić, by mógł je wykonywać ktoś spoza członków rodziny.Nigdy nieprzypuszczałem, że dziecko da nam tyle szczęścia i że będzie przy mnie tak wspaniała kobieta jak ty.Twoja miłość i oddanie towarzyszyły mi aż do samego końca.Byłaś mo-im błogosławieństwem, ukochana Helene.Chciałbym powiedzieć, że tego nie żałuję,ale niestety nie mogę.Muszę ci to wyjaśnić, dopóki mam jeszcze siłę i czas.Wolałbym ci to powiedzieć, niż pisać, ale boję się zaplątać w słowach.Wiesz, że nigdy nie byłem spontaniczny.Nie działałem pod wpływem impulsów.Zawsze planowałem, rozmyśla-łem, byłem raczej typem naukowca.Na pewno już wiesz, co mam na myśli.Postąpiłem wobec ciebie nie fair i włoży-łem ci na barki ciężar, którego czasem nie mogłaś udźwignąć, a jednak nie zmieniło to R Soddania, z jakim się mną zajmowałaś.Zmieniło.Nawet nie wiesz, jak bardzo.Pewno mi nie wybaczysz, nawet jeśli wyjaśnię, dlaczego i jak do tego doszło, alemoże Burl szepnie za mną dobre słówko, teraz kiedy wreszcie dostał to, co mu się od początku należało.Zastanawiasz się, skąd o tym wiem? Po prostu znam swojego brata.Wiem, że w tak ważnej sprawie nie będzie zwlekał ani jednego dnia i że na pewno już walczy, aby cię ponownie zdobyć.Spotkaliśmy się na balu walentynkowym w Assembly Rooms.Miałaś wtedy sie-demnaście lat.- Mylisz się, Linasie, siedemnaście lat skończyłam dopiero w kwietniu.- Byłaś jak cudowny kwiat, tak piękna, że przyćmiłaś wszystkie inne kobiety.Nawetteraz nie potrafię wyrazić zachwytu, jaki we mnie wzbudziłaś, a co dopiero wtedy.Nie byłem w stanie wykrztusić słowa.Wiedziałem, że nie mam u ciebie żadnych szans.Obaj z Burlem widzieliśmy, jak weszłaś do sali, i natychmiast wyczułem jego reakcję.Naprawdę ją wyczułem.Nie pytaj mnie jak, bo nie umiem tego wyjaśnić.Nadal stałobok mnie zupełnie spokojny, ale jakoś inaczej.Nikt, kto go nie znał tak dobrze jak ja, nie byłby zdolny tego wyczuć.Oboje wiemy, że Burl nie lubi tłoku, prawda?Mimo to prawie od razu poprosił cię do tańca, a kiedy tańczyliście, wszyscy, któ-rzy was widzieli, czuli, że na ich oczach dzieje się coś ważnego.Potem Burl nas sobie przedstawił, ale ty pewnie nie słyszałaś ani słowa z tego, co powiedział.- Pamiętam to lepiej, niż myślisz, drogi Linasie.- Mimo to zatańczyłaś ze mną.Ale nie zwróciłaś uwagi, że byłem oczarowany tobą tak samo jak on.Pragnąłem cię i cierpiałem, bo wiedziałem, że z Burlem nie wygram.Byliśmy braćmi i najlepszymi przyjaciółmi, ale gdy chodziło o kobiety, stawali-śmy się rywalami.Każda kobieta, która pojawiała się koło mnie, spotykała Burla i już była dla mnie stracona.Każda, której uwagę udało mi się przyciągnąć, na jego widok przestawała mnie dostrzegać.Obojętne, czy Burl był nią zainteresowany, czy nie, ja stawałem się niewidzialny.Z czasem się przyzwyczaiłem.Wiedziałem, że Burl nie robi tego celowo, a mimo to miałem do niego pretensje.Nie twierdzę, że nigdy nie udało mi się poflirtować, ale chętnie przeniosłem się do Stonegate, licząc, że z dala od brata R Smoje szanse na utrzymanie przy sobie kobiety będą nieco większe.Tamten walentynkowy bal był dla mnie kamieniem milowym.Tuż przed nim do-wiedziałem się, że lekarz nie daje mi więcej niż trzy lata życia.Radził mi, żebym jak najlepiej wykorzystał to, co mi zostało, i nie przepuszczał żadnej okazji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •